Modlitwa najbardziej odpowiedzialną sprawą
Modlitwa osobista pozostaje zawsze czymś prostym. Czy aby się modlić, potrzeba wielu słów? Nie. Czasem wystarczy tylko kilka, nawet nieporadnych, aby powierzyć Bogu zarówno nasze lęki, jak i nadzieje.
Kiedy zdamy się na Ducha Świętego, znajdziemy drogę, która poprowadzi nas od niepokoju do zaufania.
W modlitwie zaczynamy odkrywać, że nigdy nie jesteśmy sami, bo Duch Święty podtrzymuje w nas komunię z Bogiem — nieprzerwanie, aż po życie, które nie ma końca.
Tak, Duch Święty zapala w nas płomyk i jeśli nawet jest on wątły, rozpala w naszych duszach pragnienie Boga. A pełne prostoty pragnienie Boga już jest modlitwą.
Modlitwa nie zwalnia nas od troski o świat. Nie ma nic bardziej odpowiedzialnego niż modlitwa. Im jest w niej więcej prostoty i pokory, tym bardziej przynagla nas, by kochać i wyrażać to swoim życiem.
Duchu Święty,
daj nam nieść pokój tam,
gdzie jest niezgoda,
aby nasze życie
stawało się dostrzegalnym odblaskiem
współczującej miłości Boga.
Tak, spraw, byśmy umieli kochać
i wyrażać to swoim życiem.
(...)
Boże, który przynosisz pocieszenie,
nawet jeśli zupełnie nie odczuwamy
Twojej obecności,
Ty jesteś.
przez Twojego Ducha, Ducha Świętego,
choć niewidzialny,
zawsze jesteś z nami.
(...)
Do kogo pójdziemy?
Kiedy sięgamy pamięcią wstecz, najdalej jak tylko potrafimy, odkrywamy, że ludzie wierzący zawsze dostrzegali, iż w modlitwie Bóg daje światło i życie wewnętrzne.
Jeszcze przed narodzeniem Chrystusa ktoś modlił się takimi słowami: „Nocą dusza moja pragnęła Cię, Panie; w mym wnętrzu mój duch szuka Ciebie.”
Pragnienie komunii z Bogiem od zawsze zapisane jest w ludzkim sercu. Tajemnica tej komunii przenika najskrytsze, najgłębsze pokłady człowieka.
Dlatego możemy powiedzieć do Chrystusa: „Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa, które przywracają życie naszej duszy.”
Duchu Święty,
zawsze w nas jesteś
i dzięki Tobie potrafimy zdobyć się na to,
by z miłości oddawać swoje życie.
A jeśli nawet czasem o Tobie zapominamy,
zsyłasz nam radość.
(...)
Boże, Twoja miłość
przewyższa wszystko.
Chcielibyśmy usłyszeć
Twoje wołanie,
które rozlega się
w naszym wnętrzu:
„Idź naprzód,
niech twa dusza żyje!”
(...)
Kontemplacyjne oczekiwanie
Trwanie przed Bogiem w kontemplacyjnym oczekiwaniu nie przekracza naszych ludzkich możliwości.
Modlitwa kontemplacyjna odsłania niewyrażalne tajemnice wiary i kiedy brak słów, zaczyna się adoracja.
Bóg jest obecny, także wtedy, kiedy gaśnie w nas zapał i kiedy wydaje się, że w życiu duchowym nic się nie dzieje. Bóg nigdy nie pozbawia nas swojej współczującej miłości. To nie On od nas się oddala, to my jesteśmy czasem nieobecni.
Kontemplacja pozwala też dostrzec ewangeliczne znaki w najprostszych wydarzeniach.
Rozpoznamy obecność Chrystusa nawet w ludziach najbardziej opuszczonych.
Odkryjemy olśniewające piękno stworzenia.
(...)
Jezu Chryste,
szukamy Twojego spojrzenia,
bo ono koi udręki naszych serc.
A Ty mówisz każdemu z nas:
„Nie lękaj się,
chociaż niewidzialny,
zawsze jestem z tobą.”
(...)
Boże, Ty kochasz każdego człowieka,
kiedy rozumiemy,
że Twoja miłość
jest przede wszystkim przebaczeniem,
nasze serce się uspokaja,
a nawet może się w nim dokonać
głęboka przemiana.
(...)
Zdać się na Boga
Kiedy wydaje się nam, że nasza modlitwa jest uboga a słowa nieporadne, nie zatrzymujmy się w drodze.
Czy nasza dusza nie pragnie nade wszystko żyć w komunii z Bogiem?
Trzy wieki po Chrystusie święty Augustyn, pochodzący z Afryki, pisał: „Pragnienie, które przyzywa Boga, już jest modlitwą. Jeżeli chcesz się nieustannie modlić, nieustannie pragnij...”
Wielka prostota serca pomaga w modlitwie kontemplacyjnej, a taka modlitwa pozwala zdać się na Boga i ku Niemu prowadzi.
Taką modlitwę może ułatwić śpiew prostych, krótkich, wielokrotnie powtarzanych wersetów, jak na przykład: „Ty dasz mi pokój serca, Panie mój.” Czy pracujemy, czy odpoczywamy, te śpiewy nadal rozbrzmiewają w naszym sercu.
W takiej komunii niewidzialny Bóg nie mówi do nas językiem, który da się przełożyć na ludzkie słowa. Mówi do nas przede wszystkim w cichych natchnieniach.
Cisza w modlitwie wydaje się niczym. A jednak, właśnie w tej ciszy Duch Święty przygotowuje nas do przyjęcia radości Bożej, radości, która poruszy naszą duszę do głębi.
Jezu Chryste,
Zbawco wszelkiego życia,
Ty cierpisz z tymi,
którzy przechodzą ciężkie próby
i zawsze przygarniasz tych,
którzy na Ciebie zrzucają
swe własne ciężary.
(...)
On idzie z nami
W dniu swego zmartwychwstania Jezus szedł z dwoma uczniami do wioski Emaus. Uczniowie nie zorientowali się, że On idzie z nimi.
My także przeżywamy okresy, kiedy nie zdajemy sobie sprawy, że Chrystus, przez Ducha Świętego, jest blisko nas.
Niestrudzenie nam towarzyszy. Rozjaśnia nasze dusze nieoczekiwanym światłem. A my odkrywamy, że jeśli nawet kryją się w nas jakieś ciemności, to przede wszystkim On, w niepojęty sposób, w nas jest.
Spróbujmy trzymać się tego, co pewne. Ale co tak naprawdę jest pewne? To, że Chrystus mówi do każdego z nas: „Kocham Cię miłością bez granic. Nigdy cię nie opuszczę. Przez Ducha Świętego będę zawsze z tobą.”
(...)
Z okazji narodzin dziecka
Boże pełen czułości,
Ty chcesz, byśmy byli podobni
do ewangelicznych ubogich.
A my bardzo chcielibyśmy rozumieć,
że to, co w naszym życiu najlepsze,
wyrasta z najprostszego zaufania,
z zaufania, które jest tak proste,
że nawet dziecko może się na nie zdobyć.