Miłość chwałą Boga w człowieku

Chwałą Boga wśród ludzi jest to, czego dotyczy przykazanie miłości bliźniego: bezinteresowność, służba, oddanie

W Wieczerniku, po umyciu nóg apostołom, Jezus mówi o otoczeniu Go chwałą przez Boga Ojca, i tym samym o oddaniu chwały Ojcu. Te słowa odnoszą się do Jego męki i zmartwychwstania. Wtedy też Jezus zostawia uczniom jeden z rysów swojego testamentu:

„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” (J 13, 34).

Przykazanie miłości wzajemnej, ale odniesionej do miłości Jezusa wobec uczniów, jest jednym z przejawów otoczenia Jezusa chwałą. Jest to Jego dzieło w uczniach, a właściwie jest to dzieło Ojca wykonane przez Jezusa i w Jezusie, a następnie w tych, którzy w Niego uwierzą. Dlatego Jezus mówi, że Ojciec w Nim zostanie otoczony chwałą.

Jezus po to stał się człowiekiem i po to przyszedł na świat, aby chwałę Boga przeżyć w swoim człowieczeństwie i dać ludziom udział w tej chwale. W ten sposób człowiek na nowo może stać się chwałą Boga. Naturalnie nie chodzi o wymiar absolutny tej Bożej chwały, lecz o jej manifestację pośród stworzenia. Wyrazem tej chwały jest właśnie komunia i miłość, które dzięki Jezusowi powstają między ludźmi.

Bóg stwarzając człowieka chciał, by pozostawał on w relacji jedności i komunii z drugim człowiekiem, na obraz relacji w samym Bogu. Grzech zaburzył ten zamysł Boga i zniekształcił tę cechę człowieka, która była znakiem obecności chwały Bożej w nim. Apostoł Paweł powie wprost: „Wszyscy zgrzeszyli i zostali pozbawieni chwały Bożej” (Rz 3, 23).

Skoro ta zdolność bycia w komunii na wzór i podobieństwo Boga została zaburzona, sam Bóg podjął się jej odnowienia czy nawet lepiej trzeba powiedzieć: stworzenia na nowo. Ponieważ owo zwichnięcie nastąpiło wskutek nadużycia wolności danej przez Boga człowiekowi, jej naprawa musiała się dokonać w tej samej ludzkiej naturze i wypływać z wolnej woli człowieka. Tego jednak sam człowiek nie mógł uczynić, bo uwikłał się w złe używanie swojej wolności.

Jezus przyszedł na świat, by w przyjętej przez siebie naturze ludzkiej oddać siebie w miłości Bogu i człowiekowi. W Jego śmierci na krzyżu dokonało się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiarowuje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić — jest to miłość w swej najbardziej radykalnej formie (zob. Deus caritas est, 12).

Tę miłość pozostawił nam jako swój dar i swoją tajemnicę. Jest to miłość wzajemna, będąca owocem miłości Boga objawionej w Jezusie i skutek daru Jezusa, a nie miłość wzajemna, jaką ludzie, nawet najbardziej doskonali, mogliby w sobie wzbudzić.

Kiedy więc mówimy o wzajemnej miłości uczniów, nigdy nie powinniśmy stawiać na pierwszym planie aspektu wzajemności. Nie jest to bowiem miłość, która rodzi się z wzajemności, lecz jest to miłość ze swej natury jednostronna, która potrafi kochać bezinteresownie aż do tego stopnia, że wydaje się na śmierć (por. Rz 5, 1—11) i może zwracać się przeciwko sobie. Wzajemność zaś powstaje wśród uczniów, którzy poznawszy, jak zostali umiłowani przez Jezusa, w tę miłość uwierzą i ją przyjmą, jako bazę i wyznacznik własnego życia.

Ilustracją wielu aspektów tej miłości uczniów Jezusa jest hymn św. Pawła o miłości (zob. 1 Kor 13). Tej miłości nie można zrealizować opierając się na wzajemności. Może się ona spełniać tylko w tych, którzy w imię Jezusa i Jego mocą poznają cenę i owoc śmierci Jezusa (zob. 2 Kor 5,14—21).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama