Objawienia maryjne nierzadko wbudzają kontrowersje, pytania, domagają się podjęcia ich przesłania. Czy da się przeczytać 1000-stronicową książkę poświęconą objawieniom? Tak - jeśli jest to "Świat maryjnych objawień". I trudno pozostać obojętnym!
Nakładem Polskiego Wydawnictwa Encyklopedycznego (Polwen) ukazała się monumentalna publikacja „Świat maryjnych objawień”. Autorem jest Wincenty Łaszewski, teolog, mariolog, autor ponad 30 innych pozycji z dziedziny mariologii i duchowości maryjnej (m.in. „7 dni Fatimy”, „Dlaczego Rosja się nie nawróciła” i „Bł. Edmund Bojanowski. Piękno maryjnej świętości”). Obecna publikacja przedstawia 100 objawień maryjnych od starożytności aż do czasów obecnych.
Podziwiać należy zarówno olbrzymią pracę włożoną w przygotowanie publikacji przez autora, jak przez samo wydawnictwo. 1000 stron „suchego” tekstu byłoby zapewne niełatwą lekturą, otrzymujemy jednak do ręki dzieło pięknie ilustrowane: na każdej stronie obok dwóch kolumn tekstu zamieszczone są fotografie, znakomicie ilustrujące tekst. Każde objawienie opatrzone jest też symbolami, oznaczającymi jego status (m.in.: uznane przez Watykan, uznane przez miejscowego biskupa, kult w miejscu objawień). Ze względu na treść, jak i wspaniałą formę, książka świetnie nadaje się na prezent. Należy się jednak słowo ostrzeżenia: idąc do księgarni należy zaopatrzyć się w porządną torbę, ponieważ opasłe tomisko waży ponad 4 kilogramy!
Ciekawą obserwacją autora, która znajduje swoje odbicie także w doborze materiału, jest to, że objawienia maryjne „zagęszczają się” wraz z upływem czasu. W początkowych wiekach jest ich zaledwie kilka, w całym pierwszym tysiącleciu zaledwie 46, w kolejnych dziewięciu stuleciach około 500, od końca XVIII wieku aż do dzisiaj — kolejne 500. Z tych wszystkich autor wybrał do prezentacji sto — najbardziej znanych, najlepiej udokumentowanych, jeśli chodzi o czasy dawniejsze oraz mniej znanych, czasem wręcz przemilczanych, jeśli chodzi o czasy współczesne. Przykładem takiego przemilczanego objawienia są wydarzenia z roku 1968 w egipskim Zeitun, gdzie Maryję widziało wielu ludzi, zarówno koptyjskich chrześcijan, jak i muzułmanów. Jest to — według innego objawienia, z Oslo — miejsce, w którym Maryja odpoczywała po ucieczce do Egiptu. Objawienia w Zeitun trwały aż do 1971 roku, Maryja ukazywała się na kopule świątyni, jako świetlista postać, czasem przez kilka minut, czasem nawet przez dziewięć godzin. Szacuje się, że w sumie postać tę widziało około miliona ludzi. Maryja nie wyrzekła tam ani jednego słowa, posługiwała się jedynie językiem gestów i symboli. Być może dlatego objawienie to jest tak mało znane i tak trudne do zinterpretowania.
Każde objawienie przedstawione jest w aspekcie historycznym, ale jest to spojrzenie teologiczno-historyczne (a raczej: pobożnościowo-historyczne), zwracające uwagę na treść objawień, a nie tylko suche zestawienie faktów. Same zdarzenia podane są w sposób ciekawy, ze zwróceniem uwagi nie ich charakter sensacyjny, ale znaczenie duchowe.
W przypadku części objawień, zwłaszcza tych najdawniejszych, historyczne fakty trudno oddzielić od legendy, na co zwraca uwagę sam autor — powinien więc także brać to pod uwagę czytelnik. Legenda w tym przypadku nie oznacza nieprawdziwości, ale inny rodzaj przekazu: podkreślający to, co buduje pobożność oraz „przyozdabiający” czy też „ubarwiający” fakty. Takie są prawidła przekazu ustnego, ale w tym tkwi też i jego siła: któż chciałby opowiadać historię w sposób nieciekawy, czysto kronikarski? Tym bardziej, gdy są to historie niezwykłe, ukazujące, jak w Bożych zamiarach wobec nas potrafi się łączyć przesłanie o charakterze uniwersalnym z troską o konkretne osoby. Za pośrednictwem Maryi Bóg przypomina ważne treści wiary, zachęca do pokuty, ostrzega przed grożącymi niebezpieczeństwami i kataklizmami, ale też wchodzi w życie konkretnego człowieka, wychodząc naprzeciw jego potrzebom, nieraz ratując w sytuacji krańcowego niebezpieczeństwa — jak to było w przypadku pierwszego objawienia licheńskiego (Tomasz Kłossowski, któremu Maryja uratowała życie, s. 342-343) czy objawień Marie Bauardy („Mała Arabka”, ze śmiertelną raną zadaną przez muzułmanina; Maryja opiekowała się nią przez cały miesiąc w cudowny sposób w grocie pod Aleksandrią, s. 367-368).
Autor nie unika przedstawiania objawień, które nie są w pełni jasne pod względem teologicznym, jak na przykład objawienia amsterdamskie, na temat których do dzisiaj toczą się polemiki. Powodem jest zwłaszcza wzbudzające kontrowersje przedstawienie się Matki Bożej jako „Pani Wszystkich Narodów, która kiedyś była Maryją”. Trudno nie przyznać, że sformułowanie to jest trudne do zrozumienia — jednak samo w sobie nie oznacza to fałszywości objawień. Wręcz przeciwnie — autentyczne objawienie może przekraczać nasze możliwości zrozumienia. Warto odnotować, że objawienia amsterdamskie zyskały aprobatę miejscowego biskupa, a sama modlitwa, w której zawarte są powyższe słowa — imprimatur prawie 80 biskupów. Godne odnotowania jest także to, że w publikacji nie znalazły się objawienia, które wzbudzają poważne wątpliwości pod względem ich nadprzyrodzonego pochodzenia, jak na przykład zdarzenia z Garabandal (1961-65).
Pamiętać należy, że publikacja ma charakter pobożnościowo-faktograficzny, a nie ściśle teologiczny. Zapewne dlatego zdarzają się w niej sformułowania problematyczne pod względem teologicznym, na przykład w odniesieniu do objawień w Licheniu: „Kto wie, czy w odpowiedzi na tyle dowodów szczerej miłości i oddania Matce Bożej (...) Królowa Polski nie wylała na to miejsce więcej łask niż «zamierzało» niebo. Bo przecież «chrześcijaństwo jest religią współdziałania z Bogiem» i im bardziej ludzie zaangażują się w szerzenie chwały Matki Najświętszej, tym więcej darów zostanie udzielonych światu”. Wydaje się, że autor zdaje sobie sprawę z teologicznego błędu, który zawarty jest w tym zdaniu — umieszczając słowo „zamierzało” w cudzysłowie. A jednak decyduje się je zamieścić, niejako zaplątując się we własne rozważanie. Czy nie prościej i dużo bardziej poprawnie teologicznie byłoby zacząć od tego, że Bóg mógłby wprawdzie dokonać wszelkich dzieł zbawienia i udzielić wszelkich łask bez udziału człowieka, ale nie chce tego robić — bo traktuje człowieka podmiotowo — i właśnie wyrazem tej współpracy Bosko-ludzkiej jest wstawiennictwo świętych, w szczególności — Maryi? Nie chodzi więc bynajmniej o to, że Bóg nie zamierzał udzielić pewnych łask, ale, że chce ich udzielać angażując nas samych, a wstawiennictwo i pośrednictwo świętych jest szczególnie uprzywilejowanym rodzajem takiego zaangażowania, będąc wyrazem komunii Kościoła walczącego z Kościołem tryumfującym w niebie.
Prawdopodobnie popularny charakter publikacji wpłynął też na to, że zabrakło wyraźnego zaznaczenia przy objawieniach, jak zostały one zakwalifikowane przez władze kościelne (o ile były oceniane) — chodzi o teologiczne rozróżnienie na „constat de supernaturalitate” (potwierdzone pochodzenie nadprzyrodzone), „non constat de supernaturalitate” (nie potwierdzono pochodzenia nadprzyrodzonego) lub „constat de non supernaturalitate” (stwierdzono brak pochodzenia nadprzyrodzonego). W przypadku objawień ta pierwsza ocena oznacza pozytywny osąd stosownej władzy kościelnej (zazwyczaj biskupa miejsca) odnośnie do charakteru objawień. Druga stwierdza niemożność ustalenia charakteru danego zjawiska, trzecia zaś określa zjawisko jako czysto naturalne.
Dla kogo więc przeznaczona jest publikacja? Wydaje się, że przede wszystkim dla osób zainteresowanych duchowością maryjną lub objawieniami maryjnymi, bez specjalnych aspiracji teologicznych. Nie jest to „encyklopedia”, ale raczej „kompendium” objawień. Takie kompendium daje możliwość porównania, zestawienia ze sobą treści poszczególnych objawień i odniesienia ich do aktualnych problemów i pytań. Służy więc bardziej zbudowaniu własnej pobożności niż celom wyłącznie informacyjnym. Kto zresztą chciałby poznawać objawienia wyłącznie w celach informacyjnych? Nawet gdyby ktoś kierował się wyłącznie ciekawością, trudno spodziewać się, żeby poznając objawienia pozostał niewzruszony. Znakomita część objawień, zwłaszcza współczesnych, zawiera wyraźne przesłanie, skłaniające do nawrócenia i porzucenia postawy obojętności religijnej czy moralnej. Co zastanawiające, im bardziej współczesne objawienia, tym bardziej ich przesłanie wydaje się mieć globalny charakter. W wielu objawieniach pojawia się ostrzeżenie przed przyszłą wojną, w niektórych wizjach możemy dostrzec jej powiązanie z ekspansją islamską. To, co wydaje się szczególnie częstym apelem Maryi, to prośba o odmawianie różańca (czy wręcz ponaglenie!) oraz zwrócenie naszej uwagi na Eucharystię, jako drugi filar ocalenia ludzkości.
Wydaje się, że to właśnie jest szczególnym walorem publikacji: przesłanie objawień podane jest w sposób subtelny, wplecione niejako w opis faktograficzny. Widać też dużą wrażliwość Autora, jeśli chodzi o duchowość maryjną i umiejętność wydobycia istotnego znaczenia spośród słów czy symboli, które odsłaniają pewne prawdy, nie odkrywając jednak do końca tajemnic z nimi związanych. Ta sfera misterium jest szczególnie podatna na wszelkie nadinterpretacje czy fałszywą dociekliwość (przykładem są rozsiane w internecie, często kuriozalne interpretacje tajemnic fatimskich). W „Świecie maryjnych objawień” interpretacje objawień przedstawione są z wyczuciem, bez wdzierania się przemocą w sferę misterium. Jest to więc księga przedstawiająca olbrzymi materiał faktograficzny, kompendium wiedzy na temat objawień, wydana w sposób atrakcyjny i ułatwiający lekturę, a jednocześnie z przesłaniem, które wydobyte jest w sposób subtelny, bez niepotrzebnych nadinterpretacji.
opr. mg/mg