Odpowiedź z poradnika "Rosary Hour"
Narzeczony namawia mnie, byśmy żyli bez ślubu kościelnego. Jestem katoliczką praktykującą i boję się, że taki dziki związek mógłby być oparty wyłącznie na egoizmie i zmysłach. Gdy się znudzi, wystarczy, że małżonek dmuchnie w ten związek jak w bańkę mydlaną i się rozpryśnie.
Mądrze Pani się wyraziła. Słowa zdradzają dojrzałość duchową, podczas gdy w narzeczonym można dostrzec zwyczajnego łobuza. Chrystus powiedział, że nie wolno rzucać pereł przed wieprze. Chłopak nie jest pewny siebie i Pani nie ufa, stąd pragnie zostawić sobie furtkę do dalszych przygód.
Małżeństwo jest wielkim i świętym przedsięwzięciem i nie wolno wystawić go na rozbicie. Szczęśliwy związek może zaistnieć tylko wtedy, gdy opiera się na Bogu- On ten związek ustanowił i pragnie mu błogosławić.” To, co się zdarza najlepszego, co w ogóle człowiek najlepszego może przeżyć, zdarza się małżeństwo” - oczywiście, w małżeństwie udanym i szczęśliwym. Ono powinno niezastąpioną drogę do pełnego rozwoju osobowości małżonków. Człowiek naprawdę dojrzały szuka czegoś więcej aniżeli zadowolenia lub rozrywki dla siebie samego.
opr. mg/mg