Magisterium Kościoła. Posługa słowa: Objawienie

Szerokie omówienie zagadnienia Magisterium Kościoła i jego nieomylności (Fragment 1 rozdziału)

Magisterium Kościoła. Posługa słowa: Objawienie

Franco Ardusso

MAGISTERIUM KOŚCIOŁA
Posługa Słowa

Przekład - Ks. Mieczysław Stebart COr



1
OBJAWIENIE BOŻE TWORZY KOŚCIÓŁ

U początków chrześcijaństwa leży dojrzałe przeświadczenie pierwszych świadków ziemskich dziejów Jezusa, wyrażane zwłaszcza począwszy od jego zmartwychwstania, że za pośrednictwem Jezusa Chrystusa Bóg skierował do ludzkości swoje ostateczne słowo zbawienia. To przekonanie zostało wyrażone w cudowny sposób na początku Listu do Hebrajczyków: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat" (Hbr 1, 1-2).

Objawienie Boże, jako wydarzenie ukazania i przekazania przez Boga samego siebie ludziom, osiągnęło swój ostateczny i niedościgniony szczyt w Jezusie Chrystusie po długim przygotowaniu w historii narodu Izraela. Swoim słowem, które posiadało wielką rozmaitość form i wyrazów, Bóg cierpliwie kształtował naród Izraela. Przez Jezusa Chrystusa, Słowo Boże, które stało się ciałem (por. J 1, 14), został utworzony Kościół, który starożytność chrześcijańska określała nazwami „stworzenie Ewangelii" (creatura Evangelii) i „stworzenie Słowa" (creatura Verbi).

Teologia, w szczególny sposób teologia katolicka, zastanawiając się nad stosunkiem między Objawieniem a Kościołem, stwierdza, że wzajemnie się one implikują: „Kościół implikuje Objawienie jako swój początek i fundament, a z kolei Objawienie implikuje Kościół jako adresata swojego przyjścia na świat historyczny"(9).

1.1. Kościół implikuje Objawienie

Kościół nie rodzi się przed Objawieniem. Nie jest on wspólnotą już istniejącą, której zostaje w następstwie tego faktu przekazane Objawienie Boże. Przeciwnie, to Objawienie ustanawia Kościół, ono powołuje go do istnienia. Wspólnota wierzących bowiem wie, że została „zrodzona" przez Ewangelię (por. 1 Kor 4, 15), za pośrednictwem Słowa prawdy (por. Jk 1, 18). Dlatego jest on całkowicie zależny od inicjatywy Bożej, która znajduje się u jego początku i jest stale odsyłany do Słowa, które go zrodziło. Takie jest właśnie znaczenie wspomnianego powyżej wyrażenia, według którego Kościół jest „stworzeniem Słowa".

Słusznie stwierdza pewien współczesny teolog, że Objawienie Boże ustanawia Kościół jako swoją formę ekspresywną, „jako że Kościół świadczy i głosi to, czego nie może zrozumieć sam z siebie, i otrzymuje oraz przekazuje to, czego nie może zacząć sam z siebie"(10).

1.2. Objawienie implikuje Kościół

Objawienie chrześcijańskie, które współczesna teologia, w następstwie konstytucji Dei Verbum Soboru Watykańskiego II, przedstawia w kategoriach samoobjawienia się i samoudzielania się Boga, wymaga rozmówcy ludzkiego jako swojego momentu konstytutywnego.

Objawienie - pisze J. Schmitz - ze swojej natury może nim być naprawdę tylko wtedy, gdy jest przez kogoś przyjęte, tylko wtedy, gdy ktoś doszedł do wiary. Do właściwości objawienia dokonywanego w historii należy partner nie tylko jako istota wobec niego zewnętrzna i dodana w następnym momencie, lecz jako istotny czynnik. Tylko przez przyjęcie z wiarą ze strony rozmówcy samoudzielanie się Boga jest obecne w świecie i dla świata(11).

Rozmówca objawiającego się Boga nie jest człowiekiem wyizolowanym, ale człowiekiem stanowiącym część ludu, wspólnoty. Świadectwo Biblii mówi to zarówno odnośnie Izraela, jak i pierwotnej wspólnoty chrześcijańskiej. Przypomniał to Sobór Watykański II w Konstytucji o Kościele, w której czytamy: „Podobało się Bogu uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej wzajemnej między nimi więzi, lecz uczynić z nich lud, który by Go poznawał w prawdzie i zbożnie Mu służył" (LG 9).

1.3. Objawienie pozostaje obecne w historii za pośrednictwem Kościoła

Kościół jest nie tylko tym, który otrzymuje ostateczne Objawienie Boga w Jezusie Chrystusie. Od chwili, w której Kościół przyjmuje w wierze Objawienie Boże, staje się on także świadkiem i posłańcem słowa Objawienia, które w ten sposób dochodzi do nas jako słowo przez niego przekazywane. Teologia mówi o Kościele jako „miejscu" Objawienia dokonanego i zawsze się dokonującego, jako o „narzędziu" jego ciągłego dokonywania się aż do powrotu Chrystusa(12). Te stwierdzenia, które mogą same w sobie brzmieć nieco abstrakcyjnie, znajdują szczegółowe potwierdzenie zarówno w fakcie dochodzenia do wiary poszczególnych wierzących, jak i na podstawie ogólnego spojrzenia na historię. Każdy wierzący, oprócz niektórych wyjątków, musi przyznać, że doszedł do wiary dzięki pośrednictwu Kościoła, pośrednictwu często reprezentowanemu przez rodzinę, w której się urodził, przez osoby lub przez grupy, z którymi miał styczność i z których świadectwa skorzystał, przez liturgię Kościoła itd. Każdy wierzący, pomimo wszystkich trudności, jakich może doświadczać odnośnie instytucji kościelnej, musi przyznać, że ma dług wdzięczności wobec Kościoła, bez którego według wszelkiego prawdopodobieństwa nie doszedłby do wiary i do spotkania z Chrystusem. Do takiego samego wniosku dochodzi się wychodząc od ogólnego spojrzenia na historię, które moim zdaniem trafnie wyraża teolog E. Schillebeeckx, który pisze:

Bez takiego historycznego pośrednictwa kościelnego my dzisiaj (oprócz jakiegoś specjalisty historyka) nie wiedzielibyśmy niczego o niejakim Jezusie z Nazaretu. Nie istnieją już dzisiaj żyjący świadkowie ani Spartakusa, niewolnika słusznie zbuntowanego, ani Jana Chrzciciela, gwałtownego religijnego krytyka kultury tamtej epoki, oprócz niektórych uprzywilejowanych specjalistów od historiografii... Ruch, dla którego On (Jezus) oddał życie, jest stałym pośrednictwem dla każdego rozważania historycznego wydarzenia Jezusa(13).

Jezus Chrystus i Jego dzieło pozostają w pamięci świata żywe dzięki Kościołowi, który ich pamięć głosi słowem i czynami oraz celebruje w swojej liturgii.

W ten sposób Kościół jest narzędziem upowszechniania w czasie i w przestrzeni objawiającego słowa Boga. Niewątpliwie nie może on dokonywać tego własną mocą, ani z własnej inicjatywy, licząc wyłącznie na swoje ludzkie możliwości. W tej perspektywie niektórzy Ojcowie mówili o Kościele jako o mysterium lunae. Jak bowiem księżyc nie błyszczy swoim własnym światłem, lecz odbija światło słońca i opromienia nim noc świata, tak Kościół „jaśnieje nie swoim światłem, ale Chrystusa i blask swój otrzymuje od słońca sprawiedliwości, tak że może powiedzieć: «Żyję ja, już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus»"(14). Może to czynić tylko dlatego, że istnieje ścisły nakaz i wyraźna wola Chrystusa w tym względzie („Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam", J 20, 21; „Kto was słucha, Mnie słucha", Łk 10, 16; „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody...", Mt 28, 19). Może on to czynić, ponieważ ma obietnicę daru Ducha Świętego, który nim kieruje i utrzymuje go w prawdzie (por. J 8, 32; 14, 16; 15, 26; 16, 13; 17, 17, itd).

Nie zaskakuje zatem, że apostołowie mogli oświadczyć na zakończenie tak zwanego Soboru Apostolskiego w Jerozolimie: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my" (Dz 15, 28).

1.4. Objawienie zapośredniczone

Chociaż na pierwszy rzut oka fakt zapośredniczenia Objawienia przez Kościół może wydawać się bulwersujący, można jednakże zauważyć, że takie pośrednictwo jest do głębi zgodne z naturą wiary chrześcijańskiej, z jej przedmiotowym charakterem, który pociąga za sobą przylgnięcie przez wiarę do określonych wydarzeń historycznych przekazanych i uroczyście obchodzonych we wspólnocie chrześcijańskiej. W znanym fragmencie Listu do Rzymian św. Paweł stwierdza, że wiara pochodzi ze słuchania, fides ex auditu (Rz 10, 14). Wiara jest odpowiedzią na słowo, na wiadomość i na opowiadanie, które pochodzą z zewnątrz, od kogoś, kto mówi, poświadcza, wzywa do wiary. Aby człowiek mógł wierzyć, istotne jest także wewnętrzne poruszenie przez Ducha, który nieustannie pobudza nas do zgadzania się na słowo przychodzące z zewnątrz, a więc za pośrednictwem ludzi. Dzieje Apostolskie potwierdzają to, co powiedzieliśmy, opowiadając o zdarzeniu, jakie się przytrafiło św. Pawłowi, gdy się znajdował w Filippi w Macedonii. Apostoł, udawszy się za bramę miasta w pobliże rzeki, gdzie kobiety zebrały się na modlitwę, obwieścił im dobrą nowinę o Jezusie Chrystusie. Wśród obecnych tam kobiet była niejaka Lidia, która sprzedawała purpurę, z miasta Tiatyry. Dzieje Apostolskie mówią o niej: „Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła" (Dz 16, 14).

Dla tego, co powiedzieliśmy o przedmiotowym charakterze wiary i o kościelnym pośrednictwie w jej przekazywaniu, pouczająca jest również historia Credo czyli Symbolu apostolskiego. Początkowo Credo miało formę dialogu, w którym ten, kto chrzcił, kierował w imieniu Kościoła do mającego być ochrzczonym potrójne pytanie dotyczące tajemnicy Boga w Trójcy Świętej: „Czy wierzysz?" Mający być ochrzczonym odpowiadał wyznając swoją wiarę w Ojca, w Syna i w Ducha Świętego. Pierwotna forma Credo, mająca strukturę dialogu, przedstawiała, żeby tak powiedzieć, układ pierwotny i strukturalny wiary, która pochodzi ze słuchania, a zatem z zewnątrz. Komentując tę początkową, historyczną fazę rozwoju Credo J. Ratzinger napisał na temat wiary:

Okazuje się, że wiara nie jest wynikiem samotnego, mozolnego zastanawiania się, w którym owo ja coś sobie roi i uwolnione od wszystkich więzów, jedynie rozważa prawdę; jest ona raczej wynikiem dialogu, wyrazem słuchania, dowiadywania się i odpowiedzi, co człowieka poprzez stosunek ja i ty wprowadza w sytuację my, w grono wyznawców tej samej wiary"(15).

Wiara chrześcijańska, na tyle, na ile pochodzi ze słuchania, stwierdza w istocie obiektywne pierwszeństwo wydarzeń związanych z Jezusem względem tego wszystkiego, co my sami możemy pomyśleć. Objawienie chrześcijańskie i wiara, przez którą się je przyjmuje, odsyłają przeto do Kościoła, do wspólnoty wierzących, która istniejąc przed jednostką, przekazuje jej wiarę, przekazuje jej obiektywnie to, co otrzymała od innych przez proces „tradycji", która sięga aż do pierwszych świadków Jezusa Chrystusa. Pojedyncza osoba, stając się wierzącą, zostaje równocześnie przyjęta do wspólnoty wierzących, do Kościoła (por. Dz 2, 41), oraz włączona w żywy proces tradycji wiary apostolskiej. Istnieje więc ścisła więź między Objawieniem chrześcijańskim i wiarą z jednej strony, a Kościołem z drugiej strony. Kościół jest po prostu wspólnotą tych, którzy w wierze, w nadziei i w miłości przyjmują Objawienie Boże oraz czynią je obecnym w świecie i dla świata. Najpierw jest się słuchaczem, potem głosicielem. K. Rahner, po opisaniu Kościoła jako historycznej i społecznej obecności samoudzielania się Boga światu w Jezusie Chrystusie i w Duchu Świętym, scharakteryzował Kościół jako zarazem owoc zbawienia i środek zbawienia. Jest on przede wszystkim owocem zbawienia jako historyczna i mająca społeczną strukturę wspólnota tych, którzy przyjmują samoudzielanie się Boga jako prawdy (Syn) i miłości (Duch Święty). Lecz Kościół jest równocześnie środkiem zbawienia, ponieważ czyni historycznie obecntym samoudzielanie się Boga za pośrednictwem słowa, przez które wyznaje, iż przyjmuje Słowo objawiające Boga, przez pośrednictwo kultowej celebracji wydarzeń historii zbawienia oraz za pośrednictwem społecznej jedności swoich członków, którzy dzięki swoim wielorakim darom i charyzmatom czynią widzialnym zbawienie, które do nich dotarło. W ten sposób Kościół pozostaje na zawsze podporządkowany Chrystusowi w postawie przyjmowania i służenia. Ale Chrystus i Jego Duch posługują się nim, aby uczynić z niego znak i narzędzie ukazywania i przekazywania Boga(16).

Ten sam niemiecki teolog w jednym ze swoich dzieł umieścił rozdział zatytułowany „Chrześcijaństwo jako Kościół". Rahner przestrzega, że chrześcijaństwo nie byłoby Kościołem, gdyby było tylko projektem życia, który emanuje z człowieka, lub gdyby zredukowano je do transcendentalnego faktu wewnętrznej świadomości podmiotu, albo też gdyby orędzie chrześcijańskie było tylko tym, co sam odczuwam od czasu do czasu jako interpretację mojej żywej świadomości. Natomiast chrześcijaństwo można rozumieć jako Kościół, gdy jest ono Bożym orędziem rozgłaszanym w historii, w której musi trwać i pozostawać obecne jako fakt obiektywny.

W tym ostatnim wypadku można zrozumieć, jak we wnętrzu wiary istnieje Kościół, że mianowicie „istnieje coś, co mnie zobowiązuje, co stanowi punkt odniesienia, według którego mogę się orientować, ale który nie zaczyna istnieć dopiero wtedy, kiedy moja własna subiektywność zaczyna być religijna"(17). Rahner kontynuuje mówiąc, że jeżeli Chrystus nie jest tylko ideą, ale konkretnym człowiekiem, jeżeli zbawienie w Chrystusie realizuje się nie tylko przez przekazywanie ideologii, lecz zależy od konkretnego wydarzenia krzyża, śmierci i zmartwychwstania, to owo zbawienie nie może być udzielone i utrwalone tylko za pośrednictwem wewnętrznej subiektywności, to owa konkretność Jezusa Chrystusa, który mnie wzywa, musi wychodzić naprzeciw mnie w tym, co nazywamy Kościołem. Jest to Kościół, który nie jest utworzony przeze mnie, którego nie kształtują moje pragnienia i potrzeby religijne, ale który spotyka mnie w swojej misji, w swoim zadaniu i w swojej proklamacji, ukazując mi rzeczywistość zbawienia w jej realnej obecności(18).

W istocie, wnioskuje Rahner, cały problem Kościoła (jego istnienie, jego funkcja przekazywania Bożego Objawienia itd.) zależy od odpowiedzi, jaką dajemy na następujące pytanie: czy człowiek jest religijny tylko dzięki swojej transcendentalnej relacji do Absolutu, czy też ta relacja posiada doświadczalną, konkretną historię? Jeśli przyjmujemy drugą alternatywę, chrześcijaństwo jest transcendentalną relacją człowieka do Absolutu, ustaloną przez historyczno-zbawcze wydarzenia życia Chrystusa, które Kościół przedstawia ludziom swoim słowem, swoimi sakramentalnymi celebracjami i swoim świadectwem życia; w tej perspektywie Kościół może być więc opisany przez Rahnera jako „historyczne trwanie Chrystusa za pośrednictwem wspólnoty tych, którzy Go wyraźnie wyznają jako «pośrednika zbawienia»..."(19)


Przypisy:

9.  J. Schmitz, La rivelazione, Queriniana, Brescia 1991, 156.

10.  J. Schmitz, La rivelazione, 156n.

11.  Tamże, 157.

12.  Tamże, 160.

13.  E. Schillebeeckx, Gesù, la storia di un vivente, Queriniana, Brescia 1976, 10-11.

14.  Św. Ambroży, In Hexaemeron, 4, 8, 32; cyt wg: Ambroży, Hexaemeron, przeł. W. Szołdrski, ATK, Warszawa 1969, PSP 4, 136-137. Por. H. Rahner, L'ecclesiologia dei Padri, San Paolo, Cinisello Balsamo 1995.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama