Przemówienie podczas spotkania z przedstawicielami władz cywilnych i wojskowych - Światowe Spotkanie Rodzin 1-3 czerwca 2012
Szanowni panie i panowie!
Jestem wam szczerze wdzięczny za to spotkanie, które jest świadectwem waszego szacunku i poważania dla Stolicy Apostolskiej, a jednocześnie pozwala mnie — Pasterzowi Kościoła powszechnego — wyrazić wam uznanie za rzetelną i zasługującą na pochwałę działalność, którą nieustannie prowadzicie na rzecz coraz większego dobrobytu obywatelskiego, społecznego i gospodarczego pracowitych mieszkańców Mediolanu i Lombardii. Dziękuję kard. Angelo Scoli za wprowadzenie do tego spotkania. Gdy zwracam się do was z pełnym szacunku i serdecznym pozdrowieniem, myśl moja biegnie ku waszemu znakomitemu poprzednikowi — św. Ambrożemu, gubernatorowi — consularis — prowincji Ligurii i Aemilii, mającemu siedzibę w cesarskim mieście Mediolanie, miejscu przez które przechodziły drogi i — jak powiedzielibyśmy dzisiaj — będącym europejskim punktem odniesienia. Zanim — nieoczekiwanie i całkowicie wbrew swej woli, bo czuł się nieprzygotowany — został wybrany na biskupa Mediolanum, był w nim odpowiedzialny za porządek publiczny i wymierzał sprawiedliwość. Wydają mi się znamienne słowa, którymi prefekt Probus zaprosił go jako consularisa do Mediolanu. Powiedział do niego: «Idź i rządź nie jak sędzia, ale jak biskup». I był on rzeczywiście gubernatorem zrównoważonym i oświeconym, umiejącym podchodzić do różnych spraw mądrze, ze zdrowym rozsądkiem i wiarygodnie, potrafiącym przezwyciężać konflikty i przywracać jedność. Chciałbym pokrótce omówić właśnie niektóre zasady, którymi się kierował i które nadal są cenne dla osób powołanych do zarządzania dobrem publicznym.
W swoim komentarzu do Ewangelii Łukasza św. Ambroży zauważa, że «ustanowienie władzy tak dalece jest uzależnione od Boga, iż ten, kto dobrze ją wykonuje, jest sługą Bożym» (Wykład Ewangelii według św. Łukasza, IV, 29, tłum. o.Władysław Szołdrski, Warszawa 1977). Słowa te mogą wydawać się dziwne ludziom trzeciego tysiąclecia, a jednak wyraźnie uskazują główną prawdę o osobie ludzkiej, która jest mocną podstawą życia społecznego: żadna ludzka władza nie może uważać się za boską, a więc żaden człowiek nie jest panem innego człowieka. Ambroży przypomni o tym odważnie cesarzowi, pisząc do niego: «Także ty, dostojny cesarzu, jesteś człowiekiem» (Epistula 51, 11).
Z nauczania św. Ambrożego możemy wyodrębnić inny aspekt. Pierwszorzędną cechą rządzącego jest sprawiedliwość, cnota wybitnie publiczna, ponieważ dotyczy dobra całej społeczności. Ale ona nie wystarcza. Ambroży przydaje jej inną cechę: umiłowanie wolności, które uważa za czynnik odróżniający dobrych rządzących od złych, ponieważ — jak czytamy w innym jego liście — «dobrzy kochają wolność, niegodziwcy kochają poddaństwo» (Epistula 40, 2). Wolność nie jest przywilejem dla niektórych, ale prawem dla wszystkich, prawem cennym, które powinna zapewnić władza cywilna. Wolność nie oznacza jednak samowoli jednostki, lecz zakłada odpowiedzialność każdego człowieka. Jest to jeden z zasadniczych elementów świeckości państwa: zapewnienie wolności, aby wszyscy mogli proponować swoją wizję życia wspólnego, zawsze jednak w poszanowaniu innych i w kontekście praw zmierzających do dobra wszystkich.
Z drugiej strony, w miarę jak odchodzi się od koncepcji państwa wyznaniowego, jasno widać w każdym przypadku, że jego prawa muszą znaleźć uzasadnienie i moc w prawie naturalnym, będącym podstawą ładu odpowiadającego godności osoby ludzkiej, przekraczając koncepcję czysto pozytywistyczną, z której nie mogą wynikać wskazania, które w jakiś sposób miałyby charakter etyczny (por. Przemówienie do Parlamentu niemieckiego, 22 września 2011). Państwo ma służyć osobie oraz jej «dobrobytowi» w rozmaitych aspektach i ją chronić, począwszy od prawa do życia; nigdy nie można pozwolić, aby je celowo unicestwiano. Każdy może więc dostrzec, że ustawodawstwo i działalność instytucji państwowych powinny służyć szczególnie rodzinie, opartej na małżeństwie i otwartej na życie. Państwo powinno także uznać podstawowe prawo rodziców do swobodnego kształcenia i wychowywania dzieci, zgodnie z programem edukacyjnym, który uznają oni za wartościowy i właściwy. Nie ma sprawiedliwości dla rodziny, jeśli państwo nie wspiera wolności edukacji dla wspólnego dobra całego społeczeństwa.
W państwie istniejącym dla obywateli cenna wydaje się konstruktywna współpraca z Kościołem, z pewnością nie po to, by mieszać różne i odrębne cele i role władzy świeckiej i samego Kościoła, ale ze względu na wkład, jaki wniósł on i nadal może dać społeczeństwu dzięki swemu doświadczeniu, nauce, tradycji, instytucjom i dziełom, przez które służy społeczeństwu. Wystarczy pomyśleć o wspaniałej rzeszy świętych pełniących dzieła miłosierdzia, zaangażowanych w edukację i kulturę, opiekę nad chorymi i żyjącymi na marginesie społeczeństwa, którym służyli i których miłowali, tak jak się służy Panu i kocha Pana. Ta tradycja nadal przynosi owoce: aktywność lombardzkich chrześcijan jest w tych dziedzinach bardzo żywa, a może nawet jeszcze bardziej znacząca niż w przeszłości. Wspólnoty rozwijają tę działalność nie tyle po to, aby zastępować inne instytucje, ale raczej jako przejaw bezinteresownej obfitości miłości Chrystusa i wszechogarniającego doświadczenia ich wiary. Czas kryzysu, który obecnie przeżywamy, wymaga, oprócz śmiałych decyzji techniczno-politycznych, także bezinteresowności, jak miałem okazję zauważyć: «'Miasta człowieka' nie umacniają tylko związki między prawami i obowiązkami, ale jeszcze bardziej i przede wszystkim relacje oparte na bezinteresowności, miłosierdziu i komunii» (Caritas in veritate, 6).
Od św. Ambrożego, którego podniosła i surowa postać widnieje na sztandarze Mediolanu, możemy zaczerpnąć ostatnie cenne napomnienie. Od tych, którzy pragną uczestniczyć w sprawowaniu władzy i administracji publicznej, żąda on, aby dali się lubić. W dziele De officiis mówi: «Tego, co czyni miłość, nigdy nie może uczynić lęk. Nic nie jest równie użyteczne jak starać się, aby cię kochali» (II, 29). Z drugiej strony tym, co was mobilizuje i pobudza do aktywnej i pracowitej obecności w różnych obszarach życia publicznego, może być jedynie wola poświęcania się dla dobra obywateli, a więc jasny wyraz i oczywisty znak miłości. W ten sposób polityka jest głęboko uszlachetniona, stając się wzniosłą formą miłości.
Szanowni państwo! Przyjmijcie te moje proste rozważania jako znak głębokiego szacunku dla instytucji, którym służycie, i dla waszej ważnej pracy. Niech wam pomaga w pełnieniu waszych obowiązków nieustanna opieka Niebios, której zadatkiem i znakiem niech będzie błogosławieństwo apostolskie, którego udzielam wam, waszym współpracownikom i waszym rodzinom. Dziękuję.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (7-8/2012) and Polish Bishops Conference