Jej imię słodsze niż nektar i droższe od pereł

Nie obawiajmy się, że Maryja przysłoni nam Jezusa. Dlaczego warto Jej zawierzyć

Kalendarz liturgiczny przetkany jest jakby niebieską nicią, czyli świętami maryjnymi. W sierpniu - oprócz dobrze znanych uroczystości Wniebowzięcia NMP i Matki Bożej Częstochowskiej - obchodzimy jeszcze jedno wspomnienie: Najświętszej Maryi Panny Królowej.

Zostało ono wprowadzone przez papieża Piusa XII encykliką Ad caeli Reginam (Do Królowej niebios) wydaną 11 października 1954 r., w 100 rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi. O to święto prosili już w czasie Soboru Watykańskiego I w 1869 r. biskupi francuscy i hiszpańscy. Prośbę tę ponowiono podczas pierwszego kongresu maryjnego w Lyonie w 1900 r., a następnie we Fryburgu (1902 r.) i w Einsiedeln (1904 r.).

Aby w tym dniu poświęcić się Jej

Początkowo wspomnienie Maryi Królowej obchodzone było 31 maja, ale w wyniku posoborowej reformy kalendarza liturgicznego przesunięto je na oktawę uroczystości Wniebowzięcia Maryi - 22 sierpnia. To właśnie wydarzenie ukoronowania Maryi wspominamy w piątej tajemnicy chwalebnej różańca. Pius XII zarządził równocześnie,>„aby w tym dniu odnawiano poświęcenie ludzkości Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny. To bowiem pozwala żywić niepłonną nadzieję, że nadejdą czasy pomyślne, rozjaśnione triumfem religii i chrześcijańskim pokojem”.

Wywyższona

Dlaczego Maryja została Królową? Czy Kościół przypadkiem się tu nie „zagalopował”, jak uważają protestanci, którzy mają problem z kultem Matki Bożej? Tytuł Najświętszej Maryi Panny Królowej podkreślony został także w dokumentach Soboru Watykańskiego II, szczególnie w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium: „Niepokalana Dziewica, zachowana wolną od wszelkiej skazy winy pierworodnej, dopełniwszy biegu życia ziemskiego, z ciałem i duszą wzięta została do chwały niebieskiej i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego, aby bardziej upodobniła się do Syna swego, Pana panującego (por. Ap 19,16) oraz zwycięzcy grzechu i śmierci” (KK 59).

Pod berłem wielkiej Matki

O akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi prosiła Matka Boża, objawiając się s. Łucji dos Santos w Tuy, w Hiszpanii, 13 czerwca 1929 r.: „Przyszła chwila, w której Bóg wzywa Ojca Świętego, aby wspólnie z biskupami całego świata poświęcił Rosję memu Niepokalanemu Sercu, obiecując ją uratować za pomocą tego środka. Tyle dusz zostaje potępionych przez sprawiedliwość Bożą z powodu grzechów przeciwko mnie popełnionych. Przychodzę przeto prosić o zadośćuczynienie. Ofiaruj się w tej intencji i módl się”. Pius XII w odpowiedzi na prośbę Matki Bożej z Fatimy dokonał poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi w 1942 r. W nim widział papież nadzieję na uzdrowienie świata. Dlatego zalecał: „Niech tedy wszyscy z większą jeszcze niż dotąd ufnością garną się do tronu miłosierdzia i łaski Królowej i Matki naszej, błagając o pomoc w nieszczęściach, o światło w ciemnościach, o pociechę w cierpieniach i smutkach; a nade wszystko niech się wyrwą z niewoli grzechów i służą z wdziękiem dziecięcej pobożności pod berłem tak wielkiej Matki! Niech tłumy wiernych cisną się do Jej świątyń, niech obchodzą Jej święta; niech Jej błagalna koronka będzie we wszystkich dłoniach i niech przeniknie do kościołów i chat, do szpitali i więzień, na drobne zebrania i masowe manifestacje wiernych, celem głoszenia Jej chwały! Niech imię Maryi słodsze nad nektar i droższe od pereł będzie w najwyższym poszanowaniu; niechaj nikt na to imię, okryte takim majestatem i zdobne macierzyńskim wdziękiem, nie miota jakichkolwiek przeklętych wyrazów świadczących o wstrętnej duszy; i niech się nie waży mówić niczego, co by uwłaczało należnej Mu czci! Życząc sobie jak najgoręcej, by Królowa i Matka ludu chrześcijańskiego przyjęła te nasze hołdy i swym pokojem rozbroiła targane zawiścią państwa i by nam po tym wygnaniu ukazała Jezusa, który nam będzie pokojem, wiecznym Weselem”.

MD

 

Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi św. Ludwika de Montfort: „Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen”.

 

Nie obawiajmy się, że Maryja przysłoni nam Jezusa

PYTAMY ks. dr. Dariusza Ostałowskiego, wikariusza parafii Bożego Ciała w Siedlcach

Wielu, słysząc o zawierzeniu Maryi, mówi: „Codziennie od lat odmawiam Różaniec, w maju Litanię loretańską. To wystarczy”. Co Ksiądz odpowiedziałby takiej osobie?

Czytając słowa papieża Piusa XII, każdy chyba zauważy, że nie straciły one nic ze swej aktualności. Coraz więcej nieszczęść dotyka człowieka i współczesny świat: kataklizmy, choroby, wojny, konflikty, rozpad rodzin, brak poszanowania dla życia. Egzystujemy w czasach „ciemności”, grzech jest wszechobecny. Nie potrafimy sobie z tym wszystkim poradzić. Na taki stan rzeczy mamy konkretną pomoc wskazaną przez samo niebo: poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi.

I to wystarczy?

Poświęcenie się Maryi ma służyć przyspieszeniu dnia, w którym cały świat ogarnie panowanie Chrystusa. Jak uczy św. Ludwik Maria de Montfort w Traktacie o prawdziwym nabożeństwie, poświęcenie się Matce Bożej ma na celu nie tyko ukształtowanie każdego człowieka jako „prawdziwego czciciela Maryi i prawdziwego ucznia Chrystusa”, ale stworzenie „liczny zastęp dzielnych i walecznych rycerzy Chrystusa i Maryi, którzy w nadchodzących groźnych czasach zwyciężą świat szatana i skażoną naturę”. Musimy pamiętać, że oddając się Matce Bożej bez reszty, stajemy się ludźmi łaski. Wraz z Maryją zaczynamy żyć tylko dla Boga. Wszystko czynimy na Jego chwałę, bo gdy mówimy: „Maryja”, Ona mówi: „Bóg”, a kiedy „chwalimy Ją, kochamy, oddajemy cześć, czynimy coś dla Niej - chwalimy, kochamy, czcimy samego Boga - przez Maryję i w Maryi”. Gdy poświęcimy się Matce Najświętszej, będziemy trwać w łasce, osiągniemy zjednoczenie z Jezusem Chrystusem, upodobnimy się do Maryi. To wspaniałe cele, jakie mogą stać się udziałem każdego z nas, pod warunkiem że oddamy swe serce Przeczystemu i Niepokalanemu Sercu Maryi.

Doskonale to rozumiał św. Jan Paweł II.

Tak, bo on był „Totus Tuus”, mówiąc: „Cały jestem Twój i wszystko moje Twoim jest, o Panno chwalebna, ponad wszystko błogosławiona”. Gdy człowiek odda się Maryi, nie zawiedzie się. Może być pewny, że Ona nie pozwoli mu zginąć. W sposób namacalny doświadczał tego nasz Jan Paweł II, zwłaszcza 13 maja 1981 r. Po zamachu na swoje życie powiedział: „Byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 r., kiedy czułem przy sobie Twoją opiekuńczą obecność. We wszystkim, co się wydarzyło, zobaczyłem i stale będę powtarzał - szczególną matczyną opiekę Maryi. Za przyczyną Matki Bożej życie zostało mi na nowo darowane. Zrozumiałem, że Niepokalane Serce Maryi jest drogą do Boga”. I zachęcał: „Dramatyczny moment, jaki przeżywa obecnie ludzkość, powinien nas skłonić do zwracania się z coraz większą ufnością do Niepokalanego Serca Maryi, aby wyprosiła każdemu z nas i dla nas zbawczą moc łaski Bożej”. Jak widzimy, poświęcenie się Sercu Maryi ma moc zmienienia barw całego ludzkiego życia i świata. Gdy dokonamy tego aktu, wszystko staje się inne: bardziej prawdziwe, rzeczywiste, zmierza ku wieczności, ku swej doskonałej pełni. W duszy człowieka, który oddał się Matce Bożej, której przecież zawierzył sam Bóg, dokonuje się niezwykła przemiana. Jej owocem jest szczęście, czyli świętość. Św. Bonawentura zapewniał: „Kto zapuści swe korzenie w Maryi, ten staje się święty”. W ten sposób dajemy światu jeszcze jedno miejsce na działanie Boga - nasze serce. Człowiek oddany Matce Bożej otrzymuje największy skarb: Maryję jako własność. W takim stopniu, w jakim oddajesz się Jej, w takim samym Ona oddaje się tobie. Też bez zastrzeżeń, z miłości, całkowicie i na zawsze. Kiedy zaczynasz zamieszkiwać „tam, gdzie Ona i jak Ona i z Nią”, czyli w Jezusie Chrystusie, Matka Najświętsza staje się natchnieniem i wzorem, przewodnikiem i drogą. Ale też mocą i niezwykłym wsparciem, ratunkiem i obroną.

Tymczasem nawet wśród katolików można usłyszeć obawy, iż w kult Matki Bożej i sama pobożność maryjna może przysłonić Osobę Pana Jezusa...

Warto przypomnieć słowa sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, który podkreślał: „Nie bójcie się, że Maryja przysłoni wam Chrystusa, Ona zaprowadzi was do Niego” oraz „największe działanie Boga, z jakim się spotkałem, to działanie przez Maryję”. Dlatego związanie się z Maryją jest prostą drogą do zbawienia. Wybierając Ją, wybierasz Boga, najpełniej. Bo oddając się Jej, oddajesz się Bogu. Bądźmy zatem wszyscy apostołami Maryi, by tego dnia, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej, zjednoczyła cały Kościół wspólna modlitwa, przez którą ponownie oddamy się Niepokalanemu Sercu Maryi - Sercu, które jest nam „schronieniem i drogą, która zaprowadzi nas do Boga”, jak powiedziała sama Matka Boża do s. Łucji. Dokonajmy aktu poświęcenia siebie, naszych rodzin, parafii Jej Niepokalanemu Sercu; Sercu, które może zmienić nas i świat.

Dziękuję za rozmowę.

MD

Echo Katolickie 33/2019

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama