6 rozdział "Wprowadzenia do teologii dogmatycznej": Relacja między Pismem Świętym a teologią dogmatyczną
Widzieliśmy już wielokrotnie w naszym studium, że centrum wiary jest objawienie Boga w Chrystusie. Hans Urs von Balthasar w swojej estetyce teologicznej mówi, że objawienie koncentruje się na postaci, którą jest Chrystus. Chrystus jest Gestalt albo postacią Boga. Wiara polega na kontemplacji tej postaci. Gestalt może być złożona z wielu części, ale jest Gestalt dlatego, że wszystkie jej części tworzą jedną całość.
Tradycja patrystyczna, reprezentowana przez Orygenesa, mówiła o corpus triforme Chrystusa. Pierwszym jest ciało fizyczne Chrystusa. Następnie sakramentalna realizacja Jego ciała w Eucharystii. Wreszcie Jego ciało obecne w Piśmie Świętym.
Bardzo ważne jest podkreślenie związku między historycznym ciałem fizycznym Chrystusa i Pismem Świętym. Objawienie jest tego typu, że redakcja Pisma Świętego stanowi część samego wydarzenia, którym jest objawienie. Duch Chrystusa tworzy Pismo Święte jako świadectwo wydarzenia się objawienia. Zatem nie można utożsamiać Pisma Świętego z objawieniem, ale z poświadczeniem o objawieniu. Chrześcijanin wie, że sięgając po Pismo Święte, medytując i przyswajając je sobie, ma gwarancję, że osiągnie kontakt z Chrystusem. Balthasar mówi o relacji między Chrystusem i Pismem Świętym w kategoriach relacji istniejącej między ciałem i obrazem. Pismo Święte odzwierciedla głębię wydarzenia się objawienia i jest normą dla całej teologicznej refleksji, gdyż stanowi część wydarzenia, którym jest objawienie. Pełni ono zasadniczą rolę w dalszej medytacji teologiczno-eklezjalnej na temat wydarzenia Chrystusa. W tym sensie uczestniczy w jedyności wydarzenia Chrystusa. Ponadto, Konstytucja dogmatyczna "O Bożym objawieniu" Soboru Watykańskiego II stwierdza, że Pismo Święte powinno być "duszą świętej teologii".
Zanim rozważymy w szczegółach relację między studium Pisma Świętego i studium teologii, powinniśmy zauważyć, że nie tylko egzegeta lub teolog mają przywilej korzystania z Pisma Świętego. Duch Święty używa Pisma Świętego, aby mówić do wspólnoty i Pismo Święte jest własnością całej wspólnoty. Dlatego właśnie każdy wierzący ma bezpośredni dostęp do Słowa Bożego. Bóg może mówić bezpośrednio do wierzącego przez swoje Słowo, także bez zastosowania naukowych narzędzi badawczych. W tym sensie, jak stwierdza Leon-Dufour, Pismo Święte nie jest przekazywane wierzącemu przez teologa, ale istnieje pewna współzależność między teologiem i wierzącym. Obaj uczą się, jeden od drugiego.
Powiedziawszy to, możemy zadać sobie pytanie: jaka jest rola teologa w interpretacji Pisma Świętego? I jeszcze, jakie różnice funkcji istnieją między różnymi typami teologów? Dokładniej, co odróżnia egzegetę od teologa dogmatyka?
Jeśli chodzi o rolę teologa, możemy powiedzieć przynajmniej dwie rzeczy: po pierwsze, usiłuje on zrozumieć postać Chrystusa w Piśmie Świętym. Teolog zakłada, że istnieje jedność całej Biblii. Chociaż wielka jest różnorodność w poszczególnych jej księgach, jednak zestawienie ich razem przez Kościół i zaakceptowanie jako Słowo Boże, pokazuje przekonanie Kościoła w wierze, że te księgi odzwierciedlają jedyne objawienie Boże w Chrystusie. Leon-Dufour nazywa to zasadą całościowości. Balthasar daje wyraz podobnemu przekonaniu, gdy mówi, że powinniśmy szukać w Piśmie Świętym teologicznego centrum przyciągania. W Piśmie Świętym tym centrum jest wewnętrzna postać, czyli Chrystus, a nie zewnętrzna forma Pisma. W ten sposób teolog poszukuje jedynej postaci Chrystusa w różnorodności zewnętrznych form.
Jednym z cennych osiągnięć nowoczesnego studium Biblii jest uświadomienie nam złożoności tekstu biblijnego. Jednak nowoczesne metody naukowe stają wobec niebezpieczeństwa utraty wizji całości wskutek troski o poszczególne części. Na przykład, można odnieść wrażenie, że historyczny Jezus ze świadectw biblijnych jest prawdziwym Jezusem, podczas gdy Jezus Ewangelii jest jedynie wymysłem wspólnoty. Balthasar stwierdza, że naukowe studium Biblii będzie zawsze ograniczone właśnie dlatego, że nie jest w stanie dać nam kontemplacyjnego ujęcia całości. Do tego potrzebujemy opieki Ducha Świętego. Vanhoye idzie po tej linii, gdy odrzuca stanowisko, według którego jedynym zadaniem egzegety jest określenie różnych elementów tekstu według jego warstw i źródeł. Mówi on: "W takiej sytuacji jest zwyczajnie niemożliwe, aby studium tekstu biblijnego było 'jakby duszą teologii', gdyż przez bezlitosną wiwisekcję dosłownie kawałkuje całą Biblię, zamiast ukazywać jej żywotność i aktualność".
Drugą rzeczą, którą chciałem powiedzieć na temat obowiązków teologa studiującego Biblię, jest to, że celem jego pracy jest głoszenie Ewangelii. Oczywiście, musi on najpierw wiedzieć, co tekst oznacza. Ale dosłowne rozumienie tekstu nigdy nie jest wystarczające, gdyż przekonanie wiary mówi, że poprzez ten tekst Bóg pragnie mówić do swego ludu. Komentując Grzegorza Wielkiego, Henri de Lubac mówi: "Jak świat, Pismo Święte nie zostało stworzone raz na zawsze: Duch Święty 'stwarza' je ciągle, powiedzmy, każdego dnia stopniowo, gdy je otwiera... [Duch Święty] je poszerza w miarę, jak poszerza się rozumienie tego, kto je przyjmuje". Teolog powinien więc znać mentalność adresata Słowa Bożego oraz sytuację, w której tekst ma być czytany. Dąży on do przekazania znaczenia tekstu dla "słuchacza" tu i teraz. Praca nad przekazem wymaga twórczości teologa. Autor natchniony napisał tekst przed tysiącami lat. Miał on znaczenie dla ówczesnej wspólnoty. Ale teolog nam współczesny, który studiuje ów tekst, zadaje sobie pytanie: co on dziś dla nas oznacza?
(...)
Jaka jest różnica między egzegetą i teologiem dogmatykiem. Odpowiedź może być równocześnie jasna i krótka. Egzegeta szuka sensu, który autor zawarł w tekście w swoim czasie. Stąd egzegeta powinien być świadom ogromu dystansu, który go dzieli od tekstu biblijnego. Byłoby zbyt wiele wymagać od niego zrozumienia tego, co miał na myśli autor piszący ów tekst. Ale przez skrupulatne porównywanie danego tekstu z innymi ówczesnymi tekstami, umieszczając go w całości kontekstu społecznego, politycznego i religijnego tamtych czasów, zwracając uwagę na filologię i na studium form literackich, może on zbliżyć się do sensu tekstu, jaki on miał w czasie, gdy był pisany.
Natomiast teolog dogmatyk wnosi inny wymiar do swego badania. On wie, że każdy tekst stworzył jakąś późniejszą historię (to co Gadamer nazywa Wirkungsgeschichte) i że Kościół prowadzony przez Ducha Świętego kontynuował medytację na treścią tekstu przez pryzmat swej historii. W ten sposób późniejsze pokolenia widziały w nim więcej niż miał na myśli autor. Nawiązując do wypowiedzi Grzegorza Wielkiego, możemy powiedzieć, że Duch Święty wyposaża tekst w możliwości bez granic. Teolog dogmatyk czyta więc tekst Pisma Świętego w świetle całej tradycji kościelnej, w której tekst funkcjonuje i jest rozumiany.
(...)
Jeśli się zapytamy, czy w Nowym Testamencie można znaleźć naukę o Trójcy Świętej, oczywistą odpowiedzią jest "nie". Kościół potrzebował czterech wieków, aby wyraźnie sformułować dogmat trynitarny. W drugim i trzecim wieku bezpośrednim problemem było pogodzenie wiary Starego Testamentu z wiarą w Bóstwo Jezusa. Jednym z rozwiązań był modalizm, nauka według której w dziejach zbawienia Bóg objawia siebie na trzy różne sposoby, pozostając jednak jednym w swym życiu wiecznym.
Inne rozwiązanie wykorzystało filozofię neoplatońską. Jezus jest Logosem, który stał się ciałem. Logos istnieje już przed stworzeniem świata, ale nie jest dokładnie równy Ojcu. W rzeczywistości ten Logos ma początek w czasie. W czwartym wieku myśliciel taki jak Ariusz mógł odwoływać się do pewnych tekstów biblijnych typu Prz 8, które zdawały się popierać jego tezę. Z drugiej strony, teologowie tak wielcy jak Atanazy, stwierdzają, że jeśli Logos nie byłby boski w tym samym sensie co Ojciec, to nie zostalibyśmy zbawieni, dlatego że tylko Bóg ma moc zwyciężyć grzech wraz ze śmiercią i odkupić nas.
Sobór w Nicei w 325 r. zaakceptował to stanowisko i zdefiniował, że Logos jest tej samej substancji co Ojciec. Po soborze Kościół musiał rozwiązać analogiczny problem dotyczący Ducha Świętego. Na rzecz Ducha Świętego zwyciężył podobny argument do tego, który został rozwinięty dla Logosu. Podczas chrztu chrześcijanin otrzymuje Ducha Świętego, którego misją jest napełnienie nowoochrzczonego życiem Bożym. Jeśliby Duch Święty nie był Bogiem, nie bylibyśmy zbawieni. Tak więc pierwszy sobór konstantynopolitański w 381 r. nie wprost ogłosił Bóstwo Ducha Świętego, określając Go Panem i Dawcą Życia i przypisując Mu uwielbienie równe Ojcu i Synowi. Stąd w 381 r. Kościół posiadł naukę o Trójcy Świętej w pełni rozwiniętą, jeden Bóg w trzech osobach, Ojciec, Syn i Duch Święty.
W swym mistrzowskim dziele Bóg Jezusa Chrystusa Walter Kasper kończy systematyczne rozważanie o Trójcy Świętej odniesieniem do J 17, gdzie, według niego, jest najbardziej wyraźna podstawa nowotestamentalna nauki o Trójcy Świętej. J 17 mówi o wiecznej jedności Ojca i Syna. Ewangelista pokazuje, że życie Boże polega na wzajemnej doksologii ze strony Ojca i Syna. Wierząc w Chrystusa, chrześcijanin zostaje włączony do tego odwiecznego uwielbiania Syna przez Ojca i Ojca przez Syna. J 17 uczy, że jedność, którą się cieszą Ojciec i Syn w ich wiecznym bytowaniu, zostaje dana chrześcijaninowi. Ojciec przebywa w Synu, a Syn przebywa we wierzącym, tak że wierzący zostaje włączony do jedności Trójcy Świętej.
(...)
Ruch feministyczny jest jednym z najważniejszych ruchów w naszych czasach i wiele kobiet chrześcijańskich znalazło w nim albo pomoc, albo przeszkodę w lekturze Pisma Świętego. Ga 3, 28 wydaje się podtrzymywać równość płci, podczas gdy List do Efezjan domaga się posłuszeństwa żon w stosunku do ich mężów. W jaki sposób teolog powinien używać tekstów biblijnych w tak gorącej dyskusji?
Robert Morgan w dociekliwym eseju Teologiczna interpretacja feministyczna Nowego Testamentu przedstawia niektóre ważne punkty tego zagadnienia. Dając tytuł Teologiczna interpretacja feministyczna podkreśla on napięcie między dwoma przymiotnikami "feministyczna" i "teologiczna". Przez termin "teologiczna" chce on podkreślić, że cała interpretacja chrześcijańska Biblii jest, albo powinna być teologiczna, to znaczy powinna wychodzić od wiary w objawienie Boże w Chrystusie.
Opowiedziawszy się za teologiczną interpretacją, zauważa on, że pozostaje do przedyskutowania kwestia o zasadniczym znaczeniu. Jaką wagę ma Biblia w rozwiązywaniu trudnych problemów w życiu Kościoła? Usiłuje on iść drogą pośrednią między fundamentalizmem biblijnym i liberalizmem. Dla liberalizmu Biblia nie jest decydującym kryterium. Cokolwiek by powiedziała Biblia, wszystko to winno być konfrontowane ze świeckim doświadczeniem człowieka.
Fundamentalizm biblijny natomiast każde słowo Pisma Świętego rozumie dosłownie, tak że na przykład, gdy Paweł każe wszystkim kobietom nakrywać głowy na zgromadzeniu (1 Kor 11, 10), wynika stąd, że również dzisiaj kobiety powinny używać nakrycia w kościele. Można też pomyśleć o wielu innych, podobnych trudnych tekstach Pisma Świętego, na przykład niektóre fragmenty pozornie antysemickie.
(...)
Rozdział VII. Interpretacja orzeczeń dogmatycznych
Spis treści
opr. mg/mg