Sekty i nowe ruchy religijne wymykają się standardom i szkolnym definicjom. Czym więc są współcześnie i jak działają?
Współczesny, wyposażony w techniczne gadżety człowiek nie oszuka natury. Jest nadal istotą poszukującą sensu swojego istnienia. Więcej nawet — w świecie rządzonym przez konsumpcję i światopogląd, który zakłada, że lepiej mieć niż być, duchowe tęsknoty wracają do nas coraz częściej i coraz mocniej
Niektórzy z nas w tych poszukiwaniach błądzą, szukają duchowego spełnienia, bo nie czują się komfortowo z powracającym pytaniem: A co, jeśli...? Coraz częściej owym poszukiwaczom, jak opisuje się ludzi „stojących na progu Kościoła” i dumających: wejść czy wyjść, drogę zachodzą sekty i grupy zwane destrukcyjnymi.
Sekty i nowe ruchy religijne wymykają się standardom i szkolnym definicjom. Czym więc są współcześnie i jak działają?
O sektach pisze się w ostatnich latach zdecydowanie mniej, co nie oznacza, że problem zniknął. Kilka lat temu powstał oficjalny raport Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na temat sekt, który nie napawał optymizmem. W okresie wakacji media katolickie alarmują rodziców, że na wakacyjne szlaki, także te pielgrzymkowe, wyruszają werbownicy sekt. Tymczasem działalność grup destrukcyjnych sięga głębiej.
O. Grzegorz Kluz, dominikanin z Lublina, konsultant ds. nowych ruchów religijnych i sekt, twierdzi: — Rzetelne podejście do problemu wydaje się konieczne tym bardziej, że wiele artykułów prasowych w walce z sektami widzi „polowanie na czarownice”, „nowe wyprawy krzyżowe” i „zamach na wolność myśli, sumienia i wyznania”.
Dominikanie, którzy prowadzą w Polsce kilka Centrów Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach, wolą mówić o działaniach sekciarskich, czyli „destrukcyjnym procesie wykorzystywania człowieka na płaszczyznach: duchowej, psychicznej, fizycznej lub materialnej przy pomocy manipulacji psycho- lub socjotechnik”.
Nie powinniśmy się więc ograniczyć jedynie do listy sekt, które mogą nam zagrozić, ale starajmy się patrzeć szerzej, myśleć krytycznie, sprawdzać i pytać. — Nie staramy się przypinać grupom kategorii: sekciarska, ale świadomi sposobów działania wskazujemy, co może prowadzić do skutecznej ochrony przed ich działaniem — twierdzi o. Paweł Adamik OP z dominikańskiego ośrodka we Wrocławiu.
W świetle prawa przynależność do sekt, o ile nie zagraża wolności innych osób oraz porządkowi państwowemu, jest legalna. Dlatego np. gdy pełnoletnie dziecko angażuje się w grupę, którą rodzice uważają za sektę, mogą oni jedynie przekonywać, by z nią zerwało. Nie mogą jednak liczyć na pomoc policji. Sekty legalnie zakładają u nas przedszkola i szkoły, organizują warsztaty i szkolenia, prowadzą firmy.
Nowe grupy lokują się często w Internecie, w popkulturze, lansują styl życia i bycia, któremu daleko do chrześcijaństwa. Przykładem może być ruch New Age, nazywany „duchowym AIDS”. Wszedł w naszą codzienność niemal niezauważenie. Ktoś porównał go do wody: tak jak ona małym strumyczkiem wdziera się w każdy zakątek, tak New Age — w każdą dziedzinę życia. Może warto więc przypomnieć krótko, że ruch ten wieszczy koniec ery Ryb, czyli chrześcijaństwa, a nadejście ery Wodnika, w której podaje się wszystko w wątpliwość i wszystkiemu wierzy. Nikt nie ma pełnej racji i nikt nie jest w totalnym błędzie. Czyli nie ma reguł, zasad, nakazów i zakazów, i... nie ma Boga. A jeśli chcemy Go mieć, to zostaje skrojony na nasz obraz i podobieństwo.
— Nie wszystkie sekty obecne w Internecie działają w realu, ale wszystkie obecne w rzeczywistym świecie od dawna obecne są w sieci — wyjaśnia Paweł Szuppe — teolog, religioznawca z warszawskiego ośrodka Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. — Obecnie kontakt z sektami i grupami destrukcyjnymi zaczyna się właśnie w Internecie — ostrzega dr Wacław Kędzior z KUL-u. — Tam rzucana jest przynęta i inicjowane są pierwsze spotkania. Potem następują: inicjacja, pranie mózgu, kult guru, absolutne posłuszeństwo, alienacja z życia, zerwanie z rodziną i przyjaciółmi, nierzadko narkotyki, rytuały psychomanipulacyjne, a bywa, że choroby psychiczne — wylicza.
Mieszanie pojęć, swego rodzaju podwójna przynależność — to dziś, niestety, dość powszechna praktyka. Może to oznaczać niebezpieczny stan, w którym ciągle jesteśmy chrześcijanami, ale tylnym wejściem wpuszczamy pojęcia, zachowania, wartości, na które Kościół się nie zgadza, przed którymi ostrzega. Wróżbiarstwo, magia, seanse spirytystyczne, metody penetrowania umysłu, transy medytacyjne, energie kosmiczne, mantry, które niektórzy uważają za ciekawszą wersję Koronki do Miłosierdzia Bożego czy Różańca. Aż po porady rozmaitych uzdrowicieli, szeptaczy czy odczyniaczy złych uroków. Wszystkie one są zdecydowanie zakazane. O ich szerokim wpływie na nasze życie opowiadają księża egzorcyści i jest to lektura, po której trudno zasnąć.
O. Grzegorz Kluz nazywa to popreligią, duchowym miszmaszem. Internet dostarcza niewiarygodnej ilości takiej papki, z której można lepić dowolne kształty. Pojawia się jakby podwójna przynależność — do Kościoła i do wymyślonej religii, a ta zaczyna brać górę nad realną. Często jest to moment decydujący o tym, że taki człowiek wychodzi z Kościoła, który „przestał mu pasować”, i staje się łatwym celem dla sekt i grup destrukcyjnych. One chętnie wyłożą mu, jak bardzo jego poprzednia religia się myliła, i dadzą mu szansę na „duchowe spełnienie oraz życiowe szczęście i wszelką pomyślność”. A jako że proces nie jest raptowny, otoczenie nawet nie orientuje się, co się dzieje. Coraz częściej narzekają na to rodzice dorastających dzieci, którym te nagle odmawiają chodzenia do kościoła, bagatelizują sakramenty i wykpiwają prawdy wiary, słowem — sprawia im przyjemność podważanie wszystkiego, co chrześcijańskie czy katolickie. Paweł Szuppe dodaje, że dochodzą do tego „analfabetyzm religijny” — nieznajomość własnej wiary — fascynowanie się okultyzmem, bezrefleksyjne i bezkrytyczne przyjmowanie sensacji z dziedziny duchowości. Sekty potrafią doskonale punktować miejsca, dzięki którym zyskają zainteresowanie, m.in.: rozczarowanie autorytetami i wielkimi instytucjami, kryzys gospodarczy czy bezrobocie. W zamian oferuje się uwolnienie od wszelkich bolączek dnia codziennego, znalezienie energii, która pozwoli lepiej żyć.
— Podwójna przynależność jest bardzo niebezpieczna, ponieważ najczęściej osoby znajdujące się w takim stanie są pełne dobrej woli, uważają się za dobrych katolików, sądzą nawet, że taka czy inna praktyka wschodnia ożywia i umacnia ich wiarę. Występowanie podwójnej przynależności jest jednak w jakimś sensie pochodną słabej formacji chrześcijańskiej. Prowadzi ona ostatecznie do przyjmowania postaw zmierzających do ubóstwienia natury ludzkiej, a co za tym idzie — do odrzucenia religii jako takiej — mówi o. Kluz.
Na katolickich stronach poświęconych sektom znajdziemy spis groźnych grup religijnych i ich doktrynalnych założeń. Obserwujemy jednak zjawiska, które zdaniem ludzi zajmujących się od lat kwestią sekt, nabierają siły i budzą niepokój, stwarzają zagrożenie przez fakt oddalania się człowieka od Boga, od religii.
Na liście tej numerem jeden jest magia we wszelkich jej odmianach. W prasie i w Internecie gęsto od ogłoszeń rozmaitych wróżów i jasnowidzów, speców od tarota i kabały. Co gorsza, ludzie nie widzą nic złego ani nagannego w posiadaniu amuletu, fetysza czy talizmanu. Niby nie przywiązują do tego wagi, ale po cichu uważają, że te przedmioty ochraniają przed wszelkim złem tego świata. Nierzadko zupełnie bez złej woli — raczej z niewiedzy — katolik pójdzie w niedzielę na Mszę św., a w poniedziałek do „uzdrowiciela”, odczyniającego złe uroki. I po sprawie. Innego zdania są egzorcyści...
Druga na liście jest medycyna alternatywna. I nie chodzi tu jedynie o homeopatię. Namnożyło się nam metod leczenia rozmaitego pochodzenia, które czasem jeżą włos na głowie. Zakaz transfuzji krwi lub leczenie głodem to pomysły, które niejeden raz doprowadziły do śmierci. Rynek medycyny alternatywnej, czasem nazywanej naturalną, nie przestaje zadziwiać. Leczenie uzależniane od rodzaju karmy albo „ozdrowieńcze” wyrównywanie energii chi, odzyskiwanie równowagi psychicznej, metoda reiki, ustalanie rodzaju karmy, diagnozowanie chorób za pomocą wahadełka — itp., itd.
O. Grzegorz Kluz wspomina, jak niegdyś trafił do gdańskiej firmy o nazwie Katolicka Radiestezja. — Jak mi wytłumaczono, korzystano tam z pomocy tylko dobrych duchów (świętych i aniołów) — wzywano je poprzez chrześcijańskie pozdrowienie skierowane do wahadełka: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Tablica, na której znajdowała się gama kolorów odpowiadających organom ciała, zawierała w sobie obraz Miłosierdzia Bożego... Na Kaszubach także spotkałem panią, która zajmowała się „odczynianiem róży” (chodzi o chorobę skóry) — była to wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie; skuteczność „leczenia” miała swoje źródło w siedmiu czarnych świecach i Różańcu odmawianym „od tyłu”...
Niebezpieczne są także wszelkie grupy i sekty, które zajmują się tzw. doskonaleniem umysłu, metodami szybkiego uczenia się, odkrywaniem rodzaju karmy, transcendentalną medytacją itd. Wszelkie manipulowanie umysłem, wprowadzanie go w stany odmienne może mieć opłakane skutki.
* * *
Gdzie szukać odpowiedzi na wątpliwości, komu zadawać pytania, kogo prosić o radę i pomoc?
Dominikańskie Centra Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach działają w Warszawie (Służew), Krakowie, Poznaniu, we Wrocławiu i w Gdańsku. Więcej informacji, m.in. dane kontaktowe oraz kompendium wiedzy na temat zjawiska, znajdziemy na stronie:www.sekty.dominikanie.pl .
Pełny spis wszystkich miejsc, gdzie niesiona jest pomoc ofiarom sekt i ich rodzinom, znajduje się na: www.opoka.org.pl/varia/sekty/osrodkiinformacji.html .
Wiele informacji o sektach i nowych ruchach religijnych oraz wszelkich grupach destrukcyjnych znajduje się także na stronach Stowarzyszenia Effatha im. św. Maksymiliana Marii Kolbego i św. Andrzeja Boboli — www.effatha.org.pl .
* * *
Nie szukaj definicji — myśl, sprawdzaj, uważaj, jeśli grupa:
Należy pamiętać, że dopiero odpowiedzi twierdzące na zdecydowaną większość z tych pytań mogą być podstawą do kwalifikacji danej grupy jako stanowiącej potencjalne zagrożenie społeczne.
Za: www.sekty.dominikanie.pl/porady
opr. ab/ab