Modlitwa adoracji - wskazówki praktyczne
zamykaj odtąd często oczy dalej ni" one mogą widzieć ci trzeba i twarz wystawiaj na Hostii słoneczność tak się dojrzewa
Ten krótki wiersz siostry Bożeny Anny Flak, nazaretanki, zatytułowany "Wyprawa po złote runo", uświadomił mi przed laty potrzebę trwania w postawie adoracji przed Bogiem, który uniżył się aż do żłóbka, aż do krzyża, aż do chleba. Ten Chleb, żywy Chleb Eucharystii, to przecież Ciało, które stało się siedzibą Bóstwa na ziemi. Adorując Go, znajdujemy się na szczycie świata, w punkcie łączącym ziemię z niebem. W Starym Testamencie ten punkt znajdował się w świątyni. To tam Bóg udzielał posłuchania swojemu ludowi. Tamte spotkania jednak nie mogą się równać z naszymi nawiedzeniami Jezusa - Hostii. Modląc się przed tabernakulum, nie czuwamy przy zmarłym, ani nie oddajemy czci relikwiom. W każdej sekundzie odnoszą się do nas słowa: "Nauczyciel jest i woła cię" (J 11,28). Słyszeli to wołanie święci. Słyszeli i odpowiadali na nie całym sercem. "... raczyłeś, Panie, tak pociągnąć serce me ku Tobie - pisała na początku ubiegłego stulecia bł. Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza (Franciszka Siedliska) - i rozpalić je miłością Twoją, że zdawało mi się, jakoby jakaś siła wychodziła z tej Monstrancji i pociągała mnie ku Tobie... Któż to pojąć zdoła, któż wyrazić? (...) Gdyby można spędzić całe życie przed Najświętszym Sakramentem i umrzeć tam! Przejść od uwielbienia ziemskiego do uwielbienia niebieskiego! (...) umrę patrząc na Tabernakulum". Jednak wezwanie do adoracji nie jest skierowane do wybrańców. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że adoracja jest zasadniczą postawą człowieka, który uznaje się za stworzenie przed swoim Stwórcą (nr 2628). A tymczasem kaplice i kościoły tak często świecą pustkami lub rozbrzmiewają głosami, które niewiele mają wspólnego z ową milczącą adoracją Pana obecnego pod postaciami eucharystycznymi i pełnym czci milczeniem przed Bogiem, który jest zawsze większy - jak mówi Katechizm. Adoracja nie jest załatwianiem spraw. Jest miłością. Jest uwielbieniem. Jest pełną zachwytu obecnością. Jest trudem oddania czasu. Trudem oddania siebie. To, co czyni nam adorację trudną, to samo równocześnie czyni ją piękną i upragnioną. To, co było trudne, może stać się oddechem. Trzeba jedynie "zamknąć oczy, by widzieć dalej, niż one mogą". Bo "o tym, co widzicie, chlebie i kielichu, mówią wam wasze oczy. Jednak wasza wiara mówi wam, że chleb jest Ciałem Chrystusa" (św. Augusyn). "Nie należy więc wierzyć jedynie oczom ciała: bardziej widzialne jest to, co niewidzialne, albowiem ono jest wieczne, tamto zaś doczesne" (św. Ambroży). Trzeba "wystawić twarz na słoneczność Hostii" i pozwolić się opromienić. Nic więcej. Nie ma znaczenia ilość i piękno wypowiadanych słów, choć pycha podpowiada nam, że im będzie ich więcej, tym lepsza będzie nasza modlitwa i większy nasz dar. A tymczasem chodzi o to, by pozwolić się obdarować. "Tak się dojrzewa": Chrystus adorowany w kruchej Hostii, w której jednak kryje się majestat Wszechmogącego Boga, pokaże nam wkrótce przepaść naszej własnej nicości i doświadczymy, że naprawdę nie jesteśmy bez winy, a wobec Nieskończonego Boga grzech - obnażony z konkretnych okoliczności, które składają się na jego uwodzicielski czar - jest tym, czym jest: nieskończoną zniewagą. Przez lata całe można klęczeć przed Najświętszym Sakramentem i przez lata całe bronić się przed przyjęciem tego daru. A jednak właśnie tędy prowadzi droga do prawdziwej, cichej i pełnej szczęśliwości adoracji Pana, adoracji, która stopniowo przestaje być aktem modlitewnym, a staje się sposobem życia z Jezusem i w Jezusie. To On w końcu sprawia, że człowiek sam staje się Hostią, czystym chlebem, który Bóg w każdej chwili może wziąć w ręce, pobłogosławić, połamać i rozdać. Jan Paweł II nawołuje: "Kościół i świat bardzo potrzebują kultu eucharystycznego. Jezus czeka na nas w tym sakramencie miłości. Nie odmawiajmy Mu naszego czasu, aby pójść, spotkać Go w adoracji, w kontemplacji pełnej wiary, otwartej na wynagradzanie za ciężkie winy i występki świata. Niech nigdy nie ustanie nasza adoracja".
opr. mg/mg
Copyright © by Gość Niedzielny (35/2001)