Do Litanii loretańskiej włączono nowe wezwanie: "Matko miłosierdzia". Okazją stał się nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia
W czasie liturgicznej inauguracji Świętego Roku Miłosierdzia przez papieża Franciszka (8 grudnia 2015) po prawej stronie przy ołtarzu na placu św. Piotra ustawiono greckokatolicką ikonę „Brama Miłosierdzia”, pochodzącą z Polski. Ikona „Brama Miłosierdzia” z Jarosławia przedstawia Matkę Bożą trzymającą na ręku Pana Jezusa. Nad ikoną widnieje napis: „Drzwi miłosierdzia otwórz nam”. Wizerunek powstał najprawdopodobniej około 1640 roku i niemal od razu zasłynął łaskami, o czym świadczyły liczne wota.
Na prośbę polskich biskupów do Litanii loretańskiej włączono też nowe wezwanie: „Matko miłosierdzia”. Nowe wezwanie umieszczono w pierwszej części Litanii, gdzie Maryja czczona jest pod starożytnym tytułem „Matki Chrystusowej” i bardziej współczesnym (soborowym) — „Matki Kościoła”. Zestawienie tych dwóch inwokacji wskazuje na nierozłączną więź pomiędzy Zbawicielem a założonym przezeń Kościołem. Zaraz po tych dwóch wezwaniach zwracamy się do Maryi jako „Matki łaski Bożej” oraz „Matki miłosierdzia”. Taka kolejność modlitw litanijnych uświadamia wierzącym, że Chrystus zlewa na swój Kościół strumienie łaski przez pośrednictwo Matki Najświętszej.
Doskonałą ilustracją tej prawdy jest Jezusowy testament z krzyża (J 19,25-27), kiedy to „umiłowany uczeń”, reprezentant wspólnoty nowego przymierza, przyjmuje Maryję za Matkę Kościoła. Odtąd poprzez Jej ręce przez całe wieki będzie płynął nieustanny potok Bożych łask, zapowiadany przez proroków. W tym właśnie miejscu medytacji Litanii pojawia się nowy tytuł Maryi jako Matki miłosierdzia. Zauważmy, że „miłosierdzie” pisane jest tu z małej litery, oznacza więc szczególny przymiot Matki Bożej, a nie osobę Jej Syna. Kościół pragnie w ten sposób ukazać Maryję jako osobowy przykład miłosierdzia wszystkim wierzącym.
Spróbujmy ten piękny tytuł, jaki Papież nadaje Maryi, uzasadnić w oparciu o treść hymnu Magnificat (Łk 1,46-56). Ewangelia Dzieciństwa w ujęciu św. Łukasza (Łk 1-2) zamieszcza jako pierwszy z czterech hymnów ku czci miłosierdzia Bożego właśnie pieśń Maryi, wyśpiewaną przy nawiedzeniu Elżbiety. W strukturze tego utworu kluczową rolę odgrywa termin eleos, który można oddać jako „litość, miłosierdzie, zmiłowanie”. W hymnie Maryi występuje on dwukrotnie, w zakończeniach obu jego głównych części (ww. 50a i 54b), a ponadto pojawi się jeszcze we wprowadzeniu do następnej sekcji, dotyczącej narodzin Jana Chrzciciela (w. 58). Za każdym razem mówi się tu o miłosierdziu Boga, okazywanym wielokrotnie w dziejach przymierza, jakie zawarł On ze swym ludem.
Maryja uzasadnia swe uwielbienie Bożym miłosierdziem względem siebie; zarazem jednak wprowadza tym słowem w drugą część hymnu, gdzie będzie mowa o przejawach tegoż miłosierdzia w historii Izraela. Termin eleos jest w Biblii greckiej odpowiednikiem hebrajskiego chesed — „wierność przymierzu”. Maryja odwołuje się do tej bogatej tradycji biblijnej, przechodząc od osobistego doświadczenia miłosiernej miłości Boga do doświadczeń wszystkich, „którzy się Go boją”. Ten drugi zwrot oznacza w Biblii nie tylko Izraela „według ciała”, ale wszystkich, którzy pragną żyć według przykazań Bożych.
W Nowym Testamencie bojaźń Boża jest już czymś więcej niż akt wiary w wielkość Boga: jest ufnością w Jego zbawczą miłość. Tak pojmowana bojaźń Pańska jest nazywana „początkiem mądrości” (Syr 1,14) i źródłem błogosławieństwa (Ps 112[111],1-2). Sprawia ona, że Bóg zniża się do człowieka i ofiaruje mu swoje miłosierdzie. Miłosierna miłość Boga rozciąga się „z pokolenia na pokolenie”, czyli na zawsze, „nad tymi, którzy się Go boją”. Wystarczy zatem uniżyć się przed Nim w postawie służebnej, aby doznać wywyższenia. Tę właśnie prawdę odkrywa Maryja w swoim hymnie uwielbienia.
Należy Ona do kategorii ludzi „bogobojnych”. Wyrażenie to wskazuje na tych, którzy żyją duchowością „ubogich Pana” i otwierają się w pełni na Niego, bo tylko On może ich ubogacić. Maryja nie tylko umieszcza się w kręgu tych, nad którymi Bóg roztacza swe miłosierdzie. Ona też stanowi zalążek nowej ludzkości, ponieważ obdarzona została pełnią łaski jako Niepokalana. Całe życie Maryi stanowi przejaw zwycięstwa miłosiernej miłości Boga. Jest Ona pierwszą spośród zbawionych; do Niej odnoszą się nieskończone zasługi męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Maryja należy w sposób szczególny do tych, którzy boją się Pana, gdyż w Niej pierwszej objawiło się w pełni Boże miłosierdzie.
Druga część Magnificat rozwija powyższe stwierdzenia w formie refleksji nad dziejami zbawienia, w których objawia się nieskończony ciąg przejawów Bożej łaskawości względem ludu przymierza. Wyraża to potrójna seria przeciwstawnych czasowników (ww. 51-53), przy czym w centrum znajduje się wywyższenie pokornych (w. 52b). Natomiast dwa końcowe wersety stanowią jedno rozbudowane zdanie, podsumowujące całą treść hymnu: „Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na swe miłosierdzie, jak przyobiecał naszym ojcom — Abrahamowi i jego potomstwu na wieki” (ww. 54-55).
Łatwo odnaleźć tu nawiązanie do słów psalmu sławiącego zbawczą wierność Jahwe: „Wspomniał na dobroć i na wierność swoją wobec domu Izraela” (Ps 98[97],3). Skoro odwieczną zasadą Bożego działania względem wiernych jest miłość miłosierna, to psalmista może z ufnością oczekiwać Jego pomocy wśród zagrożeń: „Wszystkie ścieżki Pana to łaskawość i wierność dla tych, co strzegą przymierza i Jego przykazań” (w. 10).
Pojęcie miłosierdzia ma więc bogatą historię w Starym Testamencie, zanim sam Chrystus włączy je w swoją naukę. Ostatnim niejako krokiem objawienia starotestamentalnego odnośnie do miłosierdzia Bożego jest powiązanie go z praktyką miłości bliźniego. Ten właśnie aspekt podkreślają ostatni papieże. Miłość Boża, objawiona w Słowie Wcielonym, polega na całkowitym oddaniu się służbie drugiemu. Właśnie w ten sposób pojmuje swą miłość Maryi, gdy nazywa siebie służebnicą Pańską: cała oddaje się na służbę Bogu Ojcu, a zarazem ludziom. Pokora Maryi, ubogacona darami wiary, nadziei i miłości stanowi jednocześnie wzór dla chrześcijan.
Można powiedzieć, że Matka Mesjasza „sprzęgła” własne losy z losami swego ludu, zarówno dawnego Izraela, jak i nowej wspólnoty zbawienia, jaką stanowi Kościół Chrystusowy. Ze względu na swą rolę Matki Kościoła, pełni Ona posługę miłosierdzia wobec każdego ze swych dzieci, które pod krzyżem Jezusa reprezentował „umiłowany uczeń”. Całe życie Maryi jest potwierdzeniem wierności Boga tym wszystkim obietnicom, które złożył „Abrahamowi i jego potomstwu na wieki” (Łk 1,55).
Modlitwa Maryi, zawarta w hymnie Magnificat, ma nas nauczyć, jak wielbić Boga całym swym życiem. Jak wypowiadać uwielbienie Boga nie tylko ustami, ale i sercem. Ona wielbi swego Boga przez to, że wyraża zgodę na udział w Jego zbawczym planie. Zgadza się oddać całe życie na służbę Synowi. W ten sposób wchodzi w tajemnicę nowego Izraela i całej ludzkości powołanej do zbawienia. Wchodzi w tę tajemnicę jako Matka Syna Bożego, jako Córka Ojca Przedwiecznego i jako Oblubienica Ducha Świętego. Staje się tym samym wzorem dla nas wszystkich, którzy zostaliśmy powołani do tego, byśmy istnieli „ku chwale Jego majestatu” (Ef 1,12).
Ewangelista św. Łukasz akcentuje postawę czynnego miłosierdzia, wplatając hymn Magnificat w kontekst posługi, z jaką Maryja pospiesza do swej krewnej Elżbiety. Całe dzieło Łukasza, łącznie z Dziejami Apostolskimi, można czytać jako „dowód tożsamości chrześcijanina”. Czyny miłosierdzia są tam tak mocno akcentowane, że św. Łukasza zwykło się nazywać „Ewangelistą miłosierdzia”. To nie przypadek, że papież Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy, rozdaje młodzieży egzemplarze tej właśnie Ewangelii. Można w niej znaleźć liczne przykłady uczynków miłosierdzia co do ciała i duszy.
Matka-Kościół pozostaje wierna przykładowi Maryi, kiedy stara się odzwierciedlać w swym życiu miłosierdzie Boże. Przypomniał o tym św. Jan Paweł II w sławnej encyklice Dives in misericordia (30 XI 1980), a po nim Benedykt XVI i Franciszek. Papieże ostatnich lat odwołują się z zamiłowaniem do przykładu wiernej „Służebnicy Pańskiej” (Łk 1,38). W logice ewangelicznej służba nie oznacza niewolnictwa, gdyż „do wolności wyzwolił nas Chrystus”. Maryja jest wolną Służebnicą, której postawa miłosierdzia zniewala do naśladowania: „idź i czyń podobnie”.
Tradycja Kościoła, wyrażona w liturgii, obdarza Maryję tytułem Matki miłosierdzia. Biograf św. Odona z Cluny (zm. 18 XI 942 r.) mówi, że zwykł on używać w modlitwie maryjnej tego określenia, zgodnie z Jej życzeniem. Nieco później św. Fulbert, biskup Chartres (960-1028) szerzył kult Królowej miłosierdzia: „Maryja jest Tą, która w sposób szczególny i wyjątkowy — jak nikt inny doświadczyła miłosierdzia, a równocześnie też w sposób wyjątkowy okupiła swój udział w objawieniu się miłosierdzia Bożego ofiarą serca. Ofiara ta jest ściśle związana z krzyżem Jej Syna, u którego stóp wypadło Jej stanąć na Kalwarii”.
Wkrótce potem inwokacja „Mater misericordiae” znalazła się z modlitwach zakonnych za sprawą antyfony Salve Regina (997). Nawiązaniem do tego tytułu jest dalsza prośba zawarta w tejże modlitwie: „miłosierne oczy Twoje na nas zwróć”. „Miłosierne oczy” Maryi to nawiązanie do ewangelicznej sceny w Kanie Galilejskiej, gdzie Jezus dokona pierwszego znaku dzięki temu, że Jego Matka umiała dostrzec potrzebę zaproszonych: „wina nie mają!”. Umiała też zachęcić sługi do zawierzenia Synowi: „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,3-4).
Wróćmy jeszcze do hebrajskiego słowa chesed, które w Biblii pojawia się zawsze w kontekście przymierza. Kontekst ten pozwala nam rozważyć teraz liturgiczny tytuł Maryi jako „Matki miłosierdzia” w odniesieniu do naszej historii narodowej. Przed 1050 laty książę Mieszko zawarł przymierze chrzcielne z Bogiem Przymierza. Zawarł je nie tylko w imieniu własnym, ale także w imieniu poddanych mu plemion, które dzięki tej decyzji stały się narodem.
Cechą wyróżniającą naród polski od sąsiednich bytów państwowych jest niezwykły fakt, że data chrztu władcy (Wielka Sobota roku 966) jest równocześnie datą narodzin państwa. Drugą cechą szczególną naszej historii jest ścisły jej związek z kultem Matki Bożej. Biskupi misyjni, poczynając od tajemniczego Jordana i św. Wojciecha, razem z kerygmatem apostolskim nieśli także ogromną cześć dla Matki miłosierdzia. Wspomniano już wyżej, że tytuł ten zaczęto nadawać Maryi właśnie w końcu X wieku, kiedy na mapie Europy pojawiło się państwo Polan. Tworzenie się polskich struktur państwowych wiązało się nierozerwalnie z organizacją życia kościelnego. Od początku też Kościół w Polsce oddany był opiece Matki Najświętszej.
Stara legenda mówi, że już św. Wojciech ułożył pieśń rycerską Bogurodzica, która stała się z czasem hymnem narodowym Polaków. Faktem jest, że mnisi benedyktyńscy, przybywszy na zaproszenie Bolesława Chrobrego (1001), szerzyli kult maryjny w zakładanych przez siebie klasztorach. Przypuszczalnie z czasów Bolesława pochodzi opactwo w Łęczycy, powstałe z inicjatywy św. Wojciecha lub też św. Brunona z Kwerfurtu. Obaj misjonarze przybyli do Polski z benedyktyńskiego opactwa na Awentynie w Rzymie. Klasztor ten przygotowywał misjonarzy dla Europy północno-wschodniej. Jego patronem był św. Bonifacy, a potem także św. Aleksy Wyznawca, patron pielgrzymów. Reakcja pogańska po śmierci króla Bolesława zniszczyła klasztory, ale nie zdołała wykorzenić kultu Matki miłosierdzia.
Znamienny jest przykład kolegiaty wzniesionej w Tumie Łęczyckim w połowie XII wieku pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny i św. Aleksego. Ten drugi tytuł pozwala uchwycić łączność nowej fundacji z opactwem awentyńskim. Stanęła ona na miejscu dawnego kościoła romańskiego, który zbudowali tu benedyktyni już w końcu X wieku. Śladem tradycji Wojciechowej jest zachowana w tej świątyni oryginalna polichromia (1161) z wyobrażeniem modlitwy wstawienniczej (deesis), jaką Matka Najświętsza i Jan Chrzciciel zanoszą do tronu Chrystusa. Jest to wymowna ilustracja tematu, jaki pojawia się w najstarszej polskiej pieśni maryjnej Bogurodzica. Początkowe dwie strofy tej pieśni mówią właśnie o wstawienniczej roli Maryi, która wraz z Janem Chrzcicielem pełni posługę miłosierdzia wobec grzeszników, przedstawiając Synowi ich prośby.
Literacki motyw deesis jest z kolei nawiązaniem do Łukaszowej Ewangelii Dzieciństwa. Pięciokrotnie pojawia się w niej termin eleos — „miłosierdzie”: dwa razy występuje on w hymnie Maryi Magnificat (Łk 1,50.54), o czym już była mowa. Również dwukrotnie pojawia się to kluczowe określenie przymierza w hymnie Benedictus, jaki wyśpiewał kapłan Zachariasz po narodzinach swego syna Jana (Łk 1,72.78).
Łącznikiem pomiędzy tymi dwoma natchnionymi kantykami jest właśnie scena narodzin Jana Chrzciciela. Ewangelista tu również umieścił termin eleos, odnosząc go tym razem do Elżbiety, matki Jana: „Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał jej tak wielkie miłosierdzie, cieszyli się z nią razem” (Łk 1,58). Zdanie to wprowadza w następną scenę, która mówi o obrzezaniu i nadaniu dziecku imienia Jan (Jeho-chanan: „Bóg jest łaskawy”). Z kolei ta notatka przygotowuje czytelnika na paralelną scenę obrzezania Dzieciątka Jezus i nadania Mu imienia, które znaczy: „Bóg jest Zbawcą” (Jeho-szua).
Te zabiegi „etymologiczne” św. Łukasza mają zwrócić uwagę na to, co będzie łączyć Jana, Maryję i Jezusa: udział w dziele miłosierdzia Bożego. Dlatego właśnie teologia zakonna przełomu pierwszego i drugiego tysiąclecia kładła tak wielki nacisk na przymierze z Bogiem. W Starym Testamencie znakiem wejścia w przymierza było obrzezanie dziecka; w Nowym Testamencie tym znakiem jest sakrament chrztu świętego. Rycerska pieśń Bogurodzica przez wstawiennictwo Maryi i Jana Chrzciciela wyprasza łaski dla ochrzczonego narodu. Według świadectwa Jana Długosza, tę właśnie pieśń zanosiło polskie rycerstwo podczas zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem (1410). Od tego też czasu pełniła ona rolę hymnu narodowego.
Maryja, która otwiera nam drzwi miłosierdzia, to „Matka miłosierdzia”, ale przede wszystkim Matka Jezusa Chrystusa. Jej zgoda na przyjęcie Syna Bożego otworzyła światu drogę do uzyskania Bożego miłosierdzia. Wszystko w życiu Maryi zostało uformowane przez obecność miłosierdzia, które stało się ciałem. Sama „weszła do sanktuarium miłosierdzia Bożego, ponieważ wewnętrznie uczestniczyła w tajemnicy Jego miłości” (Franciszek, Misericordiae vultus 24). Maryja, jako nasza Matka, jest hojną szafarką swych darów. Świadczy nam nieustannie swoje miłosierdzie i „potwierdza, że miłosierdzie Syna Bożego nie zna granic i dociera do wszystkich, nie wykluczając nikogo” (tamże).
Maryja nie zatrzymuje naszego spojrzenia na sobie, tylko zwraca nas ku Synowi, przed którym sama się pochyla. Nasza Matka pragnie, by w centrum uwagi było Boże Miłosierdzie, najpełniej objawione w Jezusie, które trwa „z pokolenia na pokolenie” (Łk 1,50). Ona jak nikt inny „zna tajemnicę Bożego miłosierdzia. Wie, ile ono kosztowało, i wie, jak wielkie ono jest. W tym znaczeniu nazywamy Ją również Matką miłosierdzia — Matką Bożą miłosierdzia lub Matką Bożego miłosierdzia” (Jan Paweł II, Dives in misericordia 9).
opr. ab/ab