Czy celibat kapłański jest ciężarem?
"Aby żyć sam na sam z Bogiem, musisz żyć w samotności. A nie zniesiesz jej, jeżeli tęsknota za nią zrodziła się z zawiedzionego pragnienia ludzkiej miłości. Próba spędzenia życia w klasztorze (celibacie) musi okazać się beznadziejna, jeżeli masz tam gryźć się myślą, że nikt cię nie kocha. Musisz ukochać cały świat w Bogu, nie żądając od innych dowodów przywiązania i nie dbając o to, czy ich kiedykolwiek doznasz. Jeżeli sądzisz, że jest to łatwe, zapewniam cię, że się bardzo mylisz".
Tomasz Merton
- Czy ksiądz musi być samotny?
- Ksiądz musi być chwilami samotny, ale nie powinien być osamotniony, a tym bardziej wyizolowany. Chwile samotności, nawet wtedy, gdy się ma najlepsze relacje z ludźmi, wynikają przede wszystkim z osobistej, nieprzekazywalnej w żaden sposób, odpowiedzialności za własne życie. Samotny, choć może mniej, pozostaje także człowiek żyjący w małżeństwie. Szczególnie w trudnych chwilach życia samotność wydaje się wręcz konieczna. Nie można ustrzec się samotności na przykład w cierpieniu, w chwilach słabości moralnej, a na pewno w chwili śmierci. Samotność, brak bliźniego, jest czasem obecności Innego. Przed Bogiem musimy być sami - samotni. Obecność Boga nigdy nie wypełnia braku drugiego człowieka. Samotność przed Bogiem nie jest jednak destrukcyjna, ona zawsze buduje.
Ksiądz nie powinien być jednak osamotniony i wyizolowany, ponieważ jest posłany do ludzi i powinien mieć z nimi bardzo dobre relacje.
- Na czym polega różnica między osamotnieniem a samotnością?
- Osamotnienie to izolacja, to brak dobrych więzi z innymi, to ucieczka przed nimi z egoizmu lub też lęku o siebie. Natomiast samotność to chwilowe odejście "na miejsce osobne" ze świadomością, że za życie odpowiada się najpierw przed Bogiem.
- Jak Ksiądz radzi sobie z samotnością?
- Myślę, że tak jak wszyscy. Raz samotność przynosi pokój i radość, innym razem cierpienie i ból. Takie chwile są wezwaniem, by głębiej otwierać się na ludzi, pełniej powierzać się Bogu. W samotności oczyszcza się miłość - i do Boga, i do człowieka. Nie trzeba robić radykalnego przedziału między miłością do Boga i do ludzi. Jeśli naprawdę kocha się ludzi, to w końcu ląduje się na kolanach przed Panem Bogiem.
opr. mg/mg