Nowoczesność mistyczki

Święta Teresa z Avila - czyli św. Teresa od Jezusa albo Teresa Wielka. Wzbudza zainteresowanie nie tylko mistyków, nie tylko wierzących, ale także badaczy kultury, ludzi poszukujących, artystów

Nowoczesność mistyczki
Gian Lorenzo Bernini,
Ekstaza św. Teresy (1647-1652)

«Zetknęłam się ze św. Teresą — opowiada Julia Kristeva — bo zachęcił mnie do tego wydawca: spędziłam blisko dziesięć lat z tą ekstrawagancką hiszpańską mniszką, którą znałam tylko ze słyszenia, a która stała się dla mnie zasadniczą postacią europejskiej kultury. Cieszę się, że dzięki niej odkryłam ów barokowy zryw, który przeobraził katolicyzm średniowiecza, otwierając bramy humanizmowi Oświecenia».

W jaki sposób podeszła Pani do wiary Teresy?

Starałam się wczuć w pisarstwo tej kobiety, która przeżyła i opisała wiarę, zwaną mistyczną, w ten sposób celebrując swój związek z Jezusem: «Duszę dręczy pragnienie, a jednak nie umie prosić, gdyż jasno czuje, że jej Bóg jest z nią» (Twierdza wewnętrzna). «Ból rany był tak żywy, że wydawałam owe jęki, o których mówiłam, tak wielka była słodycz, którą napełniał mnie ten wielki ból, że nie sposób było pragnąć jego końca, a dusza nie mogła nasycić się niczym oprócz Boga. Nie jest to ból fizyczny, lecz duchowy, chociaż ciało uczestniczy w nim nieco, a nawet bardzo» (Księga życia). «Nie jesteśmy aniołami, ale mamy ciało» i «Pan jak człowiek». I tak dalej. Towarzyszyłam jej także w sztuce baroku, która przybliża ją jeszcze bardziej do nas, współczesnych, poczynając od posągu Berniniego, w którym marmur ożywając w ekstazie, staje się giętki na moich oczach w kościele Santa Maria della Vittoria w Rzymie. Lecz także w Mszy, poświęconej jej przez Haydna, albo na obrazie Tiepola w Wenecji. Nie będąc osobą wierzącą, starałam się zapoznać z jej sposobem odczuwania i myślenia, czyli ją zinterpretować. Teresa wzywa zeświecczony świat, by niestrudzenie i bez uprzedzeń doceniał na nowo wartość potrzeby wiary, która kryje w sobie pragnienie wiedzy.

A jej nadzwyczajne pisarstwo?

Trzeba powiedzieć, że przez koncentrację lektur i żarliwość modlitwy, ale również wchłanianie muzyki, malarstwa i rzeźby, pisarstwo tej kobiety bez granic ofiaruje nam jej ciało fizyczne, erotyczne, smakoszowskie i anorektyczne, histeryczne, epileptyczne, które staje się słowem i staje się ciałem, które przybiera i traci kształt w obrębie siebie i poza sobą, rwącym potokiem obrazów bez ram, nieustannie w poszukiwaniu Innego, a także właściwego słowa. Otwarte źródło, bijące dla Umiłowanego, zawsze obecnego, a jednak nieobecnego. Ekstazy Teresy to nagłe i bez różnicy: słowa, obrazy i odczucia fizyczne, duch i ciało, albo może właśnie ciało i duch: «Ciało nie zaniedbuje udziału w grze, nawet dużego». Przedmiot i podmiot, zagubiona i odnaleziona, wewnątrz i na zewnątrz, i odwrotnie, Teresa jest jak płyn, jak nieprzerwanie płynący strumień. Woda będzie jej elementem: «Pociąga mnie w sposób szczególny ten element, więc przyjrzałam się mu ze specjalną uwagą»; a płynna przenośnia jest jej sposobem myślenia. Czy jest to wewnętrzne, intymne olśnienie, czy powrót do ewangelicznego tematu chrztu? Styl Teresy jest nieodłącznie zakorzeniony w obrazach, a ich przeznaczeniem jest przekazywanie tych widzeń, których nie postrzega wzrok (albo przynajmniej nie tylko sam wzrok), ale które zamieszkują całe ciało-i-ducha, jedność psychosomatyczną. W zasadzie takich «widzeń» doznaje się najpierw dotykiem, smakiem i słuchem, a dopiero potem wzrokiem. Skoro woda jest symbolem stosunku między Teresą a Ideałem, to rozumie się, dlaczego jej Twierdza wewnętrzna nie wznosi się jak forteca, lecz jest układanką mieszkań, moradas, siedzib o przepuszczalnych murach, gdzie boskość nie dominuje, a mieszka. Znaczy to tylko, że transcendencja według Teresy jawi się również jako immanentna: Pan nie jest poza nią, lecz w niej! Co powoduje przewidywalne kłopoty ze strony Inkwizycji. W gruncie rzeczy, bardziej niż w owych uniesieniach, zagadka Teresy kryje się w jej opowiadaniach o nich: czy jej ekstazy istnieją poza tymi opowiadaniami? Ona jest w pełni świadoma, «że dla objaśnienia wam tajemnic tak wysokich, takiego prostego używam obrazu (hacer esta ficción)», pisze w Drodze doskonałości (28, 10). Zaprzecza, że jest teolożką, przyznaje się tylko — ze skromnością czy z odważną nowoczesnością? — że jest autorką fiction — beletrystyki («Fikcja, ów żywotny element nauk ducha», powie potem Husserl). Pisarką.

Jaką rolę odgrywa świadectwo Teresy w dzisiejszym humanizmie?

W mojej książce Thérese mon amour narratorka, psychoanalityczka Sylvia Leclercq, która jest podobna do mnie, kończy wspólne życie z Teresą, wysyłając list do Denisa Diderota, w swoim czasie ostro krytykującego nadużycia religii w swojej słynnej, nieukończonej powieści Zakonnica. Lecz Diderot, były kanonik i pisarz-filozof Oświecenia płacze, kiedy przyznaje, że nie umie zakończyć swojej historii: bowiem uwolniona od nadużyć życia zakonnego jego zakonnica zostaje rzucona w życie pozbawione sensu. Jestem pewna, że freudowska psychoanaliza, która zagłębia się w mity i historię religii, otwierając jednocześnie drzwi wewnętrznego życia współczesnych istot ludzkich, jest główną drogą pozwalającą słusznie zmienić ocenę tej uprzedzającej nas tradycji, od której się stanowczo odcięliśmy. My niewierzący. Ale i my wierzący, często sprowadzani do «elementów religii». Jesteśmy jej dłużni nowe odczytanie, które nie powinno być tylko abstrakcyjne, nie może być spojrzeniem z lotu ptaka, z góry. Angażuje ono szczególną pamięć uczuciową, intymność każdego. Seminarium Lacana czyni z niej odkrywczynię «rozkoszy kobiecej», a sugestywny tytuł brzmi: Jeszcze. Czyżby rozkosz kobieca była zatem nienasycona? Jeszcze i jeszcze... Nie ogranicza się bowiem do narządów płciowych, ale rozpala wszystkie zmysły i przenosi ciało w nieskończoność sensu i zarazem wtrąca sens w bezsens, symptomy i szaleństwa. Rozkosz, której Teresa jest najlepszą odkrywczynią i badaczką, i która wygania ją z niej samej: wiecznie przenosi w Niemożliwe, Nienazywalne. Która jednak nie przestaje zapraszać ją, by mówiła, myślała, ciałem i duszą, pasją pisania. Nadzwyczajne świadectwo, gdyby była taka potrzeba, faktu, że istnieje intensywny i wciąż jeszcze niezrozumiany humanizm chrześcijański, i że europejska kultura winna być nieustannie na nowo interpretowana, jeżeli chce ocaleć, przeżyć myśl- -kalkulację i odnawiać się stale od podstaw.

Dlaczego wzięła Pani na warsztat kobietę z XVI w.?

Mam nadzieję, że przekonałam Panią o nowoczesności tej mistyczki, jaka wyłania się z mojego jej odczytywania. Lecz chyba uda mi się lepiej sprecyzować urok, jaki wywiera na mnie Teresa, przypominając tu dwie charakterystyczne cechy jej dzieła, które najbardziej mnie urzekły. Pierwsza, to święta ironia, granicząca z ateizmem. W mało cytowanym fragmencie Drogi doskonałości Teresa radzi swoim siostrom grać w szachy w klasztorach, pomimo, że regulamin na grę nie pozwala, by dać «mata temu boskiemu Królowi». Impertynencja, w której powraca echo słynnej formuły Mistrza Eckharta: «Proszę Boga, aby mnie uwolnił od Boga». Drugą formułuje Leibniz, który w liście do Morella z 10 grudnia 1696 r. pisze: «Co do św. Teresy, to ma Pan rację ceniąc jej dzieła; znalazłem tam tę piękną myśl, że dusza powinna tak odczuwać, jakby na świecie nie było nikogo oprócz Boga i niej. Co rodzi ważną w filozofii refleksję, którą wykorzystałem z pożytkiem w jednej z moich hipotez». Teresa inspiratorką monad Leibniza, zawierających nieskończoność? Teresa prekursorką rachunku całkowego? Bez względu na to, jak skromnie się pisze, ten czyn języka miłości jest wciąż jeszcze i dzisiaj — i zawsze będzie — przeżyciem, które nie ignoruje tych uniesień, tych ekstaz. Ta karmelitanka nie wymyśliła psychoanalizy ani współczesnego pisarstwa, ale pięć wieków przed nami wyjaśniła to dziwne doświadczenie, jakim jest myśl sięgająca skrajnej granicy zmysłów i odczuć, ciało i dusza razem: tajemnice pisarstwa. Teresa jest nam współczesna.

Czy jej kobiecość mówi nam coś dzisiaj?

A gdyby kobiecość Teresy miała charakter post-modernistyczny? Ta barokowa święta posiada zmysłowość hiperboliczną, ale też wysublimowaną, bezprecedensową i niezwykłą wśród mistyczek, wykazujących skłonność (kobiety i mężczyźni) bardziej do cierpienia i czystej rezygnacji, niż do pełni zmysłów. Lecz Teresa jest także «najbardziej męska z mniszek» (Huysmans): czyli cechuje ją psychiczna biseksualność (zapożyczając terminologii freudowskiej) będąca niemal roszczeniem, wymogiem.

Jak wygląda zmysł macierzyński tej świętej, zważywszy że minęło tyle wieków?

Sekularyzacja jest jedyną cywilizacją, gdzie brak dyskursu o macierzyństwie. Podczas gdy Teresa w swoich modlitwach, ale również w dziele odnowy od podstaw Karmelu, szczegółowo opisanym w jej Księdze fundacji, ukazuje wizję i praktykę swojego symbolicznego macierzyństwa jako «matka przełożona». Może to się wydać zdumiewające, ale niektóre jej refleksje na ten temat mogą — dzisiaj też! — oświecić rodzicielki (kobiety w ciąży) w chwili, gdy stają się matkami: kiedy ich namiętne przeżywanie pierwszego związku przenosi się na związek z dzieckiem, kiedy stają się zdolne przekazywać czułość, język i myśl. Teresa zaczyna od tego, że chwali cierpienie jako drogę do Boga, a także jako drogę nieodłącznie związaną z macierzyństwem. Lecz ma również genialną zdolność oderwania się od uczucia niemego, bez względu na to, czy jest to uczucie bólu czy radości. I zaleca «nie rozkoszować się więcej» (zarówno wtedy, gdy jest to rozkoszowanie się bólem, jak i wtedy, gdy jest to rozkoszowanie się przyjemnością), lecz «czynić wolę Bożą», która polega na tym, by «brać pod uwagę innych, nie wiążąc sobie rąk». Nadzwyczajne jest to nieprzemijające poświęcanie się innym, oparte na inności Innego! To zatem miałoby się zwać matczynym uzależnieniem: nie zadowalać się rozkoszowaniem się w sobie i dla siebie, lecz uwzględniać istnienie Trzeciego, by dostąpić woli szanowania i wspierania innych i nigdy w tym nie ustawać! Hannah Arendt stwierdziła po Szoah, że «radykalne zło » rodzi się w momencie, gdy traci się zdolność «myślenia z punktu widzenia drugiego człowieka». No cóż, według Teresy bycie matką byłoby, jednym słowem, całkowitym tego przeciwieństwem: zdolnością myślenia z punktu widzenia innego. Dzisiaj świeża żywotność Teresy pozwala odkryć na nowo, że istnieje katolicyzm złożony, niezwykły, który «przemawia» do intensywności naszej potrzeby wiary i naszego pragnienia wiedzy. W których brakuje nam oparcia.

Ateistyczna intelektualistka Julia Kristeva, z pochodzenia Bułgarka naturalizowana we Francji, zajmuje się badaniami naukowymi z dziedziny lingwistyki, psychoanalizy, filozofii i prozy. Wykłada semiologię na State University of New York i na Université Paris 7 Denis Diderot. Napisała m.in. książkę Thérese mon amour (2008). Przewodnicząca honorowa krajowej Rady Handicap: sensibiliser, informer, former, w 2015 r. została odznaczona Legią Honorową.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama