Odpowiedź z poradnika "Rosary Hour" - cykl pytań o życie wieczne
Potocznie mówimy o duszach czyśćcowych i modlimy się za dusze, które znikąd nie mają ratunku ani pomocy. Czy jest to uzasadnione?
Jest to o tyle uzasadnione, że te dusze nie mogą już uczynić niczego dla swego zbawienia, mogą już tylko oczyszczać się i uświęcać w sposób bierny. Ich cierpienie polega na tym, że nie są jeszcze tak czyste, by mogła wypełnić je bez reszty i uszczęśliwić miłość Boża. Wprawdzie w chwili śmierci człowiek zasadniczo opowiedział się za Bogiem, lecz musi jeszcze usunąć wszystkie gruzy swojego życia. Gdy tylko umrze i napotyka przenikające wszystko "spojrzenie Boga", te gruzy zapewne dają się człowiekowi we znaki. Tak jak w lustrze poznaje on swe słabości i nieudolność — doświadczając tego jako bolesnego oczyszczenia. Moc Boża osądza, oczyszcza, uświęca i dopełnia wszystko, co w chwili śmierci było jeszcze w człowieku niedoskonałe. Czyśćcem jest więc Bóg sam w swej mocy oczyszczającej i uświęcającej. Chodzi o cierpienie oczyszczające. którego źródłem jest miłość. W tej miłości złączone są solidarnie wszystkie członki jednego Ciała Chrystusowego (Kościoła), dlatego mogą one się wzajemnie wspierać modlitwą i pokutą, a przez to dopełniać "braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół" (Kol l, 24).
opr. mg/mg