Symbole duszy

Fragmenty książki "Krótka historia duszy", o duszy badanej przez filozofów, przedstawianej w literaturze i sztuce, wyznawanej na rozmaite sposoby w różnych wierzeniach

Symbole duszy

Gianfranco Ravasi

Krótka historia duszy

ISBN: 978-83-7580-013-5

wyd.: SALWATOR 2008



Symbole duszy

Nasze spojrzenie z góry ku bezgranicznym horyzontom duszy ujawnia inną drogę, na której próbowano ją zrozumieć. To odwieczny szlak symboli, wędrówka podobna do pielgrzymki pośród licznych cudów będących owocem różnych środków wyrazu artystycznego. Niektórzy pojmują migotanie duszy poprzez muzykę. Anna Mondolfi, muzykolog, studiowała pod tym kątem dramat muzyczny Pelleas i Melizanda (1902), nad którym Claude Debussy pracował przez dziewięć lat, mając za podstawę tekst Maurice'a Maeterlincka, belgijskiego pisarza piszącego po francusku: z jednej strony wznosi się Pelleas będący jakby figurą boskiego ducha, podczas gdy z drugiej strony Melizanda okazuje się duszą przelatującą ze swego stanu wcielonego ku niebiańskiemu „wieczystemu domowi”. Idea lotu była faktycznie jednym z najczęściej spotykanych wyobrażeń wzrokowych niewidzialnej duszy. Przejdziemy jednak tę galerię symboli w sposób uporządkowany: skatalogowano bowiem liczne typy ikonograficzne różnych oblicz duszy.

Na początek chcielibyśmy naszkicować jej zarys zaczerpnięty z klasycznego już dzieła Iconologia Cesarego Ripy, urodzonego w Perugii około 1560 roku, żyjącego w Sienie i zmarłego przed 1625 rokiem. Pod hasłem „Dusza rozumna i święta” znajdujemy następujący opis:

Panienka pełna wdzięku, oblicze będzie miała zasłonięte najdelikatniejszym i przejrzystym woalem, ubiór jasny i świetlisty, u ramion parę skrzydeł, a nad czołem gwiazdę.

Chociaż dusza, jak mówią teologowie, jest istotą niecielesną i nieśmiertelną, niemniej przedstawia się ją najlepiej w ten sposób, by człowiek związany poprzez swoje cielesne zmysły z wyobraźnią mógł ją pojąć. Maluje się panienkę pełną wdzięku, ponieważ utworzoną przez Stwórcę — źródło wszelkiego piękna i doskonałości, na Jego podobieństwo. Oblicze jej ukazuje się jako osłonięte, by zaznaczyć, że jest ona (...) istotą niewidzialną dla ludzkich oczu i tworzy zasadniczą formę ciała, w którym nie jest widoczna, z wyjątkiem pewnych działań zewnętrznych, dzięki którym można ją wyczuć. Ubiór jasny i świetlisty wskazuje na czystość i doskonałość jej istoty. Umieszcza się nad jej czołem gwiazdę, jako że Egipcjanie zaznaczali w ten sposób nieśmiertelność duszy. (...) Skrzydła i barki wskazują na jej bystrość i duchowość, jak też na dwie władze — intelekt i wolę.

Iconologia Ripy była na pewno podręcznikiem dla wielu żyjących po nim artystów; on sam zbierał jednak starożytną tradycję symboli, która teraz katalogowana jest w obszernych, bardziej „naukowych” wykazach. I tak Henri Leclercq w swym studium o duszy, zamieszczonym w najważniejszym słowniku archeologii i liturgii chrześcijańskiej, potrzebuje ponad osiemdziesięciu gęsto zadrukowanych stron tekstu (dużego formatu), by przedstawić starożytną ikonografię duszy w katakumbach, na pomnikach grobowych, sarkofagach, cenotafach, płytach nagrobnych i w budynkach sakralnych pierwszych wieków chrześcijaństwa. Jérôme Baschet zapisuje tymczasem około dwudziestu obszernych stronic, by uczynić to samo dla okresu średniowiecza. Dokonamy teraz tylko przeglądu tej masy obrazów, często zdumiewających, a zawsze charakteryzujących się lekkością. Mimochodem przedstawimy bardziej specyficzne tematy biblijne, odwołujące się do scen ukazujących nieśmiertelność duszy, jak wstąpienie Eliasza do nieba, albo poprzez stworzenie Adama wskazujące na „uduchowienie” człowieka. Na uboczu pozostawimy także związki z mitologią grecką, zwłaszcza odwołania do Erosa i Psyche, odczytanych w kluczu chrześcijańskim jako relacja Chrystusa i wiernej duszy, czy do mitu o Orfeuszu, noszącym wyraźny ślad myśli o nieśmiertelności. Miejsce dla tych mitów znajdziemy później, gdy będziemy badać ich treści symboliczne.

Pierwsze żywe wyobrażenie duszy określa grecki termin idolom (postać, obraz, cień; stąd nasz „idol”). Wychodząc od wizji duszy oddzielającej się od ciała w chwili śmierci, artysta z upodobaniem spogląda na odlatującego ducha jako na małe uskrzydlone przywidzenie. Postać ta często podobna jest do dziewczynki w pieluszkach (narodziny i śmierć splatają się ze sobą; w wizji chrześcijańskiej śmierć to dies natalis, dzień nowych narodzin — dla życia w niebie). Albo też jest naga w oczekiwaniu na odzianie przez Boga w lśniącą tunikę. Często istotka ta ma rysy fizjonomii neutralne i stylizowane, innym razem są one miniaturową kopią oblicza zmarłego. Ta właśnie typologia często spotykana jest w scenie Zaśnięcia (śmierci) Dziewicy Maryi: przed apostołami zgromadzonymi wokół Niej, leżącej na łożu pogrzebowym, staje Jezus przyjmujący w swe ramiona éidolon, to jest dziewczynkę wyobrażającą duszę Jego Matki, i czasem powierza ją aniołom, by przeniosły ją do nieba. Święty Grzegorz z Tours, pisarz chrześcijański z VI wieku, w dziele De gloria martyrum (I, 4) podaje tymczasem, że Chrystus powrócił na ziemię trzy dni po śmierci Maryi, by przenieść do nieba jej ciało w celu złączenia go z duszą, która już wstąpiła do Boga. U podstaw tej wizji leży być może starożytna tradycja żydowska, wedle której dusze zmarłych przez trzy dni unoszą się jeszcze wokół zwłok, zanim ostatecznie odlecą na tamten świat: dlatego w ewangelicznej opowieści Jana o śmierci i wskrzeszeniu Łazarza, dla zaznaczenia nieodwracalności jego stanu, podkreślone jest, że leżał „od czterech dni w grobie” i dlatego „już cuchnął” (J 11, 39).

Dusza, na niektórych przedstawieniach zawsze ukazywana jako miniaturowa postać, wydobywa się z ust zmarłego, co jest aluzją do związku duszy i tchnienia. Także Majowie Kicze z Ameryki Łacińskiej składali zmarłego w grobie na wznak, by dać duszy możliwość opuszczenia ust i przejścia do niebiańskiego świata. Wielce fascynująca jest opowieść z midraszu (czyli utworu o charakterze narracyjno-homiletycznym), który znajdujemy w żydowskim komentarzu Devarîm Rabbah do biblijnej Księgi Powtórzonego Prawa: śmierć Mojżesza opisana jest jako Boży pocałunek przejmujący duszę słynnego wodza Izraela podczas Wyjścia z Egiptu. Przytoczymy jedynie kilka ważnych zdań z tego tekstu, stanowiącego kreatywne opracowanie zwięzłej narracji biblijnej z 34. rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa:

Słychać było głos z nieba, który rzekł do Mojżesza: „Mojżeszu, to już koniec, nadszedł czas twej śmierci!”. Mojżesz powiedział do Boga: „Błagam Cię, nie pozostawiaj mnie w rękach anioła śmierci!” (...) Bóg zstąpił jednak z wysokości niebios, by zabrać duszę Mojżesza i rzekł do niego: „Mojżeszu, zamknij oczy!”. I Mojżesz zamknął je. Potem rzekł: „Złóż ręce na piersi!”. I uczynił tak. Potem Bóg rzekł: „A teraz zbliż nogi!”. I Mojżesz zbliżył je. Wtedy Bóg wezwał duszę Mojżesza, mówiąc do niej: „Córko moja, określiłem na sto dwadzieścia lat czas twego zamieszkania w ciele Mojżesza. Teraz nadszedł twój kres. Ruszaj, chcę, byś go opuściła”. Wówczas Bóg pocałował Mojżesza i zabrał pocałunkiem duszę z jego ust.

Całkiem odmienny jest w starożytnej sztuce chrześcijańskiej przypadek Judasza, którego dusza opuszcza jego rozdarte wnętrzności: „Spadłszy głową na dół [Judasz], pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności” (Dz 1, 18), poświadczając w ten sposób haniebną tragedię Judasza: jego usta bowiem pocałowały Jezusa w noc zdrady. Na marginesie przypomnimy, że nierzadko éidolon przedstawiany jest w różnych fazach; na niektórych miniaturach czy mozaikach dusza wyciągana jest z ust jedynie za nogi, innym razem widoczna jest do połowy piersi, a w niektórych przypadkach w otwartych ustach zmarłego ukazuje się jedynie głowa éidolon.

Obecność skrzydlatych figurek prowadzi nas do innej typologii symboli przedstawiających duszę jako ptaka czy istotę uskrzydloną. Dusza bywa przedstawiana jako ćma lub motyl, co ciekawe, w języku greckim słowo psychč, oznaczające duszę, nazywa także ćmę tak przyciąganą przez światło, że ginie w zetknięciu z płomieniem. Nie bez przyczyny Dante nazywa duszę „anielskim motylem” (Czyściec, X, 125). Jednakże często jest ona przedstawiana w postaci ptaka, zwłaszcza gołębicy niosącej w dziobie gałązkę oliwną, przywołującej nie tylko koniec potopu, znaku śmierci (Rdz 8, 11), ale także Chrystusowy pokój. Według opowieści z Dialogów św. Grzegorza Wielkiego (II, 34), po locie gołębicy św. Bernard poznaje, że zmarła jego święta siostra Scholastyka. Z kolei czarny ptak ucieleśnia dusze grzeszników. Znajdziemy też powroty do mitu o szalonym locie Ikara. A pod wpływem platońskich wyobrażeń o duszy uwięzionej w ciele rozwija się najrzadziej spotykana alegoria duszy jako ptaka w klatce, wzdychającego do wolności w niebieskich przestworzach. Jeśli pozostać przy symbolice zoomorficznej, do wyobrażenia duszy używany był także jeleń pijący z wód strumienia, znaku rajskich rozkoszy. Ten obraz powstał pod wpływem przepięknych słów Psalmu 42.: „Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże!”.

Rajska głębina, w której zanurza się dusza sprawiedliwa, sprawia, że może być ona porównana do drzewa, w ślad za Psalmem 92.: „Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie: zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga” (13—14). Obraz ten eksponowany jest przede wszystkim w duchowym tekście Znajomość dróg, niemieckiej mistyczki Hildegardy z Bingen (1098—1179). Nie zapominajmy, że sam Dante w XIV Pieśni Piekła przemienia dusze samobójców w takąż samą liczbę drzew mrocznego lasu. Pozostając w perspektywie świata roślinnego, możemy stwierdzić, że dusza bywa przedstawiana w postaci orantki stojącej pośród palm, drzew oliwnych, baranków i bujnej roślinności, co przywołuje obraz ziemskiego raju. Innym razem jednak otwiera się przed nami scena morska ze statkiem duszy unoszącej się na morskich falach, zmierzającej do portu szczęśliwej nieśmiertelności.

Nie brakuje wreszcie prawdziwych motywów narracyjnych. Dla starożytnych artystów drogi jest opis stworzenia człowieka według biblijnej opowieści Księgi Rodzaju. Jak zobaczymy dalej dzięki dokładniejszej analizie tego tekstu, człowiek ukształtowany z gliny otrzymuje od Stwórcy specyficznego „ducha”, spiraculum vitae, jak to tłumaczyła łacińska Wulgata (Rdz 2, 7), czyli tchnienie życia, odmienne jednak od tchnienia życia wspólnego dla ludzi i zwierząt. By przedstawić tego „ducha”, średniowieczni artyści posługują się zazwyczaj znaną już, skrzydlatą postacią obejmującą Adama, by wniknąć w niego i przeniknąć go: tak dzieje się na mozaikach św. Marka w Wenecji. Innym razem używają gołębicy, co widać na miniaturze Biblii zwanej „z Panteonu” (XII w.), przechowywanej w Bibliotece Watykańskiej. Niektórzy artyści wolą jednak przedstawiać tego „ducha” w uproszczonej postaci wiązki promieni wychodzących z ust Bożych; zmierza ona ku człowiekowi, by go napełnić.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama