Dlaczego Kościół dostosowuje swój styl przekazu do miejscowej kultury?
W chrześcijaństwie od początku zachodził silny związek pomiędzy religią i kulturą. Kościół zakorzeniał się w rodzimej kulturze, w której głosił Ewangelię, ale i sam pozostawał pod jej wpływem. Dzięki temu wzbogacał liturgię o nowe elementy i wyzbywał się niezdrowego lęku przed nowością.
Kiedy chrześcijaństwo wkroczyło w świat kultury greckiej, teologia chętnie posługiwała się gotowymi narzędziami, jakimi były gramatyka, logika i dialektyka. Myśliciele chętnie sięgali po idee ukształtowane przez mentalność ówczesnych ludzi, by lepiej do nich trafić. Nauka Chrystusowa była przez to bardziej zrozumiała. Oczywiście nie obyło się bez potknięć, ale spotkanie z hellenizmem umożliwiło chrześcijaństwu wstęp do najwyższych sfer intelektualnych starożytnego świata.
Irlandia do dziś obfituje w kamienne menhiry, krzyże z celtyckimi elementami zdobniczymi czy w kretowiska kamiennych domów-kopców. Urzekając swym surowym pięknem, przenoszą nas w czasy mnichów iroszkockich. Udało im się schrystianizować cały kontynent, bo zachowali ciągłość kultury. Klasztory iryjskie postępowały z dawna wyznaczonym szlakiem. Zaadaptowały starą tradycję do nowych okoliczności. Zgromadzenie mnichów brało organizacyjne wzory z dawnej fine, a edukacyjne ze szkół druidów i filidów. Siedem stopni wiedzy klasztornej i siedem godności kościelnych naśladowało nie tylko obyczaj starochrześcijański, ale i hierarchię filidów. Godności opatów i biskupów dziedziczone były w rodzie fundatora na takich samych zasadach jak godność naczelnika. Gdy zabrakło odpowiedniego kandydata, wybierano włóczęgę czy pielgrzyma.
Słowianie już od V wieku mieli kontakt z chrześcijanami imperium rzymskiego, ale rozwój działalności chrześcijańskiej wśród Słowian przypada na wieki późniejsze. Władca państwa wielkomorawskiego Rościsław nawiązał łączność ze stolicą świętą w Rzymie i z Kościołem w Bizancjum. Z Sołunia przybyło wówczas z misją na Morawy dwóch rodzonych braci Metody i Konstantyn-Cyryl. Wzięli się do pracy nad ułożeniem alfabetu słowiańskiego i przetłumaczyli nań Pismo Święte oraz księgi liturgiczne. Apostołowie Słowian znaleźli poparcie w Rzymie. Zapoczątkowana przez nich liturgia słowiańska przyczyniła się do rozwoju kultury Słowian południowych. Mimo opozycji wobec używania tekstów słowiańskich w Kościele, zwłaszcza w dobie rozwijających się w tym czasie słowiańskich ruchów heretyckich, państwo i Kościół bizantyński nigdy nie potępiły pisma i języka słowiańskiego jako liturgicznego. Bizancjum pogodziło się z rozwojem rodzimych kultur na Bałkanach i następnie na Rusi.
Bułgarzy przyjęli chrzest w Konstantynopolu, ale dążąc do uzyskania niezależności od Bizancjum, zwrócili się niebawem w stronę Rzymu. Władca Bułgarów Borys do prośby o misjonarzy dołączył szereg niepokojących go pytań: czy chrześcijaństwo zabrania mu noszenia narodowych spodni, wywieszania końskiego ogona, który stanowi jego sztandar narodowy, oraz posiadania kilku żon. W odpowiedzi papież, św. Mikołaj I, wysłał misjonarzy, a wraz z nimi słynne „106 responsa ad consulta Bulgarorum”, łagodzące między innymi zbyt twarde ustawy kościelne narzucane Bułgarom przez Konstantynopol, w których oświadczył między innymi, że można spożywać wszelkiego rodzaju mięso, które nie jest szkodliwe, i pozwolił na zachowanie licznych, starych protobułgarskich zwyczajów.
Św. Walenty i walentynki stanowią niezwykły związek. Dawny zapomniany święty patron cierpiących na epilepsję, omdlenia, padaczkę i artretyzm, chroniący podróżnych i przed zarazą, powiernik zakochanych i młodzieży, wreszcie patron hodowców pszczół, dzięki przenikaniu na nasz kontynent zwyczajów amerykańskich znalazł się, chociaż może początkowo nie całkiem świadomie, znów w centrum uwagi. W pejzaż współczesnego katolicyzmu na trwale zaczynają się wpisywać walentynkowe kartki i wielkie zgromadzenia zakochanych. Ci ostatni coraz częściej trafiają do kościołów poświęconych jego czci, gdzie polecają Bogu swoją miłość przez wstawiennictwo Walentego.
Kościół wcześnie zauważył błędy niewłaściwego ustosunkowania się chrześcijan do innych kultur. Już w 1622 r. powołał do życia Kongregację Rozkrzewiania Wiary, której głównym zadaniem było przywrócenie słusznej zasady niesienia ludziom Ewangelii, a nie europejskiej kultury. „Nie ma nic bardziej bezsensownego, jak zaprowadzać zwyczaje i kulturę francuską, hiszpańską czy włoską. Nie Francję, Hiszpanię, Włochy czy jakiekolwiek inne państwo, lecz wiarę Chrystusową macie szerzyć” - poleciła w 1659 roku Kongregacja.
Czasy współczesne cechuje pluralizm kultur mniej lub bardziej otwartych na ewangelizację. Przywołane tu obrazy z historii Kościoła pozwalają nam uznać zasadę inkulturacji za właściwą i oczywistą drogę również dla współczesnych form duszpasterskich. Tak jak nie można sobie wyobrazić Kościoła bez jego bogactwa form liturgicznych, wyrażających się w egzotycznych czasem dla Europejczyka chrześcijańskich obrzędach i językach Bliskiego czy Dalekiego Wschodu, tak też nie dziwi już dzisiaj ani benedyktyński aśram ani hip-hop przed Papieżem.
opr. mg/mg