Feministki atakują Kościół

Manifa 2012 to propagandowe przedsięwzięcie, w którym bynajmniej nie chodzi o dobro kobiet, ale o walkę z tymi, którzy wykazują fałsz ideologii lewicowych

Na 11 marca 2012 planowana jest coroczna Manifa — manifestacja organizowana przez skrajnie lewicowe środowiska feministyczne z okazji Dnia Kobiet. W tym roku na celowniku aktywistek znalazł się Kościół katolicki. „Impreza” odbędzie się pod hasłem „przecinamy pępowinę”, które feministki objaśniają następująco: „Odetniemy wreszcie pępowinę, która łączy Sejm z Kościołem. Już dość państwa, które nie słucha obywatelek i obywateli, ale chętnie nadstawia ucha, gdy przemawiają biskupi, które wyraźnie boi się ich grożących dłoni wpycha w nie nasze wspólne pieniądze.” Nie są to tylko puste słowa. Kościół zaatakowany został w zaproszeniu na marsz, gazetce przygotowanej na tą okazję i kolportowanej na ulicach Warszawy oraz w kolejnych artykułach publikowanych przez jego organizatorki.

Jak to się dzieje, że wciąż brakuje środków na edukację, opiekę przedszkolną, ochronę zdrowia czy programy przeciwdziałające przemocy wobec kobiet, ale zawsze znajdą się pieniądze na Kościół katolicki czy piłkę nożną?” pytały lewicowe aktywistki w zaproszeniu na Manifę, sugerując jakoby to Kościół był winien tego, że nie ma pieniędzy w budżecie. „Policzmy: same dotacje dla katechetów, kapelanów i katolickie szkolnictwo to ponad 1,6 miliarda rocznie! A to przecież tylko wierzchołek góry lodowej, bo całkowite koszty działania rozwiązanej niedawno Komisji Majątkowej mogą sięgać nawet... 240 mld złotych. To przybliżone szacunki, bo okazuje się, że nikt nie jest w stanie tego dokładnie wyliczyć, po prostu dlatego, że nikt nie kontrolował, ile naszych wspólnych pieniędzy wydaje się w ten sposób. Oczywiście hierarchia Kościoła może żądać pieniędzy, jak każda instytucja. Nie bardzo jednak wiadomo, dlaczego polskie państwo daje Kościołowi tak wielkie przywileje, szczególnie w czasach kryzysu, gdy liczy się każda złotówka, gdy zamyka się kolejne szkoły i przedszkola, a grupa osób najbiedniejszych wyraźnie rośnie.” napisały w swoim apelu. Z kolei w kolportowanych przez siebie ulotkach feministki straszyły tym, że Państwo przeznacza 21 miliardów na pensje dla kapelanów wojskowych i wzywały: „Dość demokracji rynkowo-konkordatowej!”. Metoda jest prosta: przyprawić Kościołowi gębę instytucji, która wyciąga z budżetu Państwa gigantyczne pieniądze przez co brakuje ich na utrzymanie szkół i przedszkól oraz rośnie bieda. Wiadomo, że los pozbawionych edukacji dzieci oraz ubogich rodaków może poruszyć wiele osób, że są to problemy, które bezpośrednio dotykają Polaków. Co za tym idzie, tworząc wrażenie że to Kościół jest odpowiedzialny za ich pojawienie się, można łatwo podburzyć masy przeciwko niemu.

Feministki postępują w myśl żelaznej zasady: Kłamstwo powtórzone 1000 razy stanie się obowiązującą prawdą. Obrzucajmy przeciwnika błotem, to coś do niego może przylgnie. Dane jakie podają organizatorki Manify są całkowicie wzięte z sufitu. W raporcie o finansach Kościoła ze strony money.pl (na który notabene lewicowe aktywistki same się powołują w innym miejscu) znajdziemy informacje, że nieruchomości i rekompensaty przekazane Kościołowi za pośrednictwem Komisji Majątkowej wyniosły nie 240 mld. zł. a 5 mld. zł. Feministki obłudnie tłumaczyły „240 mld to oczywiście prowokacja. Miałyśmy nadzieję, że ktoś nam zada kłam a przy okazji poda wreszcie wiarygodne dane.” Podobnie kwota 21 miliardów jest 1000 razy wyższa niż w rzeczywistości. Lewicowe aktywistki wyjaśniły, że na ulotce znalazła się przez przypadek, bo w rzeczywistości miało to być 21 milionów. Obserwując całokształt ich działań jakoś jednak ciężko im uwierzyć... Feministki oczywiście nie tłumaczyły dlaczego Państwo w ogóle zwracało cokolwiek Kościołowi w ramach Komisji Majątkowej. Czytając ich wypowiedzi możemy pomyśleć że Kościół dokonał skoku na państwową kasę, a nie że państwo zwracało Kościołowi to co mu wcześniej ukradło. Nie dowiemy się też tego, że religia nauczana jest w szkole (a co za tym idzie pensje są wypłacane katechetom) zgodnie z wolą zdecydowanej większości Polaków.

Główny atak na Kościół feministki przeprowadzają w swojej gazetce. Wydawać by się mogło, że gazeta przygotowana przez organizacje twierdzące że walczą o prawa kobiet, poświęcone będą problemom rzeczywiście dotykającym płeć piękną takim jak choćby podniesienie wieku emerytalnego czy trudności jakie mają młode kobiety na rynku pracy. Nic z tego. Możemy za to znaleźć kolejne artykuły poświęcone opresyjnej w naszym społeczeństwie roli Kościoła. „Wyprowadzić religię z przedszkoli i szkół” , „Uwięzieni w wierze”, „Nasi okupanci 2.0, czyli jak zdobyć milczącą większość”, „I że ci nie odpuszczę aż do śmierci...Przemoc w małżeństwie a państwo i Kościół”, „Trujący przekaz Kościoła” to kolejne artykuły jakie możemy przeczytać. Bianka Siwińska tłumaczy jak dokonać aktu apostazji, Anna Dzierzgowska zachęca kobiety do występowania przeciwko religii w szkole. Adam Ostolski wylicza listę grup prześladowanych przez Kościół: „Lista grup i kategorii społecznych, które ponoszą koszty dominacji Kościoła, byłaby w gruncie rzeczy dość długa. Kobiety, pozbawiane nie tylko prawa do aborcji, lecz także na przykład ochrony przed przemocą. Bezpłodne pary, którym utrudnia się dostęp do in vitro. Pary płodne, którym nie refunduje się antykoncepcji. Mniejszości seksualne: lesbijki i geje pragnący legalizacji swych związków, transseksualiści i transseksualistki domagające się przywrócenia refundowania operacji korekty płci. Młodzież, która za pozycję Kościoła płaci niewiedzą na temat antykoncepcji i zwiększonym ryzykiem zarażenia się HIV lub inną chorobą przenoszoną drogą płciową. Ofiary molestowania seksualnego ze strony duchownych. Osoby niewierzące, a często także mniejszości religijne, odczuwające presję na wysyłanie dziecka na lekcje religii katolickiej, i to już od przedszkola. Rodzice i uczniowie, którzy woleliby, żeby w szkole była jedna lekcja religii i dwie geografii, a nie odwrotnie. Osoby korzystające ze szkół, szpitali czy sierocińców, eksmitowanych przez Kościół bezpardonowo z przejmowanych przezeń majątków... Przyglądając się rozmiarom społecznej krzywdy, za jaką odpowiada dominacja Kościoła, można się dziwić, że nie powstał dotąd w Polsce potężny ruch sprzeciwu. (...)

Patryk Kosela przekonuje, że Kościół jest odpowiedzialny za przemoc domową. Autor pisze m.in. „ks. Marek Dziewiecki wyjaśnia też, że zgodnie z nauką Kościoła „krzywdzony małżonek (...) nie ma prawa do łamania własnej przysięgi małżeńskiej i do wchodzenia w nowy związek”. W praktyce dla kobiet to stanowisko oznacza jedno — podtrzymywanie i sankcjonowanie przemocy.(...)Maltretowanym fizycznie i/lub psychicznie kobietom nie pozostawia się żadnego wyboru. Każe się zaciskać zęby i trwać przy oprawcy z nadzieją na cudowną jego przemianę. I jest grupa kobiet, która w taką metamorfozę, namaszczoną przez kler, wierzy.

Z kolei Psycholog Agnieszka Kramm opisuje jak Kościół zatruwa psychikę kobiet: „Od ponad 15 lat prowadzę psychoterapię, warsztaty dla kobiet i grupy terapeutyczne. Nie mam wątpliwości, że dla kobiecej duszy i kobiecego ciała przekaz Kościoła Katolickiego, wzmacniany przez ustawodawstwo, jest trucizną. Trucizną jest przekonanie, że jestem zła, winna i grzeszna — a ono naprawdę mocno wyryte, istnieje w kobiecej psychice.” Kobieta zatruta przez kościół jej zdaniem „nie tupnie nogą, od męża, który ją niszczy psychicznie, nie odejdzie. Nie zażąda, nie zapragnie, wstydliwie będzie zakrywać swoje ciało i pragnienia(...)Tak głęboko ma uwewnętrznioną nienawiść do siebie, że nawet jej nie zauważa(...) Wie, że za bycie sobą grozi surowa kara wykluczenia, spalenia. Wie, że za własne decyzje w sprawie własnego ciała zostanie potępiona. Więc siedzi cicho. Tylko pewnego dnia dostaje depresji, traci chęć życia, choruje.

Atak jaki feministki przeprowadzają na Kościół nie jest przypadkowy.  Tylko naiwni mogą jeszcze wierzyć, że te aktywistki reprezentują większość kobiet i upominają się o ich rzeczywiste interesy. Prawdziwym celem feministek jest co innego — stworzenie nowego lepszego świata opierającego się na lewicowej doktrynie, w którym ludzie będą wyzwoleni z wszelkich konwenansów i moralności, a kobiety będą mogły już od najmłodszych lat współżyć z kim popadnie oraz swobodnie zabijać swoje nienarodzone dzieci. Kościół ze swoją konserwatywną moralnością stoi na drodze do realizacji tego celu. Lewicowe środowiska robią więc wszystko by podkopać jego autorytet. Nie miejmy złudzeń — w wyliczaniu ile Państwo rzekomo przeznacza pieniędzy na Kościół wcale nie chodzi o troskę o budżet, ale o to, że Polacy są na kwestie finansowe wyjątkowo wyczuleni i to łatwe pole na którym można skutecznie uderzyć w znienawidzonego wroga...

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama