Prorok Eliasz i oskarżenie o grzech

Fragmenty książki p.t. "Eliasz " poświęconej jednemu z najbardziej tajemniczych i zdumiewających proroków w historii zbawienia

Prorok Eliasz i oskarżenie o grzech

Bruna Costacurta

Eliasz

ISBN: 978-83-7580-152-1
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Wybrane fragmenty
Wstęp
Prorok Eliasz i oskarżenie o grzech

Prorok Eliasz i oskarżenie o grzech

Prorok Eliasz z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: „Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem”.
Potem Pan skierował do niego to słowo: „Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od Jordanu. Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły”. Poszedł więc, aby uczynić według rozkazu Pańskiego, i podążył, żeby zamieszkać przy potoku Kerit na wschód od Jordanu. A kruki przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, wodę zaś pił z potoku (1 Krl 17, 1-6).

Eliasz pełnił swoją prorocką służbę w Królestwie Północnym w IX w. przed Chrystusem. Jak pamiętamy, po śmierci Salomona (X w. przed Chrystusem) dokonał się dramat podziału na dwa królestwa. Roboam, syn Salomona, stanął na czele Królestwa Południowego, Jeroboam zaś, syn Nebata, został królem Izraela — Królestwa Północnego (por. 1 Krl 12). Szybko przyjmowano pogańskie zwyczaje, a szczyt tego zjawiska nastąpił właśnie w czasach Eliasza, gdy królem był Achab, który wziął za żonę Izebel, córkę króla Sydonu. Wówczas kult Baala rozprzestrzeniony wśród ludów otaczających Izrael wszedł oficjalnie do Królestwa Izraela. Był to okres pewnego dobrobytu i względnego spokoju. Utrzymywano dobre relacje z pobliskimi narodami, a wewnątrz Królestwa współżyły ze sobą, nie naruszając zasad pokoju, różne grupy etniczne. Panowała atmosfera wielkiej tolerancji, także wyznaniowej, co doprowadziło jednak do synkretyzmu religijnego.

Musimy pamiętać, że rozwijająca się tu cywilizacja rolnicza sprzyjała kultowi Baala, boga burzy i deszczu, odpowiadającego za urodzajność ziemi i płodność zwierząt. Przedstawiano go pod postacią byczka (symbolu mocy i płodności) ze strzałami, które były piorunami z nieba. Odnoszące się do niego mity opowiadały, że walczył z Motem, bogiem śmierci, i został zwyciężony. Po tym zdarzeniu bogowie pogrążyli się w żałobie, lecz Anat (siostra lub żona Baala) zmierzyła się z Motem, pokonała go i wypędziła. Wówczas Baal wrócił do życia i ponownie starł się z Motem, tym razem zwycięsko. Historia o Baalu jest fascynująca. Opowiada o życiu i śmierci, łączy się z cyklem rolniczym, przywodzi na myśl nasienie, które umiera i odżywa, stając się kłosem, oraz ziemię, która obumiera, gdy jest susza, by potem wraz z deszczem powrócić do życia.

Jak widać, kult Baala był dla ludu niezwykle atrakcyjny. Izrael ulegał pokusie boga widzialnego i zrozumiałego, pozostającego w zasięgu ręki, w przeciwieństwie do Boga Izraela, niewidzialnego, transcendentnego, tajemniczego, nieprzewidywalnego, którego drogi i myśli są tak bardzo różne od naszych (por. Iz 55,8-9). Szczególnie znaczący i decydujący w tym względzie był stosunek do wody, która jest najważniejsza dla życia (nie zapominajmy, że jesteśmy na ziemi na wpół pustynnej): według wierzeń kananejskich to Baal daje deszcz, podczas gdy według Izraela zsyła go Bóg; od Baala możesz go kupić, dając w zamian ofiary, natomiast od Boga możesz go jedynie oczekiwać.

Darmowość darów Bożych jest rzeczą bardzo piękną, lecz wydaje się nie zapewniać poczucia bezpieczeństwa, wymaga bowiem zachowania ufności. To, co jest darem, musi być stale oczekiwane i przyjmowane, bez żadnej gwarancji, że w przyszłości będzie ponownie ofiarowane. Lecz jeśli coś się nabywa, trzeba za to zapłacić, ale ma się pewność otrzymania tego, czego się pragnie. Można mieć oczekiwaną rzecz za każdym razem, gdy tylko się zechce, wystarczy dać coś w zamian. Otóż Baal był uznawany przez lud za boga, od którego można nabyć to, czego się potrzebuje. Tu właśnie objawia się oszustwo idolatrii. W rzeczywistości idol jest pusty, nie może zrobić i dać niczego, lecz ludzie się łudzą, że w zamian za ofiary i dary mogą mieć to, o co proszą.

W takich czasach żyje Eliasz. Jest prorokiem deszczu, ognia, płodności i błyskawic, życia i śmierci. To człowiek wiary, który żyje wiarą i walczy o wiarę ludu, do którego został posłany. Już samo jego imię zawiera program życia: Eliasz oznacza „Pan (Yah) jest moim Bogiem”.

Prorok Eliasz pojawił się nagle. Opowiadanie o jego wejściu w historię Izraela nie zostało przygotowane; nie znamy nawet imienia jego ojca, elementu ważnego dla identyfikacji osoby. Co istotne, prorok jest postacią charyzmatyczną, nie dynastyczną, w odróżnieniu od króla i kapłana; jest wzbudzony przez Boga, a jego przeszłość, podobnie jak jego pochodzenie według ciała, nie mają znaczenia. Tak więc Eliasz pojawia się nagle, prawie znikąd, i równie nagle znika — on istnieje jedynie po to, by wejść w relację z Bogiem. Sługa Słowa Bożego jest owładnięty przez tajemnicę Boga, od którego otrzymał imię; prorok Niewidzialnego ma oczy, które widzą poza zewnętrznymi pozorami.

W tamtej sytuacji historycznej jego słowa decydują o życiu i śmierci. „Nie będzie więcej deszczu — ogłasza — dopóki nie powiem” (dokładnie: „według mojego słowa” — słowa wypowiada Eliasz, lecz są to Słowa Boga). Była to zapowiedź całkowitej suszy, a więc nieurodzaju oraz śmierci zwierząt i ludzi. Powaga słów została wzmocniona wzmianką, iż chodzi nie tylko o brak deszczu, lecz także i rosy (która nawilża teren nocą również wówczas, gdy nie ma deszczu). Oświadczenie Eliasza mówi o całkowitym „zamknięciu nieba” i o zupełnym wyschnięciu i wyjałowieniu ziemi. W odniesieniu do tego bardzo znaczące są słowa Dawida, opłakującego śmierć Saula i Jonatana, z Drugiej Księgi Samuela:

Góry Gilboa! Ani rosy, ani deszczu niech na was nie będzie, ani pól żyznych! Tu bowiem została skalana tarcza mocarzy. Nie, tarcza Saula nie była namaszczona oliwą, lecz krwią poległych, tłuszczem mocarzy (2 Sm 1,21-22).

Król Saul i jego syn, Jonatan, wielki przyjaciel Dawida, zostali zwyciężeni i zabici podczas jednej z wielu wojen Izraela prowadzonej przeciw Filistynom. Dawid zapłakał, gdy usłyszał o tej klęsce, i okazał swój ból, wołając, aby góry Gilboa, które widziały ich śmierć, zostały skazane na suszę. Prośba Dawida obrazuje jego rozpacz. Był to znak przekleństwa, który wskazywał na nieakceptację tego, co się wydarzyło.

Tekst z Pierwszej Księgi Królewskiej, oznaczający w czasach Eliasza „zamknięcie nieba”, służył do pokazania, że grzech ludu doszedł już do szczytu, a poprzez suszę widoczna stała się rzeczywistość śmierci sprowokowana przez zło. Mamy tu razem doniesienie i karę, które służą do nawrócenia i zbawienia.

Aby zostać zbawionym, trzeba rzeczywiście uświadomić sobie, że zbawienia się potrzebuje. Przebaczenie, aby było skuteczne, musi być poprzedzone skruchą grzesznika, który zrozumiał powagę wyrządzonego przez siebie zła i poczuł, jak ważne jest uwolnienie się od grzechu. Do tego właśnie służą prorocy i ich przepowiadanie. Bóg, który pragnie zbawić swój lud i mu przebaczyć, poprzez proroków pomaga mu uświadomić sobie swój grzech — by Izrael rozumiejąc i doświadczając, że „czynienie zła boli”, pozwolił sobie przebaczyć i uwolnić od grzechu.

Poprzez profetyczne słowo Eliasza ziemia staje się pustynią, aby lud zrozumiał własny błąd i przekonał się, że to nie Baal daje deszcz, lecz Bóg. Ten Bóg, który wyzwolił Izraela z Egiptu, wyprowadził go na pustynię i dał mu ziemię, gdzie deszcz za darmo spada z nieba (por. Pwt 11,10nn). Jednak z powodu swoich grzechów Izrael jest ponownie na pustyni, nie ma już ziemi, do której mógłby pójść: jest to negacja obietnicy, odwrotne Wyjście, droga, która wydaje się pozbawiona celu i nadziei. Tak wygląda rzeczywistość i sens wyboru dokonanego przez lud, a Izrael, może doświadczyć i zrozumieć, do czego prowadzi jego idolatria. Musi pojąć, że szukając wody u Baala, wybrał śmierć z pragnienia.

Został więc posłany prorok, aby to wszystko objawić i zakończyć oszustwo. Bóg nie chce, aby Jego lud spotkała śmierć z pragnienia, lecz chce doprowadzić do poznania prawdy, by niebo mogło się otworzyć i rozdać znowu swoje dary, by mógł spaść deszcz, sprawiając, że ziemia rozkwitnie i lud wróci do życia. Jednak droga jest długa i trudna. Tak dla Izraela, który musi się nawrócić, jak i dla proroka, który musi mu w tym pomóc się nawrócić. To droga pełna pułapek, która czasami może wydawać się pełna sprzeczności.

A oto polecenie Boga dla Eliasza: posyłając go do ludu, nakazuje: „ukryj się”. Prorok, który ma za zadanie objawiać ludowi Słowo Pana, poprzez to samo Słowo został przeniesiony daleko i ukryty. Został wysłany na pustynię (do potoku Kerit, być może blisko potoku Jabbok), aby tam żyć z tego, co Pan mu podaruje. To tak, jakby Eliasz miał ponownie przeżyć Wyjście (otrzymując na pustyni wodę i pożywienie od Boga), doświadczenie podstawowe, które było dla Izraela szkołą wiary (myślę tu o niezadowoleniu i trudnościach w zaufaniu Bogu, z czym lud musiał się stale mierzyć; myślę o mannie, której nie wolno było odkładać na drugi dzień, zachowując ufność, że następnego dnia Bóg znowu ją podaruje). Podczas wędrówki po pustyni Izrael nauczył się żyć w całkowitej zależności od Boga, nauczył się wiary, którą teraz, będąc już w Ziemi Obiecanej, powinien żyć dalej, co jednak nie okazuje się proste. Otóż Eliasz żyje tym, czego lud nie chce przyjąć; jest na pustyni, która nie jest już znakiem śmierci, lecz objawieniem sensu.

Wodą z potoku gasi swoje pragnienie (choć była susza), a kruki przynoszą mu jedzenie (choć są zwierzętami nieczystymi). Życie pojawia się w miejscu nieprawdopodobnym, tam, gdzie nikt go nie oczekuje, aby objawić się jako darmowy dar, który trzeba jedynie przyjąć. Słowo proroka orzeka o śmierci lub daje życie, lecz zawsze trwa w posłuszeństwie Słowu Bożemu i świadomości, że życie otrzymuje od Boga.

Tak paradoksalnie zaczyna się misja Eliasza: jest prorokiem posłanym, by zbawić lud, lecz musi przebywać w ukryciu; przynosi Słowo Boga, lecz teraz ukryty musi milczeć; zapowiada suszę w kraju, lecz pije wodę z potoku; musi stawić czoła królowi i wyjawić niegodziwość, lecz zostaje wysłany na pustynię, gdzie król nie może przybyć; jego słowo daje życie lub śmierć, lecz on żyje w posłuszeństwie, otrzymując życie jedynie od Boga; sprawił suszę na ziemi, lecz potem napełnił dzban i baryłkę wdowy z Sarepty; pozornie, poprzez suszę, skazuje lud na śmierć, lecz później to on zostanie skazany na śmierć przez Izebel; to on przywróci życie sierocie z Sarepty.

Także my jesteśmy wezwani, by być prorokami, nosicielami słowa prawdy i przebaczenia, by żyć Słowem Bożym i jego darami, często dziwnymi, nieoczekiwanymi, jak woda z potoku na pustyni czy chleb przynoszony przez kruki. Także nam, jak Eliaszowi, została powierzona misja do wypełnienia w imię wiary, bez szukania zabezpieczeń, by dotrzymać, również w imię braci, wierności Bogu i ogłaszać zbawienie.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama