Zabrakło determinacji

O przesłaniu episkopatu litewskiego w sprawie Holocaustu i braku odcięcia się od postaw antypolskich

Episkopat Litwy ogłosił przesłanie w sprawie Holocaustu, w którym przeprasza, że dzieciom Kościoła zabrakło determinacji, by sprzeciwić się tym, którzy przy eksterminacji Żydów współpracowali z nazistami. Większość mieszkańców Wileńszczyzny uważa, że podobną deklarację Kościół litewski powinien skierować do Polaków żyjących na Litwie i przeprosić za to, że nie odciął się od antypolskiej postawy, jaką zajmował w czasie II wojny światowej, ani od tych przedstawicieli duchowieństwa, którzy zdradzili swe kapłańskie powołanie jawnie współpracując z hitlerowcami w prześladowaniu Polaków.

Najbardziej odrażającą postacią był agent Saugumy ks. Józef Bartomajtys, spowiednik w więzieniu centralnym na Łukiszkach w Wilnie. Przekazywał on informacje uzyskane od więźniów podczas spowiedzi. Według polskich znawców problemu istnieją dowody na to, że o działalności ks. Bartomajtysa wiedział biskup Mieczysław Reinys. Na usługach litewskiej policji bezpieczeństwa był też ks. Żejdzina z Oszmiany oraz ks. Ambroży Jakawonis z Jęczmieniszek, znany szowinista. Postać ta warta jest przypomnienia, bo litewscy nacjonaliści z Towarzystwa „Vilnija” od dawna chcą zrobić z niego bohatera narodowego i ofiarę AK. Władze Armii Krajowej zainteresowały się nim, gdy terenowa konspiracyjna siatka kontrwywiadu przekazała meldunek, że w kazaniach obiecuje on 300 dni odpustu za zabicie Polaka. Wysłany z Wilna patrol miał z nim odbyć rozmowę i skłonić do zaprzestania prowokacyjnych wystąpień. Duchowny został przyłapany na gorącym uczynku, kiedy redagował donos do Saugumy. Sporządzony przez niego meldunek był koronnym dowodem dla Wojskowego Sądu Specjalnego AK. Był on kolejnym z rzędu (nosił bowiem numer) i zawierał nazwiska parafian ks. Ambrożego, którzy według niego należeli do AK. Gdyby dotarł on do Saugumy, co najmniej kilkudziesięciu młodych ludzi zostałoby rozstrzelanych.

Bywało także, że polscy kapłani stawali się ofiarami donosów swoich litewskich parafian. Ksiądz Stanisław Bielawski, wikariusz w parafii św. Jakuba w Wilnie, został zadenuncjowany, ponieważ podał do wiadomości publicznej nazwiska rozstrzelanych kapłanów z archidiecezji wileńskiej. Na podstawie donosów litewskich katolików aresztowani zostali również ks. Hieronim Olszewski, ks. Leon Olszewski i ks. Łapiński oraz katechetka Hanna Swierzawska.

Kościół litewski zachowywał się też obojętnie wobec prześladowań hitlerowskich wymierzonych w Kościół polski na Wileńszczyźnie, nie poczuwając się do solidarności z duchowieństwem polskim. W obliczu represji, jakie go dotknęły, zacieśnił współpracę z okupantem. Z raportów niemieckich władz bezpieczeństwa wynika jednoznacznie, że wśród duchownych litewskich panowało „najpełniejsze zrozumienie” co do podjętych przez nie kroków. W przeważającej liczbie wypdków hitlerowcy odnotowali nawet „znaczą satysfakcję”. Ze szczególną aprobatą litewskie koła katolickie przyjęły argument władz niemieckich, że ich uderzenie w hierarchię polską zostało podjęte w związku z „ochroną litewskich interesów” i „obroną litewskich katolików”. Inaczej być nie mogło, skoro Niemcy realizowali oficjalne pragnienia niektórych hierarchów litewskich. Z propozycją usunięcia z Wilna metropolity Romualda Jałbrzykowskiego i zastąpienia go administratorem narodowości litewskiej wystąpił wcześniej biskup kowieński Vincentas Brisgys. On też wraz ze swym metropolitą Juozapasem Skvireckasem przydzielali kapelanów do litewskich batalionów policyjnych, znanych z wielu aktów ludobójstwa dokonanych na ludności polskiej.

Hierarchia litewska jest też odpowiedzialna za działania na rzecz przymusowej lituanizacji Wileńszczyzny, która wyraźnie współgrała z polityką hitlerowskiego okupanta. Jeszcze zanim hitlerowcy zlikwidowali polską administrację kościelną, zaczęto ważne stanowiska kościelne obsadzać Litwinami. W Ostrej Bramie proboszczem został np. ks. Biepliunas, znany nacjonalista; parafię świętych Piotra i Pawła na Antokolu objął ks. Dubietis, również zagorzały zwolennik lituanizacji Wileńszczyzny. Gdy w 1942 r. w Wilnie otwarto litewskie seminarium duchowne mające przygotowywać kapłanów dla zamieszkanych przez Polaków rejonów, jego rektor ks. Władas Tułaba publicznie oświadczył, że Polacy nie będą do niego przyjmowani, chyba że podpiszą deklarację, że uważają się za Litwinów bądź Białorusinów.

— Odcięcie się Kościoła katolickiego od tych praktyk ma dla mieszkańców Wileńszczyzny duże znaczenie — twierdzi poseł na Sejm Jan Sienkiewicz. — Nie chodzi o akt sprawiedliwości dziejowej, ale o to, by podobne zdarzenia nie miały już nigdy miejsca, z czym niestety mimo oficjalnych deklaracji bywa bardzo różnie. Poprzedni ordynariusz wileński Julius Steponavicius zajmował wobec Polaków stanowisko zdecydowanie negatywne. Gdy Litwa stawiała pierwsze kroki ku niepodległości, zezwolił na wprowadzenie do katedry wileńskiej nabożeństw w języku polskim. Na prowincję przenoszono z Wilna księży Litwinów, którym dobrze układały się stosunki z wiernymi narodowości polskiej. Jego następca abp Audrys J. Baăkis deklaruje co prawda, że zarówno Litwini, jak i Polacy karmią się tym samym chlebem, ale w zasadniczych kwestiach polityki poprzednika nie zmienił. W katedrze wileńskiej w dalszym ciągu nie ma Mszy św. po polsku. W stu pięciu parafiach archidiecezji wileńskiej, której większość wiernych stanowią Polacy, pracuje tylko trzydziestu czterech polskich księży, z tego zaledwie dwudziestu miejscowych. Zdarza się, że kandydaci do kapłaństwa wywodzący się z Wileńszczyzny nie są przyjmowani do seminarium duchownego w Wilnie z powodu „niedostatecznej znajomości języka urzędowego”. By seminarium było pełne, przyjmuje się kandydatów z litewskich diecezji w Kszedarach i Poniewieżu. Część polskich neoprezbiterów po ukończeniu studiów trafia również na Żmudź, gdzie mieszkają tylko Litwini, a litewscy księża nieznający języka polskiego są kierowani na Wileńszczyznę. Taka praktyka może doprowadzić do lituanizacji polskich parafii i usunięcia z nich języka polskiego.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama