Jezus ponad frustracje i kalkulacje

Rozmowa z bpem Wiesławem Meringiem

W drodze do Emaus uczniowie spotykają Jezusa. Nie poznając Go, dają upust swym frustracjom związanym ze skazaniem Mesjasza na śmierć, zanim ten zdążył wyzwolić Izraela z rąk Rzymian. Czego dowodem jest to rozczarowanie?

-W spotkaniu Jezusa z uczniami podczas drogi do Emaus zwróćmy uwagę na to, że: Bóg szuka człowieka; Jezus podchodzi; pragnie włączenia uczniów w swoje posłannictwo mimo ich zwątpień, małostkowości, niezrozumienia, tchórzostwa. To jest najbardziej niezwykłym przesłaniem ewangelicznej opowieści. Rozczarowanie uczniów dowodzi tylko ich bardzo ludzkich kalkulacji! Jakie to ma znaczenie dla nas? Bóg - Jezus - nie traci nadziei, że wreszcie i nam otworzą się oczy i ze zdumieniem sami siebie, za owymi uczniami, zapytamy: „Czy serce nie pałało w nas?". Jak to możliwe, że widząc dzieła, nie poznaliśmy ich Twórcy!? Urok doczesności oślepia! Ale to, czy trwamy w tej ślepocie, jest naszą decyzją, naszym nietrafionym wyborem!

Ostatecznie uczniom do tego, by rozpoznali Chrystusa, potrzebny był znak łamania chleba, sakrament wielkanocny - by nie zagubili się zupełnie; by odzyskali nadzieję, wolę głoszenia Jezusa, dzielenia się Dobrą Nowiną z innymi; by mieli odwagę powrotu do wspólnoty Kościoła, która wprawdzie z ludzkimi potknięciami, błędami i grzechami, ale jednak przechowuje i sprawuje niezmienioną od czasów Jezusa tajemnicę Jego Obecności, Jego Miłosierdzia, Jego zainteresowania człowiekiem! Trwać, dawać innym Bożą Obecność, wiarę, przebaczenie, nadzieję, Miłosierdzie-to dziś prawdziwa moc i bogactwo Kościoła! To jedyne, czego potrzebuje świat! Potrzebuje zatem uczniów z Emaus, którymi i my możemy się stać, jeżeli tylko ponad nasze frustracje i kalkulacje postawimy Jezusa i Jego sprawy w świecie i Kościele!

Czy zachowanie uczniów z drogi do Emaus nie przypomina często naszego zniechęcenia, smutku, rozczarowania, gdy kreśląc swój plan, wspierając go przy tym modlitwą, efekt okazuje się zupełnie inny?

- Nie da się zaklinać Boga; swoiście „kusić" Go swoim „dobrem", „prawością", „niewinnością"! Bóg nie chce naszych praktyk pobożnych spełnianych z nadzieją, że w zamian doczekamy się wysłuchania naszych „życzeń", próśb i planów; to bożkom możemy składać „ofiary", licząc, że tym samym podporządkujemy ich sobie; że nagniemy ich wolę do naszej! Tym samym jednak wdajemy się w pakt z pustką, z niczym, ewentualnie z... samym sobą. Tabuny Europejczyków odwiedzających salony wróżbiarek, magów - szukających szczęścia w tarocie, kryształowych kulach, horoskopach - to dokładnie ci, którzy sądzą, że da się podejrzeć plany, zamiary samego Boga i tym samym na nie wpłynąć!

Bardzo ważne jest to, Kogo i czego poszukuję w życiu: jeżeli zostaję na poziomie poszukiwania siebie - nie zdołam uniknąć rozczarowań, zniechęceń i smutku.

Uczniów z Emaus zmieniło spotkanie z Chrystusem; zaangażowanie w Jego sprawę; altruizm, dostrzeżenie kogoś drugiego, wejście w Bożą strefę; zgoda na stanie się Bożym narzędziem. Wydaje się, że ciągle za mało mamy chrześcijan, którzy przechodzą metamorfozę uczniów z Emaus; dlatego dużo w naszym świecie pustosłowia, samotności, analiz własnych postaw, wzajemnych pretensji, oskarżeń - a mało służby, wierności, bezinteresowności, trwania przy Mistrzu... Nieprzypadkowo Jezus zapytał: „Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?"(Łk 24,17). Gdyby podszedł do nas i powtórzył swoje pytanie: czyż nie zamilklibyśmy smutni i zawstydzeni!?

Nasze zniechęcenia, smutki, rozczarowania - to owoc egoizmu zamykającego nas w zaklętym kręgu samych siebie. Jezus pokazuje, że otwarcie na Niego - to jedyna sensowna możliwość rozwiązania naszych kłopotów i cierpień; z Nim nie są one beznadziejne ani straszne.

Co zrobić, by przywołując wydarzenie z drogi do Emaus, nie iść przez życie obok Jezusa nie dostrzegając Go, a robić to świadomie w petnej łączności z Nim?

- Trwać przy Jezusie obecnym w Kościele! Odszukać w sobie pierwotną gorliwość, odświeżyć miłość, dostrzec swoje miejsce w Kościele, włączyć się ze wszystkich sił w Jego posłannictwo! Zmartwychwstanie stanowi doskonałą okazję, by raz jeszcze podjąć się tego zadania, z nowym zapałem! Jezus nie traci nadziei i wiary, że przynajmniej spróbujemy. Nie zawiedźmy Go, przynajmniej my -Jego uczniowie w XXI wieku, na naszych drogach prowadzących do Emaus!

Jezus ponad frustracje i kalkulacje

Bp Wiesław Alojzy Mering urodził się w 1945 r. w Żukowie k. Gdańska. Po dwuletnim pobycie w seminarium duchownym w Pelplinie rozpoczął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie był uczniem prof. Stefana Świeżawskiego. Po powrocie z Lublina wstąpił ponownie do pelplińskiego seminarium. Święcenia kapłańskie przyjął w 1972 r. w Gdyni. Po dwóch latach udał się na dalsze studia w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, gdzie w 1976 r. obronił doktorat nauk humanistycznych. Następnie studiował teologię na Uniwersytecie Nauk Humanistycznych w Strasburgu jako stypendysta rządu Francji. Po powrocie do Polski pracował jako duszpasterz, a od 1992 roku byt rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie. Ceniony wykładowca i intelektualista w 2003 roku mianowany przez Papieża Jana Pawła II biskupem włocławskim.


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama