A Duch Boży unosił się nad wodami...

Biografia Ducha Świętego

A Duch Boży unosił się nad wodami...

(Rdz 1, 2)

Pamiętam dobrze zachwyt i ekscytację, które towarzyszyły mi, kiedy pierwszy raz w życiu usłyszałam początek Księgi Rodzaju czytany po hebrajsku przez rabina. Niewiele z niego rozumiałam, poza kilkoma słowami wyłapanymi z melodyjnej recytacji. Słuchałam raz, słuchałam drugi i trzeci i zrodziło się we mnie ogromne, nieodparte pragnienie, żeby rozumieć więcej, żeby zachwycić się nie tylko melodyką owego tekstu, ale także jego głębią, która, jak przypuszczałam, została schowana pod niezrozumiałymi słowami opowieści o stworzeniu świata. Potem, kiedy byłam już w stanie sama odczytać owe hebrajskie słowa składające się na opis stworzenia i poddać je analizie, mój zachwyt wzrósł. Było tak, jak przeczuwałam: piękno rytmicznej recytacji nieznanych słów było zapowiedzią czegoś niesłychanie cennego, co kryje w sobie ów tekst. Było to dla mnie jak otworzenie okna i wpuszczenie do pomieszczenia świeżego, ożywczego powietrza, pełnego nieznanych dotąd zapachów. Każde słowo odkrywało przede mną trudną do wyrażenia głębię. Opis stworzenia ożył i przestał być jedynie piękną opowieścią, która w symboliczny sposób pragnie ukazać działanie Boga. Ten do tej pory piękny, ale „płaski” obraz stał się trójwymiarową, żywą ilustracją działania Boga — nie tylko przed wiekami, kiedy powoływał źródło życia człowieka, ale także ciągle, na nowo, teraz.

Miłość stwarzania

Pierwsze dwa wersy Księgi Rodzaju to jakby zapowiedź tego wszystkiego, co zostanie opisane przez biblijnego autora później. I nie chodzi tu tylko o pierwszy rozdział Biblii, ale jest to też zapowiedź wielu wydarzeń, z których relacje zawarte są w tej księdze. Autor wyprzedza uporządkowany opis tego, co się wydarzyło, i z niecierpliwością charakterystyczną dla kogoś, kto jest upoważniony do przekazania wielkiej tajemnicy, wyraża ją w dwóch zdaniach, by potem przejść do szczegółowego opisu tego, co się stało, i wskazać na objawiającego się tam Boga.

Spróbujmy przyjrzeć się tym wersom i zobaczyć, jaką tajemnicę objawiają przed nami: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią wód, a Duch Boży unosił się nad wodami”.

W polskim przekładzie owych słów na pierwszy plan wysuwa się nam obraz Boga-Stworzyciela, który stwarza świat w dość groźnej scenerii bezładu, pustkowia i mroku. I obraz ten z pewnością fałszywy nie jest, ale też nie jest pełny. Dopełnić go może próba pochylenia się nad tekstem Biblii, próba odkrycia głębi, jaka tkwi w hebrajskich słowach, którymi Bóg do nas przemówił. Te dwa krótkie wersy kryją bowiem w sobie zaskakujący obraz.

Bóg jest stworzycielem. To prawda, którą z łatwością wyczytamy z większości przekładów Księgi Rodzaju. Bóg stwarza świat, czyni go. Hebrajski czasownik, który został tu użyty, to bara — najprościej tłumaczone jako „stworzył”, „uczynił”, i nie jest to z pewnością tłumaczenie błędne, ale też to jedno lakoniczne polskie słowo „stworzył” nie oddaje całości przesłania, jakie niesie ze sobą hebrajski oryginał. Nie należy mieć tu pretensji do tłumaczy Biblii, że przełożyli hebrajskie bara właśnie w ten, znany nam wszystkim sposób. Wybrali oni bowiem takie znaczenie owego słowa, które jest najwłaściwsze, najlepiej opisujące to, co się stało u początku czasu. Należy jednak pamiętać, że w językach semickich liczba znaczeń każdego słowa jest zdecydowanie większa niż w języku polskim, że znaczenia te z reguły nie wykluczają się, ale raczej dopełniają. Budowane na jednym rdzeniu, który stanowią trzy spółgłoski, tworzą rodzinę wyrazów powiązanych ze sobą poprzez znaczenie owego rdzenia. Tak też ma się sprawa z czasownikiem bara. Jego trzy rdzeniowe spółgłoski odnajdziemy w dialektach południowoarabskich w słowie „rodzić”. Należy zwrócić tu uwagę na pokrewieństwo języka hebrajskiego i innych języków semickich. Tak więc w zdaniu: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” semickiemu uchu pobrzmiewa gdzieś obraz Boga rodzącego świat, nawet jeśli tekst biblijny wprost tego nie mówi.

Możemy więc zadać pytanie — czy to coś zmienia? Czy to ma jakiś wpływ na nasz odbiór owego tekstu? Czy wnosi coś do naszego wyobrażenia Boga to, że On „urodził” świat? Myślę, że każdy z nas czuje subtelną różnicę pomiędzy miłością artysty do swego dzieła, które stworzył, a miłością rodziców do dziecka, które zostało przez nich zrodzone. Bóg stwarza świat i wie, że to, co stwarza poprzez akt rodzenia, jest jakąś częścią Jego samego, a zarazem istnieje osobno, choć nie bez Niego. Rodzic, patrząc na swoje dziecko, widzi w nim siebie, ale też wie — a przynajmniej powinien wiedzieć, że dziecko nie jest nim, że jest bytem osobnym, a jednak z niego zrodzonym.

Pismo Święte staje na straży, by nie posunąć się zbyt daleko w swoich wyobrażeniach Boga „rodzącego” świat. Czasownik bara w tekście biblijnym będzie się odnosił jedynie do Boga. Hagiografowie — jak zwykło się nazywać autorów biblijnych
— zadbali o to, by czynność „stwarzania”, opisywana poprzez bara, była właściwa tylko Bogu. Tylko Bóg może być tym, który stwarza, który ożywia. O tym ożywianiu właśnie przypomina czytelnikowi Księgi Bereszit kolejne znaczenie owego rdzenia: „ożywić”.

A Duch Boży unosił się nad wodami...
fragment pochodzi z książki:

Maria Miduch

BIOGRAFIA DUCHA ŚWIĘTEGO

Inne tłumaczenie zajmującego nas czasownika odwołuje się do rzeczywistości nadawania kształtu przez cięcie, odcinanie. Takie rozumienie aktu stworzenia zachwyciło kabalistów żydowskich i w stwarzaniu nakazało widzieć Boga, który będąc nieskończenie wielkim, potężnym i nieogarnionym, musiał się wycofać, odciąć, oddzielić pewną część przestrzeni, by w niej mógł zaistnieć świat. Takie działanie miało świadczyć o wielkiej pokorze i uniżeniu Boga, Jego miłości do świata, ale i o Jego cierpieniu.

Bóg, którego akt stwórczy na początku czasu przywodzi na myśl wydawanie na świat potomstwa, ukazany nawet na tle pustkowia i bezładu, przybiera nieco łagodniejsze rysy. Ma w sobie coś z matczynej czułości i troski, ale też, a może przede wszystkim, z geniuszu Twórcy, który sam jeden może dokonać tak wspaniałego dzieła. W tej perspektywie pierwszy wers Księgi Rodzaju może się wydawać zapowiedzią czegoś, co wyraźniej zostanie powiedziane później, a mianowicie wielkiej miłości Boga do swojego stworzenia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama