Zagrożony sens celebracji

Dwie przeszkody w dobrej celebracji Eucharystii to religijny indywidualizm i oddzielenie Stołu Słowa od ołtarza

Ideałem celebracji Mszy świętej jest scalenie w jedno tego, co zawiera stół słowa Bożego i stół Eucharystii. Przeszkodą jest indywidualizm religijny i separacja „stołów”.

Gdy jesteśmy w kościele parafialnym albo w sanktuarium, ważne jest to, by w takim miejscu nasza obecność stała się spotkaniem z Chrystusem. Osobowy związek z Nim, i z Jego zbawczym dziełem, dokonuje się głównie w sakramencie pokuty i pojednania oraz dzięki Eucharystii. Pielgrzymując do miejsca świętego, nie tylko je zwiedzamy, lecz właśnie w nim, w jego ciszy i przez udział w sprawowanej tu celebracji, przypominamy sobie ostateczny cel wszystkiego. I tak porządkujemy nasze życie. Wtedy pielgrzymka podnosi nas na duchu, uskrzydla. — To jest bardzo ważny wymiar indywidualny i osobisty przeżycia religijnego, zazwyczaj naznaczony ogromną ilością własnych intencji, dziękczynnych i błagalnych. Lecz nie można poprzestać na odnowieniu osobistej pobożności i załatwieniu własnych interesów, bądź familijnych potrzeb.

Przed świętym ołtarzem i cudownym wizerunkiem zwykle stajemy razem z innymi,  jako Kościół, jako wspólnota wierzących, dlatego włączamy się w liturgię, w jej słowa, śpiewy, gesty i znaki; włączamy się w akty kultu i modlitwy błagalnej. Oprócz osobistych intencji, przedstawiamy Bogu sprawy społeczne i nadrzędne, obejmujące Kościół i naród, w szczególności dom rodzinny. Prosimy o pokój i zgodę, o umiejętność przebaczenia uraz, a także znoszenia trudnych sytuacji i „ciężkiego” charakteru naszego bliźniego — w domu i w pracy. Nade wszystko, powinniśmy uwzględnić intencje zawarte w głównej modlitwie mszalnej, w której „ofiarujemy Bogu Chleb życia i Kielich zbawienia”, dziękujemy za dar wiary i perspektywę zbawienia oraz błagamy o trwanie w jedności eklezjalnej: „abyśmy posileni Ciałem i Krwią (...) i napełnieni Duchem Świętym, stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie” — jako „utwierdzeni w wierze i miłości” (zob. II i III Modl. Euch., tekst mówiony po Podniesieniu). Takie są intencje nadrzędne i zawsze pierwsze w życiu lokalnego Kościoła i w osobistej religijności.

Powyższy tekst przestrzega przed dominacją indywidualizmu religijnego w nas, wyrażonego w zawołaniu: ja i mój Bóg, nie obchodzi mnie „reszta” spraw i los innych ludzi. - Niestety, taki motyw i taka inspiracja są obecne nie tylko w osobistych przeżyciach, lecz niekiedy także w homiliach i kazaniach oraz w konferencjach głoszonych na temat życia duchowego, na przykład z okazji rekolekcyjnych dni skupienia. Brakuje w nich perspektywy teocentrycznej i eklezjalnej! Jej miejsce zajmuje antropocentryzm, egoistyczne skupienie na sobie samym. Przy takim stanie ducha jakże łatwo o instrumentalne i magiczne traktowanie liturgicznej celebracji.

Dlatego także pod adresem przepowiadania w czasie liturgii nasuwa się szczególna uwaga, a zarazem słuszny postulat. Dobrze jest, jeśli homilia zawiera odniesienie praktyczne i egzystencjalne na bazie słowa Bożego. Lecz głosiciel słowa powinien mieć na uwadze także wymiar misteryjny konkretnej celebracji. Nie wystarczy egzegeza biblijna i jakiś wątek moralno-egzystencjalny na użytek „duszy”, według indywidualnych potrzeb w zakresie osobistego rozwoju i wzrostu „ku doskonałości”.

Chodzi o sposób potraktowania czytań biblijnych podczas Eucharystii. Jeśli w homilii sięgamy jedynie do treści czytań przewidzianych w liturgii słowa, to — uwaga! - realizujemy raczej studium biblijne (może nawet uprawiamy biblicyzm, poprzestając na egzegezie), ponieważ teksty biblijne i ich przesłanie izolujemy od całości celebracji. Tak właśnie postępujemy wtedy, kiedy nie wiążemy „nauki" słowa Bożego ze specyfiką okresu bądź z patronatem dnia liturgicznego, z bieżącym programem duszpasterskim, z charyzmatem świętego miejsca i  - co najważniejsze - z mocą sakramentalnego misterium uobecnianego na ołtarzu, tu i teraz. Tak się dzieje także wówczas, kiedy treść przepowiadania nie ma rezonansu w intencji modlitwy wiernych i nie ma odniesienia do Modlitwy Eucharystycznej, która jest sercem celebracji. Konsekwentnie, „żyją" obok siebie dwa liturgiczne stoły: stół słowa Bożego i stół Eucharystycznej Ofiary, a przecież Eucharystia to uobecnienie Paschalnego Misterium Chrystusa. Jest ono istotne dla naszej egzystencji i kluczowe w wierze i w życiu Kościoła. Je uobecniamy i za nie dziękujemy. Właśnie ze względu na to misterium Eucharystia zawsze prowokuje nas najpierw do kultu, czyli do „chwały i dziękczynienia” (co wyraża każda prefacja), wtórnie — do prośby i błagania, według potrzeb całego Kościoła i „w zjednoczeniu” z papieżem, biskupem i lokalną wspólnotą.

Ideałem celebracji Mszy świętej jest scalenie w jedno tego, co zawiera stół słowa Bożego i stół Eucharystii. Przeszkodą jest indywidualizm religijny i separacja „stołów”.

Ks. Marian Pisarzak MIC

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama