Czy receptą na kryzys duszpasterstwa masowego jest jego profesjonalizacja?
Duszpasterstwo to głoszenie Chrystusa i Jego Ewangelii, to pomaganie współczesnemu człowiekowi, by żył w obecności Boga, by swoje małe i wielkie decyzje podejmował w blasku Bożej prawdy i w mocą Bożej miłości, by się nawracał ku świętości i współpracował z Bogiem w dziele zbawienia. Warto postawić pytanie, czy także w duszpasterstwie potrzebna jest rosnąca profesjonalizacja i specjalizacja, występująca obecnie we wszystkich niemal dziedzinach życia i czy niesie ona ze sobą wyłącznie pozytywne konsekwencje.
Profesjonalizacja oznacza poszerzanie wiedzy oraz zdobywanie umiejętności, które umożliwiają coraz bardziej kompetentne wypełnianie podejmowanych funkcji czy zadań. Tak rozumiana profesjonalizacja jest z pewnością użyteczna również w odniesieniu do kapłanów, katechetów i wszystkich, którzy w dojrzały i odpowiedzialny sposób pragną włączyć się w dzieło ewangelizacji. W naszych czasach pojawiają się bowiem ciągle nowe zjawiska i nieznane wcześniej problemy duszpasterskie, związane z np. z sekularyzacją, relatywizmem etycznym, ideologizacją życia społecznego czy szerzącą się cywilizacją śmierci. W obliczu tego typu problemów sama dobra wola czy intuicja nie wystarczy. Współczesny kapłan musi dysponować nie tylko wiedzą z zakresu teologii, antropologii, filozofii, duchowości czy etyki, ale również z zakresu pedagogiki, psychologii, socjologii, informatyki czy medycyny. Ponadto powinien opanować wiele szczegółowych kompetencji, np. z zakresu komunikacji międzyludzkiej, dynamiki grupy, metod aktywizujących, itp.
Profesjonalizacja wiąże się jednak z pewnymi zagrożeniami w odniesieniu do duszpasterstwa. Zagrożenia te to, na przykład, skłonność do zachowań standaryzowanych i rutynowych, a także przekonanie, że wiedza czy określone umiejętności techniczne mogą zastąpić miłość, odpowiedzialność i ofiarność ze strony kapłana. Niemniej poważne zagrożenia płyną z faktu, że nauki o człowieku oraz promowane obecnie kompetencje psychopedagogiczne znajdują się pod swoistym pręgierzem politycznej „poprawności”. W konsekwencji nie tylko współcześni psycholodzy czy pedagodzy, ale także księża mają trudności z realistycznym i całościowym rozumieniem człowieka. W politycznie i ideologicznie „poprawnych” naukach o człowieku dominuje bowiem drastycznie zawężona i nierealistyczna antropologia, która interpretuje człowieka jako kogoś zdolnego do spontanicznej samorealizacji, albo jako kogoś, kto składa się jedynie z ciała, emocji i subiektywnych przekonań.
Ponadto obserwujemy obecnie niepokojący fakt, że profesjonalne kompetencje wykorzystywane są w zupełnie nieprofesjonalny i powierzchowny sposób. Klasycznym przykładem w tym względzie są niezwykle popularne w ostatnich latach warsztaty i treningi z zakresu komunikacji międzyludzkiej. Głównym celem tego typu szkoleń jest promowanie empatii i asertywności. Niestety kompetencje te traktowane są niemal w magiczny sposób, jako panaceum na wszystkie możliwe problemy w wychowaniu młodego pokolenia czy w relacjach międzyludzkich. Tymczasem empatia i asertywność to jedynie narzędzia. Mogą być one - jak wszystkie narzędzia — wykorzystane w dojrzały sposób jedynie przez tych ludzi, którzy dysponują realistyczną i wszechstronną wiedzą o człowieku oraz potrafią dojrzale kochać. Kompetentny i odpowiedzialny wychowawca to ktoś nie tylko empatyczny, ale również świadomy tego, że wychowanek może łudzić i krzywdzić samego siebie. Potrafi zatem nie tylko wczuwać się w jego subiektywne poglądy i przeżycia, ale uwzględnia także jego obiektywne zachowania i obiektywne uwarunkowania, w których żyje. Podobnie dojrzały wychowawca zdaje sobie sprawę z tego, że nie można nauczyć wychowanka asertywnego mówienia „nie” innym ludziom, jeśli nie nauczy się go równie stanowczego mówienia „nie” samemu sobie w obliczu własnej naiwności czy słabości.
Kolejnym zagrożeniem związanym z profesjonalizacją duszpasterstwa jest syndrom wypalenia zawodowego u księży, analogiczny do syndromu wypalenia zawodowego u osób świeckich, zwłaszcza pedagogów i katechetów. Trzeba jednak podkreślić, że pojawienie się tego typu zniechęcenia czy rozczarowania u współczesnych księży jest związane nie tylko z profesjonalizacją i specjalizacją ich posługi duszpasterskiej (np. praca głównie w szkole), lecz także — a czasem przede wszystkim - z faktem, że współczesny człowiek przeżywa poważny kryzys. Aż tak poważny, że coraz więcej ludzi staje się obojętnych na własny los. Inni z kolei — podobnie jak Adam i Ewa - wierzą, że sami odróżnią dobro od zła i że poradzą sobie z życiem bez Boga. Jeszcze inni w tak błędny sposób używają wolności, że ją zupełnie tracą.
W tej sytuacji sama profesjonalizacja duszpasterstwa nie wystarczy. O jakości i owocach posługi kapłana nie decydują bowiem na pierwszym miejscu ani jego techniczne kompetencje, ani struktury, w jakich przychodzi mu działać, ani też fundusze, jakimi dysponuje. W procesie przyprowadzania człowieka do Boga i formowania go na Boże podobieństwo, najważniejsza jest osoba kapłana, jego dojrzałość, jego wierność powołaniu, jego obecność wśród ludzi na wzór Jezusa czystego, ubogiego i posłusznego Ojcu.
opr. mg/mg