Papieże historii mojego życia

Powstawanie przekonań religijnych kardynała Müllera

Mój stosunek do papieża w Rzymie był pozytywny od samego początku mojej wiary w Jezusa Chrystusa i bycia w Kościele, zanim jeszcze mogłem studiować naukowo podstawy biblijne, świadectwa Tradycji, definicje Magisterium Kościoła, kontrowersje wokół papiestwa z Kościołami prawosławnymi i reformatorskim protestantyzmem, jak również wyzwania modernizmu i  postmodernizmu. To nie abstrakcje i teorie, ale żyjące osoby i świadkowie wiary odegrali fundamentalną rolę w mojej relacji do Kościoła katolickiego, a wraz z tym i do papiestwa, i przez nich kształtowane były moje wyobrażenia.

Credere znaczy „wierzyć” nie tylko w sensie posiadania opinii w takiej czy innej istotnej kwestii. Wierzyć w sensie teologicznym określa relację do Boga, który zwraca się do mnie osobiście w słowie swojego Objawienia. Credere pochodzi od cor dare. Wierzyć w Boga oznacza dać własne serce Temu, który otworzył dla mnie swoje serce. Wierzyć oznacza dla mnie, że w życiu i w śmierci całą moją nadzieję pokładam w Bogu, Ojcu Jezusa Chrystusa. Ogarnia mnie wzruszenie, kiedy się modlę: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy” (Ps 23,1.6).

Nie istnieje wiara w Boga bez miłowania Go ponad wszelkie stworzenie i bez miłości bliźniego jak siebie samego. On bowiem stworzył mnie, moich kochanych przyjaciół i wszystkich szacownych ludzi na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1,28). Wiara nie jest jedynie intelektualnym poglądem w kwestiach religii i Kościoła. Ma ona znaczenie zbawcze tylko wtedy, kiedy oddziałuje w miłości i kiedy wszelki smutek czasu pogrąży się w radosnej wieczności (Ga 5,6).

Bóg wyzwala i uświęca człowieka. Wynosi go do stanu działającej zbawczo łaski. Daje mu udział w swoim istnieniu i życiu oraz wypełnia go swoją dobrocią i prawdą. Bóg czyni nas swoimi synami i córkami. To dziecięctwo Boże zostaje nam ofiarowane przez łaskę i dającą usprawiedliwienie wiarę w nadziei i miłości (fides caritate formata).

Wiara przynależy do innej kategorii niż wiedza i  sprawy tego świata. Jest czymś niewspółmiernie większym niż udział w serwisach społecznościowych czy medialnych, a w związku z tym nie należy jej w żadnym razie umniejszać jako niepełnej formy wiedzy i informacji. W myśl jednego ze sformułowań Dietricha Bonhoeffera (1906— 1945) Bóg nie jest w żadnym razie hipotezą roboczą ani surogatem dla jeszcze niewyjaśnionych pytań nauk przyrodniczych1. Jednakże wiara, która realizuje się poprzez rozum i przy aprobacie wolnej woli w mocy Ducha Świętego, stanowi najwyższą formę poznania w warunkach naszego ziemskiego istnienia, którą może przewyższać tylko „oglądanie Boga twarzą w twarz” (1 Kor 13,12) w wieczności. W wierze dochodzi do skutku i spełnia się relacja stworzonej osoby i wspólnoty ludzi do trójjedynego Boga. W tym dokonuje się akt zbawczy, ponieważ nie chodzi w nim o wgląd w jakiś stan rzeczy, ale o uczestnictwo w wewnętrznej wiedzy Boga zawartej w słowie i jego relacji do siebie samego jako miłości w koinonii Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Treści wiary oznaczają zatem poznanie i przyjęcie Jego zbawczej woli za pośrednictwem Jego zbawczego działania w dziejach. W wierze w Boga uczeń Chrystusa formalnie wyraża swoją ufność w prawdziwość Boga (veracitas Dei). Znalazł się on w takiej sytuacji dzięki świadectwu Boga, który mówi do nas przez Jezusa Chrystusa, verbum incarnatum, odwieczne SŁOWO Ojca, które przyjęło nasze ciało z Maryi Dziewicy. Syn Boży jest zatem nie tylko naszym Panem, ale także naszym Bratem, ponieważ stał się równy nam, ludziom (Hbr 2,14). Świadectwo Jezusa o Ojcu przekazane nam zostaje w poszczególnych artykułach wyznania wiary Kościoła2.

„Ja” mojej osobistej wiary w Boga zostaje przez Kościół niczym matkę poczęte, noszone, zrodzone i karmione. „Wierzę w Boga” zostaje przyjęte i objęte przez „Wierzymy w Boga”. Zostaję uwolniony z męczarni odosobnienia mojego ego i wyniesiony do chwały dzieci Bożych w Kościele, rodzinnej wspólnocie wierzących. Kościół nie staje naprzeciw mnie jako instytucja. Raczej należę do niego niczym jeden z członków ciała, który tworzy wraz ze swoją Głową jedność i wspólnotę życia. Kościół jest wobec Boga Dziewicą — Virgo, która poczęła w wierze Słowo, zaś względem nas Matką — Mater, która w wierze obdarza nas boskim życiem.

Kościół nigdy nie oznaczał dla mnie anonimowej instytucji, tak nieosiągalnej, jak sprawiedliwość w Zamku Kafki. W osobach poszczególnych papieży, poczynając od mojego dzieciństwa aż do mojej obecnej posługi jako prefekta rzymskiej Kongregacji Nauki Wiary, papiestwo miało zawsze ludzkie oblicze, które reprezentuje to ustanowienie Chrystusa.

Urząd papieski nie jest uprzedmiotowioną, bezosobową instytucją, ale następstwem osób, które urzeczywistniają swoją misję powierzoną im osobiście przez wywyższonego Pana. Każdy papież jako następca św. Piotra ma swoje imię, pod którym występuje przed nami we właściwej sobie indywidualności. Osoba wyprzedza instytucję i czyni misję Piotra trwałą, a jego posłannictwo zrozumiałym i realnym. Chrześcijaństwo nie jest sumą dogmatycznych aksjomatów i zasad moralnych, które niczym ciężki plecak musiałbym mozolnie taszczyć ze sobą przez życie. Dzięki personalnej wierze i wspólnej drodze Kościoła jego zawartość jest lekka, możliwa do uniesienia i znośna. A wiem także, że tym, co niosę i co mnie niesie, jest sam Chrystus. On jest wodą żywą ( J 4,10—14), która mnie orzeźwia, i chlebem, który mnie umacnia i utrzymuje przy życiu ( J 6,48).
Bycie chrześcijaninem urzeczywistnia się w naśladowaniu Chrystusa, którego jarzmo jest słodkie, a ciężar lekki (Mt 11,30), ponieważ wszystko niesie się w miłości do Niego. A zatem poprzez wspólnotę tych, którzy z Nim idą, otrzymuje się pomoc i motywację. Kościół istnieje w osobach, w ich relacji do Chrystusa, zarówno we współchrześcijanach, jak też specyficznie w posłańcach Jezusa i świadkach Ewangelii, apostołach, biskupach i kapłanach, „aż po krańce ziemi” (Dz 1,8; Mt 28,20).

To dlatego swoje rozważania rozpocznę od spojrzenia na postacie siedmiu papieży piastujących swój urząd na przestrzeni mojego dotychczasowego życia. W ten sposób chciałbym przedstawić moje przekonania religijne i moje zakorzenienie w wierze katolickiej w odniesieniu do Boga, Chrystusa i Kościoła.

1 Dietrich Bonhoeffer, Widerstand und Ergebung. Briefe aus dem Gefängnis, s. 415.

2 Tomasz z Akwinu, De ver., 14,8.

 

fragment pochodzi z książki:
Kard. Gerhard Ludwig Müller - Papież. Posłannictwo i misja
ISBN: 978-83-277-1491-6
wyd.: Wydawnictwo WAM 2017
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama