Złożył Bogu i Kościołowi dar ze swego życia

Homilia podczas Mszy św. na placu św. Piotra - wspomnienie śmierci Jana Pawła II - 3.04.2006

W poniedziałek 3 kwietnia, późnym popołudniem, Benedykt XVI sprawował na placu św. Piotra Mszę św. za Jana Pawła II w związku z pierwszą rocznicą jego odejścia do domu Ojca. Z Papieżem koncelebrowało 44 kardynałów, między innymi Franciszek Macharski, Stanisław Dziwisz i Andrzej Maria Deskur. W liturgii uczestniczyli też liczni pielgrzymi polscy, którzy przybyli z kraju i z emigracji, aby nawiedzić grób Sługi Bożego. W homilii Benedykt XVI powiedział. «Dziś wieczór ze wzruszeniem powracamy myślą do chwili śmierci umiłowanego Papieża, lecz zarazem, niejako idąc za odruchem serca, patrzymy w przyszłość. W duchu słyszymy wielokrotnie powtarzane przez niego zachęty, by bez lęku postępować drogą wierności Ewangelii, by być zwiastunami i świadkami Chrystusa w trzecim tysiącleciu. Powracają nam na pamięć jego nieustające wezwania, by wielkodusznie współpracować w tworzeniu bardziej sprawiedliwej i solidarnej ludzkości, by być twórcami pokoju i budowniczymi nadziei». Jedna z intencji modlitwy wiernych brzmiała: «Módlmy się za Papieża Jana Pawła II, który wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie i był świadkiem oraz niestrudzonym głosicielem Bożego miłosierdzia i Ewangelii, aby kontemplował Oblicze Chrystusa ze wszystkimi świętymi w niebie». Poniżej zamieszczamy homilię papieską.

Drodzy Bracia i Siostry!

W tych dniach, kiedy przypada pierwsza rocznica śmierci Jana Pawła II, szczególnie żywa jest w Kościele i w świecie pamięć o Słudze Bożym. Wczoraj wieczorem w czasie modlitewnego czuwania z Maryją przeżywaliśmy na nowo tę chwilę, w której dokładnie przed rokiem pobożnie odszedł z tego świata, dziś natomiast spotykamy się ponownie tu na placu św. Piotra, by sprawować Ofiarę Eucharystyczną o spokój jego wybranej duszy. Serdecznie pozdrawiam kardynałów, biskupów, kapłanów i osoby zakonne oraz licznych pielgrzymów, przybyłych z tak wielu miejsc, zwłaszcza z Polski, aby zaświadczyć o swoim przywiązaniu i głębokiej wdzięczności. Pragniemy modlić się za tego umiłowanego Papieża, szukając oświecenia w słowie Bożym, którego przed chwilą wysłuchaliśmy.

W pierwszym czytaniu — fragmencie z Księgi Mądrości — zostało nam przypomniane, jakie jest ostateczne przeznaczenie sprawiedliwych: przeznaczenie do przeobfitej szczęśliwości, która bez miary wynagradza cierpienia i próby, z jakimi przychodzi się mierzyć w ciągu życia. «Bóg ich bowiem doświadczył — pisze natchniony autor — i znalazł ich godnymi siebie. Wypróbował ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę» (3, 5-6). Termin «holokaust» — całopalna ofiara — odnosi się do ofiarowania, w którym ofiara była całkowicie spalana, trawiona przez ogień; dlatego też była znakiem pełnej ofiary złożonej Bogu. To wyrażenie biblijne przywołuje nam na myśl misję Jana Pawła II, który złożył Bogu i Kościołowi dar ze swego życia i przeżywał ofiarniczy wymiar swojego kapłaństwa, szczególnie w czasie celebrowania Eucharystii. Jedna z jego ulubionych inwokacji — którą zamieścił na końcu książki Dar i Tajemnica, opublikowanej z okazji 50. rocznicy jego kapłaństwa — pochodziła z Litanii do Jezusa Chrystusa Kapłana i Żertwy. «Iesu, Pontifex qui tradidisti temetipsum Deo oblationem et hostiam — Jezu, Kapłanie, któryś siebie samego wydał jako ofiarę i hostię dla Boga, zmiłuj się nad nami». Jakże często powtarzał tę inwokację! Dobrze wyraża ona głęboko kapłański charakter całego jego życia. Nigdy nie krył swojego pragnienia, by coraz bardziej jednoczyć się z Chrystusem Kapłanem poprzez Ofiarę eucharystyczną — źródło niestrudzonego poświęcenia apostolskiego.

Fundamentem tej całkowitej ofiary z siebie była naturalnie wiara. W drugim czytaniu, którego przed chwilą wysłuchaliśmy, także św. Piotr posługuje się obrazem złota wypróbowanego w ogniu i odnosi go do wiary (por. 1 P 1, 7). W istocie, trudne momenty życia stanowią przede wszystkim próbę i sprawdzian jakości wiary każdego człowieka — jej stałości, czystości, zgodności z życiem. Otóż gdy nieodżałowany Papież, którego Bóg obdarzył wielorakimi darami ludzkimi i duchowymi, przechodził próbę ogniową trudów apostolskich i choroby, coraz bardziej jawił się jako «skała» w wierze. Kto miał sposobność obcować z nim blisko, mógł niemal namacalnie stwierdzić, jak szczera i niezłomna była jego wiara, która jeśli wywierała wrażenie na kręgu współpracowników, niewątpliwie miała — w czasie jego długiego pontyfikatu — wielki dobroczynny wpływ na cały Kościół, zwłaszcza w ostatnich miesiącach i dniach jego życia. Była to wiara świadoma, mocna i autentyczna, wolna od lęków i kompromisów, która «udzielała się» sercom tak wielu ludzi, między innymi dzięki licznym pielgrzymkom apostolskim do wszystkich zakątków świata, a szczególnie dzięki tej ostatniej «podróży», jaką była jego agonia i śmierć.

Ewangelia, którą odczytaliśmy, pomaga nam zrozumieć inny aspekt jego ludzkiej i religijnej osobowości. Moglibyśmy powiedzieć, że on, Następca Piotra, naśladował w szczególności — spośród innych apostołów — Jana, «umiłowanego ucznia», który został pod krzyżem u boku Maryi w godzinie opuszczenia i śmierci Odkupiciela. Widząc ich obok siebie — opowiada ewangelista — Jezus powierzył ich sobie nawzajem: «Niewiasto, oto syn Twój (...) Oto Matka twoja» (J 19, 26- -27). Te słowa umierającego Pana były szczególnie bliskie Janowi Pawłowi II. Tak jak apostoł ewangelista, on również zabrał Maryję do swojego domu: «et ex illa hora accepit eam discipulus in sua — od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie» (J 19, 27). Wyrażenie «accepit eam in sua» jest szczególnie bogate w treść: wskazuje, że Jan postanowił dać Maryi udział we własnym życiu, i doświadczył, że kto otwiera serce dla Maryi, w rzeczywistości zostaje przez Nią przyjęty i należy do Niej. Motto widniejące na herbie pontyfikatu Papieża Jana Pawła II: Totus Tuus, dobrze określa to doświadczenie duchowe i mistyczne w życiu ukierunkowanym całkowicie na Chrystusa za pośrednictwem Maryi: «ad Iesum per Mariam».

Drodzy bracia i siostry, dziś wieczór ze wzruszeniem powracamy myślą do chwili śmierci umiłowanego Papieża, lecz zarazem, niejako idąc za odruchem serca, patrzymy w przyszłość. W duchu słyszymy wielokrotnie powtarzane przez niego zachęty, by bez lęku postępować drogą wierności Ewangelii, by być zwiastunami i świadkami Chrystusa w trzecim tysiącleciu. Powracają nam na pamięć jego nieustające wezwania, by wielkodusznie współpracować w tworzeniu bardziej sprawiedliwej i solidarnej ludzkości, by być twórcami pokoju i budowniczymi nadziei. Niech nasz wzrok zawsze będzie wpatrzony w Chrystusa, «tego samego wczoraj i dziś, także na wieki» (por. Hbr 13, 8), który niezachwianie prowadzi swój Kościół. My uwierzyliśmy Jego miłości i to właśnie spotkanie z Nim «nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie» (por. Deus caritas est, 1). Moc Ducha Jezusa niech będzie dla wszystkich, drodzy bracia i siostry — tak jak była dla Papieża Jana Pawła II — źródłem pokoju i radości. A Maryja Dziewica, Matka Kościoła, w każdych okolicznościach niech nam pomaga być, tak jak on, niestrudzonymi apostołami Jej Boskiego Syna i prorokami Jego miłosiernej miłości. Amen!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama