Miła Bogu i ludziom

Rozmowa z matką Urszulą Frankiewicz, byłą przełożoną generalną Sióstr Urszulanek SJK

"Bóg sam wszystko obmyślił, wszystko prowadził, ja w tej całej przemianie zakonu urszulańskiego w Kongregację Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego byłam tylko pionkiem na szachownicy, którym wyższa ręka kierowała" - jakże wiele mówią te słowa o Błogosławionej Założycielce. Matko, jaką wizję nowego Zgromadzenia miała Matka Urszula?

- Matka chciała widzieć nowe Zgromadzenie oddane całym sercem czci i miłości Boga, związane głęboko z Tajemnicą Jezusa Ukrzyżowanego, Jego Konającego Serca i z jego Matką, naśladujące jak najwierniej Jezusa w Jego pokorze, w Jego posłuszeństwie, Woli Ojca i miłości do Niego oraz do ludzi aż do końca.

Matka Boża miała ciągle przypominać swoją postawę Wiernej Służebnicy Pana i żywego udziału w Tajemnicy Zbawienia. Chrystusowa nauka ewangeliczna i zawarte w niej rady: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa miały być umiłowane i przestrzegane wiernie i wielkodusznie. Eucharystia i modlitwa zmierzająca do tego, aby wypełniać całe życie jako pamięć o Umiłowanym Panu i jako intencja wszelkiego dobra, pracy dla Wspólnoty, dzieci, młodzieży i wszystkich osób, które Bóg stawia na drodze Zgromadzenia - określona była mocno jako fundament całego konsekrowanego życia. Matka musiała jasno określić cel swego Zgromadzenia, uzasadniający jego nowość, odróżniającą od innych gałęzi urszulańskich. W przedstawionych Kościołowi Konstytucjach napisała: "Szczególnym celem Zgromadzenia jest szerzenie panowania Najświętszego Serca Jezusowego przez wychowywanie i nauczanie dzieci i młodzieży, zwłaszcza klas ubogich i nieoświeconych, klas robotniczych i rolniczych. Prócz tego wykonywać będzie dzieła pobożności, miłosierdzia duchowego i doczesnego względem bliźnich, dzieła przyczyniające się do rozkrzewiania i zachowania wiary. Urszulanka SJK chce i powinna poświęcać się dla ubogich i maluczkich".

Z biegiem lat, wraz ze zmianami w kulturze, wykształceniem ludności, ukazywaniem się nowych potrzeb - Zgromadzenie, zgodnie z wolą św. Anieli i Matki Założycielki wprowadzało wskazane przez okoliczności poszerzenia działalności, ale zawsze starało się pamiętać o duchu charyzmatu Matki. W związku z pracą dla ubogich, Matka kładła wielki nacisk na rzeczywiste ubóstwo sióstr w codziennym życiu, upodabniające zarówno do ubogich jak i do życia Jezusa w Ewangelii, a także na odpowiedzialność, solidność i wydajność w pracy. Matka wymagała od sióstr ewangelicznej jedności, opartej na jedności powołania i przykazaniu Jezusa z Wieczernika. Nalegała na widoczne przejawy tej jedności i miłości wśród sióstr. Pogoda ducha i uśmiech, którym wyróżniała się Matka Założycielka, były u Niej oraz u wyrobionych duchowo sióstr nie tylko wiernością zaleceniu, kulturą, naturalną życzliwością - ale owocem głębokiej i żywej wiary, że Bóg nas kocha.

Matka Urszula swoje reformatorskie plany wprowadzała w życie stanowczo i konsekwentnie. Swoją myślą daleko wyprzedzała czasy, w których żyła. Dlatego Jej poczynania zaskakiwały, budziły gorące dyskusje oraz zastrzeżenia. Czy Błogosławiona Urszula wówczas miewała chwile zwątpienia w słuszność swoich działań?

- Jesteśmy przekonane, że Matka Urszula nie miała momentów zwątpienia. Była człowiekiem wiary, który pragnie tylko tego, czego Bóg wymaga i oczekuje w danej chwili i ukazuje jako "znaki czasu", czyli słuszne i aktualne potrzeby. Była osobą głębokiej modlitwy. Jej miłość do Boga i ludzi była - jak u świętych bywa - gorąca i dynamiczna, ochocza do czynienia dostrzeżonego, potrzebnego dobra.

Ale tu ukazuje się wielkość Matki w pokorze i roztropności. Szukając autentycznej woli Bożej, zawsze przedtem radziła się osób cieszących się wielkim autorytetem, prosiła o potrzebne pozwolenia ludzi Kościoła i dopiero umocniona w swoim rozeznaniu sytuacji i w słuszności przekonania podejmowała te "reformatorskie" i odważne inicjatywy z energią i konsekwencją. Liczyła się z przeciwnościami i będąc człowiekiem bardzo wrażliwym, odczuwała niejednokrotnie dużą przykrość, ale dla sprawy Bożej była gotowa na wszystko. Przewidywała nieraz, przepełniona ufnością, że sprzeciwy ustąpią, a krytycy zobaczą kiedyś dobre owoce. Była mężna i cierpliwa.

Natomiast przeżywała głębokie cierpienia, które można nazwać za mistykami "nocami duszy". Było to po wydaleniu z Rosji na progu I wojny światowej, gdy znalazła się sama w Szwecji, bez znajomości języka, wśród obcych ludzi, bez środków do życia i z bolesną niepewnością o los pozostawionej w Rosji gromadki sióstr i dziewcząt. Stosunkowo szybko odzyskiwała pokój, umocnioną nadzieję i energię działania, jak świadczą o tym niezwykłe owoce Jej działalności.

Ojciec Święty często podkreślał swoje bliskie kontakty z urszulankami szarymi. Jak sam kiedyś żartobliwie powiedział: "Obecny papież (...) w swoim przeszłym życiu miał wiele do czynienia z urszulankami, szczególnie z urszulankami szarymi. I właściwie to urszulanki szare wypuściły go z Polski, z domu na ulicy Wiślanej, i wypuściły tak, że już nie wrócił". Jak bliska i ważna w życiu Ojca Świętego była osoba Matki Ledóchowskiej świadczy fakt Jej rychłej beatyfikacji oraz kanonizacji.

- O ile wiem, to Ojciec Święty miał bliskie i długotrwałe kontakty z dwoma naszymi domami: w Zakopanem i w Warszawie. W obydwu domach poznawał "charyzmat Urszulański": pogodną, serdeczną i prostą życzliwość. Myślę, że w tych czasach nie znał Matki Urszuli z dzieł i opracowań, bo ich jeszcze prawie nie było, ale z postawy i wypowiedzi sióstr, z którymi miał kontakt. Postać Błogosławionej Matki Urszuli Ojciec Święty poznał bliżej przy okazji Jej procesu beatyfikacyjnego. Bowiem właśnie w Krakowie rozpoczął się, z Jego udziałem, proces dotyczący uzdrowień za wstawiennictwem Urszuli Ledóchowskiej. Po ukończeniu procesu Ojciec Święty osobiście przewoził akta do Rzymskiej Kongregacji.

Błogosławiona Matka Urszula bardzo często podejmowała temat fenomenu powołania kobiety. Zawsze szczerze troszczyła się o los polskich dziewcząt i kobiet. Jak Zgromadzenie obecnie realizuje tę troskę?

- Faktycznie troska u Matki Założycielki o dziewczęta i kobiety była bardzo intensywna, pomysłowa i trwała.

Jeśli chodzi o kobiety, nie sposób wymienić nawet w skrócie liczby i rodzajów spotkań, konferencji, zjazdów dla różnorakich grup kobiecych. Zgromadzenie jest świadome, że troska o kobiety i dziewczęta jest jednym z najistotniejszych elementów spuścizny Błogosławionej. Stąd z radością podtrzymuje liczne i częste kontakty indywidualne oraz "zjazdowe" z wiekowymi już wychowankami Błogosławionej, a szczególnie z dawnymi uczennicami Szkoły Gospodarczej w Pniewach, założonej przez Matkę Urszulę, w której Założycielka też się bardzo udzielała. Przyjeżdżają także córki i wnuczki tych wychowanek podobnie jak wychowanki z domów dziecka, prowadzonych przez Zgromadzenie za czasów Błogosławionej, która i tam często bywała.

Dziś Zgromadzenie prowadzi Technikum Gastronomiczno-Hotelarskie, gdzie stara się wpoić naszej młodzieży zasady religijne, moralne, społeczne, patriotyczne obok rzetelnej wiedzy - stosownie do przykładu Matki Założycielki.

Zgromadzenie prowadzi też w wielu naszych domach internaty dla młodzieży żeńskiej, będącej w różnych sytuacjach życiowych. Mamy także bursy. Siostry również obejmują serdeczną troską rodziny, przedszkolaków, kobiety samotne, a także chorych staruszków.

Matka mojego ojca miała szczęście osobiście poznać Błogosławioną Matkę Urszulę. W jej wspomnieniach Matka Ledóchowska była osobą zawsze uśmiechniętą, pełną pogody ducha o wielkiej dobroci serca.

- Matka Urszula Ledóchowska była człowiekiem bardzo prostym i prostolinijnym. Oczywiście była jednocześnie pełna taktu oraz wielkiej dyskrecji, ale na zewnątrz wobec wszystkich ukazywała się taką, jaką była. Dzięki głębokiemu życiu wewnętrznemu i szczerej miłości do Boga i ludzi nie brakowało Jej ujmującego sposobu kontaktu ze wszystkimi. Była dobra dla wszystkich ludzi, nawet dla tych spotkanych chwilowo i przypadkowo. Była w tym prosta, pogodna, spokojna, często uśmiechnięta i - jak świadczą wypowiedzi oraz wspomnienia pisane, a także żywe - naprawdę kochana i ceniona na ogół przez wszystkich. Mówiąc - na ogół - myślę o ogromnej większości, bo o ile wiem, miała też Matka przykrości od osób chwilowo nieprzychylnych czy czujących jakąś urazę. Wpływ na taką sytuację miała postawa Matki, która zawsze odważnie mówiła prawdę i sprzeciwiała się złu. W każdej sytuacji uczyła też prawdziwego szacunku dla człowieka.

Matko, jako Urszulanka Serca Jezusa Konającego jest Siostra związana ze Zgromadzeniem Błogosławionej i z Nią samą od 53 lat. Kim zatem dla Matki jest Błogosławiona Matka Urszula Ledóchowska?

- Moja więź zarówno ze Zgromadzeniem, jak i Błogosławioną Matką pogłębia się coraz bardziej z upływem czasu. Matki Urszuli niestety nie spotkałam w swoim życiu. Natomiast w czasie wojny uczyłam się w sławnej krakowskiej szkole, w murach, w których żyła i pracowała przez dwadzieścia jeden lat na przełomie XIX i XX wieku Błogosławiona Urszula, określając ten czas jako życie naprawdę szczęśliwe. Tam usłyszałam po raz pierwszy o Błogosławionej Matce Urszuli. Po raz pierwszy do Pniew przyjechałam podczas studiów. Byłam urzeczona tym, co w Pniewach widziałam i doznawałam. Nie znając wtedy jeszcze żadnych pism Błogosławionej Założycielki, wyczułam duchowość tego Zgromadzenia i jego charyzmat. To wszystko zrobiło na mnie ogromne wrażenie dopełnione jeszcze poznaniem ubożutkiej celi Błogosławionej Założycielki i pełnym miłości sposobem wyrażania się o Niej. Ujmowała też skromność, bezpretensjonalność i radosny stosunek sióstr do przyrody i pracy. W następnym roku znalazłam się już we wspólnocie Zgromadzenia i miałam możność poznawania coraz lepiej samej Błogosławionej Założycielki z Jej pism, dzieł, tradycji i świadectw sióstr i umacniałam się w szacunku oraz miłości do Osoby Błogosławionej Matki i Jej duchowości.

Rozmawiała Jadwiga Knie-Górna


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama