Z miłości do Chrystusa

Rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Jerzego Popiełuszki

"Boże, który obdarzyłeś swego sługę, ks. Jerzego Popiełuszkę, łaską wierności kapłańskiemu powołaniu aż do śmierci męczeńskiej, prosimy Cię słowami Papieża Jana Pawła II, aby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z krzyża zmartwychwstanie. Spraw, by ksiądz Jerzy, niezłomny obrońca praw Boskich i ludzkich, dany ojczyźnie naszej i światu jako znak zwycięstwa miłości nad nienawiścią, został wyniesiony do chwały ołtarzy. Niech ofiara życia księdza Jerzego i jego wstawiennictwo u Ciebie Boże, przyczynia się do wzrostu chrześcijańskiej wiary, jedności i pokoju w świecie, Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen".

Tymi słowami modlono się po raz pierwszy u grobu księdza Jerzego, w dniu rozpoczęcia jego procesu beatyfikacyjnego. W sobotni wieczór, 8 lutego do kościoła św. Stanisława Kostki przybyło kilka tysięcy ludzi. Otwarcia procesu, w obecności rodziców księdza Jerzego, dokonał kard. Józef Glemp, Prymas Polski.

Przed rozpoczęciem uroczystości Ksiądz Prymas podzielił się ze zgromadzonymi swoją refleksją na temat charakteru i znaczenia procesu kapłana - męczennika. - Za kogo ostatecznie oddał swoje życie? - pytał - Instynkt ludu był tu niezawodny. Wierni czuli swoim zmysłem wiary, że mimo otoczki walki społecznej i zmagań politycznych, pośrodku których rzekomo plasował się ksiądz Jerzy, jego śmierć miała wymiar religijny i była osadzona w miłości do Chrystusa obecnego w Kościele. Ale nie brakowało chęci, aby męczeństwo kapłana ukazać jako podbudowę dla celów politycznych. (...) Pamiętamy, że podczas kampanii wyborczej na niektórych ulotkach widniała fotografia księdza Jerzego, dla uwiarygodnienia grupy politycznej."

Prymas przypomniał też warunki, konieczne dla uznania męczeństwa za wiarę, mówiąc: "... do orzeczenia męczeństwa w rozumieniu kościelnym muszą zaistnieć przewidziane prawem Kościoła okoliczności, mianowicie: prześladowca, który charakteryzuje się nienawiścią do Boga lub Kościoła; prześladowany, który stawia wyżej Boga niż własne życie i wreszcie muszą być na to dowody. Według naszego rozumienia wszystkie te warunki spełniają się w wypadku księdza Jerzego."

Wspominając o prześladowaniach kapłana Prymas wskazał nie tylko na konkretne osoby, ale i na system, którego mordercy byli narzędziem. Proces męczennika będzie więc również osądem nad ideologią, która odcisnęła swoje tragiczne piętno na historii XX wieku. Na zakończenie mówca poprosił o modlitwę, aby męczeńska śmierć "rodziła owoce nawrócenia, przebaczenia i jednania w naszej ojczyźnie."

Po wystąpieniu Prymasa i wspólnej modlitwie, rozpoczęła się pierwsza sesja procesu dla ustalenia znamion męczeństwa ś.p. ks. Jerzego Popiełuszki. Podczas posiedzenia został ukonstytuowany Urząd Postulacji, członkowie Trybunału złożyli przysięgę wobec Księdza Prymasa, który również otrzymał listę świadków. Jest nią grupa ponad 50. osób, które znały ks. Popiełuszkę osobiście, były świadkami jego pracy duszpasterskiej, a niektóre nawet jego męczeństwa. Przesłuchiwanie świadków (według pytań sformułowanych przez promotora sprawiedliwości - o. Gabriela Bartoszewskiego OFM Cap.), będzie odbywać się na kolejnych sesjach, które - w odróżnieniu od pierwszej - otwierającej i ostatniej - zamykającej etap diecezjalny procesu - są poufne. Urząd Postulacji mieści się w mieszkaniu ks. Jerzego, na plebanii parafii św. Stanisława Kostki, przy ul. Hozjusza 2. W kościele została wystawiona specjalna puszka na ofiary w celu pokrycia kosztów procesu. Datki będą również zbierane w dniu imienin ks. Jerzego oraz w rocznicę jego męczeńskiej śmierci. Cenny dar ofiarowały Siostry Loretanki, które przygotowały już piękny album: "Jestem gotowy na wszystko" - o słudze Bożym ks. Jerzym Popiełuszko (taki tytuł przysługuje z chwilą rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego).

Zwieńczeniem uroczystości była Msza św., sprawowana pod przewodnictwem bp. Stanisława Kędziory z diecezji warszawsko-praskiej, który wcześniej wraz z bp. Piotrem Jareckim z archidiecezji warszawskiej uczestniczył w pierwszej sesji procesu. Eucharystię koncelebrowało kilkudziesięciu kapłanów, w tym koledzy ks. Jerzego z seminarium. We Mszy św. uczestniczyli m.in. prezydent Warszawy Marcin Święcicki, I prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz, delegat przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Jan Mosiński z Kalisza. Ze Stanów Zjednoczonych przybył Waldemar Chrostowski, kierowca ks. Jerzego i świadek jego porwania. Kazanie, wielokrotnie przerywane oklaskami, wygłosił ks. inf. Zdzisław Król, diecezjalny postulator procesu.

Mówiąc o męczeństwie ks. Jerzego przypomniał ofiarę składaną przez tych, którzy poprzedzili go w ciągu 1000 lat dziedzictwa św. Wojciecha. Dziękując Bogu za ojczyste dzieje, kaznodzieja wezwał Polaków do nieustannej pracy nad sobą i podkreślił rolę polskich matek w dziele formacji pokoleń. Wzorem może być matka ks. Jerzego. Ksiądz inf. Król wspominając kazania zamordowanego kapłana zapytał, o co wołałby on dziś. - "Czy nie o miłość do Ojca Świętego, o obronę życia, o konkordat, o chrześcijańską konstytucję?"

Po Mszy św. wierni przeszli do grobu ks. Jerzego. Przy dźwiękach hymnu "Boże coś Polskę" i pieśni "Ślubujemy Księże Jerzy" hołd złożyło ponad 60 pocztów sztandarowych, reprezentujących środowiska m.in. górników, służby zdrowia, Huty Warszawa, kombatantów. Chwilę ciszy wypełniła modlitwa rodziców ks. Jerzego, otoczonych kapłanami i wiernymi.

opr. mk/po/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama