Framgenty książki "Tortury. Bezpieczeństwo narodowe i normy etyczne"
ISBN: 978-83-7505-053-0
wyd.: WAM 2008
Przez ostatnich kilkaset lat nauczyliśmy się, że tortury są niezmiennie czymś złym, a ci, którzy dopuszczają się ich stosowania, zazwyczaj, choć nie zawsze, poddają się instytucjonalnie moralnemu złu lub indywidualnie popełniają ciężki grzech. Tych kilka słów podsumowuje stanowisko w kwestii tortur prezentowane w niniejszej książce, będącej próbą obrony praw człowieka, podjętą z perspektywy katolickiej. Tortury są niemoralne i stanowią grzech nie tylko dlatego, że pogwałcają godność osoby ludzkiej, lecz także ze względu na to, iż bezpośrednio lub pośrednio degradują społeczeństwo, które na nie przyzwala. Oczywiście ten poważny zarzut natury moralnej wymaga udowodnienia i w kolejnych rozdziałach dowody takie zostaną przedstawione.
Chociaż przymiotniki „niemoralny” i „grzeszny” wydają się synonimami, niniejsza książka stawia tezę, że tak nie jest. Słowo „niemoralny” odnosi się do naszej obiektywnej oceny instytucji tortur i ich stosowania, podczas gdy określenie „grzeszny” opisuje sytuację sprawcy wobec Boga. Istotny argument, przedstawiony na łamach niniejszego opracowania, mówi, iż stosunkowo od niedawna głoszony przez Kościół zakaz stosowania tortur musi zyskać na wyrazistości i konsekwencji wskutek zmian w zakresie praw i praktyk kościelnych. Uporczywe podkreślanie, że tortury są zarówno niemoralne, jak i grzeszne, jest potrzebne z uwagi na to, że w Kościele katolickim nie ma silnej tradycji sprzeciwu wobec tortur. W przeszłości jego sądy inkwizycyjne systematycznie korzystały z tej niemoralnej metody przesłuchań, by chronić jedność wiary i bronić prawdy Ewangelii. Na początku obecnego tysiąclecia nieżyjący już biskup Rzymu papież Jan Paweł II w imieniu Kościoła powszechnego ofcjalnie przyznał się do grzechu stosowania tortur „w służbie prawdy”1. Ze szczerością i pokorą nawróconego grzesznika Kościół ustawia się dziś na pozycji zdecydowanego obrońcy praw człowieka i przestrzega tych, którzy zaangażowani są w usankcjonowane przez państwo stosowanie tortur, że metod takich nie wolno wykorzystywać nawet w celu ochrony obywateli przed zagrożeniem terrorystycznym2.
1 12 marca 2000 roku, w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, przewodnicząc liturgii eucharystycznej w Bazylice św. Piotra, papież Jan Paweł II dokonał „wyznania grzechów Kościoła”. Kardynał Joseph Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, watykańskiego urzędu będącego następcą Świętego Oficjum, nadzorującego w dawnych czasach działalność sądów inkwizycyjnych, przyznał, iż w przeszłości Kościół zezwalał „na stosowanie w obronie prawdy metod nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą”; por. Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Memory and Reconciliation: The Church and the Faults of the past, December 1999, 5.3; John Paul II, Inquisition Requires Calm. Objective Analysis, „L'Osservatore Romano”, 11 November 1998.
2 Stanowisko Kościoła katolickiego w sprawie praw człowieka można porównać ze stanowiskiem obecnych władz Niemiec. Ilustracją tego ostatniego jest opisana na łamach tygodnika „Der Spiegel” dramatyczna wymiana zdań, do jakiej doszło w 1987 roku pomiędzy prezydentem Chile generałem Augustem Pinochetem a zachodnioniemieckim ministrem pracy Norbertem Blümem. „Uznaję zasadę niemieszania się w wewnętrzne sprawy innych państw — powiedział Blüm, zwracając się do Pinocheta — ale od tej zasady istnieje jeden wyjątek: prawa człowieka, w przypadku których pojawia się obowiązek interweniowania. A zatem, panie prezydencie, proszę zaprzestać stosowania tortur”. Według reportera „Spiegla”, Pinochet, wyraźnie zaskoczony takim stwierdzeniem, w rewanżu wytknął rozmówcy nazistowską kartę w historii Niemiec, na co Blüm odparł, że ten potworny rozdział w dziejach jego kraju nie tylko daje mu prawo do wyrażenia opinii, ale wręcz nakłada na niego obowiązek stawania w obronie praw człowieka wszędzie tam, gdzie są one łamane. Nieco zbity z tropu Pinochet zareplikował: „A co wy robiliście w Stammheim?”, czyniąc aluzję do więzienia, w którym w niewyjaśnionych okolicznościach stracili życie członkowie grupy terrorystycznej Baader-Meinhof. W odpowiedzi Blüm zaproponował wymianę: Pinochet będzie mógł dokonać inspekcji więzień w Niemczech, a on zrobi to samo w Chile. Generał uciął dalszą rozmowę, mówiąc: „Te oskarżenia to kłamstwa wymyślone przez komunistów. Jestem wierzącym chrześcijaninem i codziennie się modlę. Z komunizmem musimy walczyć”. Cyt. za: William T. Cavanaugh, Torture and Eucharist, Oxford 1998, s. 72-73. „Zawarty w niemieckim prawie przepis zakazujący stosowania tortur dotyczy nie tylko stosowania ich przez władze niemieckie, ale także przez władze innych państw. Jedyna osoba postawiona w Niemczech przed sądem w związku z atakami terrorystycznymi z 11 września 2001 roku, Marokańczyk Mounir el Motassadeq, skazany na 15 lat więzienia za pomoc udzieloną terrorystom, którzy dokonali zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie, i współudział w zabójstwie tysięcy ludzi, został zwolniony z aresztu przez sąd apelacyjny i oczekuje na nowy proces. Jego obrońca Josef Graessle-Muenscher oświadczył, że gdy tylko rozpocznie się nowy proces, zamierza złożyć wniosek o wycofanie zarzutów wobec swojego klienta w oparciu o to, że kluczowe dowody świadczące przeciwko niemu zostały pozyskane przez władze amerykańskie dzięki zastosowaniu tortur”. Reuters, National Post, 5 August 2004, A8. [8 stycznia 2007 roku sąd w Hamburgu uznał Motassadeqa winnym uczestnictwa w spisku zawiązanym dla dokonania masowego zabójstwa i skazał go na 15 lat pozbawienia wolności — przyp. tłum.].
opr. aw/aw