"Jezus czyni mnie wolnym" - publikacja dla osób zagubionych we współczesnym świecie, poszukujących Boga i własnej tożsamości - fragmenty
Przekład: MichałZagrodzki
ISBN: 978-83-7505-269-5
wyd.: WAM 2009
Prawdziwej wolności nie da się nigdy zrozumieć inaczej, niż w kontekście miłości. Bóg jest miłością (1 J, 4, 8). Prawdziwa miłość jest jednak zawsze wolnym darem z siebie samego ofiarowanym komuś drugiemu. Teologowie i filozofowie mogliby zapytać: Czy Bóg jest wolny, ponieważ kocha, czy też kocha, ponieważ jest wolny? Można zebrać wszystkie możliwe znaczenia pojęcia „wolność” i zobaczyć, jakie mają one odniesienie do Boga. W tych jednak dwóch słowach: „miłość” i „wolność” dotykamy najbardziej podstawowej, budzącej pełną szacunku grozę, tajemnicy Trójcy Świętej. Mizerne ludzkie słowa o wolności niewiele pozwalają nam zrozumieć, pozostawiając nam tylko w głowie wielki zamęt. Przed Bogiem stajemy w głębokiej i milczącej adoracji, starając się spojrzeć w Jego Świętą Twarz. To nie ludzkie pojęcia filozoficzne, lecz samo Pismo św. pozwala nam przynajmniej skryć się w rozpadlinie skały, gdy Bóg przechodzi obok nas (zob. Wj 33, 22-23). W miłującej adoracji Duch Święty mówi językiem miłości — milczeniem. A jednak mówi! Ci, którzy się kochają, zdają się mówić do siebie nawzajem:
„Bądź cicho, bym mógł Cię usłyszeć”. W milczącej grozie przed Bożym majestatem my również wznosimy się ponad nieubłagany upływ czasu: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wkraczając w niezmienne, nie stworzone energie Bożych miłujących relacji w obrębie Trójcy Świętej oraz relacji z rodzajem ludzkim. Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5, 5). W tej ożywczej miłości przepełniającej nasze serca zostajemy przywróceni do czasu przed czasem, o którym Mircea Eliade1 mówi in illo tempore, mając na myśli pierwsze pojawienie się czasu świętego, gdy człowiek powraca do swych początków i do źródła istnienia. W milczeniu uczymy się kochać, ponieważ w milczeniu otrzymujemy nieskończoną miłość Boga do nas. Pozbywając się własnego pojęcia Boga i myśli o Nim, w usilnym staraniu „zobaczenia” Go w taki sposób, w jaki pragnie się nam ukazać, wkraczamy w nowy obszar wiedzy. Balzak tak opisuje tę miłującą wiedzę, którą osiągamy w milczeniu:
Miłość to proste źródło, które opuściło swe otoczone kwiatami kamienne łożysko i wraz ze strumieniem albo rzeką zmienia swą naturę i wygląd z każdą falą, a na koniec wylewa się w niezmierzony pokój, który niedoskonale rozwiniętym umysłom wydaje się pełen monotonii, lecz na którego brzegach wielkie dusze pochłania nieskończona kontemplacja.
Bóg ukazuje nam niewypowiedzianą tajemnicę swojej natury jako jedności trzech Osób Boskich we wzajemnym miłującym oddaniu się sobie nawzajem. Bóg jest miłością i tylko w tym kontekście możemy zacząć trochę rozumieć tę tajemnicę budzącą szacunek i grozę.
Do pokornego, ubogiego duchem i milczącego sercem Bóg przemawia słowami wielkiego mistyka bizantyjskiego, św. Symeona Nowego Teologa:
W takiej kontemplacji widzimy Boga jako miłość rozprzestrzeniającą się wszędzie w postaci światła dla każdego, kto otwiera oczy, by przyjąć to miłujące światło Bożego daru z Siebie samego. Kto kiedykolwiek pojmie, w jaki sposób Ojciec jest światłem, tak samo jak Syn i Duch Święty? Wszyscy oni tworzą jedno światło, pozostając jednak trzema Osobami, kochającymi każda na swój jedyny sposób. Ojciec kocha Syna jako Źródło Nowego Życia, jako Umysł w ścisłym znaczeniu. Kocha On jednak Syna w swoim Duchu Miłości, w Duchu wolności. Gdzie jest Duch Pański — tam wolność (2 Kor 3, 17). Natomiast Syn w wolności Ducha odwzajemnia miłość Ojca w całkowitym oddaniu Mu się.
Antropologowie i psychologowie starają się wyśledzić odbicie objawionej doktryny o Trójcy Świętej w religiach niechrześcijańskich. Carl Gustav Jung wskazał, że struktura triadowa jest jedną z dominujących struktur myśli ludzkiej3
Utrzymuje on, że babilońska triada bogów Anu, Bel i Ea stanowi początki teologii. Anu jest panem niebios, Bel panem królestwa podrzędnego, Ea zaś — świata podziemnego4. Tego rodzaju triady odnajdujemy również w taoizmie, hinduizmie oraz buddyzmie, co pokazuje, że tajemnica Trójcy Świętej zakorzeniona jest głęboko w Bogu, a także w ludzkości.
Dopiero jednak w Nowym Testamencie otrzymujemy pełną doktrynę o trzech pozostających we wzajemnych relacjach Osobach w jedności jednej natury. To w objawieniu Jezusa Chrystusa możemy nie tylko wierzyć w miłość Trójcy Świętej, lecz przez Jego Ducha Świętego także doświadczać tej miłującej Trójcy Świętej przebywającej w nas.
Rozumiemy cokolwiek z samej natury Boga jako Trójcy Świętej, która stanowi miłującą jedność pozostających we wzajemnych relacjach Osób, jedynie dzięki ich działaniu w świecie naturalnym i w kosmosie. Pierwsza relacja Boga w miłości i wolności to relacja Stwórcy do swoich licznych stworzeń. Święty Ireneusz, żyjący w II w., pisze, że Bóg Ojciec i Stworzyciel dotyka świata stworzeń swoimi dwiema rękami, którymi są Jezus Chrystus i Duch Święty:
[...] Ojciec, planujący wszystko dobrze i wydający polecenia, Syn, wprowadzający je w życie i wykonujący dzieło stworzenia, oraz Duch, żywiący i potęgujący to, co zostało uczynione, a człowiek — czyniący postęp dzień po dniu i wznoszący się ku doskonałości, czyli zbliżający się do niestworzonego5.
Cały świat przesycony jest ożywiającą mocą i miłością Boga. On stwarza świat jako dar dla człowieka, który jest jego chef d'oeuvre, czyli arcydziełem, uczynionym na obraz i podobieństwo Jego samego (zob. Rdz 1, 26). Bóg powierza bogactwa świata stworzonego człowiekowi, aby je „uprawiał i doglądał ” (zob. Rdz 2, 15). Jednakże tylko człowiek ma udział w wolności Boga, zdolność otrzymywania Jego osobowej miłości, dar Jego samego jako Ojca i Oblubieńca człowieka, a także straszliwą władzę odrzucania Bożego daru miłości.
Księga Rodzaju zawiera Boży opis historii odrzucenia Boga nie tylko przez pierwszego mężczyznę i pierwszą kobietę, lecz także przez nas samych. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi [...]. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy (Rdz 3, 6-7).
Jednakże Boża wolność i miłość znajduje potwierdzenie w Jego podążającym za nami i przebaczającym miłosierdziu. Tu dotykamy samej istoty świętości Boga. Ponieważ Bóg jest święty, jest doskonale dobry, piękny i kochający. Bóg w swej świętości nie potrzebuje nas, a mimo to w swej wolności pragnie ofiarować nam samego Siebie w darze. Gdyby Bóg był mniej święty, a wobec tego mniej wolny i mniej nas kochał, porzuciłby nas, ludzi. Mógłby przestać podążać za nami u bram raju albo na pustyni Synaj, na krzyżu na Kalwarii czy też nawet po naszym ostatnim odstępstwie jako jednostek bądź wreszcie jako społeczności niekochajacych Go dzieci. A jednak nie przestaje nas kochać w swej wolności, pragnąc dzielić swoje życie z nami wszystkimi.
Moc Boga ukazuje się w fakcie wolnego stworzenia nas i całego kosmosu. Jednakże jeszcze większa miłość Boga widoczna jest w stałości, z jaką bierze On swoje życie i daje nam udział, przez miłość, w swojej własnej naturze. Wzywa nas, byśmy przyjęli Jego świętość i stawali się wolni i święci tak jak On, byśmy otwierali się na Jego wylewającą się miłość i dar z Siebie samego dla nas, a następnie stawali się takim darem wylewającej się wolnej miłości, odwzajemnionym Jemu i naszym bliźnim. Zostaliśmy powołani do tego, by być świętymi albo ludem świętym, uświęconym przez świętość Boga (zob. Rz 1, 7; 1 Kor 1, 2). Bóg wybrał nas od początku, byśmy byli święci przez uświęcającą moc Ducha Świętego (zob. 2 Tes 2, 13). Stwarzając nas:
[...] wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa [...] (Ef 1, 4-5).
Stary Testament przedstawia wolność Boga, który daje ludzkości udział w swoim Boskim życiu, jako miłosierdzie mające w sobie całe bogactwo odcieni, pozwalających nam pojąć, czym jest Jego wolność i miłość. Hebrajskie słowo aheb wyraża bezwarunkową miłość Bożą6. Nie odzwierciedla ona żadnych zasług Izraela, lecz jedynie wspaniały, wolny wybór tego ludu, dokonany przez żyjącego i miłującego Boga, który pragnie być jego Ojcem.
Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował [...] Wyprowadził was mocną ręką i wybawił was z domu niewoli z ręki faraona, króla egipskiego. Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia [...] (Pwt 7, 7-9).
Tę miłość, rozumianą jako łaska, podkreśla użycie słowa hen. Zwraca ono uwagę na pozbawiony zasługi charakter Bożej miłości do człowieka. Bóg nie jest w żaden sposób zobowiązany, by obdarzać nas swą dobrocią. Jest całkowicie wolny w swym miłosierdziu i trosce, może je ludzkości okazywać lub nie. Natomiast bogate w odcienie znaczeniowe słowo hesed wskazuje nam na wolność Bożej miłości do nas. Słowo hesed podkreśla Bożą wytrwałość i poświęcenie w miłośc7. Hesed to akt miłującej dobroci ze strony Boga, polegający na wyborze Izraela. Bóg przez obietnicę, że użyje swej mocy i zmiłowania, by wesprzeć swój lud, zawiera z nim Przymierze. Wyraziście uwidoczniają to czułe słowa, jakie Jahwe kieruje do swej oblubienicy, Izraela:
I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana (Oz 2, 21-22).
Jakże piękna jest ta świadomość wśród chrześc? an, że w Przymierzu Hesed osiąga swój szczyt wolna miłość Boga do ludzkości i Jego nieskończona, pełna miłosierdzia wierność, gdy Jego Słowo zostaje wcielone. Jezus Chrystus jest Nowym Przymierzem, pełną wolnością Boga w Jego Duchu miłości w całkowitym oddaniu Siebie człowiekowi. On jest Nowym Przymierzem, a Jego krew została wylana na odpuszczenie grzechów (zob. Mt 26, 28). Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16).
W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (J 4, 9-10).
Jezus jest wieczną rękojmią miłującej wierności. W Jezusie Bóg mógł powiedzieć, że: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi [...] (J 15, 13-14). Taką miłość polegającą na miłosierdziu aż do ostatniej kropli krwi, czyli Hesed, św. Paweł, tłumacząc to bogate w odcienie znaczeniowe hebrajskie słowo, wyraził greckim słowem charis8.
A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielka swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich — w Chrystusie Jezusie [...] (J 2, 4-6).
Łaska zatem nie jest r z e c z ą , jak chrześcijanie na Zachodzie tak często skłonni są uważać. Łaska to ożywcze, wzajemne stosunki, które pojawiają się, gdy Ojciec w swoim Synu przez swego miłującego Ducha „wdziera się” do naszego ludzkiego świata w — stanowiącym wieczne teraz — akcie miłości aż do śmierci. Wspominanie Boskich wielkich czynów z miłości, chroniących ludzi, do którego prorocy i psalmiści nawoływali swój lud, by otwierał się na Bożą moc zbawczą, jest teraz w Nowym Testamencie anamnesis, czyli pamiętaniem o Jezusowym darze z samego Siebie dla nas na krzyżu. To czyńcie na moją pamiątkę (Łk 22, 19). Jezus zawsze umiera wolny za nas (zob. Ga 2, 20). Jest doskonałym obrazem swojego Ojca (zob. Kol 1, 15). Gdy kontemplujemy Jezusa pozbawionego na krzyżu ostatniej kropli krwi i wody (zob. Flp 2, 10), widzimy wolną miłość Ojca do nas (zob. J 14-19; J 15, 9).
W Przymierzu Starego Testamentu Bóg objawił się jako Jahwe, który jest, lecz który w całym swym jestestwie zawsze jest obecny pośród swego uciśnionego ludu, wyzwalając go od wszystkich wrogów. Staje po stronie swego zniewolonego ludu w Egipcie. Postanowiłem więc wywieść was z ucisku w Egipcie [...] Pan, Bóg Hebrajczyków, nam się objawił (Wj 3, 17-18).
Jahwe uwalnia swój lud uciśniony nie tylko przez obce siły, lecz także przez zniewolenie własnym egoizmem. Bóg mówi u Izajasza o znaku swojej wolności, zapowiadającym wyzwolenie swojego ludu od niego samego, a przejawiającym się w wolnej miłości okazanej uciśnionym, którzy są wokół niego:
[...] rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych, i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać Cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: „Oto jestem!” (Iz 58, 6-9).
Bóg mówi, że jest Bogiem wolnym i Bogiem niosącym wolność. Kiedy człowiek przyjmuje Jego miłującą obecność, tym samym staje się, niczym Bóg, wolnym i zdolnym do wyzwalania swego bliźniego, który pozostaje w niewoli. Boża miłująca obecność przejawiła się w Jezusie. W takim właśnie sensie Jezus twierdził, że w Nim spełni się zapowiedź Izajasza, gdy czytał następujące proroctwo w synagodze w swoim rodzinnym mieście:
Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana (Łk 4, 18-19; por. Iz 61, 1-2).
Jest to Dobra Nowina, którą głosił Jezus. Królestwo Boże „wdzierało się” do tych ludzi w samej Jego Osobie. Wiara w Jezusa, przyjęcie życia w Nim, przychodziły tylko przez Ducha Świętego. Nikt [...] nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus» (1 Kor 12, 3). Duch prowadzi nas do całej prawdy Ewangelii (zob. J 16, 13). On przekonuje nas o prawdzie, że Jezus jest drogą, prawdą i życiem (J 14, 6). Pozwala nam pozostać, jako latoroślom ożywianym przez Chrystusa, który jest krzewem winnym (zob. J 15, 1), po to, byśmy przynosili obfite owoce miłości do innych.
Nie możemy doświadczyć wyzwalającej mocy Boga inaczej niż przez Ducha Świętego. On daje nam moc, którą dał Jezusowi, pierworodnemu Synowi Ojca, byśmy zawsze mówili Abba, Ojcze (Rz 8, 15; Ga 4, 6) i wiedzieli, że nie jesteśmy już niewolnikami, lecz wyzwolonymi dziećmi. W jednym z następnych rozdziałów zajmiemy się tym, jak Duch Święty prowadzi nas do wolności dzieci Bożych. Tu chcemy tylko pokazać, jak Duch Święty w modlitwie objawia naszej świadomości wolność Boga, który w sposób wolny kocha nas w naszym ucisku i wyzwala nas, pozwalając nam oddać się całkowicie Jezusowi jako naszemu Panu.
A zatem łaska nie jest przede wszystkim rzeczą, ani nawet wlaniem wiedzy o Jezusie i o znaczeniu Jego Ewangelii dla naszego chrześcijańskiego życia. Łaska to Jezus, Obraz Ojca, przez miłującego i przynoszącego wolność Ducha, „wdzierający się” do nas w każdej chwili naszego codziennego życia. Jezus wzywa nas: Pójdźcie za Mną (Mt 4, 19; Mk 1,16). W Nim widzimy wierność Hesed wobec nas.
W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim mamy odkupienie przez Jego krew — odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski. Szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia (Ef 1, 4-8).
Duch Święty jest pieczęcią, która naznacza nas obietnicą i rękojmią naszego dziedzictwa, przynoszącą wolność tym, których Bóg uznał za swoją własność dla chwały swojego majestatu (zob. Ef 1, 13-14). Duch Boży w nas mieszka, jak powiada św. Paweł (zob. Rz 8, 9). Tak więc nasza ciało jest uświęconą świątynią Boga, ponieważ Jego Duch Święty w nas mieszka (zob. 1 Kor 3, 16; 6, 19). Duch daje nam życie, toteż musimy postępować zawsze według Ducha (zob. Ga 5, 16). Jego główna funkcja polega na stwarzaniu w nas nowego życia Bożego w Jezusie Chrystusie. Gdzie jest Duch, tam jest wolność (zob. 2 Kor 3, 17). Duch wyzwala nas z niewoli, byśmy mieli udział w wolności i chwale dzieci Bożych.
1 M. Eliade, Sacrum i profanum. O istocie relig? ności, przeł. R. Reszke, Warszawa 1999.
2 Św. Symeon Nowy Teolog, Hymny miłości Bożej.
3 C.G. Jung, Psychology and Religion, London 1973, t. II, s. 45.
4 Tamże, s. 113.
5 Św. Ireneusz, Adversus haereses, ks. IV, r. 38.
6 Zob. omówienie słów aheb, hen, hanan i hesed (w:) T.F. Torrance, The Doctrine of Grace in the Apostolic Fathers, Edinburgh 1948; oraz N. Glueck, Hesed in the Bible, przeł. A.G. Gott schalk, Cincinnati 1967.
7 T.F. Torrance, The Doctrine..., op. cit., s. 13-18.
8 Zob. E.J. Fortman SJ, The Theology of Man and Grace: Commentary, Milwaukee 1966, s. 54-80. Jest to wybór pism następujących autorów: T.F. Torrance, W. Manson, F. Amiot, Ch. Baumgartner SJ, P.G. Stevens OS, B. i L. Cerfaux.
opr. aw/aw