Czy chrześcijanie mogą obchodzić Halloween? To pytanie jest źle zadane. Należy raczej zapytać: "Dlaczego chrześcijanie nie obchodzą Halloween?"
«Czy chrześcijanie mogą świętować Halloween?» - nieraz słyszymy takie pytanie. Zanim odpowiemy, warto wcześniej upewnić się: «Czy chcesz zrozumieć dlaczego tak lub nie, czy tylko chcesz dokopać chrześcijanom?»
W tym roku, jak co roku przy okazji 1 listopada, media półgębkiem przypominają o katolickim „Święcie zmarłych” (dla niewtajemniczonych: tak komunistyczne władze PRL nakazywały nazywać uroczystość Wszystkich Świętych), a jednocześnie promują rozmaite haloweenowe atrakcje i rozrywki. Żeby uzasadnić tę bytową dwoistość, uciekają się do sprytnych sztuczek, jak na przykład ośmieszanie katolickich duchownych, którzy starają się zwrócić uwagę na niemożliwość pogodzenia diabła z panem Bogiem. W tym roku media wzięły się za ks. Krzysztofa Glazę z Gdańska (przykład: "Ksiądz z Gdańska protestuje"), przeciwstawiając jego zdaniu opinie innych księży i pracowników szkół. Jak zwykle, przytaczając te opinie, nie informują, jak brzmiało pytanie zadane tym innym księżom. A nietrudno tak zadać pytanie, żeby uzyskać z góry założoną odpowiedź. Dziennikarz pytający księdza: „Czy Halloween powinno zostać odgórnie zakazane?” nie otrzyma raczej wyjaśnienia problemu od strony teologicznej, ale usłyszy zapewne proste "nie". Jednak to, że świętowanie czegokolwiek nie powinno mieć charakteru odgórnego zakazu czy nakazu nie oznacza wcale, że jest to dobre albo wskazane.
Gdyby faktycznie dziennikarzom zależało na wyjaśnieniu chrześcijańskiego stosunku do świętowania Halloween, zadaliby zupełnie inne pytanie. Powinno się ono rozpoczynać nie od słowa „czy”, ale od „dlaczego”. Już w starożytności greccy myśliciele zdawali sobie sprawę, że „dia ti” (gr. „dlaczego”) to pierwsze i najważniejsze pytanie, pozwalające przejść od powierzchownego opisywania rzeczywistości do jej zrozumienia. Spróbujmy więc zadać to pytanie, którego nie ośmielają się zadawać dziennikarze: „Dlaczego Halloween jest nie do pogodzenia z chrześcijańskim świętowaniem uroczystości Wszystkich Świętych?”
Odpowiedź na to pytanie zakłada, że rozumiemy, co świętujemy, to znaczy, że traktujemy świętowanie jako coś więcej niż płytką zabawę. Ci, którzy uważają, że życie jest jedną wielką zabawą i nie szukają w niczym głębszego sensu, mogą nie czytać dalej.
Obchodzona przez chrześcijan uroczystość Wszystkich Świętych zwraca uwagę na niesłychanie istotny aspekt wiary chrześcijańskiej. To, co odróżnia chrześcijaństwo od religii pogańskich, to wymiar osobowy relacji ze światem duchowym. W wierzeniach pogańskich relacje człowieka z bóstwem miały charakter rzeczowy, mechaniczny, transakcyjny. Starożytni Rzymianie ujmowali to w sformułowaniu „do ut des” („daję, abyś dał”). Człowiek składa bóstwu ofiarę lub wykonuje pewne rytuały, aby niejako zmusić bóstwo do przychylności. W pogaństwie, podobnie jak w magii rozumienie wszelkich praktyk religijnych jest mechaniczne. Tak, jak w świecie materialnym dana przyczyna musi wywołać odpowiadający jej skutek (na przykład podgrzanie wody do 100 °C spowoduje jej wyparowanie), tak ofiara składana bóstwu ma wywołać jego pozytywną reakcję. W wierzeniach pogańskich istnieją istoty duchowe bardziej lub mniej przychylne, czy wręcz wrogie człowiekowi. Jeśli nie da się zmusić danego bożka, ducha czy demona do przychylności, można przynajmniej powstrzymać jego złośliwość albo skierować ją przeciw swoim wrogom. Halloween odwołuje się do staropogańskich praktyk magicznych, mających na celu powstrzymanie negatywnego działania tych złośliwych istot duchowych. Stąd atrybuty mające odstraszyć te istoty (ogień, przerażające oblicza rzeźbione w dyniach, symbolika magiczna). Dla pogan z rozmaitych kręgów kulturowych Halloween czy też nasze swojskie „dziady” nie miały charakteru niewinnej zabawy, ale były wyrazem ich wierzeń religijnych.
Chrześcijanie, świętując Wszystkich Świętych, wyrażają swą zupełnie niepogańską wiarę w Boga, który chce przyjaźni z człowiekiem. Relacja człowieka i Boga w chrześcijaństwie nie jest relacją mechaniczną, transakcyjną, ale osobową. Co to znaczy? Relacje osobowe nie podlegają prawom świata fizycznego — nie ma w nich determinizmu, przymusu. Jest wolna wola. Wspólnym mianownikiem Boga i człowieka nie jest transakcja dokonywana między jednym a drugim, ale jest nim bycie osobą. Osoba może pokochać drugą osobę, może ją nienawidzić, może się przyjaźnić, może jej unikać — wszystko zależy od wolnej woli. Uroczystość Wszystkich Świętych przypomina tę podstawową prawdę: w naszej relacji do Boga wszyscy jesteśmy wezwani do przyjaźni z Bogiem! O ile w pogaństwie świętość (sacrum) rozumiana jest jako pewne tabu, jako obszar zastrzeżony dla bóstw, w chrześcijaństwie jest ona propozycją dla wszystkich. Poganin wkraczający na teren sacrum musiał się liczyć z gniewem bóstwa, które zniszczy intruza. Chrześcijanin przyjmujący zaproszenie Boga do sfery sacrum wie, że nie doświadczy Bożego gniewu, ale miłości, która — co jest naturą każdej miłości — zacznie przemieniać go ku dobremu. Nawet patrząc na zwykłą ludzką miłość nietrudno jest zauważyć, jak wydobywa z nas to, co najlepsze: ciepłe uczucia, łagodność, zdolność do poświęceń. Chrześcijański Bóg przypomina nam, że miłość (także ta ludzka) pochodzi od niego i że zdolność człowieka do miłości świadczy o tym, że nie jest tylko mechaniczną zabawką, ale czymś znacznie więcej: jest osobą stworzoną na obraz Boga i wezwaną do przyjaźni z Nim samym.
W rzeczy samej, sens chrześcijańskiego święta Wszystkich Świętych jest jeszcze bogatszy i głębszy — ukazuje ono bowiem również prawdę o „obcowaniu świętych”, które — najkrócej mówiąc — oznacza, że relacja człowieka do Boga nie jest indywidualistyczna, ale rodzinna. Bóg traktuje ludzkość jak jedną wielką rodzinę i chce, abyśmy również tak się nawzajem traktowali: jako dzieci jednego Boga, jednego Ojca. Szkoda, że często zapominamy o tym wymiarze uroczystości Wszystkich Świętych.
Sądzę, że dla myślącej osoby powyższe wyjaśnienie jest wystarczające, aby uświadomić sobie niekompatybilność pogańskich obchodów Halloween z chrześcijańskim świętem Wszystkich Świętych. Nie zamierzam nikogo przymuszać, ani wzywać władze do wprowadzania odgórnych zakazów. Odwołuję się do zdolności intelektualnych czytelników i proszę, aby wybrali, która religijność im odpowiada: pogańska czy chrześcijańska i stosownie do tego obchodzili albo Halloween, albo Wszystkich Świętych. Właśnie: „albo” — to znaczy, jeśli jedno, to nie drugie. Nie można mieszać demonów z Bogiem.
opr. mg/mg