• Echo Katolickie

Tolle lege. Weź i czytaj! Jak mogę zrozumieć, jeśli nikt mi nie wyjaśni?

Samo Pismo Święte zawiera konkretne wskazówki pomocne w tym, by czytane i rozważane słowo Boże stało się ciałem w naszym życiu

Słowo o sobie samym

Tradycja Kościoła posiada całą skarbnicę wskazówek służących owocnej lekturze słowa Bożego. Na to ogromne bogactwo składa się doświadczenie Ojców Kościoła, całej rzeszy mistrzów duchowych wszystkich epok, mistyków i świętych. Dziś stało się ono bardziej dostępne dzięki kursom biblijnym, centrom formacyjnym, licznym publikacjom, a także zasobom internetu. Warto jednak pamiętać, że przede wszystkim samo Pismo Święte zawiera konkretne wskazówki pomocne w tym, by czytane i rozważane słowo Boże stało się ciałem w naszym życiu.

 

Uważna lektura Starego i Nowego Testamentu pozwala sformułować co najmniej siedem złotych reguł owocnej lektury Pisma Świętego. Poniższy tekst poświecimy czterem z nich.

 

Po pierwsze: „Szukać słowa Pana” (Am 8,12)

W odróżnieniu od tzw. popularnej literatury lektura Biblii jest bardzo wymagająca. Jej głównym cel to nie dostarczanie nam literackich przeżyć estetycznych czy nawet zdobywanie wiedzy, chociaż sama w sobie stanowi cenne źródło do poznawania najstarszej historii ludzkości lub pochodzenia wielu idei. Biblia przede wszystkim rości sobie prawo do ukazywania ludziom drogi życia w postaci słowa Bożego. Zacytowane wyżej krótkie zdanie pochodzi z księgi proroka Amosa, który w imieniu Jahwe groził Izraelitom wielkim głodem - tyle że nie chleba, a słowa Bożego: „Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie [w postaci prorockiego przepowiadania], lecz go nie znajdą.”. Według Amosa nawet brak żywności czy lęk przed głodem nie są aż tak groźne dla człowieka, jak brak pokarmu, który pomaga odkryć sens życia i osiągnąć jego cel. Tragiczny jest los tego, kto szuka słowa Pana i przez całe życie nie może go znaleźć. Jednak w najgorszym położeniu są ci, którzy w ogóle nie odczuwają głodu słowa Bożego. Żyjący w oparach konsumizmu, kultu tzw. nowoczesności, przytłoczeni bełkotem medialnych fałszywych proroków mamiących nas stosem fałszywych recept na szczęście coraz rzadziej chcemy i mamy odwagę stawiać sobie pytania o autentyczny sens i cel naszego życia. Bez tego zaś nie da się owocnie czytać Pisma Świętego. Najpierw trzeba odkryć w sobie głód słowa Bożego.

 

Po drugie: „Kto czyta, niech rozumie” (Mk 13,14)

Powierzchowna i niedbała lektura Pisma Świętego, nawet gdy czyta się je z zainteresowaniem, niesie ryzyko, że pozostanie ono dla nas wciąż księgą zamkniętą. Jej zrozumienie będzie tak samo ubogie, jak wiedza turystów, którzy przebywając kilka dni za granicą, uznają się za ekspertów od zwiedzanego kraju. Świat dzisiejszy fascynuje nas i pochłania tak bardzo, że coraz trudniej przychodzi nam znaleźć czas i okoliczności sprzyjające oderwaniu się, choćby na parę chwil od bieżących spraw i pogrążeniu całkowicie w tekście Pisma Świętego po to, by właściwie je zrozumieć. Nierzadko wymaga to zmiany trybu życia, która pozwoli zarezerwować określony czas gwarantujący nam chwile spokoju i odpowiedniego usposobienia. Najodpowiedniejszy wydaje się sobotni lub niedzielny poranek. Nie bez znaczenia pozostaje również dobór odpowiedniego miejsca, np. ulubionego kąta w mieszkaniu czy też kościoła, w którym nierzadko dostępne są egzemplarze Pisma Świętego przeznaczone do prywatnej lektury.

 

Po trzecie: „Jakżesz mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni” (Dz 8,31)

Niewielu może czytać Biblię w językach oryginalnych po hebrajsku, aramejsku czy grecku. Większość z nas korzysta z przekładów. Jednak nawet posiadanie najlepszego przekładu nie zmienia faktu, że przynajmniej na początku dobrze jest mieć przewodników po biblijnych ścieżkach. Takim przewodnikiem jest Kościół. Już w czasach Starego Testamentu lewici, a po nich uczeni w Piśmie i rabini tłumaczyli ludowi fragment po fragmencie księgi Starego Przymierza. Zmartwychwstały Chrystus zmierzającym do Emaus uczniom także tłumaczył teksty z Pisma Świętego. Biorąc wzór z Mistrza, Kościół od samego początku czuł się zobowiązany wyjaśniać Pismo Święte wiernym. Apostołowie, powołując się na Ducha Świętego - Parakleta, który zgodnie z obietnicą Jezusa miał im wszystko wyjaśnić i doprowadzić do całej Prawdy (J6,13), w wygłaszanych na zebraniach liturgicznych kazaniach również tłumaczyli Pisma Starego Testamentu. Dokumenty pochodzące z późniejszych czasów świadczą o tym, jak bardzo od samego początku Kościół troszczył się o ten aspekt. Także dzisiaj mamy całe bogactwo zatwierdzonych autorytetem Kościoła narzędzi służących właściwemu rozumieniu Biblii. Pierwszym takim narzędziem wspomagającym prywatną lekturę Biblii są wstępy do poszczególnych ksiąg oraz umieszczane na marginesie lub na dole strony komentarze odnoszące się do wybranych wersetów. Bardziej zaawansowani czytelnicy Pisma Świętego mogą w księgarniach katolickich zaopatrzyć się w publikacje zawierające obszerne komentarze do każdej z ksiąg, a także specjalistyczne wydawnictwa - jak słowniki biblijne, konkordancje biblijne - wskazujące wszystkie miejsca, w których znajduje się dane słowo, czy też synopsy zawierające zestawienie zbieżnych tekstów z tzw. ewangelii synoptycznych czyli wg św. Marka, św. Mateusza i św. Łukasza. 

 

Po czwarte: „Codziennie badali Pismo, czy istotnie tak jest” (Dz 17,11)

Przywołany tekst z Dziejów Apostolskich mówi o Żydach z Barei, którzy słuchając przepowiadania św. Pawła, skrupulatnie sprawdzali, czy zgadza się ono z tym, co zawarte jest w Starym Testamencie. Potraktujmy to jako zachętę do osobistej lektury i studium Pisma Świętego. W tym miejscu należy podkreślić, że o wiele ważniejszą rzeczą jest czytać samo Pismo Święte niż studiować publikacje poświęcone Biblii. Kto chce doczekać się duchowych owoców z obcowania ze słowem Bożym, musi czytać Pismo Święte regularnie. Tekst święty należy czytać powoli i głośno. Fragmenty, które wydają się nam niezrozumiałe lub które już nie maja dla nas, współczesnych, bezpośredniego znaczenia, jak np. długie listy imion czy rytualne przepisy, możemy początkowo pominąć. Rodzące się w czasie osobistej lektury pytania warto odnotować w pamięci lub nawet je zapisać. W przyszłości, przy systematycznej lekturze Pisma Świętego sami znajdziemy odpowiedź na wiele nurtujących nas kwestii. Chcąc lepiej zrozumieć jakiś większy fragment, warto podzielić go na mniejsze części i rozważać w całym jego kontekście, biorąc pod uwagę tekst, który go poprzedza i po nim następuje. W lepszym zrozumieniu tekstów biblijnych pomocne może okazać się też porównanie danego fragmentu z wersjami w innych tłumaczeniach, np. w Biblii Tysiąclecia i Biblii Poznańskiej. To samo tyczy się paralelnych tekstów w ewangeliach synoptycznych. Wypróbowaną praktyką ułatwiającą osobistą lekturę Pisma Świętego jest podkreślanie ołówkiem lub wypisywanie tych fragmentów, które szczególnie do nas przemawiają czy wydają się niezrozumiałe. Z biegiem czasu będziemy mogli do nich wrócić, a wówczas mogą okazać się bardziej zrozumiałe. Warto też uczyć się wybranych fragmentów na pamięć, które z pewnością ubogacą naszą osobista modlitwę. Zbiorek wynotowanych przez nas wybranych fragmentów Pisma Świętego może okazać się niezastąpionym źródłem duchowego ubogacenia zarówno w złych, jak i dobrych chwilach naszego życia.

Cdn.

Echo Katolickie 48/2021

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama