"Od Wujka Karola do Jana Pawła II"

O Janie Pawle II

Przed Bożym Narodzeniem 1958 r. nadeszła do Tyńca radosna wiadomość: Ks. Biskup Wojtyła w Wigilię udzieli święceń diakonatu jednemu z naszych współbraci kleryków, a potem spędzi z nami święta. Święcenia odbyły się rano, a późnym popołudniem, zgodnie ze zwyczajem zgromadziliśmy się w klasztornym refektarzu. O. Piotr Rostworowski, ówczesnym przeor, złożył życzenia młodemu Biskupowi, który jasny i uśmiechnięty stał wśród nas jakby trochę zakłopotany. "W duchu wiary - mówił nasz przełożony - widzimy Chrystusa w każdym kapłanie, zwłaszcza w biskupie, a ponieważ Ty, Ekscelencjo, jesteś najmłodszym członkiem Episkopatu, więc w Tobie szczególnie widzimy Dzieciątko Jezus, dziś narodzone..."

Radość była wielka, gdy 29 maja 1967 r. rozeszła się wiadomość, że papież Paweł VI mianował naszego arcypasterza kardynałem. Kiedy rychło po otrzymaniu tej wiadomości gratulowałem Wujkowi Karolowi tego wielkiego wyróżnienia, przyklęknąłem na jedno kolano i pocałowałem go w rękę. Na to - najzupełniej nieoczekiwanie - on zrobił to samo. "Proszę Księdza Kardynała!..." - zawołałem zmieszany i zażenowany. "A co - nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem. "No wolno, wolno, ale..."

Dnia 4 listopada 1967 r. rozpoczęło się w Nowym Targu Nawiedzenie Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Obraz nadal przebywał na Jasnej Górze, a wędrujące puste ramy ozdabiano wiązanką biało-czerwonych kwiatów. Licznie zaproszeni biskupi z Prymasem Tysiąclecia na czele zatrzymali się najpierw w Krakowie, by stamtąd udać się na uroczystość do stolicy Podhala. W domu biskupim przebywali wtedy parafianie z Białki Tatrzańskiej, którzy przyjechali w licznej grupie, by złożyć życzenia imieninowe "naszemu kardynałowi". Dostojni goście mogli więc podziwiać piękno strojów góralskich (ksiądz kardynał Wyszyński powiedział wtedy: "Z butami do nieba trudno się pchać, ale w tych waszych pięknych kierpcach na pewno się tam dostaniecie!"), rytm i tempo tańców, zwłaszcza zbójnickiego, oraz niepowtarzalny urok góralskich piosenek. Jedna z nich była szczególnie zastanawiająca. Przytaczam ją w całości:

Zalali my się gorzkimi łzami,
Ze wnet mozemy być sierotami.
Bo, jak wielki kapłanie,
Ojcem Świętym zostanies,
To skryjes się nam
Prec za Alpami!...

Autorka tej śpiewki, znana poetka góralska Hanka Nowobielska z Białki Tatrzańskiej, przed niewieloma miesiącami odeszła do Pana. Doczekała jednak dnia 16 października 1978 roku, kiedy wielki kapłan skrył się precz za Alpami...

Zapytałem raz ks. Dziwisza, już wtedy kapelana Wujka Karola: "Ksiądz kapelan jeździ z księdzem kardynałem do Rzymu. Proszę powiedzieć, jaki jest nasz kardynał na tle tego, co się tam dzieje: zacofany, konserwatywny czy też postępowy?" Ks. Dziwisz pomyślał chwilę i powiedział: "Nasz ksiądz kardynał mówi tak, jak to właściwie jest i dopiero potem wszyscy ustawiają się do tego z prawa lub z lewa..."

Pełen rozmaitych przeczuć i nadziei przygotowywałem się 16 października 1978 r. do spotkania młodzieży oazowej, które miało się odbyć tego dnia o godz. 18.30. Przed spotkaniem włączyłem radio - pod ręką miałem starą, chrypiącą "Szarotkę" - by usłyszeć, co się dzieje w Watykanie. Wśród trzasków i szmerów wyraźnie dochodził jakby szum morza. Łatwo się było zorientować, że to transmisja z placu św. Piotra, a ten szum to gwar setek tysięcy ludzi tam zgromadzonych. Podniecony głos komentatora oznajmiał, że dym jest biały, że w pokojach watykańskich pozapalały się światła, że ustawia się gwardia szwajcarska. A więc - papież jest już wybrany - zaraz powinno nastąpić ogłoszenie wyboru. Niebacznie wyłączyłem aparat i pośpiesznie udałem się do salki, gdzie już była zgromadzona młodzież. Włączyliśmy radio powtórnie, by usłyszeć ożywioną rozmowę w języku włoskim. Parę razy padło nazwisko Wojtyła. A więc chyba on został wybrany? Nie mówiliby o nim, gdyby został wybrany kto inny. Musieliśmy przegapić moment ogłoszenia wyboru! Nie dowierzaliśmy, dopóki w audycji w języku czeskim o godz. 18.30 nie usłyszeliśmy najpierw dzwonów, potem hymnu: Ty jesteś Piotr, i wreszcie ogłoszenia: "Mamy papieża! Księdza kardynała Karola Wojtyłę, który sobie przybrał imię Jana Pawła!" Nie posiadaliśmy się z radości. Taki moment, którego dotychczas nie przeżywano na polskiej ziemi! Jedni przez drugich wykrzykiwali swoje uczucia.

Pobiegłem do kościoła, gdzie odprawiała się Msza św. i podczas "Święty, Święty, Święty" szepnąłem kapłanowi: "Kardynał Wojtyła - Jan Paweł II!" (Celebrtans o. Jerzy zbladł - mówili potem uczestnicy Mszy św.) I stało się: Wujek Karol przesunął się w Kanonie Mszy o jedno miejsce wyżej: "Spraw, aby lud Twój wzrastał w miłości razem z naszym papieżem Janem Pawłem II."


opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama