Jednym z wymiarów świętości św. Józefa był jego związek z pracą, co podkreślali kolejni papieże od Leona XIII
U papieża Franciszka, który odznacza się wielką wrażliwością społeczną, nie mogło zabraknąć nawiązania do tak istotnego wymiaru życia Świętego Józefa, jakim było jego życie zawodowe, albo mówiąc innymi słowami, uczciwe zarabianie na utrzymanie rodziny.
Szósty tytuł, którym papież Franciszek określa naszego patrona, brzmi ojciec - człowiek pracy. Franciszek pisze: „Jednym z aspektów, który charakteryzuje św. Józefa i który był podkreślany od czasu pierwszej encykliki społecznej, Rerum novarum Leona XIII, jest jego związek z pracą. Święty Józef był cieślą, który uczciwie pracował, aby zapewnić utrzymanie swojej rodzinie. Od niego Jezus nauczył się wartości, godności i radości tego, co znaczy móc spożywać chleb, który jest owocem własnej pracy”.
Zatrzymajmy się na chwilę w tym miejscu papieskich rozważań i spróbujmy choć pokrótce przyjrzeć się pracy w kontekście biblijnym. To ważne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dla starożytnych Greków i Rzymian praca, zwłaszcza fizyczna, była ciężarem zlecanym niewolnikom. Jak zatem postrzegali ją Izraelici?
Jak wynika ze Starego Testamentu była ona dla nich nie tylko normalnym działaniem, ale wręcz powołaniem człowieka przynoszącym mu pokój i radość. Sam Pan Bóg i to przed grzechem pierworodnym „wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2, 15). Praca była więc służbą oddawaną Bogu, współpracą z Jego dziełem, kontynuacją tego, co On rozpoczął. Nie będziemy w tym miejscu wchodzić w kwestie związane z wymiarem mozołu i trudu, jaki pojawił się w ludzkiej pracy po wygnaniu z Raju, dość powiedzieć, że Stary Testament „nie widzi” człowieka bez pracy własnych rąk.
O pracy jako prawie ludzkiego życia uczy Księga Powtórzonego Prawa: „Sześć dni będziesz się trudził i wykonywał swą pracę” (Pwt 5, 13). Przykazanie zawiera dwa polecenia: odpoczynek w szabat i pracę przez sześć dni w tygodniu, wyznaczając jednocześnie swoiste proporcje pomiędzy pracą a wypoczynkiem.
Księga Mądrości uczy, że od Boga zależą wyniki ludzkiej pracy i Jego darem są umiejętności potrzebne do jej wykonywania: „W Jego ręku i my, i nasze słowa, roztropność wszelka i umiejętność działania” (Mdr 7, 16). Z kolei psalmista opowiada o głębokiej radości i poczuciu wewnętrznego pokoju, jakie dają prawo do korzystania z owoców swej pracy w następstwie Bożego błogosławieństwa i uczciwego życia: „Szczęśliwy, kto się boi Pana i kto chodzi Jego drogami! Bo z pracy rąk swoich na pewno będziesz pożywał, będziesz szczęśliwy i dobrze będzie ci się wiodło” (Ps 128, 1n).
Jeśli zaś chodzi o Pana Jezusa, to oczywiście choć był Synem Bożym, wychował się w żydowskim środowisku religijnym i jak każdy młody Izraelita musiał mieć jakiś zawód. Rabini żydowscy kładli duży nacisk na obowiązek pracy. Umieszczali go tuż obok obowiązku studiowania Tory. Uważali, że trzeba się zajmować studium Tory i mieć równocześnie zajęcia świeckie. Rabbi Gamaliel, syn rabbiego Judy, stworzył nawet następującą sentencję: „Piękne jest studium Prawa połączone z zawodem praktycznym, ponieważ zajęcie się obydwoma pozwala uniknąć grzechu. Studium Prawa niepołączone z pracą ręczną wychodzi na marne i jest podnietą do grzechu”. Zaś wśród obowiązków wychowawczych rabbi Ismael wylicza następujące główne obowiązki wychowawcze ojca: „Ojciec ma obowiązek obrzezać swego syna, uczynić go wolnym, uczyć Tory, pomóc w wyborze żony i nauczyć jakiegoś rzemiosła. Jeśliby natomiast zaniechał uczenia syna rzemiosła, to uczy go kraść”.
Święty Józef zgodnie więc ze zwyczajem żydowskim nauczył Jezusa zawodu. Zanim Jezus oddał się trudowi nauczania, prawie całe swoje życie przeżył, wykonując zawód cieśli. Na pierwszych swoich uczniów Chrystus powołał również ludzi pracy, rybaków (por. Mk 1, 16.20), a działalność apostolską i misyjną przedstawiał także na wzór pracy fizycznej żniwiarzy. W przypowieściach o królestwie niebieskim często odwołuje się do pracy ludzkiej: do pracy pasterza, rolnika, siewcy, sługi, robotnika najemnego, zarządcy, lekarza, kupca czy rybaka.
Stosunek Pana Jezusa do pracy jest więc oczywisty, a Jego nauka znajdzie szczególne odbicie w życiu i nauczaniu św. Pawła, który sam ciężko pracował i innych do tego zachęcał: „Jeśli ktoś nie chce pracować, niech też nie je. Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi, nie pracują, a zajmują się zbędnymi rzeczami. Takim więc nakazujemy i prosimy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby spokojnie pracowali i jedli swój chleb. Wy zaś, bracia, nie zniechęcajcie się w czynieniu dobra” (2Tes 3, 10—13)
Zakorzenienie Pana Jezusa w świecie i tematyce pracy ludzkiej było oczywiście spuścizną kultury, w której się jako człowiek urodził, a bezpośrednio konsekwencją wpływu na Jego życie św. Józefa. Jak zanotował św. Josemaria Escriva de Balaguer: „Jezus musiał być podobny do Józefa: w sposobie wykonywania pracy, w rysach charakteru i sposobie mówienia, w realizmie Józefa, w jego zmyśle obserwacji, w sposobie siadania do stołu i łamania chleba, w upodobaniu do głoszenia nauki w sposób konkretny i brania za przykład spraw z życia codziennego, tak się uwidacznia jego dzieciństwo i młodość, a tym samym Jego obcowanie z Józefem”.
Jeśli więc aż tak wielki był wpływ Józefa na Jezusa, z tym większą otwartością powinniśmy pozwolić, aby i nas kształtował jego przykład i tym częściej zabiegać o jego wstawiennictwo w kontekście działalności zawodowej. Zwłaszcza, że jak podkreśla papież Franciszek „w naszych czasach, w których praca zdaje się stanowić ponownie pilne zagadnienie społeczne, a bezrobocie osiąga niekiedy zdumiewający poziom, nawet w tych krajach, gdzie od dziesięcioleci doświadcza się pewnego dobrobytu, konieczne jest zrozumienie z odnowioną świadomością znaczenia pracy, która nadaje godność i której nasz Święty jest przykładnym patronem. (...) Rodzina, w której brakuje pracy, jest bardziej narażona na trudności, napięcia, pęknięcia, a nawet na pełną beznadziei i powodującą rozpacz pokusę rozpadu. Jak moglibyśmy mówić o godności ludzkiej, nie starając się, aby wszyscy i każdy z osobna mieli możliwość godnego utrzymania?”
W kontekście pracy warto jeszcze wspomnieć o związanej z nią możliwości bogacenia się, czasami nawet nadmiernego i zapytać o status społeczny Józefa i jego Rodziny. Ks. kardynał Gianfranco Ravasi uważa, że rodzina Józefa nie była uboga w ścisłym tego słowa znaczeniu, bo chodziłoby o niewolników albo robotników za dniówkę. Ale też w żadnym razie nie można jej przyrównywać do dzisiejszej klasy mieszczaństwa kupieckiego. „Chodzi o przyzwoity, choć skromny poziom życia, który dla rolnika wiązał się ze zmianami klimatycznymi i z rynkiem, a dla stolarza - cieśli - rzemieślnika z zamówieniami, popytem na budownictwo i z inflacją, nie mówiąc już o uciążliwych podatkach, zarówno świeckich, jak i daninach na cele religijne”.
W tym świetle, biorąc oczywiście pod uwagę wszelkie różnice historyczne i społeczne, rodzinę Józefa, Maryi i Jezusa należy sprowadzić do większości dzisiejszych zatrudnionych robotników i do pewnych grup rzemieślniczych o wąskim rodzinnym wymiarze. Tak nam sugeruje również ewangeliczny przekaz na temat życia Jezusa i Jego nauczania zakorzenionego w takim właśnie prostym i skromnym środowisku.
Tak więc spokojnie i godnie należy wypełniać obowiązek pracy związany z utrzymaniem rodziny w sensie szczególnym i ze współpracą z Bogiem Stwórcą w sensie ogólnym, ale bez szaleństwa gromadzenia.
opr. mg/mg