Św. Róża z Limy – tak wygląda zrekonstruowana twarz pierwszej świętej z Ameryki

Była zwyczajną młodą kobietą, która z całą żarliwością swego serca bez pamięci rozkochała się w Jezusie. Ta miłość stała się niezwykłym znakiem dla niedawno ochrzczonej amerykańskiej ziemi – czytamy we fragmencie biografii „Św. Róża z Limy” autorstwa Piotra Stefaniaka.

W Ameryce Łacińskiej, zaczynając od bezkresnych przestrzeni gór, równin i pamp Patagonii na południu i dążąc aż po graniczną rzekę Rio Grande, oddzielającą Meksyk od Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, tysiące obrazów, figur i ołtarzy Ją wyobrażających zapełnia niezliczoną liczbę świątyń, kaplic, klasztorów, a także domów prywatnych. Równocześnie pod Jej wezwaniem powstały setki kościołów, klasztorów, szkół czy szpitali. Jej imieniem nazwano niejedno miasto oraz wieś. Ale stało się to nie tylko w Ameryce Południowej oraz Centralnej. Także w Stanach Zjednoczonych istnieją kościoły, kaplice, klasztory, kolegia, domy i miejscowości jej dedykowane. Kim była ta młoda kobieta, że cała Ameryka, Filipiny i Antyle przywołują ją jako swą przemożną patronkę? Powiada się o niej: Pierwszy Amerykański Kwiat Świętości, który cieszy się od ponad trzech stuleci takim żywiołowym kultem, że w cień usuwa tego typu przemożnych patronów, jak Antoni Padewski, św. Rita z Cascii czy św. Franciszek z Asyżu.

Bez pamięci rozkochała się w Jezusie

Była zwyczajną młodą kobietą, która z całą żarliwością swego serca bez pamięci rozkochała się w Jezusie. Ta miłość stała się niezwykłym znakiem dla niedawno ochrzczonej ziemi amerykańskiej, którą zaludnili przybysze z całego półwyspu iberyjskiego, zepchnąwszy na margines rdzennych mieszkańców, indiańskich Inków. Jej życie było nieustannym świadectwem istnienia Boga, który z miłością pochyla się nad każdym ludzkim istnieniem i promieniem swej świętości ogarnia cały świat z jego przyrodą - i to nie tylko piękną roślinnością czy okazałymi i pożytecznymi zwierzętami, ale nawet obejmującą tak nieznośne przecież komary! Już jako dziecko miała złożyć ślub, „iż zostanie oblubienicą Chrystusa lub niczyją”. Wytrwała w tej miłości do końca, mimo że ją trapiły różne przeciwności, w tym choroby i niezrozumienie otoczenia.

Papież Klemens X, sprawujący swój pontyfikat w latach 1670-1676, z entuzjazmem wyraził się o Świętej podczas homilii w czasie jej kanonizacji, że „od chwili odkrycia Peru nie było misjonarza, który wywołałby większy i tak powszechny zwrot ku pokucie”. Wszak pokuty i modlitwy Róży spowodowały więcej nawróceń Indian niż niejedna z ekspedycji misyjnych, tak licznie i gorliwie podejmowanych zwłaszcza przez franciszkanów, augustianów i dominikanów. A zbawienie dusz ludzkich było dla niej najważniejsze, zwłaszcza odkąd stała się siostrą w trzecim zakonie św. Dominika od Pokuty, którego żyjący w świecie członkowie wiedli swój żywot w myśl motta dominikanów: contemplari et contemplata aliis tradere, czyli kontemplowanie i przekazywanie owoców kontemplacji.

Wielki Post o kilku pestkach cytryny

I choć Święta żyła w bardzo odległym od nas geograficznie zakątku świata, jej droga życiowa, zarówno wewnętrzna, jak i doczesna, jest godna naszego podziwu. Tak, podziwu, nie zaś naśladowania. Bo kto by teraz wytrzymał te utrapienia, udręki, posty! Przecież trudno by było dzisiaj komukolwiek wytrzymać cały Wielki Post o kilku pestkach cytryny, a w dodatku nosząc każdego dnia na głowie kolczastą obręcz żelazną i sypiając jedynie trzy godziny na dobę. Podziwiać więc należy ów skierowany jedynie na Boga południowy żar miłość tej młodej, pięknej dziewczyny. W intensywności tego żaru należy Różę naśladować i podobnie jak ona przed czterema stuleciami starajmy się stale zachować wielką wrażliwość na ludzką niedolę, zwłaszcza tych najmniejszych i najsłabszych w naszym społeczeństwie. Ta wrażliwość powinna obejmować zarówno doczesne potrzeby, jak i troskę nieustanną o zbawienie dusz współczesnych „Indian”.

Święta Róża Limańska jest pierwszym kwiatem świętości, jaki wydał Kościół w Ameryce Południowej. Rozkwitł on na peruwiańskiej ziemi, w cieniu świeckiej gałęzi zakonu dominikańskiego. Ogrodem kwietnym Róży była Lima, przepyszna i bogata stolica wicekrólestwa Peru. Powstała dzięki skarbom wykradzionym przez zwycięskich Hiszpanów inkaskiemu królowi Atahuallpie. Lima została założona przez hiszpańskiego konkwistadora Francisca Pizarro w dzień liturgicznego wspomnienia Trzech Króli, mianowicie 6 stycznia 1535, jako Ciudad de los Reyes, czyli Miasto Królów, w dolinach rzek Chillón, Rímac i Lurín. Leżąc na zachodnim wybrzeżu Oceanu Spokojnego wraz z portem morskim Callao, tworzy dzisiaj jeden wielki obszar urbanistyczny. Jest też obecnie piątym co do wielkości miastem południowoamerykańskim (po Mexico-City, Săo Paulo, Buenos Aíres i Rio de Janeiro).

Lima – kwiat pustyni

Ciekawostką jest także to, że Lima, tak jak Kair, znajduje się na pustyni. Niemniej klimat miasta jest łagodny, co niejako jest wbrew strefie podzwrotnikowej. Panuje tutaj przez cały rok bardzo wilgotny (oceaniczno-pustynny) mikroklimat. Przeciętne codzienne temperatury zimą (od czerwca do października) oscylują od 12 do 20° C. Wtedy dni zwykle mają zachmurzone niebo i występują mgły. W lecie (od grudnia do kwietnia) średnie temperatury wynoszą około 29° C.

Warto ponadto wiedzieć, że według dawnego hiszpańskiego kronikarza obszar Limy został nazwany Ychma z uwagi na pierwotnych mieszkańców tego terenu. Za czasów Inków w dolinie Rímacu znajdowała się sławna wyrocznia Limaq (limaq oznaczało w języku Quechua człowieka mówiącego). Pizarro to inkaskie miejsce kultów tajemnych polecił zniszczyć, a na jego miejscu wznieść świątynię chrześcijańską. Po latach nazwa Ychma musiała ustąpić innej, Rímac. Natomiast nazwa Lima, wedle współczesnych uczonych, wywodzi się od hiszpańskiego sposobu wymawiania nazwy Limaq. I ta nazwa szybko wyparła inną, konkwistadorską: Ciudad de los Reyes. W prekolumbijskim okresie dziejów na obszarze Limy mieszkało kilka grup Indian tworzących państwo Ychma. Zostali oni następnie podbici i wcieleni do Imperium Inków.

Jednak już w XV w. grupa konkwistadorów prowadzona przez Francisca Pizarro na fali zdobywania dla korony hiszpańskiej Nowego Świata pokonała inkaskiego dynastę Atahuallpę i przejęła jego imperium, w tym i tereny dawnego państwa Ychma. Ponieważ władca hiszpański mianował Pizarra gubernatorem zdobywczych terenów, ten zdecydował się wznieść w regionie Ychma swoją stolicę. Zjechali się tutaj poszukiwacze skarbów, administratorzy hiszpańscy i duchowni. Zaraz też pojawili się za nimi wszelkiej maści awanturnicy oraz rzemieślnicy, a nawet grupa chłopskich osadników z Hiszpanii. I tak powstała Lima, serce chrześcijaństwa amerykańskiego. Choć ignorowała Indian we wszystkich dziedzinach życia, to stała się tylko powierzchownie miastem hiszpańskim. Chrześcijaństwo tutejsze mocno zostało przesiąknięte kulturą Inków i stało się specyficzne. To tutaj, z nutą fatalizmu indiańskiego, bardziej rozumiano cierpienie Chrystusa niż Jego zmartwychwstanie.

W rok po założeniu, w sierpniu 1536, nowe miasto zostało oblężone przez oddziały Inka Manco. Jednakże Hiszpanie i ich rodzimi sojusznicy pokonali inkaskich buntowników. Niebawem Lima, jako stolica wicekrólestwa Peru, niezwykle wzrosła na znaczeniu. Dlatego to tutaj w 1543 roku odbyła się Real Audiencia, czyli uroczyste posłuchanie przybyłego z Hiszpanii króla Karola V Habsburga (1500-1558). Od tego czasu, a zwłaszcza w XVII w., Lima zakwitła jako centrum handlowe łączące opływające w złoto wicekrólestwo Peru z resztą Ameryki, a także z Europą i Dalekim Wschodem. To tutaj powstała pierwsza katolicka metropolia, na czele której w 1541 roku stanął hiszpański dominikanin Jerónimo de Loayza Gonzalez (zm. 1574).

Nie tylko św. Róża

Warto wiedzieć, że trzeci arcybiskup Limy został kanonizowany 10 grudnia 1726 roku (św. Turybiusz z Mogrovejo). Już w 1551 roku w mieście powstał uniwersytet. Kolonialna Lima stała się miastem przepysznym. Urodę jej starego miasta po stuleciach docenił świat, gdyż w 1988 roku kolonialne założenie urbanistyczne historycznej Limy wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Główną cechą architektury Limy tego okresu są zachowane do dziś w wielu miejscach balkony rezydencji miejskich oraz domów mieszkalnych. Wówczas powstała słynna limańska katedra pod wezwaniem św. Jana Ewangelisty i Jana Apostoła, gdzie został pochowany Francisco Pizarro, pałac wicekróla, zwany Domem Pizarra, przy głównym placu miejskim Plaza de Armas, oraz liczne kościoły i klasztory, w tym tej sławy co dominikański konwent S. Domingo, jezuicki klasztor San Pedro y Pablo, konwent karmelitanek bosych Nazarenas, augustiańskie kościoły San Agustín i San Marcelo czy klasztor mercedariuszy La Merced. Do miasta szybko zawitały przybyłe z półwyspu iberyjskiego liczne rodziny zakonne. Rozkwitło bujnie życie duchowe i religijne. W tym czasie w mieście żyli kanonizowani święci: obok św. Róży, najsłynniejszej limanki, także: wspomniany już św. arcybiskup Turybiusz z Mogrovejo (1538-1606), św. Franciszek Solano (1549-1610) z zakonu braci mniejszych obserwantów oraz dwóch dominikanów, św. Marcin de Porrés (1569-1639) z klasztoru Santo Domingo oraz Jan Macias (1585-1645) z konwentu Santa María Magdalena. Do tego trzeba dodać jeszcze świątobliwą fundatorkę dominikańskiego klasztoru św. Katarzyny Sieneńskiej, Łucję Guerra de la Daga.

Źródło: fragment książki Św. Róża z Limy Piotra Stefaniaka

 

 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama