W tajemnicy Boga odkrywa się także tajemnica człowieka i naszego nieskończonego powołania
W Jezusie z Nazaretu papież-senior zauważył, że „Sobór powszechny w Chalcedonie pozostaje dla kościoła wszystkich czasów wiążącym drogowskazem dna drodze prowadzącej w głąb tajemnicy Jezusa Chrystusa” [1]. W chrystologii kryje się jednak również antropologia, a zatem również stworzonego w Nim i dla Niego człowieka tajemnicę warto rozpatrywać z punktu widzenia Soboru odbytego w 451 r. Chalcedonska formuła, którą w „Bibliotece Kaznodziejskiej” w cyklu artykułów próbujemy opisywać różne odsłony rzeczywistości, okazuje się cenną pomocą również w przybliżeniu (choć przecież nie wyjaśnieniu, raczej odparciu niewłaściwych interpretacji) tajemnicy uczestnictwa człowieka z naturze Bożej (zgodnie z 2P 1,4).
Tym bardziej nagląca to potrzeba, by zająć się tematem przebóstwienia człowieka (o którym tyle mówili Ojcowie Kościoła, i do którego często odwoływał się Benedykt XVI), że współcześni dążący do nieograniczonej autonomii wydają się ulegać uniwersalnej tęsknocie do bycia „jak Bóg”, które to pragnienie, jak wskazuje archetypiczny przykład Adama i Ewy, jeśli ma zostać zrealizowane, nie może polegać na samoubóstwieniu, ale może być jedynie/aż przebóstwieniem z łaski Bożej; bo tylko takie jest właściwą odpowiedzią na rajską pokusę oraz „znak czasu”, jakim jest dzisiejsza „powtórka z raju”.
Emerytowany papież za swojej posługi Piotrowej ukazywał misterium przebóstwienia — w nawiązaniu do jednego ze wschodnich Ojców Kościoła, św. Maksyma Wyznawcy — w perspektywie chrystologicznej: wzorem i modelem theosis jest zjednoczenie natur Boskiej i ludzkiej w Chrystusie, które dokonuje się „bez zmieszania i bez rozdzielania” [2]. Formuła Chalcedonu pozwala dobrze uchwycić paradoks życia człowieka w zjednoczeniu z Bogiem: granica pomiędzy Stwórcą a stworzeniem nigdy nie zostanie zatarta, choć człowiek stanie się Bogiem tak, jak Bóg stał się człowiekiem.
Ojcowie Kościoła — a za nimi teologia wschodnia — słusznie zwrócili uwagę, że zbawienie człowieka polega nie tylko na wybawieniu od grzechu czy zła, ale przede wszystkim na uczestnictwie w naturze Bożej. Myśl ta, stopniowo rozwijana, znalazła swój wyraz w często cytowanym (również przez Katechizm Kościoła Katolickiego [3]) sformułowaniu św. Atanazego, które w Tradycji zaistniało w brzmieniu: „Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem”. Ta wymiana, by odwołać się do św. Pawła, pomiędzy Chrystusowym bogactwem a ludzkim ubóstwem (por. 2Kor 8,9) otrzymuje później nazwę „przedziwnej wymiany” (admirabile commercium), i staje się przedmiotem głębokich rozważań za sprawą papieża Leona Wielkiego, który głosił w Kazaniach o Narodzeniu Pańskim: „Jeśli zwrócimy się do niewysłowionej łaskawości Bożego miłosierdzia, która sprawiła, że Stworzyciel ludzi stał się człowiekiem, wywyższy nas ona do natury Tego, którego wielbimy w naszej naturze” [4]. Właśnie w tajemnicy Bożego Narodzenia dokonuje się swego rodzaju „alchemia bytu” [5] między tym, co Boskie a tym, co ludzkie, tak że można mówić o „symetryczności” między „uczłowieczeniem” Boga a „przebóstwieniem” człowieka, które znajduje swój fundament i model w tajemnicy Wcielenia.
Ta „intuicja” wychwytująca związek między Wcieleniem a zbawieniem (rozumianym jako przebóstwienie) zgadza się z prawdą wiary wyznawaną przez nas co niedziela: „On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. To dzięki Wcieleniu jest możliwe zbawienie (więcej: Wcielenie już jest pierwszym etapem zbawienia), ponieważ tylko dzięki temu bezprecedensowemu wydarzeniu — Bóg staje się człowiekiem — zostaje ustanowiony Pośrednik między nami a Bogiem; tylko Bóg i człowiek zarazem może zbawiać, tylko po tym „Bosko-ludzkim” moście idzie się do Boga (czy raczej: Bóg schodzi do człowieka). Już na sam fakt inkarnacji można patrzeć jak na antycypację przebóstwienia człowieka, Bóg bowiem — cytuję Jana Pawła II — „odwiecznie zamierzył wezwać człowieka do uczestnictwa w »Bożej naturze« (por. 2 P 1, 4)” [6], w który to plan Wcielenie zostało wpisane jako fundament przyszłego przebóstwienia.
Człowiek został stworzony jako istota otwarta na przebóstwienie [7], tylko dlatego Chrystus mógł stać się człowiekiem. Warto wrócić do myśli Ojców Kościoła zwłaszcza w dzisiejszym kontekście duchowym, gdy wielu ludzi stara się „być jak Bóg”, tyle że bez Boga. Właśnie to odwieczne pragnienie bazujące na ludzkiej naturze, która bez przebóstwienia pozostaje niespełniona, stanowi według Ratzingera motywację podejmowanych co rusz programów wyzwolenia, które to wyzwolenie bez możliwości utożsamienia z Bogiem zawsze będzie oszustwem i zdradą człowieczego pragnienia skierowanego ku nieskończoności [8]. Dzisiejsi i niegdysiejsi gnostycy chcieli widzieć w człowieku nieświadomego boga, co nie odpowiada prawdzie; ale nie jest również zgodne z prawdą o człowieku oczekiwanie, że pozostanie on jedynie człowiekiem; paradoks ludzkiej natury można by wyrazić słowami: człowiek jest człowiekiem tylko wtedy, gdy staje się Bogiem [9], co staje się oczywiste, gdy spojrzeć na Chrystusa — Syn Boży, który stał się człowiekiem, ukazuje człowieka jako istotę realizującą się przez exodus z samego siebie ku Bogu: „człowiek znajduje swą jedność, integrację siebie samego, swoją pełnię nie w sobie samym, lecz przezwyciężając siebie, wychodząc z siebie. Podobnie w Chrystusie, człowiek wychodząc z samego siebie, odnajduje siebie w Bogu, w Synu Bożym” [10].
„Kto zostanie zaszczycony łaską przebóstwiającą — komentuje przekonania Ojców Kościoła kardynał Christoph Schönborn — ten otrzymuje nie »jakąś część« lub »coś« z Boga, ale otrzymuje Go rzeczywiście całego. Tak Ojcowie rozumieją uczestnictwo w życiu Bożym, jako celu naszego istnienia” [11]. Bóg stał się człowiekiem, ale nie przestał być Bogiem — a teraz człowiek, z łaski Boga, staje się Bogiem, nie porzucając bycia człowiekiem. Zachodzi tu symetria, którą dobrze wydaje mi się oddawać intuicja św. Maksymiliana Marii Kolbego wypowiadającego się w temacie przebóstwienia nie tyle z pozycji dogmatycznych, co bardziej duszpastersko-mistycznych. (Takie przejście od teorii do praktyki — od doktryny przebóstwienia do egzystencjalnego pytania o to, jak przebóstwienie może się zrealizować w wierzącym — musiało się oczywiście pojawić, i rzeczywiście można wskazać, w którym momencie historii akcenty przesunęły się w stronę mistyki [12]). Polski święty proponuje swego rodzaju zasadę akcji-reakcji, w której można dostrzec echo wcześniej przywołanego sformułowania Atanazego przeszczepionego z dogmatyki na grunt ascetyczno-mistyczny właśnie:
Więc Bóg może być tylko celem naszym. Poznać, pokochać, posiąść Boga, zjednoczyć się z Nim, zamienić niejako w Niego, ubóstwić, stać się jakby Bogiem-Człowiekiem. (...) Na wzór tego pierwszego Syna Bożego, Boga-Człowieka, nieskończonego mają się urabiać odtąd dzieci Boże; kopiując rysy Boga-Człowieka, naśladując Chrystusa Pana, będą dążyć do świętości dusze; im kto dokładniej odtworzy w sobie obraz Chrystusa Pana, tym bardziej zbliży się do Bóstwa, ubóstwi, stanie człowiekiem-Bogiem. (Zaślubiny duszy z Chrystusem dla upodobnienia i działania Boskiego). (...) A jak Go posiąść, jak się z tym szczęściem zjednoczyć? Jak najdoskonalej. I tu bez granic. Stać się z Nim jedno, aż Nim — Bogiem [13].
Franciszkanin dobrze oddawał sens Boskiego wychylenia ku człowiekowi oraz reakcji na to maksymalne zbliżenie: od Bogoczłowieka do człowiekobogów, przy czym zespolenie z Bogiem, choć nie oparte jak u Chrystusa na unii hipostatycznej, nie może przecież być mniejsze od tamtego. Kolbe zostawił inspirujący trop, co prawda w odniesieniu do Matki Bożej, ale przecież można jego rozumowanie „rozciągnąć” również na Jej duchowych synów. Bo przecież w Tej, która już została przebóstwiona (Wniebowzięcie!), należy widzieć pierwociny naszej przyszłości — wszak „w niebie Matka Jezusa doznaje już chwały co do ciała i duszy, będąc obrazem i początkiem Kościoła mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku” [14]. Otóż założyciel Rycerstwa Niepokalanej uważa, że „Niepokalana jest jakby Duchem Świętym wcielonym. W Ojcu jest jedna osoba i jedna natura. W Jezusie Chrystusie jest jedna osoba, a dwie natury. W Niepokalanej — dwie osoby i dwie natury, lecz jako najściślej zjednoczone” (MMK, s. 615). Święty mówi więc — z braku mniej nieporadnego słownictwa — o „pewnego rodzaju unii hipostatycznej Maryi i Ducha Świętego” [15], podkreślając tym samym maksymalne zjednoczenie Boga i człowieka będące reakcją adekwatną na akcję Wcielenia [16].
Ojcowie Kościoła przyjęli zasadę, że Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się bogiem, to znaczy by dzięki łasce stał się tym, kim Bóg jest w swej naturze [17]. Wspomniany Maksym Wyznawca, odważny obrońca doktryny chrystologicznej oraz przebóstwienia widzianego właśnie z tej chrystologicznej perspektywy, z jednej strony kładł nacisk na różnicę między Bogiem a człowiekiem (stworzenie i Stwórca nie mogą być współistotni [18]), a z drugiej na ich zjednoczenie, dzięki któremu człowiek może stać się Bogiem z łaski, przez otrzymanie Go od Niego. Dla Maksyma „synteza Chrystusa” staje się teodyceą świata, i właśnie „formuła chrystologiczna” tłumaczy złożoność świata; chodzi, na wzór Chrystusa, o „syntezę”, a nie „mieszaninę”. Również zjednoczenie z Bogiem nie może według Maksyma dokonywać się przez mistyczne roztopienie się w Bogu („mieszanina”), ale musi zachodzić przy zachowaniu natury człowieka i osiągnięciu przez nią doskonałości, do jakiej została stworzona [19]. Taka „synteza” człowieka i Boga jest możliwa, ponieważ zdaniem Maksyma człowiek został stworzony do uczestnictwa w Bogu, a samo przebóstwienie nie prowadzi do unicestwienia ludzkiej natury (Chrystus pozostaje człowiekiem na zawsze), lecz doskonali ją ostatecznie. Człowiek został stworzony do stania się — przez otrzymanie wszystkiego z łaski Bożej — tym, czym jest Bóg ze swojej natury (poza tożsamością istoty), ale bez przekreślania swojego człowieczeństwa.
Przebóstwienie okazuje się nie mniejszą tajemnicą od Wcielenia, co dziwi tym mniej, jeśli uświadomić sobie, że właśnie misterium Wcielenia stanowi podstawę dla przebóstwienia. Stosując paradygmat chalcedoński do zjednoczenia człowieka z Bogiem, które dokonuje się na wzór syntezy Bóstwa i człowieczeństwa zrealizowanej w Chrystusie, należy odrzucić z jednej strony niwelowanie różnicy między Stwórcą a stworzeniem („eschatologiczny monofizytyzm”), która zostanie zachowana na wieczność, z drugiej jednak strony nie wolno już widzieć Boga i człowieka oddzielonych od siebie („eschatologiczny nestorianizm”). W Bożym zamyśle — stwierdza ks. Czesław Bartnik — „człowiek i Bóg to absolutnie zespolona na zawsze diada: stąd uczłowieczenie Boga i przebóstwienie człowieka” [20]. Mówiąc językiem Apokalipsy, Bóg jest Bogiem z nami (por. Ap 21,3), a więc — nie ma już Boga bez człowieka. W chrześcijaństwie realizują się odwieczne ludzkie pragnienia (także te zawarte w modlitwach innych religii), tyle że dokonuje się to bez „roztopienia” się „kropli” człowieczeństwa w „oceanie” Bóstwa [21]. Dla przykładu warto przywołać opis mistycznego przebóstwienia pozostawiony przez św. Jana od Krzyża:
Gdy bowiem Bóg udzieli jej łaski zjednoczenia w Trójcy Przenajświętszej, tym samym dusza staje się przebóstwiona i samym Bogiem przez uczestnictwo. (...) Dusze posiadają więc przez uczestnictwo te same dobra, jakie Syn Boży ma przez naturę. Są więc prawdziwie Bogami przez uczestnictwo, równymi Bogu i Jego współtowarzyszami [22].
Trzeba jeszcze pokazać, w jaki sposób dokonuje się przebóstwienie. Oczywiście w miłości, to jasne — ale konkretnie chodzi o wynikające z niej posłuszeństwo, a więc uzgadnianie (w praktyce: poddanie) woli ludzkiej — woli Boga. I znów: fundamentem oraz wzorem pozostaje dla nas Chrystus, a w chrystologicznych dogmatach znajdziemy również antropologię oraz praktyczną wskazówkę, w jaki sposób duchowe treści dotyczyć będą konkretnej egzystencji każdego z nas. Ojcowie III Soboru w Konstantynopolu (680-681) zwrócili uwagę na to, czego nie wyjaśniał Chalcedon — w jaki sposób dokonuje się jedność między Bóstwem a człowieczeństwem w Chrystusie, które jest fundamentem przebóstwienia wierzących w Niego, do których muszą się odnosić słowa św. Pawła: „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).
Okazuje się, że da się „podpatrzeć” dokonywanie się tej jedności w życiu ziemskiego Jezusa w Jego modlitwie (por. np. Mk 14,36), w czasie której, niejako „na naszych oczach” dwie wole stają się jedną wolą, choć zostaje zachowana ich odrębność. Językiem Chalcedonu należałoby powiedzieć, że wole Boska i ludzka jednoczą się w Chrystusie „bez zmieszania i bez rozdzielania” [23] na drodze wolności, przy czym — co godne uwagi i brzemienne w skutki dla każdego wierzącego — okazuje się, że nawet w Jezusie istnieje odczuwany przez ludzi konflikt między wolą ludzką (Jezus nie chce umierać) a boską (w końcu wychyli kielich), a więc ta skłonność, która w wypowiedzianym „nie” chciałaby widzieć szczyt wolności. Dramat zbawienia realizuje się w sposób dramatyczny dla samego Jezusa w Getsemani, i kończy się szczęśliwie dzięki temu, że „w Nim — komentuje Benedykt XVI — naturalna wola jest w pełni włączona w nastawienie, które jej daje Osoba Boska (...) Jego ludzka wola zawiera się w »Ja« Syna, zawierzającym się całkowicie Ojcu” [24]. Mówiąc inaczej: Syn Boży przyjmuje ludzką wolę i wraz z Ja tego człowieka mówi do Ojca, a „przekazując temu człowiekowi swoje Ja, swoją tożsamość, wyzwala człowieka, zbawia go, czyni go Bogiem” [25].
„Dramat naszego odkupienia polega na tym, że Jezus ciągnie ku górze naszą wolę, nasz sprzeciw wobec woli Bożej, a także nasz sprzeciw wobec śmierci oraz grzechu, i łączy go z wolą Ojca: »nie moja wola, lecz Twoja«. W tej przemianie »nie« w »tak«, w tym włączeniu woli stworzenia w wolę Ojca przemienia On ludzkość i nas zbawia” [26]. Pierwszy Adam realizację wolności widział w nieposłuszeństwie Bogu, Drugi Adam właśnie w „tak” powiedzianym Bogu odnajduje — i otwiera dla nas, włączonych w Niego — drogę do przebóstwienia. Okazuje się, że jedynie w zjednoczeniu z Bogiem (konkretniej: w zjednoczeniu woli człowieka z wolą Bożą) człowiek staje się „jak Bóg” [27]. Jest to możliwe — znów kłania się interpretacja dokonana przez Maksyma — tylko dlatego, że Bóg stworzył człowieka „od początku” jako nastawionego na Boga i Jego wolę, która paradoksalnie znajduje swoją wolność i staje się „boska” w poddaniu się Bogu [28]. Można by powiedzieć, że człowiek żyje w zgodzie z ludzką naturą tylko wtedy, gdy żyje w komunii z Bogiem; autonomia jest niezgodna z istotą człowieka. Dzięki Chrystusowi — Bogu i człowiekowi — wiemy, że „na mocy samego stworzenia wola ludzka jest ukierunkowana na wolę Bożą; przez przylgnięcie do woli Bożej nie ulega zniszczeniu, lecz osiąga własną doskonałość” [29]. Przez posłuszeństwo Chrystusa zostajemy zbawieni, w Jego posłuszeństwie wybawieni od naszego nieposłuszeństwa. Bez Niego nic nie możemy uczynić, a z Nim wszystko; bez Niego nie jesteśmy nawet ludźmi, a z Nim — ludźmi i bogami, jeśli tylko wola nasza i Jego stanie się jednością „bez zmieszania i bez rozdzielania” — Chalcedon będzie obowiązywać na wieczność, jak podpowiada i dogmatyka, i mistyka:
W chwale wiecznej nie zaniknie wola duszy, lecz będzie tak ściśle i z taką siłą złączona z kochającą ją wolą Bożą, że dusza z taką mocą i tak doskonale, jak jest kochana, będzie miłowała Boga. Wówczas dwie wole połączą się w jednej woli i w jednej tylko miłości Boga. Dusza więc miłuje Boga mocą i wolą samego Boga, będąc z Nim zjednoczona tą samą potęgą miłości, jaką Bóg ją kocha [30].
Na koniec należy zwrócić jeszcze uwagę na fakt, że droga do przebóstwienia wiedzie, jak to trafnie ujął austriacki kardynał — przez „posłuszeństwo Krzyża” [31]. Człowiek staje się Bogiem nie wtedy, gdy zachowuje swoje życie, ale gdy je traci, zgodnie ze słowami Mistrza (por. Mt 16,25 i par.). I znów można dla potwierdzenia tego warto odwołać się do karmelity-mistyka, który Drogę na górę Karmel widzi właśnie w ukrzyżowaniu zmysłów i ducha [32].
W takim razie chrześcijańskie rozumienie przebóstwienia każe odrzucić wszystkie fałszywe wyobrażenia na temat przebóstwienia, jakie mogą się w człowieku — zwłaszcza po grzechu — zrodzić. Boga, jakim stać się chcieli pierwsi rodzice — nie ma; nie jest też prawdziwy obraz człowieka, jaki malował się przed oczami Adama i Ewy. Realizacja odwiecznego marzenia ludzkości, by być jak Bóg, jest możliwa „nie dzięki wielkości człowieka, który nie może stać się Bogiem, ale dzięki pokorze Boga, który uniża się i wchodzi w nas w swojej pokorze, i wynosi nas do prawdziwej wielkości swojego bytu” [33].
Ostatecznie chodzi przecież o miłość Boga, z której wynika dar przebóstwienia, oraz o miłosną odpowiedź człowieka na miłość Boga. Być Bogiem wolno człowiekowi jedynie dzięki byciu „synem w Synu”, przez otrzymanie wszystkiego od Ojca.
Przypisy:
[1] J. Ratzinger (Benedykt XVI), Jezus z Nazaretu, cz. 2: Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania, tłum. W. Szymona, Kielce 2011, s. 173.
[2] Por. Wyznanie wiary Soboru Chalcedońskiego, 451 r., w: Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, opr.: S. Głowa, I. Bieda, Poznań 1998, nr 89: „...jednego i tego samego Chrystusa Pana, Syna Jednorodzonego należy wyznawać w dwóch naturach, bez zmieszania, bez zmiany, bez rozdzielania i rozłączania”. Por. również inne tłumaczenie: Sobór Chalcedoński (451). Definicja wiary, nr 11, w: Dokumenty Soborów Powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski. Tom I, Nicea I, Konstantynopol I, Efez, Chalcedon, Konstantynopol II, Konstantynopol III, Nicea II (325-787) (Źródła Myśli Teologicznej, 24), układ i oprac. A. Baron, H. Pietras, Kraków 2007. W tekście jest mowa, że Chrystusa „należy wyznawać w dwóch naturach: bez zmieszania, bez zmiany, bez podzielenia i bez rozłączania”.
[3] Por.: Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 2002, nr 460 [dalej cyt. KKK].
[4] Cyt. za: Benedykt XVI, Audiencja generalna: „Przedziwna wymiana” (04.01.2012), „L'Osservatore Romano” (2012) nr 3, s. 28.
[5] Por. J. Ratzinger, Kościół. Pielgrzymująca wspólnota wiary. J. Kard. Ratzingerowi na 75 urodziny — uczniowie, red. S. O. Horn, V. Pfnür, tłum. W. Szymona, Kraków 2005, s. 73.
[6] Jan Paweł II, enc. Redemptoris Mater, nr 51. Cytuję za stroną: www.opoka.org.pl (data dostępu: 04.07.2014).
[7] Por. Cz.S. Bartnik, Dogmatyka katolicka. Tom I, Traktaty I-VI, Lublin 2012, s. 520 [dalej cyt. DK].
[8] Por. J. Ratzinger, Patrzeć na przebitego. Szkice o chrystologii duchowej, tłum. J. Merecki, Kraków 2008, s. 30-32. Również ks. Czesław Bartnik widzi pragnienie pełnej wolności wpisane w osobę ludzką, które może być zaspokojone jedynie w istnieniu przebóstwionym (por. DK, s. 388). Dostrzega również ludzkie dążenia „do absolutnie najwyższej doskonałości prozopoicznej, łącznie ze stanem bezśmiertelności” (Tamże, s. 520).
[9] Por. Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Teologia, chrystologia, antropologia (1981), I, D, 2,2: „Prawdziwa humanizacja człowieka osiąga szczyt w jego darmowym przebóstwieniu. (...) Dlatego w Jezusie Chrystusie, równocześnie Bogu i człowieku, człowiek osiąga własną pełnię eschatologiczną”. Korzystam z wydania: Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Teologia, chrystologia, antropologia (1981), tłum. J. Bielecki, w: Od wiary do teologii, s. 133-150.
[10] Por. Benedykt XVI, Audiencja generalna: „Św. Maksym Wyznawca” (25.06.2008), „L'Osservatore Romano” (2008) nr 9, s. 51.
[11] Ch. Schönborn, Przebóstwienie, życie i śmierć, tłum. W. Szymona, Poznań 2001, s. 43.
[12] Autor książki poświęconej kształtowaniu się Tradycji zauważa, że „definicja zbawienia jako przebóstwienia przeszła pewną zmianę, ponieważ przebóstwienie zidentyfikowano z celem czekającym prawdziwego mistyka na końcu jego drogi złożonej z trzech stopni: oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia” (J. Pelikan, Tradycja chrześcijańska. Historia rozwoju doktryny, tom I: Powstanie wspólnej tradycji (100-600), tłum. M. Höffner, Kraków 2008, s. 358).
[13] M.M. Kolbe, Pisma. Cz. II, przygot. do dr. P. Sotowski, Niepokalanów 2008, s. 721.722.723 [dalej cyt. MMK].
[14] Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”, nr 68. Korzystam z tłumaczenia: Sobór Watykański II, Konstytucje, dekrety, deklaracje. Tekst polski. Nowe tłumaczenie, Poznań 2002, s. 104-166.
[15] R. Laurentin, Nieznany Duch Święty. Odkrywanie Jego doświadczenia i Jego Osoby, tłum. M. Tarnowska, Kraków 1998, s. 477.
[16] Przy pisaniu tego punktu korzystam z tego, co napisałem wcześniej w: S. Zatwardnicki, Pomoc przeciw nieprzyjaciołom Twoim, czyli jak chwalić Maryję i bronić Jej godności, Kraków 2014, s. 366-374 (rozdział: „Jakby Duch Święty wcielony” — jakby ortodoksja?).
[17] Por. H. Paprocki, Przebóstwienie, w: Encyklopedia Katolicka, t. XVI, red. E. Gigilewicz, Lublin 2012, s. 608.
[18] Por. Ch. Schönborn, Ikona Chrystusa, tłum. W. Szymona, Poznań 2001, s. 124.
[19] Por. H. Urs von Balthasar (wybór tekstów: W. Löser), W pełni wiary, tłum. J. Fenrychowa, Kraków 1991, s. 545.
[20] Cz.S. Bartnik, Dogmatyka katolicka. Tom II, Traktaty VII-XIII, Lublin 2012, s. 898-899.
[21] Por. Kongregacja Nauki Wiary, List do biskupów Kościoła katolickiego o niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej „Orationis formas”, nr 15. Cytuję za: W trosce o pełnię wiary. Dokumenty Kongregacji Nauki Wiary 1966-1994, red. J. Królikowski, Z. Zimowski, Tarnów 2010, s. 407-424.
[22] Św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa, Strofa 39, 6. Korzystam z wydania: tenże, Dzieła, tłum. B. Smyrak, Kraków 1998, s. 715-803.
[23] Por. Sobór Konstantynopolitański (680-681). Wykład wiary, nr 14.16 i 19, w: DSP.
[24] Benedykt XVI, Audiencja generalna: „»Tak« powiedziane Bogu szczytem wolności” (01.02.2012), „L'Osservatore Romano” (2012) nr 4, s. 45.
[25] J. Ratzinger, Patrzeć na przebitego, dz. cyt., s. 37. Por. Sobór Konstantynopolitański (680-681). Wykład wiary, nr 15 (w: DSP), w którym Ojcowie Soboru odwołują się do wypowiedzi Jezusa zapisanej w J 8,36 interpretując ją jako wypowiadaną przez Boga-Słowo, który nazywa wolę wynikającą z ludzkiej natury swoją wolą, podobnie jak ciało uznaje za swoje.
[26] Benedykt XVI, Audiencja generalna w Wielką Środę: „Tajemnica Wielkiego Tygodnia umacnia wiarę” (20.04.2011), „L'Osservatore Romano” (2011) nr 6, s. 31.
[27] Benedykt XVI, Audiencja generalna: „Św. Maksym Wyznawca” (25.06.2008), „L'Osservatore Romano” (2008) nr 9, s. 52.
[28] Por.: Benedykt XVI, „Tak” powiedziane Bogu szczytem wolności, art. cyt., s. 45.
[29] J. Ratzinger (Benedykt XVI), Jezus z Nazaretu, dz. cyt., s. 174.
[30] Św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa, strofa 38,3.
[31] Por. Ch. Schönborn, Ikona Chrystusa, dz. cyt., s. 141.
[32] Por. Św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel, księga druga, 7,11, w: tenże, Dzieła, s. 139-401.
[33] Benedykt XVI, Przedziwna wymiana, art. cyt., s. 28.
Tekst ukazał się w „Bibliotece Kaznodziejskiej” (2014) nr 6 (158)
Publikacja w serwisie Opoki za zgodą Autora
opr. mg/mg