"Aborcja" Spojrzenie historyczne, teologiczne, filozoficzne i prawne - fragmenty
Andrzej Muszala Aborcja Spojrzenie historyczne, teologiczne, filozoficzne i prawne |
U podstaw motywacji na rzecz ustawowego zakazu przerywania ciąży — jak to wynika z dotychczasowego przebiegu naszych rozważań — tkwi teza, która mówi nie tylko, że nasciturusowi przysługuje niezbywalne prawo do życia, ale ponadto, że jest to prawo absolutne, nie dopuszczające żadnych wyjątków. Z tego powodu aborcja w każdym wypadku jest moralnie zła i zakazana. To wszakże sformułowanie zmusza do podjęcia tego tematu celem uwyraźnienia motywów, dla których etyka chrześcijańska podtrzymuje tę tak radykalną interpretację zasady niepogwałcalności moralnej życia ludzkiego. Wyjaśni się przez to problem moralnych aspektów sytuacji konfliktowych, które w różnych codziennych dyskusjach tak często dochodzą do głosu.
Trudno przeczyć, że zdarzają się zbiegi okoliczności, w których utrzymanie ciąży powoduje znaczne komplikacje życiowe kobiety-rodzicielki, jej rodziny, a nawet — w wypadku niepomyślnych rokowań diagnostyki prenatalnej — samego płodu. W prawniczo-medycznym języku występują one pod nazwą „wskazań”, czyli „zaleceń”, innymi słowy uważa się, że w takich sytuacjach „jest wskazane” usunięcie ciąży, ponieważ jej podtrzymywanie stwarza niebezpieczeństwo dla zdrowia bądź życia matki (wskazania medyczne) albo stwarza możliwość przyjścia na świat upośledzonego biologicznie płodu (wskazania eugeniczne) albo też grozi tym, że stworzy niebezpieczeństwo dla zdrowia lub życia matki bądź spowoduje uszczerbek na jej dobrej sławie np. w wypadku dziecka nieślubnego (wskazania społeczne) . Te właśnie sytuacje przyjmują kodeksy prawa państwowego wielu państw jako wystarczające uzasadnienie legalnej dopuszczalności aborcyjnych zabiegów. Dopiero działania wykraczające poza wskazane granice podpadają pod sankcje karne.
Tymczasem z moralnego punktu widzenia zajmowanego przez zwolenników całkowitego zakazu aborcji także te tolerowane przypadki przerywania ciąży należy uznać za złe i zakazane. Uzasadnione jest przeto objęcie, w granicach możliwości prawa, ochroną życia poczętego płodu w ciągu całego prenatalnego rozwoju. To niewątpliwe zaostrzenie prawa antyaborcyjnego musi mieć odpowiednio silne uzasadnienie. Na czym ono polega?
U podstaw tej radykalizacji leży rozumowanie, którego punktem wyjścia jest stwierdzenie, że we wszystkich tzw. „zaleceniach” prawno-medycznych dochodzi do głosu instrumentalne traktowanie życia ludzkiego. Niezależnie bowiem od tego, czy uśmierca się płód dlatego, że wykrywa się w nim głębokie upośledzenie organiczne, czy dlatego, że jego przyjście na świat pogorszy już bez tego trudną sytuację życiową matki lub całej rodziny, czy też nawet dlatego, że dalsza ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki, w każdej z tych supozycji zachodzi ta sama relacja przyporządkowania: poświęca się życie ludzkie, aby osiągnąć dobro zazwyczaj zewnętrzne tylko, to znaczy służące innej osobie niż zabijany płód, i mniej wartościowe, a jeśli w wyjątkowym wypadku z nim równorzędne, to jednak zawsze odrębne od życia płodu, nawet kiedy chodzi o życie matki. W zamysłach bowiem działających tu osób przerywanie ciąży ma je uwolnić od jakiegoś ekonomicznego ciężaru, zapewnić utrzymanie standardu życiowego na lepszym poziomie, zachować przyzwoitość imienia w danym środowisku, ułatwić osiągnięcie zdrowia czy uchronić się przed śmiercią. Ale jakkolwiek motywuje się swoje postępowanie, zawsze zmierza się do tego, aby życiem płodu posłużyć się jako środkiem — narzędziem uznanym za dobre o tyle, o ile odpowiada interesom tego, kto to działanie podejmuje. Ta na samym dnie aktu przerywania ciąży ukryta prawda mówi, że w akcie tym dokonuje się fundamentalnego przewrócenia hierarchii wartości.
Powiedziane zostało już wcześniej, że każde osobowe istnienie ludzkie, a więc także embrion czy płód, stanowi wartość samą w sobie i z racji jej moralnej osobowej godności cieszy się niepogwałcalnym prawem do życia. Tę właśnie zasadę moralnej suwerenności człowieka miał na myśli Kant, kiedy wypowiadał zdanie, że ludzką osobę należy traktować jako cel, nigdy zaś jako środek. Zasada ta jest dziś powszechnie uznawana i często w różnych kontekstach powtarzana, ale dopiero w sytuacjach konfliktowych, w których prawo do życia nienarodzonych zderza się z utylitarnymi dążeniami innych osób, wychodzi na jaw, czy zasadę tę rozumie się dogłębnie z jej wszystkimi implikacjami, czy też czyni się ją przedmiotem interpretacyjnych manipulacji i wypróżnia z jej właściwej treści.
W myśl etyki, która ludzkiemu życiu przypisuje nadrzędną wartość moralną, zasadę tę stosować należy zgodnie z jej autentyczną treścią. Dzieje się tak, kiedy właściwą jej nadrzędność szanuje się uniwersalnie, a więc w każdym, również konfliktowym wypadku. Obce tej etyce są odstępstwa od tej zasady, w których życie ludzkie staje się przedmiotem przetargu i wymiany: za czyjeś lepsze warunki materialne, za zdrowie czy nawet i za życie płacić musi swym życiem drugi człowiek, w przypadku przerywania ciąży człowiek bezbronny, który poza tym, że ktoś go powołał do istnienia, swoim działaniem nikomu gwałtu nie zadaje i zadać nie może. To jest najbardziej istotny element wywodu na rzecz absolutnego, a więc nie znającego wyjątków rozumienia moralnego zła aborcji, a zarazem podstawa dla jej równie całkowitego ustawowego zakazu.
Dotychczasowy ciąg rozważań można uzupełnić dorzucając jeszcze jedną uwagę uwarunkowaną historycznym kontekstem naszych czasów. Żyjemy bowiem w ramach cywilizacji, która humanizm czyni jednym ze swych sztandarowych haseł, która uchwala Światową Deklarację Praw Zwierzęcia, w której zgrozę budzą praktyki wiwisekcji na zwierzętach, a równocześnie ze spokojem przyjmuje i legalnie sankcjonuje praktykę przerywania ciąży nie bacząc, że przecież praktyka ta polega na podjęciu takich samych czynności, jakie się wykonuje na dręczonych zwierzętach. „Usuwanie ciąży” - to ostatecznie nic innego jak eufemistyczna zasłona dla ingerencji ginekologa, który żywcem (to właśnie dosadnie wyraża słowo „skrobanka”) kawałkuje żywy, czujący, a przeto cierpiący dogłębnie płód ludzki. Jeśli słusznie powiedziano, że w jednym mordowanym człowieku zabija się całą ludzkość, to z równą dozą słuszności można powiedzieć, że w każdym akcie przerywania ciąży dokonuje się zaprzeczenie moralnego sensu naszej cywilizacji. Do „cywilizacji miłości” rzeczywiście jest nam jeszcze daleko.
Nie należy się zatem dziwić, że etyka chrześcijańska z takim uporem potępia przerywanie ciąży, a chrześcijańskim zaś duchem ożywione społeczne siły często dążą do usankcjonowania tych moralnych idei w postanowieniach prawa państwowego. Chrześcijaństwo umieszcza życie ludzkie na szczycie dóbr człowieka i nie czyni w jego moralnej treści żadnych dyskryminacyjnych wyłomów. W każdej żyjącej istocie, w dorosłym człowieku, w płodzie, w embrionie, czy nawet w animowanym zygotalnym jestestwie przedimplantacyjnym widzi nadrzędną wartość moralną, której należy się szacunek i ochrona nawet za cenę ofiary z innych dóbr, zwłaszcza gdy chodzi o dobra niższego rzędu. Płaski dowcip w rodzaju pytania „Czy ochrzcić zygotę” — pomijając, że jest nie na miejscu — wbrew intencjom swojego autora zawiera w sobie ziarnko racjonalnej kwestii i z tego punktu widzenia nie od rzeczy byłoby odpowiedzieć owemu figlarzowi, że „można, ale tylko warunkowo”. Natomiast wszystkim szermującym tego typu „argumentami” warto przy okazji przypomnieć, że nie wystarczy głosić hasła „człowiek najwyższą wartością” czy „wszystko dla człowieka”, ale ponadto trzeba je uwierzytelnić. Dzieje się to między innymi także przez wyprowadzenie z nich wszystkich konkluzji moralnych w nich potencjalnie zawartych. Niedopuszczalność moralna i prawna przerywania ciąży jest właśnie tego typu konkluzją.
opr. aw/aw