Wspólne przeżycia - inwestowanie w miłość

Autor prowadzi "rozmowę" z matką wyimaginowanej rodziny o tradycji, miłości i wspomnieniach

Wspólne przeżycia — inwestowanie w miłość

Richard Exley

Wspólne przeżycia - inwestowanie w miłość

Jesteś pewna, że tworzenie wspomnień warte jest wysiłku, który wiele kosztuje. To jest twoja inwestycja w przyszłość.

Wreszcie w domu zapanowała cisza, więc możesz zasiąść na ulubionym krześle przy oknie i wypić w spokoju filiżankę herbaty.

To prawda, że kochasz swoich rodziców, jedyną siostrę i jej rodzinę, lecz goszczenie w domu dodatkowo ośmiu osób przez pięć dni to zbyt wiele jak na twoje siły. Nie, nie uskarżasz się. Chodzi tylko o to, że taka duża liczba gości w domu oznacza dla ciebie nieustanne gotowanie i sprzątanie. W czasie, gdy wszyscy zabawiają się grami planszowymi albo opowiadają sobie różne historie, ty musisz przygotować w kuchni kanapki bądź obiad. Oczywiście, mama i siostra pomagają ci, lecz cała odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na twoich barkach.

Zastanawiasz się, czy twoja mama czuła się podobnie, gdy odgrywała rolę sezonowej gospodyni dla małej armii krewnych. Pewnie tak, lecz nigdy nie zdradziła się ani słowem. Z radosnym uporem sprawiała, że każde święta spędzone w gronie rodziny stawały się niezapomniane. Myśląc o tym uświadamiasz sobie, jaką byłaś szczęściarą -i wzdychasz ku Bogu w dziękczynnej modlitwie.

Pijąc powoli herbatę, po raz kolejny wspominasz swoje dzieciństwo. Jakże byłaś młoda i beztroska. Czy życie było wówczas prostsze? Chyba nie, choć tobie, jako dziecku, mogło się tak wydawać. Dla twojej mamy zaś - tego jesteś pewna - nie były to łatwe chwile, bo równie dobrze znała ciężar biedy, jak i smak nieszczęścia. Pomimo to nie przypominasz sobie, aby kiedykolwiek litowała się nad sobą.

Pamiętasz, jak kupowała tańsze pieczywo i brała do domu prasowanie, aby opłacić ci lekcje muzyki. A kiedy nie stać jej było na nową sukienkę dla ciebie -tę, którą chciałaś kupić sobie na wakacje - zrobiła coś lepszego. Po gruntownym przestudiowaniu jej kroju w sklepie, wróciła do domu i uszyła taką samą, a jednak o wiele piękniejszą, bo przyozdobioną miłością. Jaką byłaś szczęściarą! I jesteś nią do dziś.

Marna nauczyła cię miłości do męża, umiejętności prowadzenia domu, a zwłaszcza tej trudnej sztuki tworzenia dzieciom takich chwil, które się zapamiętuje na cale życie. Niepotrzebne były wtedy firmowe towary ani kosztowna ekstrawagancja, bo nawet najzwyczajniejsze zdarzenia stawały się w jej matczynych dłoniach czymś wyjątkowym. Pamiętasz, jak czytała ci na głos bajkę, kiedy byłaś chora.

Pamiętasz też, jak kiedyś porzuciła pieczenie ciasta po to tylko, aby zagrać z tobą w warcaby i dotrzymać ci towarzystwa, zanim przybędą kuzyni.

Przypominasz sobie, jak tego dnia dłużył ci się czas i jak co chwilę marudziłaś: „Kiedy oni wreszcie przyjadą?" W końcu mama wytarła ręce w fartuch i przyłączyła się do gry, siadając przy stole w salonie. Poświęciła całą swą uwagę tylko i wyłącznie tobie. Zorientowałaś się, że o wiele milej było grać z nią, niż z kuzynami, których niecierpliwie oczekiwałaś.

Ostatecznie kuzyni przyjechali, jak dla ciebie, zbyt wcześnie. Wszyscy naraz zaczęli coś opowiadać jeden przez drugiego. Mama z ciocią poszły do salonu, aby podzielić się nowinami. Ty w tym czasie podążyłaś za kuzynami na podwórze. Oni mieszkali w wielkim mieście i uważali wiejskie podwórko za najfajniejsze miejsce pod słońcem. Miałaś zupełnie inne zdanie na ten temat, ale oprowadzanie ich po okolicy podnosiło twój prestiż, więc udawałaś, że i dla ciebie to chodzenie jest dużą frajdą.

Gdy ciemności ogarniały ostatnie chwile dnia, niechętnie wracałaś do domu. Wychodząc zza rogu zabudowań, dostrzegłaś mamę rozpalającą ogień w wyciągniętym ze strychu piecyku, który ustawiono teraz pod ogromnym dębem w ogródku przed domem. Z pomocą mamy piekliście kiełbaski oraz inne smakowitości. W tych okolicznościach kolacja stała się niezapomnianym wydarzeniem, a nie tylko zwyczajnym, codziennym posiłkiem.

A potem siedliście przy ognisku i opowiadaliście sobie budzące grozę historie, aż nadeszła pora snu.

Początkowo wspomnienia takie mogą wydawać się dziwne, wręcz śmieszne i niekoniecznie istotne. Ich prawdziwa wartość staje się oczywista dopiero wtedy, gdy przywołuje się je po wielu latach. Tak naprawdę są one namacalnym dowodem matczynej miłości i potwierdzają tę pozycję, jaką zajmowałaś w rodzinie. Na przykład, jako dziecko zakładałaś, że twoja mama uwielbiała grę w warcaby i pieczenie kiełbasek. Teraz rozumiesz, że to ciebie uwielbiała.

Chociaż jesteś ledwie żywa ze zmęczenia, uśmiechasz się na wspomnienie uciechy, jaką miały twoje dzieci podczas ostatnich odwiedzin twojej rodziny. Być może nie doceniły w pełni twego trudu miłości. Kiedyś go docenią. Tak jak tobie czas uświadomił ofiary poniesione przez twoją mamę, tak też i dla nich twoje wyrzeczenia staną się jasne dopiero wraz z upływem lat. A gdy kiedyś przyjdzie na twe dzieci taka pokusa, by pomniejszać znaczenie rodziny lub przedłożyć wygodę nad tradycję, właśnie te wspomnienia wezwą je do wyboru wyższych wartości.

Tak, jesteś pewna, że tworzenie wspomnień warte jest wysiłku, który wiele kosztuje. I pomimo wcześniejszych zaklęć, że już nigdy nie dasz się na to namówić, zaczynasz rozmyślać, co zorganizujesz w przyszłym roku. Przecież to ty jesteś twórczynią wspomnień, rodzinnym kronikarzem. To jest twoja inwestycja w przyszłość.

Fragment książki Richarda Exleya „Prosto z serca dla Mamy”


opr. MK/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama