O wizycie w La Salette - miejscu objawień maryjnych
Kiedy na całym świecie zaczynał się tydzień modlitw w intencji misji, Ognisko Misyjne Dzieci Niepełnosprawnych im. Matki Bożej z La Salette wybierało się na swoje rekolekcje. Zdawaliśmy sobie sprawę, że dostąpiliśmy szczególnej łaski, by oglądać przedziwne rzeczy — aby na wysokości 1800 m n.p.m. spędzić 5 dni i 5 nocy, modlić się, zdobywać górskie szczyty, poruszając się o kulach i na inwalidzkich wózkach.
„Pięć dni w La Salette, co tam będziecie robić? Nic nie zwiedzacie po drodze? Z wózkami inwalidzkimi i chorymi, nie boi się pani?” — zadawali mi pytania najbliżsi, kręcąc głową.
Ruszyliśmy spod kościoła w Łaziskach Średnich. Ks. proboszcz Bernard Starosta pobłogosławił pielgrzymkową grupę. Emil Zbijowski, kierowca autokaru Biura Mistral, przeżegnał się, pomedytował i złapał za kierownicę. Starym zwyczajem obrazek św. Antoniego i Matki Bożej zatknęłam za wycieraczkę. Pojechaliśmy w daleką drogę do miejsca, gdzie niebo można dosięgnąć dłonią.
Pomiędzy Grenoble a Gap, u podnóża szczytu l'Obiou przy drodze Napoleona nr 85, zatrzymujemy się w miasteczku Corps. Stąd do Sanktuarium w La Salette już tylko 15 kilometrów.
Zawsze ciekawiły mnie i inspirowały dzieci z Corps, którym ukazała się Płacząca Pani 19 września 1846 r. w La Salette. Kamienna sylwetka kościoła ze strzelistą wieżą góruje nad miastem. Wąskie kręte uliczki, kamienne domy z maleńkimi oknami. Parapety udekorowane zwisającymi pelargoniami wyglądają tak jak kiedyś, gdy był tutaj przystanek dyliżansów.
To w Corps urodzili się pastuszkowie, którym Piękna Pani przekazała wielką tajemnicę. Do dziś zachowały się domy, w których przyszli na świat: Melania Calvat i Maksymin Giraud.
Melania była czwartym dzieckiem z dziewięciorga rodzeństwa. Ze względu na trudną sytuację materialną od 8. roku życia „zarabiała na chleb, wynajmując się do wypasania bydła”. Nie potrafiła czytać ani pisać, nie chodziła na lekcje katechizacji, toteż ks. proboszcz z Corps nie dopuścił jej do I Komunii św. Była milcząca, nieśmiała, zagubiona, jak dzieci z domów dziecka i ochronek.
Maksymin Giraud też urodził się w Corps. Kiedy skończył 17 miesięcy, osierociła go mama. Ojciec powtórnie się ożenił, a macocha nie kochała Maksymina. Do szkoły i na religię nie uczęszczał. Czas spędzał na zabawie z pieskiem Lulu i ukochaną ojcowską kozą. Często włóczył się drogami rodzinnego miasta, zatrzymując się przed dyliżansami. Od podróżnych nauczył się kilku słów po francusku. Jak wszyscy mieszkańcy tej okolicy, mówił dialektem. Był żywym, beztroskim, roztrzepanym chłopcem, całkiem podobnym do dzieci Ogniska Misyjnego. W chwili, kiedy spotkał Matkę Bożą, miał 11 lat.
Maryja, która ukazała się biednym dzieciom, przypomniała światu Boże przykazania oraz wezwanie do pokuty i nawrócenia. Dzieci zobaczyły Ją siedzącą wewnątrz niezwykle jasnej kuli. Zakryła dłońmi twarz, łokcie oparła na kolanach i płakała. Przez wiele miesięcy i wiele lat dzieci niestrudzenie opowiadały o tym, co zobaczyły i usłyszały na górze La Salette, nie zmieniając przesłania mimo gróźb i szykan.
Trudny los czekał małych bohaterów. Melanię na siłę chciano uczynić zakonnicą. Zmieniała klasztory we Francji, Anglii i Włoszech, ale nigdy siostrą zakonną nie została. Zmarła cichutko i pokornie w chwili, kiedy ubierała się na Mszę Świętą w wieku 73 lat. Jej grób znajduje się w Altamura we Włoszech. Maksymin próbował różnych kierunków studiów. Był na medycynie, uczył się w niższym seminarium, ale nic mu z tego nie wychodziło. Schorowany, wrócił do swego miasteczka i zmarł w Corps 1 marca 1875 r. w wieku 40 lat. Swoje serce powierzył Pięknej Pani z La Salette. Zamknięte w małej szkatułce, spoczywa na „Świętej Górze” w lewej nawie prezbiterium Bazyliki.
Kiedy weszliśmy do wąwozu, do miejsca Objawienia, czuliśmy, że Piękna Pani, patronka naszej wspólnoty, wzywa każdego z nas po imieniu i każdemu z nas osobiście chce przekazać słowa orędzia. Wsłuchiwaliśmy się dokładnie w każde słowo rekolekcjonisty — ks. Józefa Pochwata MS, by niczego nie uronić z orędzia Maryi.
Cisza gór, błękit nieba, tumany chmur, alpejskie ścieżki, wąwozy i przepaście, grające cykady i bliskość nieba — to podarunek Boga Ojca dla nas wszystkich, tak podobnych do Melanii i Maksymina.
15 grudnia br. mija 75 lat od śmierci Melanii Calvat. W tym to dniu Ognisko Misyjne Dzieci Niepełnosprawnych zaprasza wszystkich do parafii św. Jana Chrzciciela w Łaziskach Średnich na Wieczór Adwentowy z Maryją z La Salette. Podczas Mszy św. ksiądz biskup Gerard Bernacki udzieli chrztu świętego, I Komunii Świętej i sakramentu bierzmowania „pastuszkom z La Salette”.
Szczęść Boże
Halina Zapotoczny
animator