Osobliwy urok świętości

O św. Urszuli Ledóchowskiej, założycielce Urszulanek SJK

Jej święte i niezwykłe życie układało się w wielobarwną paletę lat. Było pełne uroku, pogody ducha, optymizmu, ale także nie brakowało w nim bólu, cierpienia, zawodu. Zakonnica. Wychowawczyni. Nauczycielka. Poetka. Malarka. Wygnanka. Tułaczka. Współpracowała z Henrykiem Sienkiewiczem. Założyła zgromadzenie zakonne. Gościła prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Nie stroniła od antyklerykałów. W geograficzną mapę Jej biografii wpisuje się Loosdorf, Lipnica Murowana, Kraków, Petersburg, Skandynawia, niepodległa Polska, Włochy, Francja. To tylko kilka etapów życiowego szlaku matki Urszuli Ledóchowskiej (1865-1939).

Wśród licznego grona świętych i błogosławionych polskich oręduje za nami ta, którą - wśród wielu talentów - Bóg obdarzył niepospolitym urokiem, talentami artystycznymi, wyjątkowym dynamizmem i aktywnością, Julia, w zakonie Urszula, Ledóchowska. Jej życie nie płynęło utartą ścieżką. Urodzona w Austrii, na obczyźnie poznawała korzenie swego rodu i tam uczyła się kochać ojczyznę swego ojca. Pięciowiekowe tradycje Ledóchowskich symbolizowała herbowa tarcza rodu, w którą wpisano sentencję: „Avorum respice mores” - „Bacz na obyczaje przodków”. To rodowe przesłanie i swoisty testament przekazywany z pokolenia na pokolenie pozostawiły znamienny i niezatarty rys także na Jej życiu. Było ono utkane z miłości Boga i Ojczyzny. Te dwie rzeczywistości stanowiły sens Jej trudów i ofiar. Wierna Bogu i ze wszech miar oddana Ojczyźnie uczyniła siebie darem dla wszystkich. Nie było dla niej większych wartości niż te, którym poświęciła się, idąc za przykładem swych przodków.

Warto przypomnieć, iż 20 czerwca 1983 roku w Poznaniu Ojciec Święty Jan Paweł II podczas II pielgrzymki do Ojczyzny włączył Ją w poczet tych, których heroiczną miłość potwierdził Kościół swoim autorytetem. Błogosławiona Urszula jest pierwszą osobą beatyfikowaną na ziemi polskiej przez Papieża Polaka. Ów fakt staje się szczególnie wymowny w świetle życia Błogosławionej oraz wyznawanych przez nią wartości religijnych i narodowych. Bóg i Ojczyzna - to treści, których wypełnienie stało się tajemnicą Jej świętości.

18 maja br. w Rzymie, Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosi całemu światu, iż Jej święte życie będzie odtąd wzorem dla całego Kościoła powszechnego, zajaśnieje radosną drogą do nieba, po której może podążyć każdy z nas, idąc śladem Tej, która nigdy nie straciła z oczu Chrystusa.

Przemierzyła pół Europy, od Krakowa do Petersburga, a dalej przez Finlandię, Szwecję, Norwegię, Danię, by w 1920 roku powrócić do wolnej Polski, a później jeszcze wyruszyć do Francji i Włoch. Spotykała się z książętami, kardynałami, biskupami, gościła ministrów, dyplomatów, generałów, potrafiła rozmawiać z ludźmi z folwarku, z ubogimi najniższych warstw społecznych. Przemawiała w salonach i teatrach, w ubogich izbach szkolnych i biednych chatach. We wszystkich swych poczynaniach wiedziona jedynie miłością Boga i człowieka. Nigdy nie chciała być przeciętna w praktykowaniu Ewangelii. Świętość nie była jej obojętna. Przynaglające pragnienie Boga uczyniła niemilknącym motywem swojego życia. Bóg był celem Jej życia. Temu celowi podporządkowała wszystko. Pragnienie świętości przenikało jej codzienność i czas świątecznego odpoczynku. Chciała być gorąca. Pragnęła płonąć żarliwą miłością do Bożego Serca. Matka Urszula jest przykładem niewiasty o wielkim, kochającym i wrażliwym sercu. Pełna osobistego uroku, skromna, bogata w naturalne walory osobiste oraz dary nadprzyrodzone.

Widziała i rozumiała ponadprzeciętne zdolności człowieka. Potrzeby innych dostrzegała natychmiast. Swoje siły i czas hojnie i bez liczenia poświęcała młodzieży, zaniedbanym dzieciom, ubogim studentkom, pokrzywdzonym, opuszczonym, potrzebującym. Jej różnorodne dzieła miłosierdzia duchowego i materialnego obejmowały szerokie rzesze polskiego społeczeństwa. Daleko, bardzo daleko wyprzedziła współczesnych sobie i współczesną Jej szkołę myślenia i rozumienia Boga, człowieka, religii, życia zakonnego. Czuła, wyczuwała potrzeby Kościoła i człowieka. Jej gorliwe apostolstwo wynikało z pragnienia, aby człowiekowi dawać Boga, nie pytając o przekonania, narodowość, religię. Taktowna wobec osoby i jej indywidualnych, niepowtarzalnych wartości, z wielkim szacunkiem odnosiła się do każdego. Dostrzegała ludzi ciężkiej pracy, którzy w pocie czoła pracowali na utrzymanie swoich rodzin. Wrażliwa na ludzką biedę, przygarniała pod swój dach głodnych, potrzebujących, poniżanych, pogardzanych. Bóle ludzkiego losu powierzała bezbrzeżnej toni Bożego miłosierdzia. Jej bezinteresowna i oddana służba Bogu i człowiekowi przynosiła obfite owoce.

Matka Urszula przenikała widnokrąg swoich czasów, wybiegała w odległą przyszłość. Przyszłość stanowiła azymut jej kreatywności dla Boga i człowieka. Żyła duchem Soboru Watykańskiego II. Obdarzona niepowtarzalnym natchnieniem Ducha Świętego umiała zastosować na wielu płaszczyznach życia nowe metody działania, odpowiadające nowym potrzebom i nowym czasom. Rezygnowała bez wahania z tego, co jako przeżyte, wypalone, nie nadawało się już do zastosowania w pracy na rzecz Boga i człowieka. Potrafiła ewangeliczną przypowieść o bukłakach i winie zastosować w codziennym życiu. Miała głęboką świadomość i przekonanie, iż młode wino potrzebuje nowych bukłaków.

Nad Jej życiem, jakże niezwykłym, górowała zwyczajność, promienna, radosna zwyczajność. Jest świętą zwyczajną i prostą. Miała dystans do nadzwyczajnych praktyk religijnych i zakonnych. Nigdy nie robiła niczego na pokaz. Spektakularność była jej obca. Potrafiła zachwycać się szarą codziennością. Umiała dotrzeć do głębokich pokładów monotonii życia i wydobyć z nich ową ewangeliczną perłę, skarb, który rozjaśniał, rozpromieniał zwyczajność. Codzienność była jej świątynią, choć dobrze znała wartość i smak modlitwy u stóp tabernakulum. Nigdy nie traciła z oczu perspektywy wieczności, wymiar nadprzyrodzony przenikał jej codzienność. Z bagażem radości i bólu przytulała się do paschału zwycięstwa, by z misterium nowego życia karmić swoją duszę i ciało. Ze zdrojów konającego i zmartwychwstałego Serca Jezusa czerpała moc, która była źródłem jej dynamizmu apostolskiego oraz dawała wytchnienie i siłę do pokonywania życiowych przeciwności.

W krajobrazie jej modlitwy jaśniały krzyże niczym mosty światła prowadzące do nieba. Promienne cekiny uśmiechu składała jak wota dla Jezusa i Maryi. Jej optymizm i pogoda ducha ośmielały tych, którzy zbliżali się do niej. Radość nadawała szczególny koloryt Jej apostołowaniu. Była barwnym kobiercem zaścielającym przeżywane w głębi duszy troski życia, była tym, co czyniło życie lepszym i piękniejszym. U źródeł Bożego miłosierdzia wytrwale i cierpliwie polecała sprawy człowieka i świata.

Całe swoje aktywne i twórcze życie zaangażowała w to, aby własne istnienie otrzymane od hojnego Dawcy uczynić ewangeliczną żyzną glebą. Błogosławiona Urszula w radości i trudzie uprawiała ową Bożą niwę. Jej wysiłki, wsparte błogosławieństwem Pana wszelkiego życia, zaowocowały stokrotnie. Teraz zbiera obfity plon łaski. Wpatrzona w Boga twarzą w twarz spoczywa na Sercu Jezusa i kosztuje wiecznego szczęścia.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama