Życiodajna pustynia

O wartości milczenia i ciszy w życiu duchowym

Duszpasterz, teolog odnowy liturgii i pedagog Romano Guardini wyznał w swoich rozważaniach: "Gdyby mnie ktoś zapytał, od czego należy rozpocząć życie liturgiczne, i w ogóle jakiekolwiek życie duchowe, odpowiedziałbym: od uczenia się ciszy i milczenia. Bez tego wszystko będzie bezowocne i nieskuteczne".

Doświadczenie uczy, że milczenie może być bardzo różne: nienawistne, pełne złości, niepokoju. Jest milczenie zaciśniętych ust, milczenie powodowane poczuciem winy. Cisza może "krzyczeć" i budzić sumienia! Ale jest twórcze milczenie, które prowadzi do adoracji Boga. A. Saint-Exupéry, wielki humanista, pisarz i lotnik, napisał w swoich pamiętnikach: "Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć swe skrzydła, jest cisza". Bo są prawdy, które można wyczytać z książek, siedząc przy biurku. Są też inne prawdy, których można się jedynie pługiem dogrzebać, kilofem dokopać, pracą dorobić. I są prawdy, które osiąga się przez płacz: trzeba wylać niejedną łzę, by je zrozumieć. Ale do prawd najgłębszych dochodzi się przez milczenie i ciszę, które nieraz rzucają człowieka na kolana.

"Cisza to wygaszenie wszelkiego rozgwaru, wszystkich odczuwalnych wrażeń, wszystkich głosów, jakie otoczenie narzuca naszemu słuchowi. One czynią nas ekstrawertykami, głuchymi, a jednocześnie wypełniają nas wspomnieniami, wyobrażeniami, podnietami, które zgodnie z naszą wolą lub wbrew niej obezwładniają naszą wewnętrzną wolność myślenia i modlenia się. Cisza w naszym wypadku nie oznacza drzemki, lecz rozmowę z samym sobą, spokojne zastanowienie się, akt świadomości, chwilę osobistej samotności, próbę odzyskania samego siebie. Powiedzmy więcej: ciszy przypisujemy zdolność słuchania. Duchowe wsłuchanie się pozwala uchwycić głos Boga, jeżeli On raczy na to pozwolić. Głos ten, dzięki swej mocy i łagodności, od razu odróżnia się od innych głosów. I dzięki temu powodowani jakby instynktownym impulsem zaczynamy wewnętrznie wzywać Boga-Słowo, który stał się naszym wewnętrznym Mistrzem".

Paweł VI, Katecheza środowa 05.12.1973 r.

Znaleźć pustynię w mieście

Parafraza tytułu rozważań Carlo Caretto oddaje naszą sytuację. Czas wakacji sprzyja wygospodarowaniu chwil ciszy i oazy milczenia. Nie tylko dla komfortu psychicznego, ale przede wszystkim dla poznania siebie i spotkania Boga. Jego nawiedzenia nieraz są zagłuszane hałasem życia, nieczytelne w klimacie ogólnego zamętu. Dlatego wielu ludzi pragnących spotkać Boga szło na pustynię. Ta droga, wskazana przez Pismo Święte, wydawała się zawsze uprzywilejowana. Szli nią Abraham i Mojżesz. Na pustyni przebywali prorok Eliasz i Jan Chrzciciel, na pustyni Jezus przygotowywał się do publicznej działalności. Pustynia - o ile nie jest ucieczką od problemów - stanowi "miejsce" intensywnego dojrzewania.

Także dzisiaj wielu ludzi szuka pustyni, milczenia i ciszy. Powodzenie wielu form rekolekcji zamkniętych świadczy, że tkwi w nas jeszcze ów tajemny instynkt, pozostały z wielkości naszej pierwotnej natury, a szepczący, że prawdziwe szczęście leży jedynie w spokoju, a nie w zgiełku. Ciszy więc musimy szukać. W naszych domach i kościołach. Szczęśliwie nasze świątynie są na tyle inne od budynków świeckich, że skłaniają do milczenia. Wystarczy w mieście przekroczyć próg kościoła, aby znaleźć się w zupełnie "innym świecie". Dobrze, że są ludzie, którzy szukają religijnej ciszy w kościołach. Dobrze, że czasem podczas sprawowanej Liturgii następują chwile ciszy. Ale to wszystko, choć dobre, nie wystarczy. Nie chodzi tylko o to, aby kościoły były dostojne, a w Liturgii przewidywano momenty wyciszenia. Chodzi raczej o to, by nasze nabożeństwa prowadziły do pokoju głębin naszego ducha, z którego rodzić się będzie adoracja. Chodzi o to, abyśmy wchodząc do świątyni, przypominali sobie wezwanie proroka Habakuka: "Pan mieszka w świętym domu swoim, niechaj zamilknie przed nim cała ziemia" (Ha 2,20).

Zamilknąć, by adorować

Pustynia milczenia i ciszy jest pomocna w poznaniu Boga. Prowadzi do milczenia adoracyjnego, wynikającego z wiary. Słowo Boże przynagla do takiego milczenia. Pismo Święte ukazuje Boga, Pana nieba i ziemi, Stworzyciela rzeczy widzialnych i niewidzialnych, pełnego majestatu, Króla wieków, przed którym drżą narody i ziemia się trzęsie. "Gdy Bóg ogłasza wyrok, zalękniona ziemia milczy" (Ps 76,9). Pełne czci, szacunku, a nawet bojaźni milczenie jest postawą stworzenia wobec wielkości i majestatu Boga.

Równocześnie to samo Słowo Boże ukazuje bliskość Boga, którą chrześcijanie przeżywają w Liturgii. Nie śniło się to filozofom i mędrcom greckim. Bóg nieba i ziemi, Pan wszelkiego stworzenia, przyjął ludzką naturę, Słowo stało się Ciałem, Emmanuelem, Bogiem z nami, odsłaniając niewypowiedzianą miłość Przedwiecznego do człowieka. Jezus, Jednorodzony Syn Boży, objawił prawdziwe oblicze Boga, Ojca pełnego współczucia wobec wszystkich dzieci. Odkupieńcza śmierć Chrystusa objawiła najpełniej miłość Boga. Jakże nie odpowiedzieć milczeniem pełnym zachwytu i uwielbienia, podziwu i adoracji na to Boże objawienie? Jakże nie uklęknąć przed złożonym najpierw w żłobie, a potem w grobie? Jakże nie zatrzymać się z pełnym ufności wyznaniem: "Pan mój i Bóg mój" przed Zmartwychwstałym Panem?

Tak milczą biblijni bohaterowie. Stoją przed Panem pełni zadziwienia, w adoracji. Ich milczenie nie zawsze objawia się brakiem słów. Pasterze mówią, setnik mówi, dobry łotr mówi, ale wszyscy wypowiadają słowa uwielbienia, prawdy i skruchy; ich mowa nie jest "płytką paplaniną", ale oddaniem Bogu chwały.

Milczenie Maryi

Zadziwiające, od zwiastowania w Nazarecie do odnalezienia Pana Jezusa w świątyni jerozolimskiej Maryja wypowiada tylko "Magnificat". Jakby Ewangelista chciał zwrócić naszą uwagę na adorację Maryi. Jakby chciał powiedzieć, że pasterze są jeszcze "nowicjuszami w sprawach Bożych" i dlatego potrzebują wielu słów. Natomiast Maryja, "mistrzyni życia duchowego", milczy przed obliczem Pana, zatopiona w nieustannej adoracji, rozważając Boże sprawy w swoim sercu. Maryja milczy w Betlejem, milczy pod krzyżem i milczy po Zmartwychwstaniu oraz Zesłaniu Ducha Świętego. Słusznie zauważono, że o Maryi nie ma śladu w Listach Apostolskich. Znika jakby za klauzurą, "pierwsza zakonnica kontemplacyjna Kościoła".

Siła napędowa

Milczenie zewnętrzne i wewnętrzne to jakby miejsce "święte świętych", gdzie człowiek kontempluje Boga. Dopiero tam, w centrum swej osobowości, w głębi sumienia jako miejsca zasadniczej samotności, człowiek wierzący jest sam na sam z Bogiem. Może nie być słów, może nawet być cisza myśli, ale ta "próżnia" jest otwarta, jest wołaniem w górę, ku "Temu, który jest", który jest Sensem, Wartością Najwyższą, Początkiem i Końcem wszystkiego. Takie milczenie jest wsłuchaniem w Boga, jest wyrazem zachwytu i podziwu nad Nim, jest adoracją, uwielbieniem i chwalbą, jest nasycone osobistym doświadczeniem Boga, wyrazem doznania i przeżycia Jego zbawiającej obecności. Krótko mówiąc, autentyczne milczenie religijne jest kontemplacją Boga, pokorną obecnością i trwaniem wobec obecności Miłości.

Cisza i milczenie są motorem napędowym i siłą całego życia wewnętrznego chrześcijanina. Wchodzą one w sam rdzeń naszej duchowości i moralności. Bez nich nie ma prawdziwego i głębokiego życia religijnego i moralnego. Nasze dojrzałe milczenie umożliwa rodzenie się w nas i w bliźnich Słowa. To ono czyni nasze słowa do Boga i człowieka twórczymi i owocnymi. Wszak słowa są dziećmi naszego milczenia.

opr. mg/mg



Copyright © by Gość Niedzielny (30/2001)

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama