Jak znaleźć Boga w Hollywood? - fragmenty książki
ISBN: 978-83-60703-70-0
wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007
Wersety z Pisma Świętego
Ale teraz tak mówi Pan,
Stworzyciel twój, Jakubie,
i Twórca twój, o Izraelu:
Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
wezwałem cię po imieniu; tyś mój!
Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą,
i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie.
Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się,
i nie strawi cię płomień.
Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg,
Święty Izraela, twój Zbawca.
(Iz 43, 1-3)
Cytat z Pierwszego Tygodnia Ćwiczeń Duchowych
Dziękować Panu, że (...) aż dotąd miał dla mnie tyle łaskawości i miłosierdzia.
(Ćw. Duch. #71)
Łaska, o którą należy się modlić:
Słowo Odwieczne, Jednorodzony Synu Boży,
proszę Cię,
naucz mnie służyć Ci tak, jak tego jesteś godzien.
Naucz mnie dawać, a nie liczyć,
walczyć, a na rany nie zważać,
pracować, a nie szukać spoczynku,
ofiarować się, a nie szukać nagrody innej
prócz poczucia, że spełniam Twoją Najświętszą wolę.
(modlitwa św. Ignacego Loyoli,
założyciela zakonu jezuitów)
Większość z nasz żyje na tym świecie bezrefleksyjnie. W najlepszym wypadku interesują nas jedynie własne korzyści i przedsięwzięcia, z którymi utożsamiamy poczucie własnej wartości. Poczucie to ulega podważeniu tylko wtedy, gdy zdarzy się coś, co zaburzy nasz pieczołowicie kontrolowany wszechświat: śmierć kogoś bliskiego, wypadek, utrata pracy, złe wyniki rutynowych badań lekarskich... a nawet zgubienie kluczyków od samochodu, wystawienie do wiatru przez kogoś, z kim się umówiliśmy, bezsenna noc. Co ciekawe, gdy przydarzają nam się dobre rzeczy, są one potwierdzeniem naszego poczucia własnej wartości, natomiast złe rzeczy zmuszają nas do zadawania sobie pewnych pytań. Większość z nas reaguje negatywnie na takie bodźce do refleksji.
W Pierwszym Tygodniu Ćwiczeń Duchowych św. Ignacy wyznacza zarys programu, który pozwoli nam przeprowadzić gruntowne badanie samych siebie. Nie ma on nas zniszczyć, lecz pomóc nam porzucić fałszywy obraz samych siebie i fałszywe opowieści, jakie lubimy o sobie snuć. Równocześnie pozwala nam zobaczyć, zrozumieć i przeżyć głębszą prawdę o sobie samym: że zawsze i wszędzie jesteśmy kochani przez Boga, który poszukuje nas tak, jak miłujący poszukuje zagubionego umiłowanego. Nie spocznie, dopóki jego druga połowa nie doświadczy dogłębnie tej osobistej, intymnej miłości, która nieustannie ją stwarza, wspiera i przemienia.
Do spotkania pomiędzy umiłowanym a miłującym, pomiędzy nami a Bogiem, dochodzi w kontekście wniknięcia nie tylko we własne osobiste doświadczenia, lecz także w historię społeczną i kulturalną — właściwie całą przeszłość ludzkości — w obrębie kosmicznej historii stworzenia. Spojrzenie na siebie w tym szerokim kontekście pomaga pomniejszyć znaczenie, jakie sobie przypisujemy, będąc zaledwie maleńką delikatną istotą w burzliwych nurtach historii ludzkości i całego kosmosu.
Stworzenie Ziemi rozpoczęło się 15 miliardów lat temu. Siły i energie, które kształtują ten nieustający proces, ujawniają się także wyraźnie w naszych chwilach samoświadomości.
Jeśli się nad tym zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że to nie my stworzyliśmy swoje poczucie tożsamości. Ukształtowały nas nie tylko geny naszych rodziców, ich rodziców i tak dalej, aż do zarania ludzkości, lecz także siły historii. Siły te podlegają z kolei wymiarom środowiskowym i ekologicznym, które mają negatywny bądź pozytywny wpływ na jakość naszego życia.
Kim więc jesteśmy? Nie jest to pytanie, na które możemy sami sobie odpowiedzieć, jako że odpowiedź leży zawsze przed i poza nami. Możliwe, że jest to w ogóle źle postawione pytanie. Być może lepsze byłyby pytania: Co o sobie myślimy?, W co wierzymy?, Co z siebie rozumiemy? Z tymi pytaniami wiążą się dwa kolejne: Co sprawia, że tak o sobie myślimy? Jak nasze postrzeganie kształtuje sposób, w jaki widzimy i odnosimy się do siebie, do innych ludzi i do tej tajemnicy, którą nazywamy Bogiem? Gdy się zakochujemy, odkrywamy, że się zmieniamy, że zmienia się świat, otwierają się przed nami nowe możliwości, a my sami stajemy się bardziej skoncentrowani i twórczy.
Pierwszy Tydzień Ćwiczeń Duchowych św. Ignacego Loyoli zaprasza nas do wejścia na tę ścieżkę miłości.
Pytania do refleksji przygotowującej
do Pierwszego Tygodnia:
1. Kim jesteś?
2. Dlaczego mówisz, że jesteś właśnie tą osobą?
3. Skąd przychodzi to samopoznanie?
4. Czy takie poczucie tożsamości cię zadowala?
5. Jak myślisz, czego w nim brakuje?
6. W jaki sposób doświadczasz tego braku w tożsamości?
7. W jaki sposób twoja rodzina wpłynęła na twoje samopoznanie, relacje z rodzicami, rodzeństwem, pozostałymi członkami rodziny, współmałżonkiem lub partnerem życiowym?
8. W jaki sposób twój obraz samego siebie został ukształtowany przez kulturę (kultury), w których wyrosłeś/-aś, a w jaki przez kulturę, w której żyjesz obecnie? Zrób listę rzeczy, na które wpłynęło twoje pochodzenie społeczne, klasowe, etniczne, twój status ekonomiczny, twoja seksualność, obszar świata, z którego pochodzisz i w którym żyjesz obecnie.
9. W jaki sposób środowisko kształtuje twoją samoświadomość? Która pora roku odpowiada ci najbardziej? Czy jesteś człowiekiem dnia czy nocy? Dlaczego tak uważasz?
10. Jaki jest twój obraz Boga, religii, duchowości? W jaki sposób twoje relacje z innymi (przyjaciółmi, partnerem życiowym, dziećmi) objawiają ci, kim jesteś?
11. Jakie pytania cię dręczą? Jak próbujesz się z nimi uporać? A jak one próbują uporać się z tobą?
Tytuł oryg.: 2001: A Space Odyssey (1968 r. — 139 min)
Reż.: Stanley Kubrick
Występują: Keir Dullea, Gary Lockwood, Douglas Rain
1. Streszczenie
Gdy na Księżycu odkryty zostaje czarny monolit sprzed czterech milionów lat, rząd wysyła zespół naukowców, aby dowiedzieli się czegoś więcej, ukrywając prawdę przed opinią publiczną. Jakiś czas później kolejna ekipa wyrusza z wyprawą na Jowisza na statku sterowanym przez doskonały komputer HAL 9000, aby kontynuować badania nad tym gigantycznym obiektem. Podczas podróży astronauci wchodzą w konflikt z HAL-em. Przeżywa tylko jeden z nich, doświadczając niezwykłego odrodzenia.
2. Pytania do filmu
1. Kubrick wziął tytuł z Odysei Homera, jednak u niego bohaterowie — a także i widz — wyruszają w podróż po galaktyce.
Zarówno sam Kubrick, jak i reżyser John Boorman wypowiadali się na temat znaczenia koncepcji mitu w tym filmie. Co w nas sprawia, że lgniemy do mitów? Jakie są elementy składowe mitu? W jaki sposób Odyseja kosmiczna wychodzi poza zwykłe ramy filmu science fiction, stając się mitem?
2. Kubrick pragnął, aby Odyseja kosmiczna opierała się bardziej na obrazie i dźwięku niż na słowie. W całym filmie jest tylko 46 minut dialogu. Chwilami obraz jest znacznie lepszym pogłębieniem tematu niż słowa.
Podstawowym elementem dźwiękowym tego filmu jest muzyka. W wielu ćwiczeniach będziemy pytać o rolę muzyki, zarówno na poziomie utworów skomponowanych na potrzeby filmu, jak i doboru piosenek, które zostały w nim wykorzystane. Muzyka to istotny element każdego filmu. To brama do emocjonalnego wydźwięku danej sceny, a także do życia bohaterów. Może służyć zarówno do pogłębiania treści, jak i tworzenia nastroju. Co się dzieje w Odysei kosmicznej, gdy muzyka łączy się z obrazem — bez dialogu?
3. „Catholic Film Newsletter” z 18 kwietnia 1968 r.: „Wiedzy, informacji i samej zasady życia... nie da się zniszczyć. Będą poszukiwane i odtwarzane wciąż na nowo... sztuka Kubricka, niczym poezja Yeatsa, intensyfikuje się za sprawą tajemniczej metafizyki, a także dzięki bujnej wyobraźni swego twórcy”. Czy autor tych słów chce po prostu powiedzieć, że ktoś (Bóg?) gwarantuje, że to, co zostało stworzone, nigdy nie zginie, pozostając przy życiu w takiej czy innej formie? Jaką rolę w tym procesie odgrywa sztuka takiego twórcy jak Kubrick?
4. Trylogia science fiction autorstwa C. S. Lewisa — tzw. trylogia międzyplanetarna — dotyczyła relacji Boga z ludzkością we wszystkich jej współczesnych aspektach. W Odysei kosmicznej Kubricka, w której dużo jest nawiązań do trylogii Lewisa i mitologii chrześcijańskiej, my nie możemy dotrzeć do Boga — to Bóg dociera do nas. W jaki sposób czyni to Bóg w Odysei kosmicznej? Co ma nam do zaoferowania?
3. Związek między filmem a tematem Ćwiczenia
W wywiadzie dla czasopisma „Rolling Stone” (cytat za książką Vincenta LoBrutto, Stanley Kubrick [Nowy Jork, Donald I. Fine Books, 1997], s. 313) Kubrick powiedział: „Na najgłębszym poziomie psychologicznym fabuła filmu symbolizuje poszukiwanie Boga, by na końcu zaproponować coś, co stanowi ni mniej ni więcej tylko naukową definicję Boga”.
Bowman spotyka Boga. Tak proste, a zarazem tak skomplikowane. W momencie gdy przekracza Gwiezdne Wrota, zostaje rzucony w wir podróży pełnej wewnętrznych odkryć, podobnej do tej, jaką przewiduje św. Ignacy dla wszystkich odprawiających Pierwszy Tydzień Ćwiczeń Duchowych. Jest świadkiem stworzenia wszelkiej materii, gwiazd, wszechświata, galaktyk i życia. Wszelka świadomość jest jego świadomością, wszelka wiedza jest jego wiedzą. Bowman „umiera”, po czym odradza się do nowej świadomości.
Kim więc jesteśmy? Być może w znalezieniu odpowiedzi pomogą nam ostatnie ujęcia filmu. Astronauta staje się (a może nie?) intelektem wykraczającym poza definicję zarówno człowieka, jak i maszyny. Być może wykracza nawet poza samą śmierć. Co sprawiło, że mężczyzna stał się dzieckiem? Jakie dzięki temu otwarły się przed nim możliwości?
4. Związek między filmem a świadomością
odprawiającego Ćwiczenie
W książce pt. Stanley Kubrick (Nowy Jork, Donald I. Fine Books, 1997, s. 312) Vincent LoBrutto napisał: „2001: Odyseja kosmiczna miała silną duchową i religijną wymowę dla dzieci McLuhana — wpatrzonych w ekran, pozostających w niemym bezruchu długo po jego zaciemnieniu — kiedy ujrzały spektakularne odrodzenie Bowmana”.
To właśnie ta płaszczyzna subiektywnej reakcji — moment, w którym film opuszcza ekran i staje się naszym doświadczeniem — liczy się najbardziej. Poszukiwanie sensu tego filmu wymaga, mówiąc językiem św. Ignacego, zwrotu do wewnątrz.
1. Kto jest HAL-em w twoim życiu? Jaki jest twój stosunek do niego? Czy potrafisz go wyłączyć? Czy w ogóle tego chcesz, mimo że „zabił” to, co jest ci drogie?
2. Czy odpowiedzenie na wezwanie Boga zmieniło cię, tak jak zmieniło Bowmana? Jeśli tak, to w jaki sposób przypominasz obraz dziecka? Gdy już odpowiesz na to wezwanie, zastanów się: Co dla ciebie znajduje się po drugiej stronie Gwiezdnych Wrót?
3. Kubrick chciał zrobić film o naszym miejscu we wszechświecie — coś, czego nigdy wcześniej nie próbowano osiągnąć za pomocą sztuki filmowej — i chciał, aby jego dzieło wywoływało zadumę, zachwyt i strach. Jakie uczucia wywołuje w tobie? Dlaczego?
I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte — Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie „Bogiem z nimi”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły».
(Ap 21, 1-4)
Mówię „przypomnieć sobie” grzech aniołów, tzn. jak to oni, stworzeni w łasce, nie chcieli sobie pomóc dobrym użyciem swej wolności do okazania czci i posłuszeństwa swemu Stwórcy i Panu i doszli do pychy, i odwrócili się od łaski do złości, i zostali strąceni z nieba do piekła.
(Ćw. Duch. #50)
Łaska: Prosić o poczucie tego, jak cała ludzkość, łącznie ze mną, wpisuje się w nieład, który nas przerasta, i jak ja, świadomie bądź nieświadomie, uczestniczę i przyczyniam się do tego nieładu.
Święty Ignacy patrzy na całe stworzenie jako nieodzownie odnajdujące swój sens i swoje spełnienie w pełnej miłości, dobrowolnie udzielonej odpowiedzi Bogu, który stwarza w miłości, z miłością i przez miłość. Ta miłość wyzwala wszystko, i wszystko w tej miłości ma swobodę decydowania o tym, jak odnaleźć swój sens i swoje spełnienie. Tajemnica zła polega na tym, że można postanowić nie kochać czy też nie odpowiadać na miłość. Można uznać, że wie się lepiej od Boga, jak urzeczywistniać swoje istnienie i swoją tożsamość.
W mitologii stosowanej przez św. Ignacego najbardziej fundamentalnym poziomem stworzonej duchowości, która wypaczyła swój potencjał wolnej woli, były kosmiczne siły nazywane aniołami. Trudno sobie wyobrazić, by istoty o tak wielkiej duchowości mogły się opowiedzieć za złem, lecz także w naszym świecie obserwujemy, jak niezwykle utalentowani i obdarzeni wyjątkową duchowością ludzie stają się przywódcami sekt lub fanatykami religijnymi, bądź też wypaczają dary, które otrzymali, aby osiągnąć egoistyczne i złe cele. Niektóre anioły w swej wolności zachowały się właśnie w taki sposób. Ich wewnętrzny nieład pozostawił skazę na całym stworzeniu, w naszej ludzkiej historii, a nawet w nas samych.
Ignacy nie usiłuje pojąć tajemnicy zła i grzechu. Dla niego jest to rzeczywistość egzystencjalna. Istnieje możliwość odwrócenia się od miłości. Co za tym idzie, istnieje możliwość przyjęcia na siebie roli niszczycielskiej. Grzech wdarł się do stworzenia w wyniku pojedynczego czynu, a szkód, jakie zostały przez ten czyn wyrządzone, nie da się ogarnąć świadomością. Gdy mamy się oddać medytacji nad tym pojedynczym czynem i nad jego konsekwencjami, ogarnia nas zamęt i przerażenie. Ten zamęt jest łaską, o którą mamy się według Ignacego modlić, pozwalając sobie na uzmysłowienie absurdalności tego czynu aniołów i jego implikacji dla każdej stworzonej istoty z osobna.
Często — jakby w obronie własnego komfortu psychicznego — odrzucamy od siebie wszelkie myśli o tym nieładzie, jednak filmy rozrywkowe przepełnione są obrazami zła, które nie wywodzi się od człowieka i nie poddaje się ludzkiej kontroli. Takie filmy mogą nam dawać wskazówki co do istnienia wrogich mocy spuszczonych z łańcucha i zagrażających niczego niepodejrzewającym, niewinnym ludziom.
Święty Ignacy nie zachęca nas do tej medytacji po to, aby nas przygnębić czy też wprowadzić w mroczny, gotycki klimat, który ma nam ułatwić wczucie się w rolę ofiary. Wręcz przeciwnie — ostrzega nas przed takim kształtowaniem własnej tożsamości. Mamy wejść w ten wymiar rzeczywistości swojego życia, aby uzmysłowić sobie, że mimo naszej podatności na takie siły nie zostaliśmy przez nie obezwładnieni, podporządkowani ani zniszczeni. Jak to możliwe? To proste: Bóg w swej miłosiernej woli postanawia nas chronić i pielęgnować, nie odbierając nam równocześnie tej wolności, która nam w istniejących okolicznościach pozostała.
Święty Ignacy również chce, abyśmy uświadomili sobie, że zarówno ten jeden czyn upadłych aniołów dał początek wszelkiemu zniszczeniu, jak i każdy z naszych licznych niszczycielskich uczynków przyczynia się do tworzenia i spuszczania z łańcucha chaosu i cierpienia. Zachęca nas do tego, abyśmy zanurzyli się w poczuciu wstydu za odrzucenie miłości; za te chwile, gdy nasze pozbawione miłosierdzia lub współczucia działania wyzwalają lawinowo, niczym efekt domina, ból i wyobcowanie, które wymykają się naszej kontroli. Każdy samolubny uczynek otwiera puszkę Pandory. A jednak odkrywamy, że Bóg wciąż nas kocha, podobnie jak i wszyscy ci, którzy stoją po stronie dobra.
Musimy uświadomić sobie tę miłość, która nas pielęgnuje, która nam przebacza, a także stwarza nas na nowo, lecz możemy to uczynić tylko wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z tego, jak silna jest opozycja wobec naszego pragnienia dobrego i twórczego życia.
Zazwyczaj w tym momencie rekolekcji następuje odrzucenie straszliwej prawdy o istnieniu zła i grzechu oraz o tym, w jak wielkim stopniu dotyczą one każdego i każdej z nas. Może to być zwykła odmowa przyjęcia do wiadomości, że to, do czego zgłębienia w modlitwie zachęca nas Ignacy, istnieje naprawdę. Proces ten może przebiegać także w nieco mniej oczywisty sposób, gdy rozważamy problem z dalszej perspektywy. Możemy powiedzieć sobie: Tak, zapewne to prawda — jeśli się wierzy w takie rzeczy — ale tak naprawdę to nie ma nic wspólnego ze mną. Możemy pójść jeszcze dalej i postrzegać tajemnicę zła jako problem czysto intelektualny, rozważając powody, dla których anioły postąpiły tak, a nie inaczej, dlaczego Bóg pozwala na istnienie zła, a także jak Bóg i zło mogą koegzystować. Możemy podejść do tych medytacji emocjonalnie i poczuć, że ich przedmiot nas przytłacza. Często na tym etapie powracają wydarzenia z przeszłości — niezależnie od tego, czy występowaliśmy w nich w roli agresora czy ofiary.
We wszystkich powyższych reakcjach widzimy, jak nasza jaźń walczy o zachowanie swojego miejsca w centrum wszechświata. Ale Ignacy chce, abyśmy uświadomili sobie, że — mimo straszliwego uwikłania w ten duchowy, kosmiczny nieład — jesteśmy podtrzymywani przez miłosiernego Boga, który kocha nas nawet wtedy, gdy ulegamy zaślepieniu i chaosowi.
1. Jak się czujesz, oglądając codzienne serwisy informacyjne? Jak się ma to uczucie do nieładu, jaki wokół siebie obserwujesz? W jaki sposób tworzy się w tobie poczucie, że to, co widzisz, stanowi całość lub zdecydowanie większą część istniejącej rzeczywistości?
2. Gdy kontemplujesz powyższą myśl, które jej aspekty poruszają cię najbardziej? Dlaczego? Co w tobie wywołują?
3. W jaki sposób postrzegasz siebie jako ofiarę większych sił, które cię otaczają? Jaka jest twoja reakcja na takie poczucie bycia ofiarą i zamknięcia w pułapce?
4. Biorąc pod uwagę szeroki kontekst ogólnego nieładu, czujesz, że istnieją obszary, w których posiadasz autentyczny potencjał? Z czego wynika to poczucie? Pod jakim względem jest ono dla ciebie pokrzepieniem?
5. Jakie pytania dotyczące natury Boga jako istoty dobrej i miłosiernej wywołuje w twoim życiu świadomość rzeczywistości zła?
6. Jak w swoim życiu duchowym godzisz obraz dobrego Boga z cierpieniami istot bezsilnych i niewinnych?
7. Jak sądzisz, w jaki sposób działa zło? Jak oddziałuje na ciebie i w tobie?
8. Co cię chroni i zabezpiecza przed zniszczeniem przez zło?
9. Jakie życiodajne i twórcze siły działają w tobie i wokół ciebie, w twojej codzienności i ogólnie, w całym twoim życiu?
10. Jak przedstawia się twoja świadomość tych sił? Jak reagujesz na ich istnienie?
Reż.: Godfrey Reggio (1983 r. — 87 min)
Koyaanisqatsi to zarówno film dokumentalny, jak i wizualna impresja do muzyki Philipa Glassa. Jego tytuł pochodzi z języka Indian Hopi i oznacza „życie bez równowagi”. Za pomocą obrazów w przyspieszonym i zwolnionym tempie utwór ten opowiada o otaczającym nas świecie — od środowiska naturalnego do tego, które zostało stworzone przez człowieka. Z opowieści wyłania się przesłanie, że życie zatraciło równowagę, przebiega w nieustannym zgiełku i uległo dezintegracji. Jest to wyraźny sygnał, że powinniśmy poszukać innego sposobu na życie.
1. Przekłady Proroctw Hopi śpiewanych w Koyaanisqatsi:
„Wykopując cenne rzeczy z ziemi, zapraszamy do siebie katastrofę”.
„Na krótko zanim nadejdzie Dzień Oczyszczenia, całe niebo, wzdłuż i wszerz, pokryte będzie pajęczynami”.
„Pewnego dnia z nieba może zostać zrzucony popiół, który może spalić ziemię i doprowadzić do wrzenia oceany”.
Biorąc pod uwagę chaos w naszym współczesnym otoczeniu, czy możemy być świadkami spełniania się tych przepowiedni — nie tylko w świecie, lecz także we własnym życiu?
2. „Na ogół postrzegamy nasz świat, nasz sposób życia jako piękne, ponieważ nie ma nic innego, co moglibyśmy dostrzec... Zamknęliśmy się w sztucznym środowisku, które w niezwykły sposób zastąpiło środowisko pierwotne, samą naturę. Nie żyjemy już z naturą; żyjemy ponad nią i poza nią. Natura stała się źródłem zasobów służących do podtrzymania przy życiu tej sztucznej, nowej natury” (strona internetowa filmu Koyaanisqatsi).
Dlaczego nie potrafimy zrozumieć, że to my sami spowodowaliśmy zniknięcie tego piękna, które niegdyś nas otaczało? Co zajęło jego miejsce?
3. „To szaleńczo piękna wizja Ameryki i ostrzeżenie przed wpływem technologii na Ziemię i nas samych. Jednocześnie zabawny i przygnębiający film” (Joseph Gelmis, „Newsday”, 25 września 1983 r.).
Technologia to wspaniały dar, ale użyliśmy go w zły sposób. Przypomnij sobie obrazy natury i dźwięki muzyki zapowiadające takie właśnie niewłaściwe użycie:
walące się górskie „drapacze chmur”,
pustkę nieurodzajnych ziem,
podgórza przypominające spróchniałe zęby,
wijące się rzeki podmywające miękkie skały.
Dlaczego nasze wysiłki, by podporządkować sobie naturę, dały tak zastraszające rezultaty?
1. „Brak komentarza spoza kadru czy jakiegokolwiek innego przekazu podanego wprost sprawia, że koncentrujemy się na aspekcie wizualnym, a nawet dajemy mu się wciągnąć... Można łatwo sobie wyobrazić Koyaanisqatsi jako jedną długą, nieprzerwaną medytację nad nowoczesnym światem” („DVD Savant”, 14 września 2002 r.).
Skontrastuj przedstawione z rozmachem, spokojne, dziewicze pejzaże na początku filmu ze spowolnionymi i przyspieszonymi kadrami przemieniającymi codzienne widoki — ruch na autostradzie, tłumy pieszych, fabryczne linie montażowe — w hipnotyzującą karuzelę powracających schematów.
W jaki sposób film ukazuje to, co było, co jest i co być powinno? Jaki jest twój związek z tym wszystkim?
2. „Jest w tym filmie coś z horroru, gdy w przyspieszonym tempie przemierzamy burze w stratosferze, z chmurami przypominającymi wrzące mleko, pełnymi przedziwnych, pulsujących prądów ciepła” (Alan Brien, „New Statesman”, 2 września 1983 r.).
Czy można powiedzieć, że podobne obrazy są zapowiedzią chaosu, który zaraz ujrzymy? Dlaczego wolimy raczej nie zastanawiać się dłużej nad tego typu ujęciami?
3. Muzyka Philipa Glassa stanowi doskonałe uzupełnienie: nie tylko tych scen, w których wypaczeniu ulegają siły natury — jak podczas wydobywania złóż metodą odkrywkową czy detonacji jądrowych — lecz także tych momentów filmu, w których zwraca się on ku wyobcowaniu i przyspieszeniu tempa życia, traktując je jako kolejne przejawy wypaczenia natury.
W jaki sposób muzyka, niczym słowa św. Ignacego, zmusza cię do skoncentrowania się na tym, co dzieje się nie tylko w świecie zewnętrznym, lecz także w tobie?
1. „Wszelkie znaczenie czy wartość filmu Koyaanisqatsi wynika tylko i wyłącznie z reakcji obserwatora. Rolą tego filmu jest prowokacja, zadawanie pytań, na które odpowiedzieć może jedynie widz. Jest to najwyższa wartość każdego dzieła sztuki — nie odgórnie narzucony sens, lecz sens wypracowany w wyniku spotkania” (strona internetowa Koyaanisqatsi).
Widz staje się uczestnikiem, ponieważ musi sam utorować sobie drogę przez to, co widzi i słyszy, do ostatecznego sensu. Jakie pytania dotyczące duchowego nieładu w twoim życiu i metod, za których pomocą próbujesz się z nim uporać, zadaje ci ten film?
2. Wiele osób postrzega ten film jako coś w rodzaju „odlotu bez narkotyków”. Jeśli taki „odlot” stawia przed naszymi oczami jedynie obraz pogrążonych w brzydocie Stanów Zjednoczonych, cóż możemy zrobić? Co sprawia, że w miarę jak coraz wyraźniej uświadamiasz sobie chaos panujący wewnątrz siebie, nie dajesz się jednak ogarnąć rozpaczy?
opr. aw/aw