Przesłanie Papieża do Prezydenta Republiki Włoskiej z okazji 150. rocznicy zjednoczenia Włoch, 17.03.2011
Szanowny Pan Giorgio Napolitano
Prezydent Republiki Włoskiej
150. rocznica politycznego zjednoczenia Włoch jest dla mnie okazją sprzyjającą refleksji nad dziejami tego umiłowanego kraju, którego stolicą jest Rzym, miasto, gdzie z woli Bożej Opatrzności znajduje się siedziba Następcy Apostoła Piotra. Dlatego też składam Panu oraz całemu Narodowi najlepsze życzenia i pragnę podzielić się z Panem — na dowód ścisłych więzi przyjaźni i współpracy, jakie łączą Włochy i Stolicę Apostolską — moimi przemyśleniami.
Proces zjednoczenia, który dokonał się we Włoszech w XIX stuleciu i przeszedł do historii pod nazwą Risorgimento (Odrodzenie), był naturalnym uwieńczeniem rozwoju tożsamości narodowej, który rozpoczął się o wiele wcześniej. Pomimo że na Półwyspie istniały różne wspólnoty polityczne, to naród włoski jako wspólnota osób, które łączyły język, kultura, poczucie wspólnej przynależności, zaczął kształtować się już w czasach średniowiecza. Chrześcijaństwo przyczyniło się do budowania tożsamości włoskiej w sposób zasadniczy poprzez działalność Kościoła, jego instytucji wychowawczych i opiekuńczych, kształtując wzory zachowania, układ stosunków między instytucjami, stosunki społeczne; a także poprzez niezwykle bogatą twórczość artystyczną: literaturę, malarstwo, rzeźbę, architekturę, muzykę. Dante, Giotto, Petrarka, Michał Anioł, Rafael, Pierluigi da Palestrina, Caravaggio, Scarlatti, Bernini i Borromini to tylko niektóre nazwiska z grona wielkich artystów, którch wkład w kształtowanie na przestrzeni wieków włoskiej tożsamości ma zasadnicze znaczenie. Także liczni w historii Włoch święci wyraźnie przyczynili się do budowania tej tożsamości, nie tylko w specyficznym aspekcie, jakim jest wprowadzanie w życie przesłania ewangelicznego, które na przestrzeni czasu naznaczyło życie religijne i duchowość Włochów (wystarczy pomyśleć o wielkich i różnorodnych formach pobożności ludowej), ale także pod względem kulturowym, a nawet politycznym. O św. Franciszku z Asyżu mówi się na przykład, że wniósł wkład w tworzenie języka narodowego; św. Katarzyna ze Sieny, choć była prostą kobietą z ludu, dała niezwykły impuls do rozwoju włoskiej myśli politycznej i prawnej. Kościół i wierzący wnosili wkład w proces kształtowania się i umacniania tożsamości narodowej również w epoce nowożytnej i współczesnej. Również kiedy części Półwyspu znalazły się we władzy obcych potęg, właśnie dzięki tej tożsamości, już wyraźnej i ugruntowanej, pomimo długotrwałego podziału geopolitycznego, naród włoski mógł przetrwać i zachować samoświadomość. Dlatego zjednoczenie Włoch, do którego doszło w drugiej połowie XIX w., nie było z politycznego punktu widzenia sztucznym połączeniem różnych tożsamości, lecz naturalnym wyrazem silnej i ugruntowanej, od dawna istniejącej tożsamości narodowej. Tak więc ostatecznym spoiwem, które łączyło różnorodne rzeczywistości lokalne w jedną polityczną wspólnotę, która powstała jako rezultat procesu zjednoczeniowego, była właśnie istniejąca już wcześniej tożsamość narodowa, w której ukształtowanie się znaczący wkład wniosły chrześcijaństwo i Kościół.
Złożone racje historyczne, kulturowe i polityczne spowodowały, że Risorgimento było ruchem, który sprzeciwiał się Kościołowi, katolicyzmowi, niekiedy także ogólnie religii. Nie negując roli różnych tradycji myślowych, niekiedy wyraźnie opowiadających się za rozdziałem Kościoła od państwa bądź mających charakter laicystyczny, nie można przemilczać wkładu myśli — a niekiedy czynnego zaangażowania — katolików w tworzenie zjednoczonego państwa. Gdy chodzi o myśl polityczną, wystarczy wspomnieć ideologię neogwelfizmu, którego wybitnym przedstawicielem był Vincenzo Gioberti; czy też pomyśleć o katolicko-liberalnych tendencjach Cesare Balba, Massima d'Azeglia, Raffaele Lambruschiniego. W zakresie myśli filozoficznej, politycznej, a także prawniczej wybitną postacią był Antonio Rosmini i jego długotrwały wpływ, który znalazł odbicie w istotnych punktach obecnej konstytucji włoskiej. A w dziedzinie literatury, która tak istotnie przyczyniła się do «stworzenia Włochów», czyli do wpojenia im poczucia przynależności do nowej wspólnoty politycznej, która tworzyła się w procesie zjednoczeniowym, trudno nie wspomnieć Alessandra Manzoniego, który wiernie przedstawiał wiarę i moralność katolicką; czy Silvia Pellica, który w swoim autobiograficznym dziele, opowiadającym bolesne koleje losów patrioty, potrafił dać świadectwo, że można pogodzić miłość do ojczyzny ze szczerą wiarą. I znów postaci świętych, jak św. Jan Bosko, który dla potrzeb pedagogicznych pisał podręczniki historii ojczyzny, a przynależność do utworzonego przez siebie zgromadzenia oparł na modelu zgodnym ze zdrową koncepcją liberalną: «obywatele w stosunku do Państwa, a zakonnicy w stosunku do Kościoła».
W budowaniu struktury polityczno-instytucjonalnej jednoczącego się państwa uczestniczyły różne postaci ze świata politycznego, dyplomatycznego i wojskowego, wśród których byli także przedstawiciele świata katolickiego. Jako że w procesie tym nieuchronnie trzeba było się zmierzyć z problemem doczesnej władzy papieży (również dlatego, że na zdobywanych stopniowo terenach było wprowadzane w dziedzinie kościelnej ustawodawstwo o orientacji silnie laicystycznej), jego skutkiem były konflikty w indywidualnym i zbiorowym sumieniu katolików włoskich, rozdartych między wiernością wobec rodzących się uczuć obywatelskich z jednej strony, a z drugiej — wobec przynależności do Kościoła. Trzeba jednak przyznać, że choć proces jednoczenia polityczno-instytucjonalnego spowodował ów konflikt między państwem a Kościołem, który w historii nazywany jest «kwestią rzymską», i w konsekwencji zrodził oczekiwanie na formalne «pojednanie», to w społeczeństwie, w którym wspólnota obywatelska i wspólnota kościelna żyły w przyjaźni, nie doszło do żadnego konfliktu. Narodowa tożsamość Włochów, mocno zakorzeniona w tradycjach katolickich, stanowiła w rzeczywistości najsolidniejszy fundament uzyskanej jedności politycznej. Do pojednania musiało zatem dojść między instytucjami, a nie w organizmie społecznym, w którym nie było konfliktu między wiarą i poczuciem obywatelskim. Także w latach podziału katolicy pracowali na rzecz jedności kraju. Następstwem nieuczestniczenia w życiu politycznym w myśl non expedit było zaangażowanie się świata katolickiego w sferze społecznej; wychowanie, kształcenie, opieka socjalna, ochrona zdrowia, współpraca, ekonomia społeczna stały się dziedzinami działania, dzięki którym rozwinęło się społeczeństwo solidarne i bardzo spójne. Spór między państwem a Kościołem, zapoczątkowany przez ogłoszenie Rzymu stolicą Włoch i koniec Państwa Kościelnego, miał charakter szczególnie złożony. Niewątpliwie był to casus całkowicie włoski, jako że Włochy są jedynym państwem, które na swym terenie gości siedzibę papiestwa. Z drugiej strony, kwestia ta miała swoje niewątpliwe znaczenie także na arenie międzynarodowej. Trzeba zauważyć, że Stolica Apostolska, gdy skończyła się jej władza doczesna, choć upominała się o należną sobie całkowitą wolność i suwerenność, zawsze odrzucała możliwość rozwiązania «kwestii rzymskiej» przez interwencję z zewnątrz, ufna w uczucia narodu włoskiego i poczucie odpowiedzialności i sprawiedliwości państwa włoskiego. Podpisanie paktów laterańskich 11 lutego 1929 r. stanowiło ostateczne rozwiązanie tego problemu. Odnośnie do kresu Państw Kościelnych, we wspomnienie bł. papieża Piusa IX i jego następców, przytoczę słowa kard. Giovanniego Battisty Montiniego z przemówienia wygłoszonego na Kapitolu 10 października 1962 r.: «Papiestwo powróciło do swojej roli nauczyciela życia i świadka Ewangelii z tak niebywałą żywotnością, że wzniosło się na niebywałe wyżyny w duchowych rządach Kościołem, a jego światło rozchodziło się na świat jak nigdy dotąd».
Wiadomo, że katolicy włoscy wnieśli fundamentalny wkład w wypracowanie Konstytucji republikańskiej z 1947 r. O ile tekst Konstytucji był udanym owocem spotkania i współdziałania różnych tradycji myślowych, nie ma żadnej wątpliwości co do tego, że tylko katoliccy członkowie konstytuanty stawili się na historyczne spotkanie z konkretnym projektem ustawy zasadniczej nowego państwa włoskiego; projekt ten dojrzewał w łonie Akcji Katolickiej, w szczególności FUCI (Federazione Universitaria Cattolica Italiana — Katolicka Federacja Studentów Włoskich) i Movimento Laureati (Ruch Absolwentów Uniwersytetu), oraz Uniwersytetu Katolickiego Sacro Cuore. Refleksje nad nim i propozycje zostały zebrane w Kodeksie z Camaldoli z 1945 r., a także podczas XIX Tygodnia Społecznego Katolików Włoskich, który odbył się w tym samym roku na temat «Konstytucja i konstytuanta». To dało początek bardzo znaczącemu zaangażowaniu katolików włoskich w politykę, w działalność w związkach zawodowych, w instytucjach publicznych, w sferze ekonomicznej, w rozmaite formy życia obywatelskiego, przez co w istotny sposób przyczyniali się oni do rozwoju kraju, dając dowód absolutnej wierności wobec państwa i oddania dobru wspólnemu oraz zapewniając Włochom istotną rolę w integracji europejskiej. W bolesnych i mrocznych latach terroryzmu katolicy złożyli świadectwo krwi: czyż można nie wspomnieć wśród wielu innych postaci Alda Mora i prof. Vittoria Bacheleta? Kościół ze swej strony, również dzięki szeroko pojętej wolności, jaką zapewnił mu konkordat laterański z 1929 r., nadal wnosił konkretny wkład we wspólne dobro — poprzez swoje instytucje i działalność — zajmując się w szczególności wspomaganiem osób usuwanych na margines i cierpiących, a przede wszystkim ustawicznie zasilając organizm społeczny wartościami moralnymi, które mają zasadnicze znaczenie w życiu demokratycznego, sprawiedliwego i uporządkowanego społeczeństwa. Kościół zawsze dążył do integralnie pojmowanego dobra państwa, a znajdowało to szczególny wyraz w takich doniosłych inicjatywach, jak «wielka modlitwa w intencji Włoch», ogłoszona przez czcigodnego Jana Pawła II 10 stycznia 1994 r.
Sfinalizowanie Porozumienia w sprawie rewizji Konkordatu Laterańskiego, które zostało podpisane 18 lutego 1984 r., rozpoczęło nową fazę stosunków między Kościołem a państwem we Włoszech. Zmianę tę wyraźnie dostrzegł mój poprzednik, który w przemówieniu wygłoszonym 3 czerwca 1985 r., z okazji wymiany dokumentów ratyfikacyjnych Porozumienia, powiedział, że jako «narzędzie zgody i współpracy Konkordat jest teraz stosowany w społeczeństwie, które cechuje swobodne współzawodnictwo idei i pluralistyczny układ różnych grup społecznych; może on i powinien być czynnikiem rozwoju i wzrostu, sprzyjając głębokiej jedności ideałów i uczuć, która sprawia, że wszyscy Włosi czują się braćmi w jednej ojczyźnie». I dodał, że służąc człowiekowi, «Kościół pragnie działać w pełnym poszanowaniu autonomii porządku politycznego i suwerenności państwa. Istotne znaczenie ma dla niego również ochrona wolności wszystkich, będąca niezbędnym warunkiem budowania świata godnego człowieka, który tylko w wolności może w pełni poszukiwać prawdy i szczerze ją przyjąć, w niej znajdując motywację i inspirację do solidarnego i harmonijnego angażowania się w dobro wspólne».
Porozumienie to w znacznej mierze przyczyniło się do zarysowania kształtu owej zdrowej laickości, która cechuje państwo włoskie i jego ustrój prawny, i ukazało wyraźnie dwie nadrzędne zasady, jakie mają przyświecać relacjom między Kościołem a wspólnotą polityczną, a mianowicie zasadę rozróżniania pól działania oraz zasadę współpracy. Współpracy uzasadnionej przez fakt, że — jak uczył Sobór Watykański II — i Kościół, i wspólnota polityczna, «choć z różnego tytułu, służą osobistemu i społecznemu powołaniu tych samych ludzi» (konst. Gaudium et spes, 76). Doświadczenia zgromadzone od czasu, kiedy obowiązują nowe rozporządzenia konkordatowe, pokazały jeszcze raz, że Kościół i katolicy angażowali się na różne sposoby na rzecz owej «promocji człowieka i dobra kraju», która w duchu poszanowania wzajemnej niezależności i suwerenności stanowi zasadę inspirującą obowiązujący Konkordat i nadającą mu ukierunkowanie (art. 1). Kościół jest świadomy nie tylko tego, że wnosi wkład w rozwój wspólnego dobra społeczeństwa obywatelskiego, ale także tego, co otrzymuje od społeczeństwa obywatelskiego, zgodnie ze stwierdzeniem Soboru WatykańskiegoII: «Każdy, kto działa na rzecz wspólnoty ludzkiej, rodziny i kultury, życia gospodarczego i społecznego, a także polityki, tak narodowej, jak i międzynarodowej, ten zgodnie z wolą Bożą udziela także niemałego wsparcia wspólnocie Kościoła, w tym zakresie, w jakim zależna jest ona od spraw zewnętrznych» (konst. Gaudium et spes, 44).
Patrząc na długą historię narodu włoskiego, trzeba przyznać, że zawsze zdawał on sobie sprawę z tego, jakim zobowiązaniem, a zarazem wyjątkowym przywilejem jest szczególna okoliczność, że właśnie we Włoszech, w Rzymie, znajduje się siedziba następcy Piotra, a zatem centrum katolicyzmu. Wspólnota narodowa zawsze dawała wyraz tej świadomości, okazując Stolicy Apostolskiej życzliwość, solidarność, służąc jej pomocą, aby mogła cieszyć się wolnością, i ułatwiając stworzenie warunków sprzyjających pełnieniu posługi duchowej w świecie przez następcę Piotra, który jest Biskupem Rzymu i prymasem Włoch. Od czasu gdy po zakończeniu sporów związanych z «kwestią rzymską» doszło do upragnionego pojednania, także państwo włoskie służyło i nadal służy cenną współpracą, z której Stolica Apostolska korzysta i za którą jest głęboko wdzięczna.
Przedstawiam Panu, Panie Prezydencie, te refleksje, i z całego serca modlę się o obfitość darów niebieskich dla narodu włoskiego, aby zawsze prowadziło go światło wiary, będącej źródłem nadziei i wytrwałego zaangażowania na rzecz wolności, sprawiedliwości i pokoju.
Watykan, 17 marca 2011 r.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (5/2011) and Polish Bishops Conference