Przesłanie wygłoszone podczas posiedzenia Rady Biskupów Diecezjalnych na Jasnej Górze 27.08.2019
Analiza wzajemnych powiązań i wysiłków zmierzających do osiągnięcia pojednania w relacjach polsko-ukraińskich jest jednym z istotnych elementów współczesnego dziedzictwa naszych Kościołów. Europa po II wojnie światowej była wyczerpana i podzielona na dwa zwalczające się obozy — Wschód i Zachód. Nie było wspólnych instytucji łączących narody, a nasze społeczeństwa postrzegały sąsiadów jako dawnych bądź obecnych wrogów. W tamtym okresie poczucie tożsamości opierało się na wspólnym doświadczeniu II wojny światowej, która wcale nie skończyła się w maju 1945 roku, gdyż to, co działo się potem, niewiele miało wspólnego z pokojem. Zrujnowane miasta i wioski, brak instytucji prawa, zabójczy głód i nędza, odkrywanie wojennych koszmarów, ustalanie nowych granic, brutalne przesiedlenia i wypędzenia — wszystko to wyzwalało w ludziach, zdeprawowanych wojną, najgorsze instynkty. Europą wstrząsały kolejne fale przemocy: bezlitosny odwet na pokonanych wrogach, zemsta na kolaborantach, krwawe czystki etniczne i pogromy. Taka była rzeczywistość, w której nasze narody zaczynały budować swoje życie pod okupacją Związku Radzieckiego. Z perspektywy siedemdziesięciu lat widzimy, że II wojna światowa była walką przeciwko fundamentom chrześcijańskiej cywilizacji, przeciwko człowiekowi, jego godności i prawu do wolności. Dwa totalitaryzmy, radziecki i nazistowski, wypowiedziały wojnę społeczeństwom najpierw u siebie, a potem ruszyły na podbój kontynentu, aby na gruzach chrześcijańskich wartości budować „nowy świat”. Ich znakiem rozpoznawczym stały się ludobójstwo, pogarda dla człowieka, fizyczna eliminacja wrogów nowego porządku.
We wspólnym przesłaniu z listopada 1943 r., biskupi greckokatoliccy ukazali, do jakich spustoszeń moralnych i społecznych doprowadziła II wojna światowa, rujnując fundamenty chrześcijańskiej tożsamości. Dwa barbarzyńskie totalitaryzmy, radziecki i nazistowski oraz skrajne nacjonalizmy, propagując pogardę dla człowieka, oraz okrucieństwo na niewyobrażalną skalę, wypowiedziały wojnę ewangelicznym wartościom. Hierarchowie w swoim pasterskim przesłaniu ostrzegają wiernych przed nienawiścią, która w ich ocenie jest przyczyną wszystkich działań zbrodniczych, a człowiek, któremu pozostała chociaż kropla chrześcijańskiego ducha, musi z obrzydzeniem odwracać się od zabójstwa i od tych ludzi, którzy mają ręce splamione niewinną ludzką krwią, w podobny sposób trzeba wystrzegać się nienawiści nie mniej niż samego zabójstwa. Bo jest ona i zabójstwem, zarazą, nieszczęściem, złośliwością, która niszczy w duszy czystość miłości bliźniego i miłości Bożej.
Po II wojnie światowej przed społeczeństwami jawiły się dwie możliwości: trwanie przy swoich zdobyczach wojennych lub przekraczanie podziałów, porzucenie starych wrogości oraz agresywnych ambicji geopolitycznych i ideologicznych. Wschodnia i centralna część Europy pozostawały w izolacji, gdyż znalazły się w orbicie wpływów Związku Radzieckiego i zostały przymusowo włączone do kręgu państw socjalistycznych, które współistniały ze sobą w oparciu o pozorną i kontrolowaną zgodę.
W tej sytuacji niezwykle istotnym wydarzeniem było wejście skonfliktowanych ze sobą narodów na drogę przebaczenia i pojednania. Trzeba było wielkiej odwagi, aby się na to zdobyć; trzeba było przełamać uprzedzenia i pamięć o zniszczeniach i krzywdach. Jak wiadomo, historie konfliktów nie sprowadzały się jedynie do I i II wojny światowej, lecz trwały od wielu stuleci. To, czego doświadczamy dzisiaj, zawdzięczamy ludziom z wizją, którzy w czasie gdy toczyła się jeszcze wojna, szukali dróg do pojednania między zwalczającymi się stronami. Dzięki dalekosiężnej świadomości osób, przesiąkniętych na wskroś wartościami chrześcijańskimi, doszło do pojednania niemiecko-francuskiego i polsko-niemieckiego.
Do podjęcia odważnych działań ze strony polskiej natchnęły kardynałów Kominka i Wojtyłę atmosfera Soboru Watykańskiego II oraz przygotowania do obchodów Milenium Chrztu Polski, które stało się kamieniem węgielnym nowych stosunków polsko-niemieckich i krokiem milowym na drodze do przebaczenia i pojednania. To było bardzo trudne zadanie, gdyż wymagało podjęcia próby oceny przerażającego i bolesnego dziedzictwa wojennego. Jednak dzięki temu, iż działania miały charakter ewangeliczny i uniwersalny, mogły przecierać drogę do porozumienia nie tylko w kontekście duchowym, ale także społeczno-politycznym. Pojednanie polsko-niemieckie było przełomowym krokiem w kształtowaniu współczesnej Europy. Stało się, zwycięstwem nad samym sobą i pokazywało, na jakich podstawach należy budować nowoczesny system wartości, czyli wolny od agresji, nienawiści, kłamstwa i uprzedzeń.
Trzeba zaznaczyć, iż w relacjach polsko-ukraińskich bezpośrednio po II wojnie światowej była znacząca różnica polegająca na tym, że społeczeństwa polskie i ukraińskie nie mogły prowadzić otwartego dialogu między sobą, gdyż zgodnie ze stanowiskiem narzuconym przez władze Związku Radzieckiego, Polacy i Ukraińcy musieli się pogodzić z nowymi realiami a Kościół był bezwzględnie zakazany i prześladowany. Trzeba przyznać, że na uspokojenie nastrojów polsko-ukraińskich, w szczególności na emigracji, miały ogromny wpływ środowiska kościelne i niepodległościowe, które były gotowe przeciwstawić się powojennej propagandzie peerelowskiej i radzieckiej mającej na celu pogłębienie nieufności i wrogości między Polakami i Ukraińcami. Sytuacja zaczęła się radykalnie zmieniać w momencie rozpadu Związku Radzieckiego, a więc w czasie, gdy Ukraińcy odzyskali niepodległość, a Polska uwolniła się spod okupacji radzieckiej.
Należy zauważyć, że we wzajemnych relacjach polsko-ukraińskich Kościoły greckokatolicki i rzymskokatolicki mimo przeszkód natury politycznej odegrały istotną rolę. Kościół rzymskokatolicki w Polsce był wspólnotą dominującą, do której przynależało ponad 90 procent obywateli, natomiast Kościół greckokatolicki działał w podziemiu i był jednym z kilku wyznań chrześcijańskich działających poza prawem w Ukrainie Radzieckiej i reprezentował w głównej mierze mieszkańców zachodniej części państwa, a jego zwierzchnicy przebywali od połowy lat 60-tych w Rzymie. Pierwszym krokiem w kierunku nawiązania współpracy między naszymi wspólnotami było spotkanie tuż po zakończeniu II wojny światowej, 22 maja 1945 roku, w Papieskim Kolegium Świętego Jozafata w Rzymie kardynała Augusta Hlonda, prymasa Polski, i biskupa Iwana Buczko, wizytatora apostolskiego dla grekokatolików w Europie Zachodniej. Już samo to zdarzenie było czymś wyjątkowym, gdyż — jak wiadomo — metropolita Szeptycki zmarł pół roku wcześniej, 1 listopada 1944 roku, a wszyscy pozostali biskupi greckokatoliccy zostali aresztowani i uwięzieni. O szczegółach rozmowy wiadomo niewiele, tyle tylko, że omawiano potrzebę wypracowania modelu wzajemnej współpracy w nowym kontekście geopolitycznym.
Bardzo ciekawym wątkiem są rzymskie kontakty kardynałów Slipyja z Wojtyłą. Otóż 19 marca 1969 r. na odczycie ojca prof. Feliksa Bednarskiego, dominikanina w sali konferencyjnej Papieskiego Instytutu Studiów Kościelnych, który dla Polaków mieszkających lub studiujących w Wiecznym Mieście — stał się także polskim ośrodkiem kulturalnym, byli obecni kardynał Josyf Slipyj, oraz kardynał Karol Wojtyła, metropolita krakowski. Zachowała się z tego spotkania bardzo cenna dokumentacja fotograficzna. W 1975 r. zrodził się nawet wspólny pomysł zorganizowania współpracy teologów i filozofów polskich i ukraińskich. Chodziło w szczególności o nawiązywanie dialogu między nimi, wzajemne udostępnianie sobie publikacji i informacji oraz zapraszanie się z referatami. Z pomysłem tym zapoznali się i gorąco go poparli ze strony polskiej kardynał Wojtyła, listem z 7 marca 1975, a ze strony ukraińskiej kardynał Slipyj, listem z 8 lutego 1975 r.. Na tę okoliczność ojciec prof. Feliks Bednarski wygłosił odczyt w Katolickim Uniwersytecie Ukraińskim w Rzymie pt. „O współpracę słowiańskich, a zwłaszcza polskich i ukraińskich, teologów i filozofów”, który został opublikowaniu w języku ukraińskim. Podczas inauguracji swojego pontyfikatu, Jan Paweł II oddał hołd kardynałowi Slipyjowi, wstając z tronu aby go przywitać, podobny gest wykonał wobec kardynała Wyszyńskiego. Tuż po wyborze 20 listopada jako jednego z pierwszych przyjął kardynała Slipyja na audiencji, podczas której rozmawiali o potrzebie zorganizowania obchodów tysiąclecia Chrztu Rusi Kijowskiej. Na te propozycje ze strony kardynała Slipyja, Papież odpowiedział w liście z 19 marca 1979 r., oraz zdecydował o zwołaniu w Watykanie Synodu biskupów greckokatolickich żyjących w diasporze. Wywołało to bardzo ostrą reakcję władz Patriarchatu Moskiewskiego, który zagroził zerwaniem dialogu ze Stolicą Apostolską a jeden z polskich numerów L`Osservatore Romano, z obszernymi materiałami o Kościele greckokatolickim, cenzura nie wpuściła do Polski.
Na kolejne spotkania hierarchów naszych Kościołów z inicjatywy Jana Pawła II, trzeba było czekać do października 1987 roku, gdy biskupi Kościoła rzymskokatolickiego i greckokatolickiego zebrali się w Ukraińskim i Polskim Kolegium w Rzymie. Wówczas po raz pierwszy padły znamienne słowa, najpierw ze strony kardynała Józefa Glempa, iż „jesteśmy wobec siebie dłużnikami, ponieważ nie zdołaliśmy wprowadzić w życie nauki, która wypływa ze wspólnoty naszego chrztu świętego”, a w odpowiedzi kardynał Myrosław Lubacziwski „wyciągnął braterską dłoń do braci Polaków na znak pojednania, przebaczenia i miłości”. Niestety, ze względu na okoliczności geopolityczne to wydarzenie nie mogło się przebić do świadomości szerszego gremium społecznego w świecie a w szczególności do Polski i Ukrainy.
Po dziesięciu latach od tamtego wydarzenia, już w nowych okolicznościach społeczno-politycznych we Lwowie, kardynał Lubomyr Huzar w obecności milionowej rzeszy wiernych wyznał, iż: „synowie i córki ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego wyrządzali zło swoim bliźnim z własnego narodu i z innych narodów... dlatego, w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, pragnę za nich wszystkich prosić o przebaczenie”. Słowa te w nieco innym brzmieniu powtórzył trzy lata później, podczas spotkania z młodzieżą w Lednicy: „...przed wami, droga młodzieży, chcę zadeklarować, że prosimy o wasze przebaczenie i jesteśmy gotowi przebaczyć wszystko to, czego doświadczyliśmy”. Wypowiedzi te współbrzmiały ze słowami homilii Jana Pawła II wygłoszonymi podczas pielgrzymki do Ukrainy na łacińskiej Mszy św.: „Niech przebaczenie udzielone i uzyskane rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności”. Słowa kardynała Huzara i apel papieża nie pozostały bez echa. Zaraz po tym powołano komisje ds. współpracy Synodu Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Konferencji Episkopatu Polski, które na swoim pierwszym spotkaniu w Lublinie przyjęły duszpasterski program „gojenia ran”, kładąc nacisk na formację księży i pracę z młodzieżą. W kilka miesięcy później na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie biskupi, duchowieństwo i wierni wspólnie modlili się za Orlęta Lwowskie i Strzelców Siczowych, którzy w 1918 roku ginęli w walkach po obu stronach barykad.
Dramatyczne wydarzenia związane z II wojną światową, zaostrzyły nie tylko stosunki międzynarodowe w całej Europie, ale nadszarpnęły również stosunki polsko-ukraińskie, które zostały naznaczone bolesnymi doświadczeniami zbrodni na Wołyniu w Galicji i Podlasiu. Jan Paweł II w przesłaniu wystosowanym do Polaków i Ukraińców w 2003 r. nawoływał, aby wspominając zbrodnie połowy XX wieku, myśleć o budowaniu bardziej przyjaznej przyszłości, gdyż:„Nowe tysiąclecie, wymaga, aby Ukraińcy i Polacy nie pozostawali zniewoleni swymi smutnymi wspomnieniami przeszłości. Rozważając minione wydarzenia w nowej perspektywie i podejmując się budowania lepszej przyszłości dla wszystkich, niech spojrzą na siebie nawzajem wzrokiem pojednania.”
Zarówno Ukraińcy, jak i Polacy postrzegają własne dzieje narodowe, które się wzajemnie przeplatają z różnych perspektyw, często naznaczonych wspomnieniem bolesnych krzywd. Po obu stronach granicy żyją wciąż ludzie, pełni rozgoryczenia, rozpamiętujący doznane cierpienia. Są również i tacy, którzy uświadamiają, iż dla polsko-ukraińskiego sąsiedztwa nie ma alternatywy, gdyż oba narody należą do jednego geopolitycznego obszaru Europy środkowo-wschodniej. Zrozumienie nadrzędności przebaczania nad chęcią odwetu za doznane krzywdy, jest wezwaniem do przezwyciężania wszystkiego tego, co hamuje zbliżenie i często sprowadza się do ciągłego analizowania trudnych okresów we wspólnych dziejach.
Papież Jan Paweł II zwracał się wielokrotnie do społeczności polskiej i ukraińskiej z przesłaniami mówiącymi o roli i miejscu Polski i Ukrainy w przemianach historyczno-politycznych Europy Środkowo-Wschodniej. Odbywało się to przy różnych okazjach — bądź w związku z przypadającymi rocznicami, z których szczególnie ważną było tysiąclecie Chrztu Rusi Kijowskiej w 1988, ale także 4 — setna rocznica Unii Brzeskiej lub przy okazji Jego pobytu w Ukrainie w 2001 roku. Jest wiele listów Jana Pawła II skierowanych na ręce kardynałów Józefa Slipyja i Mirosława Lubacziwskiego, oraz oficjalnych wystąpień w związku z odbywającymi się Synodami Biskupów Greckokatolickich w Rzymie. Bardzo dużo osobistego zaangażowania okazał Papież Jan Paweł II przy okazji millennium chrztu Rusi, gdy osobiście uczestniczył w obchodach, organizowanych w Rzymie i Watykanie z udziałem licznie przybyłych pielgrzymów z całego świata. Był konsekwentnym orędownikiem obrony praw grekokatolików w okresie ich działalności konspiracyjnej. Okazją do refleksji nad historią i teraźniejszością Polski i Ukrainy były Jego liczne spotkania z diasporą w Filadelfii (1979), Kurytybie (1980), Winnipegu (1984), Buenos Aires (1987). W wielu wystąpieniach wyczuwalna była ogromna troska o wzajemne relacje. Podczas otwarcia Synodu Kościoła Greckokatolickiego w 1980 roku zwracając się do zebranych Biskupów ukraińskich, powiedział — „często rozmyślam nad szczególną bliskością Waszego i mego rodzimego narodu.”
Niezwykle istotnym krokiem na drodze pojednania polsko-ukraińskiego była wizyta Jana Pawła II do Polski w 1991 i Jego wystąpienie w Przemyślu nawiązujące do wydarzeń w jasnogórskim sanktuarium w 1988 roku. Mówił wtedy; ”Jakże serdecznie bym pragnął, aby tamte jasnogórskie uroczystości okazały się prorocze: aby Bóg raczył je przyjąć jako symboliczną pieczęć pojednania i prawdziwego braterstwa Ukraińców i Polaków. Tyle goryczy i udręki przeszły oba nasze narody w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Niech to doświadczenie posłuży jako oczyszczenie, które ułatwi spojrzenie z dystansem na dawne spory, pretensje i wzajemne nieufności, a przede wszystkim ułatwi wzajemne przebaczenie dawnych krzywd. Dzisiaj dosłownie wszystko — a przede wszystkim wspólna wiara w Jezusa Chrystusa — wzywa do pojednania, braterstwa i wzajemnego szacunku; do szukania tego, co łączy. Wzniecanie dawnych nacjonalizmów i niechęci byłoby działaniem przeciwko chrześcijańskiej tożsamości; byłoby również rażącym anachronizmem, niegodnym obu wielkich narodów.”
Również w Przemyślu przypomniał słowa, biskupa J. S. Pelczara skierowane do greckokatolickiego biskupa diecezji przemyskiej, K. Czechowicza: „Serdecznie pragnę by jak niegdyś kard. Oleśnicki witał w katedrze krakowskiej (kijowskiego) metropolitę Izydora (...) i uścisnął go jak brata, tak by i dziś nie tylko Pasterze, ale także ich trzódki dawały sobie pocałunek pokoju i miłości”.
Kolejny wymowny akt zaangażowania Jana Pawła II w pojednanie polsko-ukraińskie to apel, który został wypowiedziany 26 czerwca 2001 r. we Lwowie: „Odczuwamy głęboką wewnętrzną potrzebę uznania różnych przejawów niewierności ewangelicznym zasadom, jakich nierzadko dopuścili się chrześcijanie, pochodzenia zarówno polskiego jak i ukraińskiego, zamieszkujący te ziemie. Czas już oderwać się od tej bolesnej przeszłości! Chrześcijanie obydwu narodów muszą iść razem w imię jedynego Chrystusa, ku jedynemu Ojcu, prowadzeni przez tego samego Ducha, który jest źródłem i zasadą jedności. Niech przebaczenie — udzielone i uzyskane — rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności.” Jan Paweł II, pojednanie polsko-ukraińskie traktował jako jedno z ważniejszych wyzwań swego pontyfikatu, na tę okoliczność w przesłaniu do kardynałów Józefa Glempa, Mariana Jaworskiego i Lubomyra Huzara, umiłowanych synów bratnich narodów Ukrainy i Polski, pisał po raz kolejny, że:”[...] skoro Bóg przebaczył nam w Chrystusie, trzeba, aby wierzący umieli przebaczać sobie nawzajem doznane krzywdy i prosić o przebaczenie własnych uchybień, i w ten sposób przyczyniać się do budowania świata, w którym respektuje się życie, sprawiedliwość, zgodę i pokój.” Odpowiedzią na wezwania Jana Pawła II ze strony naszych Episkopatów było wspólne przesłanie ogłoszone w czerwcu 2005 roku w Warszawie i we Lwowie. Obie strony, w nawiązaniu do orędzia polsko-niemieckiego z 1965 roku, wypowiedziały wówczas słowa: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie!”, które wybrzmiały podczas wspólnie celebrowanych Eucharystii w Polsce i w Ukrainie. Ponieważ wydarzenie to nawiązywało do orędzia biskupów polskich do niemieckich, wydawało się, że przyniesie podobne owoce we wzajemnych relacjach.
Działania kardynałów Myrosława Iwana Lubacziwskiego, Józefa Glempa, Lubomyra Huzara, inspirowane przez charyzmatycznego papieża Jana Pawła II, miały charakter pionierski. Z perspektywy ponad trzydziestu lat dostrzegamy dziś, jaką dalekowzrocznością i mądrością wykazał się Jan Paweł II, inicjując dialog polsko-ukraiński. Zauważamy, że Jego wysiłki nie były daremne, gdyż proces pojednania i współpracy zapuścił głębokie korzenie. Z tej drogi wciąż trzeba jeszcze usuwać rozmaite kamienie i przeszkody, które pozostawiła nam przeszłość, ale to, co dokonuje się w naszych relacjach obecnie, jest szczególnym błogosławieństwem Bożym i zarazem realizacją profetycznej wizji Jana Pawła II o pojednaniu polsko-ukraińskim, który swoimi apelami i działaniami przygotowywał nasze narody do tego, abyśmy mogli obecnie, jako najbliżsi sąsiedzi mimo trudności, dawać świadectwo wspólnej przyszłości naszych narodów.
Podczas pierwszej swojej pielgrzymki po wyborze na Stolicę św. Piotra, która odbywała się w trudnych warunkach dyktatury komunistycznej, Jan Paweł II odbywając bezprecedensowe spotkanie z Konferencją Episkopatu Polski w czerwcu 1979 r. na Jasnej Górze, wykazywał się niezwykłą trafnością w ujmowaniu kwestii dotyczących Europy Środkowo-Wschodniej. Niedawno opublikowany protokół z tego wydarzenia rzuca nowe światło na problemy, z jakimi borykał się Kościół w tamtym momencie dziejowym. Przekonywał, że w każdym momencie dziejowym należy szukać właściwej diagnozy społeczeństw oraz proponować rozwiązania w napiętych relacjach między narodami i władzami w poszczególnych państwach. Papież pośród poruszanych spraw wspomniał, iż istnieje do rozwiązania ważna „sprawa Kościoła unickiego”. Opowiedział biskupom polskim iż, jednym z pierwszych, który się do niego zgłosił z propozycją przygotowania do obchodów tysiąclecia chrztu Rusi Kijowskiej i poprosił o opinię, był kardynał Slipyj, Zwierzchnik Kościoła Greckokatolickiego. Papieżowi bardzo spodobał się pomysł, poparł go i zaangażował się w sprawę osobiście, przygotowując w zarysie plan działań, który omówili i dopracowali w szczegółach wspólnie z kardynałem Rubinem. Wspominał o tym zdarzeniu komentując, iż „[...]gdyby to dostali w ręce ci od jedności chrześcijan, to by tam pewne rzeczy przytłumili, ale okazało się, że tego nie widzieli. Ukraińcy powinni czuć się dowartościowani. Ktoś bowiem powiedział o nich ich historyczną prawdę. Kościół nie ma prawa odbierać im historycznej prawdy o nich w imię ekumenizmu”. Te słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II 40 lat temu, w 1979 r., na Jasnej Górze, podczas pielgrzymki do Polski, w ramach spotkania z polskim episkopatem, są niezwykle ważne i ciągle aktualne, gdyż otworzyły ważny etap w stosunkach polsko-ukraińskich, którego nie mamy prawa zmarnować.
Dzisiaj, podobnie jak i w przeszłości, sprawa polsko-ukraińskiego pojednania ma swoich zagorzałych oponentów i przeciwników z obydwu stron granicy. Jednak, jako chrześcijanie i dzieci jednego Kościoła katolickiego, odczuwamy iż naszym obowiązkiem jest, konsekwentnie i wytrwale podążać dalej tą drogą. Dla tych, którzy wierzą i przepowiadają Ewangelię, wszelkie ideologie, zrodzone nawet pod wpływem szlachetnych uczuć narodowych, tego, lub innego narodu, wyglądają krótkowzrocznie i przyziemnie. Słowo Boże winno nam otwierać nowe perspektywy chrześcijańskiego patriotyzmu, a Duch św. niech napełni nasze serca potrzebnymi łaskami i zagoi rany bolesnych historycznych zaszłości. Wezwanie św. Jana Pawła II do uzdrowienia naszej narodowej pamięci oraz do polsko-ukraińskiego pojednania, opiera się na powszechnym powołaniu uczniów Chrystusa do świętości, o czym wielokrotnie przypominali w swoich dokumentach Ojcowie II Soboru Watykańskiego. Winniśmy dążyć do tego, aby św. Jan Paweł II przewodził nam w tej drodze do świętości i pojednania. Chcąc go naśladować, powinniśmy pokonywać wszelkie zewnętrzne trudności, ufając na jego pomoc i wsparcie w realizacji duszpasterskiej misji nauczania i uświęcania, powierzonego nam przez Opatrzność ludu Bożego.
Postuluję zatem, aby nasze Episkopaty wspólnie ogłosiły św. Jana Pawła II patronem polsko-ukraińskiego pojednania, aby w jego osobie nasze narody miały orędownika przed Bogiem w tej świętej sprawie, którą wspiera i błogosławi również obecny papież Franciszek.
Arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk
opr. mg/mg