„Niemcy muszą sobie poradzić sami”. Prezydent Duda dziękuje obrońcom granicy

„Dziękuję wszystkim obywatelom, którzy się organizują, którzy organizują obywatelską straż, obywatelskie patrole na granicy, żeby wesprzeć obronę granicy, wesprzeć Straż Graniczną” – powiedział Andrzej Duda. W związku z doniesieniami o przerzucie tysięcy imigrantów z Niemiec do Polski, organizacje społeczne patrolują zachodnią granicę.

Prezydent Andrzej Duda odniósł się do problemu zagrożenia zachodniej granicy, będąc w Sewilli, gdzie bierze udział w konferencji ONZ.

„Dziękuję wszystkim moim rodakom, którzy działają obywatelsko i wspierają Straż Graniczną w ochronie naszej granicy – powiedział Duda. – Przede wszystkim przed nielegalnymi działaniami, jakimi jest niestety także i od strony zachodniej wpychanie migrantów do Polski. Mamy więc z tym do czynienia nie tylko od strony białoruskiej, ale w ostatnim czasie – cały szereg doniesień do mnie spływa – także i od strony zachodniej, od strony niemieckiej”.

Prezydent podziękował „wszystkim obywatelom, którzy się organizują, którzy organizują obywatelską straż, obywatelskie patrole na granicy”.

Wyraził też ubolewanie, że polski rząd nie podejmuje działań w sprawie przerzucania do Polski imigrantów z Niemiec.

„Szkoda, że władze, że rząd nie reaguje na to – powiedział prezydent. – Mam nadzieję, że w końcu zareaguje. Nie możemy sobie pozwolić, aby prawo było łamane, aby brutalnie spychano migrantów na nasze ziemie. Niemcy zrobili sobie problem z migrantami i muszą sobie z tym problemem radzić sami. My nie będziemy tego problemu za nich rozwiązywać”.

Przesyłka z Niemiec

Od dłuższego czasu w mediach i internecie pojawiają się doniesienia o przewożeniu do Polski przez niemieckie służby imigrantów pochodzących z Bliskiego Wschodu lub Afryki. Poseł PiS Dariusz Matecki opublikował niedawno nagranie pokazujące sytuację z przejścia granicznego Lubieszyn-Linken.

 

Na filmie widać, jak od strony Niemiec do przejścia podjeżdża samochód, z którego wysiada kilku cudzoziemców. Zostają oni odebrani przez umundurowanych polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej. „Mój informator z SG mówi o nawet 50-60 osobach dziennie w samym okręgu szczecińskim (powiaty policki, gryfiński, Świnoujście, Szczecin)” – podaje Matecki.

Jak pisała „Gazeta Polska Codziennie”, sytuacja budzi opór pograniczników.

„Widzimy bezsens naszej pracy, bo de facto my legalizujemy pobyt tych «Murzynków» w Polsce. Zamiast pilnować granicy, my ich odbieramy od niemieckich służb na przejściach granicznych” 

– mówił gazecie funkcjonariusz Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej w Zielonej Górze.

Na granicy zaczęły działać powołane specjalnie w tym celu organizacje: Patrole Obywatelskie i Ruch Obrony Granic. W niedzielę Patrole zorganizowały w Zgorzelcu manifestację przeciwko nielegalnej imigracji. Podobne demonstracje miały miejsce m.in. w Bydgoszczy i Szczecinie.

Nie ma problemu, bo to nie ten problem

Rzecznik rządu Adam Szłapka zapytany o sytuację na polsko-niemieckiej granicy stwierdził, że nie ma tu niepokojących danych. „To, co się udało z całą pewnością temu rządowi, to bardzo rzetelne i radykalne uszczelnienie granic i opanowanie systemu wizowego” – stwierdził. Dodał, że „dane dotyczące liczby readmisji w porównaniu z poprzednimi latami w sposób znaczący spadły”.

Readmisja to odsyłanie imigrantów, którzy nielegalnie opuścili kraj, w którym zostali przyjęci.

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji odpowiada jednak, że Niemcy nie przeprowadzają formalnych readmisji. Według niego obecnie Niemcy korzystają z tzw. „zawrócenia na granicy”.

„Nie wysyłają żadnych papierów, po prostu przywożą (migrantów i mówią: «tu jest granica, my tu teraz mamy kontrole, to są ludzie, których my nie wpuściliśmy, idźcie na tamtą stronę»” – relacjonował Bosak.

„To, co robią Niemcy, to nie są readmisje – tłumaczył. – Przy readmisjach jest kontrola dokumentów, jest możliwość odmowy, a przy tzw. zawróceni na granicy nie ma możliwości, żeby nasze państwo tego nie wykonało, poza jedną fizyczną – żebyśmy tych ludzi nie przyjęli. Rząd z tego nie korzysta. Jest to głęboko sprzeczne z interesami naszego państwa”.

Krzysztof Bosak podkreślił, że rząd informuje o readmisjach, ale nie o liczbie imigrantów zawróconych na granicy.

„Ze strony niemieckiej wiemy, że to idzie w tysiące. Ujawnił to Eurostat w postaci liczby nadawanych azyli, ponieważ ci ludzie często wjeżdżając do Polski wypełniają wnioski azylowe. W 2024 r. było to kilkanaście tysięcy, a w tym roku przyspieszyło już dwukrotnie i mamy kilkanaście tysięcy przez pierwsze pół roku”

– podkreślił polityk Konfederacji.

Jak napisał w mediach społecznościowych, „ludzie wpuszczani do Polski są praktycznie nieusuwalni, bo z wieloma państwami Afryki nie mamy umów umożliwiających usunięcie ich obywateli z kraju (umów readmisyjnych)”.

Źródła: dorzeczy.pl, wpolityce.pl, x.com

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama