Wierny sługa jedności Kościoła

Biskup Piotr Gołębiowski (1902-1980) - administrator diecezji sandomierskiej, broniący jedności Kościoła pośród komunistycznych prześladowań i szykan

Wierny sługa jedności Kościoła

W dziejach Kościoła w Polsce na trwałe zapisała się postać bpa Piotra Gołębiowskiego, administratora apostolskiego diecezji sandomierskiej. W listopadzie ubiegłego roku minęło trzydzieści lat od jego śmierci. Był on człowiekiem modlitwy i wielkiego zawierzenia, odważnie walczył o wolność Kościoła w Polsce, biorąc przykład z kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Kochał Kościół, wiernie przewodził powierzonej sobie wspólnocie, z miłością i szacunkiem wsłuchiwał się w głos papieży, szczególnym nabożeństwem otaczał Matkę Bożą. Jego proces beatyfikacyjny, prowadzony przez diecezję radomską, toczy się dziś w Rzymie.

W służbie Kościołowi

Przyszedł na świat 10 czerwca 1902 r. w Jedlińsku, w dzisiejszej diecezji radomskiej. Atmosfera jego domu rodzinnego przepojona była religijnością i pobożnością maryjną. W 1918 r. doznał łaski uzdrowienia za przyczyną Matki Bożej. Uczył się w rodzinnej miejscowości, potem w Radomiu, a następnie, w 1919 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Jeszcze przed święceniami kapłańskimi został skierowany na studia na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Po pierwszym roku studiów otrzymał święcenia kapłańskie w Sandomierzu. Podczas pobytu w Wiecznym Mieście uzyskał dwa doktoraty — z dziedziny filozofii i z teologii. Obrona drugiego doktoratu w 1928 r. miała szczególnie uroczysty charakter, bo ks. Piotr Gołębiowski jako pierwszy Polak zdawał egzamin w obecności Piusa XI i otrzymał najwyższą ocenę. Po powrocie do diecezji sandomierskiej został wikariuszem w katedrze, potem pełnił różne obowiązki w kurii diecezjalnej i w seminarium duchownym. W 1929 r. został ojcem duchownym alumnów i stał się dla nich wzorem i autorytetem. W 1941 r. biskup sandomierski mianował go proboszczem w Baćkowicach. Po wojnie był rektorem kościoła pw. Świętej Trójcy w Radomiu, proboszczem i dziekanem w Koprzywnicy,a w1950r. powrócił do pracy dydaktycznej w seminarium. 3 czerwca 1957 r. Pius XII mianował go biskupem pomocniczym sandomierskim (tyt. Panium). Sakrę biskupią przyjął 28 lipca tegoż roku w Sandomierzu z rąk biskupa Jana Kantego Lorka, po którego śmierci w 1967 r. wybrano go wikariuszem kapitulnym, a 20 lutego 1968 r. Paweł VI mianował go administratorem apostolskim diecezji sandomierskiej. Zmarł 2 listopada 1980 r. w Nałęczowie.

Walka o jedność Kościoła

Głównym celem polityki wyznaniowej władz komunistycznych w Polsce wobec Kościoła katolickiego było rozbijanie jedności, które miało ułatwić niszczenie Kościoła. Działania dezintegracyjne były podejmowane na różnych płaszczyznach: próbowano rozbijać jedność episkopatu, duchowieństwa, ale także parafii. W 1962 r. polem doświadczalnym — określonym przez Władysława Gomułkę jako «eksperyment» — stała się parafia w Wierzbicy, na terenie ówczesnej diecezji sandomierskiej, gdzie posługiwał bpGołębiowski i gdzie władzom udało się doprowadzić do podziału wśród parafian. Jedną z przyczyn tego podziału było żądanie nominacji proboszczowskiej dla zbuntowanego duchownego. Doszło nawet do porwania z Sandomierza bpa Piotra Gołębiowskiego przez część parafian, którzy chcieli w ten sposób wymusić na nim tę decyzję. Proces sądowy, który został im wytoczony, był nagłośniony medialnie, a jego głównym celem było podważenie autorytetu Kościoła i samego biskupa. W powszechnym odbiorze z poszkodowanego biskup stał się niemal oskarżonym... Przez sześć kolejnych lat podejmował starania, mające na celu przywrócenie jedności wśród parafian. Dzięki nieugiętej postawie w Wielki Piątek 1968 r. udało mu się odzyskać kościół i przywrócić pojednanie. Sprawa ta miała tak doniosłe znaczenie dla Kościoła w Polsce, że po latach, podczas koronacji obrazu Matki Bożej w Błotnicy w 1977 r., kard. Karol Wojtyła mówił do sandomierskiego biskupa: «pozwól, (...) jeszcze raz tutaj w imieniu wszystkich, a zwłaszcza wszystkich przybyłych tu z całej Polski biskupów, złożę Ci i z Tobą razem Bogu ogólne podziękowanie za to, co w ostatnich dziesięcioleciach dokonało się właśnie w Twojej diecezji. (...) dziękuję, że tutaj, na ziemi radomskiej, przed kilkunastu laty została zażegnana bardzo niebezpieczna dążność do rozbijania jedności Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie. Przede wszystkim stało się to w Wierzbicy. (...) nade wszystko pamiętamy i wdzięczni Ci jesteśmy za tę Twoją wspaniałą postawę, która zbłąkanych przyprowadziła do jedności Kościoła (...)».

W okresie zmagań o jedność Kościoła w Polsce w Rzymie trwały obrady Soboru Watykańskiego II. Jednym z dwóch biskupów, którym władze państwowe uniemożliwiły wyjazd do Wiecznego Miasta, był właśnie bp Piotr Gołębiowski. Była to forma represji za zdecydowaną postawę w czasie wydarzeń wierzbickich, a odmowę wydania paszportu umotywowano «nieodpowiednią postawą polityczną».

Innym aktem represji ze strony władz komunistycznych było uparte odmawianie zgody na nominację bpa Piotra Gołębiowskiego na ordynariusza sandomierskiego. Był jedynym administratorem apostolskim w centralnej Polsce.

Posłuszny następcom św. Piotra

Bp Piotr Gołębiowski zawsze ze szczególną miłością odnosił się do następców św. Piotra. Wsłuchiwał się w ich głos, z uwagą czytał ich wypowiedzi i dokumenty. Wyczekiwał na watykański dziennik «L'Osservatore Romano». Dochodził on z dużym opóźnieniem, a dodatkowo ze śladami cenzury — niektóre artykuły były powycinane nożyczkami.

W 1973 r., po wielu latach starań mógł w końcu pojechać do Rzymu. Jego kapelan pisał, że był on wtedy «sensacją w Kongregacjach rzymskich». Po spotkaniu z Pawłem VI biskup zanotował przebieg rozmowy: «Ojciec Święty powiedział: 'Ksiądz Biskup nie ma względów u władz państwowych'». Gdy nadmieniłem, że nie byłem na Soborze Watykańskim II, Ojciec Święty położył rękę na sercu i powiedział: «Stąd nikt nie wyrwie Księdza Biskupa».

Po osiągnięciu 75. roku życia bp Piotr Gołębiowski złożył w 1977 r. rezygnację na ręce papieża, ale Paweł VI jej nie przyjął. Kulisy tej sprawy ujawnił prymas Polski w liście do biskupa, pisząc, że przedstawił papieżowi prośbę biskupa, ale — jak zaznaczył — «jednocześnie podałem racje, dla których prośby tej Ojciec Święty przyjąć nie powinien. (...) prosiłem Ojca Świętego, aby rezygnacji Waszej Ekscelencji nie przyjął i pozostawił Go nadal na stanowisku administratora apostolskiego». Trzy lata później biskup ponowił rezygnację. Tym razem odpowiedział mu sam Jan Paweł II, który napisał: «Chociaż więc dobrze rozumiem motywy, które skłaniają Księdza Biskupa do ponowienia swej prośby, i biorę je pod uwagę, to jednak odważam się również i tym razem przedłożyć moją prośbę w tym samym duchu, co śp. Poprzednik. (...) trzeba, ażeby Ksiądz Biskup trwał nadal na czele diecezji, stanowiąc duchowe oparcie dla duchowieństwa i wiernych».

W listopadzie 1980 r. bp Gołębiowski planował jeszcze udać się do Rzymu, by — jak się wydaje — prosić Jana Pawła II o zwolnienie go z obowiązków kierowania diecezją sandomierską. Mówił też: «Pragnę pojechać do Rzymu i pożegnać się z ukochanym Ojcem Świętym. Czuję, że to będzie ostatnia moja podróż do Wiecznego Miasta». Przed podróżą wyjechał na kilka dni odpoczynku do Nałęczowa. Tam zakończył życie — zmarł w czasie Mszy św., gdy udzielał komunii. Kilka lat wcześniej powiedział, że dla kapłana taka śmierć — w czasie Mszy św., ale po przyjęciu komunii — jest wielką łaską.

Po otrzymaniu telegramu informującego o jego śmierci Jan Paweł II powiedział: «Zmarł wielki Biskup», a 25 listopada 1980 r. rzekł do kapelana zmarłego biskupa: «To był święty Biskup». Z kolei w telegramie na pogrzeb napisał m.in.: «Ze wzruszeniem wspominam tego dobrego i nieustraszonego Pasterza Kościoła sandomierskiego, który z taką wiarą, nadzieją i miłością oddał się bez reszty na służbę Ewangelii, nie bacząc na trudności i cierpienia».

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama