Sens pustego grobu

Pusty grób jest pytaniem, w którym zawarte są wszystkie pytania, które Bóg zadaje człowiekowi

Niedziela Wielkanocna za nami, ale wciąż przed nami zadanie zrozumienia tego, co się wydarzyło. Od tamtego dnia minęło prawie dwa tysiące lat, ale dla nas co roku od nowa wraz z Niedzielą Wielkanocną, rozpoczyna się czas przeznaczony na ponowne odczytywanie Testamentu pozostawionego nam przez Jezusa. Te dwa tysiące lat spotykania Zmartwychwstałego Jezusa wcale nie uczyniło nas mądrzejszymi. Dla każdego z nas historia święta jest bowiem historią naszego życia, historia zbawiania świata, jest historią naszego zbawienia. To każdy z nas z osobna staje pod Krzyżem i czuje jak rozsypują się w proch różne fałszywe oczekiwania, różne oczywistości, wszystkie nasze wyobrażenia. "A myśmy się spodziewali..." - mówią uczniowie idący do Emaus i to ich "spodziewanie się" utrudnia im spotkanie, rozpoznanie Jezusa idącego z nimi.

Niedziela Wielkanocy za nami, za nami zasłonięty ołtarz, zapach kadzideł, adoracja Krzyża, święcenie pokarmów i ognia, za nami rezurekcyjna procesja. Te uroczystości, obrzędy są potrzebne, niezbędne dla zachowania ciągłości, dla zachowania pamięci i przekazania doświadczenia. Ale z drugiej strony obrzędy, liturgia, uroczystości, przeżycia religijne stwarzają czasem niebezpieczne złudzenie, że wszystko jest już w nich zawarte, niebezpieczną iluzję, że wszystko już zostało powiedziane, że nie ma Tajemnicy, którą musimy sami dla siebie odkrywać, iluzję, że nie musimy próbować wciąż od nowa szukać słów na wyrażenie tego, co wydarzyło się wtedy i co wydarza się od nowa nieustannie w życiu każdego człowieka.

Triduum Paschalne zakończone Niedzielą Zmartwychwstania jest prawdziwym początkiem nowych czasów. Chociaż zwyczajowo liczymy czas naszej ery od roku narodzin Jezusa, to wszystko zaczęło się wraz z Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. Bo to pusty grób jest ostatnim słowem Boga, który w pełni objawił siebie w swoim zmartwychwstaniu. To Słowo, które stało się ciałem, mieszka z nami i wciąż rozbrzmiewa. Wciąż od nowa odkrywamy Jego znaczenie gdy spotykamy Zmartwychwstałego w Eucharystii, we wspólnocie, w drugim człowieku. Ten pusty grób jest bardziej widoczny niż najwspanialsze grobowce, piramidy i posągi. Piramidy i posągi obracają się w pył ale nic nie jest w stanie zapełnić pustego grobu.

Pusty grób jest pytaniem, w którym zawarte są wszystkie pytania, które Bóg zadaje człowiekowi. Gdzie jesteś Adamie, gdzie jest twój brat Kainie, za kogo mnie uważasz, dokąd idziesz, dlaczego mnie prześladujesz, o czym myślisz, czego pragniesz, czego się spodziewasz, w czym pokładasz nadzieję... I nie wolno dać się oszukać łatwymi, gotowymi odpowiedziami, które proponuje nam świat. To ty musisz odpowiedzieć na pytanie, kim jest Ten, którego nie ma w grobie. I nigdy żadna odpowiedź nie jest odpowiedzią pełną, odpowiedzią ostateczną. Bo ten, który pozostawił pusty grób nie daje się zamknąć w ciasnym grobie naszych o Nim wyobrażeń. On nieustannie nas zaskakuje, tak jak zaskakiwał uczniów i tych, którzy spotykali Go na swojej drodze przed dwoma tysiącami lat. Zaskakiwał ich, bo wszystko co mówił i czynił było zadziwiającym połączeniem starej tradycji z nowym jej pojmowaniem. I choć nie zmieniał nawet "na jotę" starego prawa, to nieustannie pokazywał uczniom nowe dla nich tego prawa znaczenie. On nieustannie uczył i uczy nas jak odczytywać na nowo to co nam wydaje się znane i oczywiste. Lecz nie jest to łatwe, w niczym nie jesteśmy lepsi od Jego uczniów a oni - ci, którzy dobrze Go znali i kochali - oni nie potrafili Go rozpoznać, gdy spotykali Go w swoim życiu. Oni - którzy codziennie słuchali Jego słów - nie rozumieli tego działo się na ich oczach.

Dopiero dar jakim jest Zesłanie Ducha Świętego, uczynił z uczniów Kościół Apostolski, narzędzie głoszenia Dobrej Nowiny. Tym bardziej my - którzy żyjemy w pozornie innym już świecie - możemy przeoczyć Jego obecność. W zgiełku i pędzie naszego życia możemy przejść obojętnie obok Niego, minąć Go na ulicy, uprzejmie zbyć nic nie znaczącym słowem lub wyprosić za drzwi, wyrzucić Go z naszego życia, które On chce skomplikować swoją obecnością. Bo On od chwili swego zmartwychwstania nieustannie towarzyszy każdemu z nas na drogach naszego życia, przemawia do nas przez usta naszych przyjaciół, a także przez usta naszych wrogów, patrzy na nas oczami naszych nieznajomych i pozwala się karmić naszą jałmużną rzuconą żebrakowi. To Jemu odmawiamy pomocy i Jego ratujemy od śmierci, dla Niego budujemy więzienia, na Niego wydajemy wyroki i dla Niego poświęcamy nasze życie. Gdyż wszystko co czynimy najmniejszemu spośród nas, czynimy Jezusowi - bo On jest wszędzie tam gdzie spotykamy drugiego człowieka.

Największym choć nie zawsze uświadomionym, lecz często głoszonym pragnieniem życia człowieka jest spotkanie Boga, doświadczenie Jego Miłości. A z wielkimi pragnieniami bywa tak, że przez brak odwagi lub brak wiary odrzucamy to, co byłoby spełnieniem tego pragnienia. Często jesteśmy jak gorliwi Żydzi, którzy z pałającymi sercami czekali na Mesjasza, lecz nie potrafili Go rozpoznać w Tym, który jak złoczyńca został przybity do Krzyża. My tak jak oni, jak pobożni faryzeusze, szukamy Go tam, gdzie wyznaczyliśmy Mu miejsce - w kościołach, na uroczystych procesjach, wśród możnych tego świata, szukamy go w wielkich wydarzeniach, grzmotach i w trzęsieniu ziemi. Z łatwością odkrywamy Go w słowach wielkich i pięknych, w dziełach wybitnych i w twarzach ludzi uznanych za Świętych. Tymczasem On przychodzi również w powiewie wiatru, w towarzystwie odrzuconych, brudnych i pijanych, złodziei i prostytutek. A my wciąż czekamy na Niego odwracając z obrzydzeniem oczy od brudnego pijaka nie wiedząc, że On przyszedł do nas i w nim. Bo On przychodzi do nas tam, gdzie go nie szukamy i w sposób dla nas niespodziewany. On przychodzi do nas w taki właśnie sposób po to, aby odsłonić prawdę o świecie, prawdę, która stoi w sprzeczności z logiką wyznawaną przez świat. Prawdę, która jest obrazą dla Żydów, głupstwem dla pogan i wyzwaniem, wezwaniem dla nas, którzy uważamy się za Jego uczniów.

Rozpoznanie Jezusa w wydarzeniach naszego życia, w twarzach mijanych ludzi nie byłoby możliwe bez działania Ducha Świętego. Dopiero z Nim i dzięki Niemu człowiek może pokonać przepaść między sacrum i profanum, między niebem a ziemią, między człowiekiem i Bogiem. To dzięki Niemu potrafimy zrozumieć tajemnicę pustego grobu i dostrzec twarz Jezusa w oczach drugiego człowieka. Dlatego to, co zaczęło się w Wielki Czwartek wypełnia się wraz z Zesłaniem Ducha Świętego. Wykorzystajmy więc ten czas, ćwiczmy oczy i wytężajmy nasz słuch, by jak najowocniej skorzystać z daru Ducha Świętego i jak najlepiej przeżyć kolejny już okres wielkanocny, by jak najpełniej przeżyć nasze życie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama