Przemówienie podczas spotkania przed meczetem im. Króla Husajna Bin Talala w Ammanie - podróż do Ziemi Świętej 8-15.05.2009
Wasza Królewska Wysokość, ekscelencje, szanowni państwo!
Spotykam się z wami dziś rano w tym wspaniałym otoczeniu z wielką radością. Pragnę podziękować księciu Ghaziemu Bin Muhhamedowi Bin Talalowi za uprzejme słowa powitania. Podejmowane przez Waszą Królewską Wysokość liczne inicjatywy na rzecz promocji dialogu i wzajemnej wymiany między religiami i kulturami cieszą się wielkim uznaniem mieszkańców Królestwa Haszymidzkiego, a także ogromnym poważaniem społeczności międzynarodowej. Wiem, że te wysiłki są aktywnie wspierane zarówno przez innych członków rodziny królewskiej, jak również przez władze państwowe i znajdują oddźwięk w licznych inicjatywach współpracy, podejmowanych przez Jordańczyków. Pragnę wyrazić mój szczery podziw dla tego wszystkiego.
Miejsca kultu, takie jak ten wspaniały meczet im. Króla Husajna Bin Talala, nazwany tak na cześć czcigodnego zmarłego monarchy, są jak klejnoty, zdobiące powierzchnię ziemi. Budowle starożytne i współczesne, wspaniałe i te skromne — wszystkie mówią o tym, co Boskie, o Jedynym Transcendentnym, o Wszechmocnym. Przez wieki do tych sanktuariów ciągnęli mężczyźni i kobiety, którzy w tych świętych pomieszczeniach znajdowali wytchnienie, modlili się, odczuwali obecność Wszechmocnego i uświadamiali sobie, że wszyscy jesteśmy Jego stworzeniami.
Z tego względu budzi w nas niepokój fakt, że w dzisiejszych czasach są osoby, które z rosnącym naciskiem twierdzą, że religia nie wypełnia swej naturalnej funkcji, jaką jest budowanie jedności i zgody, wyrażanie jedności łączącej osoby oraz ludzi z Bogiem. Niektórzy uważają zatem, że religia nieuchronnie powoduje podziały w świecie, w związku z czym utrzymują, że im mniej uwagi poświęca się religii w życiu publicznym, tym lepiej. Niestety, nie sposób zanegować sprzeczności, jaką stanowią napięcia i podziały wśród wyznawców różnych tradycji religijnych. Czy jednak nie bywa często tak, że rzeczywistym katalizatorem napięć i podziałów, a czasem nawet przemocy w społeczeństwie jest ideologiczne manipulowanie religią, niekiedy dla celów politycznych? W obliczu sytuacji, w której przeciwnicy religii dążą nie tylko do tego, by zmusić ją do milczenia, ale by zastąpić jej głos własnym, jeszcze bardziej odczuwalna staje się potrzeba, by wierzący szczerze głosili swoje zasady i to, w co wierzą. Muzułmanie i chrześcijanie — właśnie ze względu na dziedzictwo naszej wspólnej historii, w której było tak wiele niezrozumienia — muszą dziś dążyć do tego, by byli znani i postrzegani jako czciciele Boga, wierni modlitwie, pragnący postępować i żyć zgodnie z prawami Wszechmocnego, miłosierni i współczujący, wytrwale dający świadectwo wszystkiemu, co prawdziwe i dobre, zawsze pamiętający o wspólnym pochodzeniu i godności wszystkich istot ludzkich, które zajmują najwyższe miejsce w stwórczym planie Bożym co do świata i historii.
Zdecydowane dążenie jordańskich wychowawców oraz władz religijnych i świeckich do tego, aby publiczny obraz religii odzwierciedlał jej prawdziwą naturę, jest godne pochwały. Przykład pojedynczych osób oraz wspólnot, a także rozliczne kursy i projekty ukazują konstruktywny wkład religii w zakresie edukacji i kultury, w sferze społecznej i w różne charytatywne działania waszego społeczeństwa obywatelskiego. Ja sam także miałem możność zakosztować tego ducha. Zapoznałem się wczoraj z cieszącym się renomą programem edukacyjnym i rehabilitacyjnym ośrodka Matki Boskiej Królowej Pokoju, w którym chrześcijanie i muzułmanie zmieniają życie całych rodzin, pomagając im w zapewnieniu należnego miejsca w społeczeństwie dzieciom niepełnosprawnym. Dziś rano, zanim tu przybyłem, pobłogosławiłem kamień węgielny pod budowę uniwersytetu w Madabie, w którym młodzi muzułmanie i chrześcijanie wspólnie będą mogli zdobywać wyższe wykształcenie, co pozwoli im we właściwy sposób wnosić wkład w społeczny i ekonomiczny rozwój państwa. Wielką wartość mają też liczne inicjatywy na rzecz dialogu międzyreligijnego, popierane przez rodzinę królewską oraz dyplomację, niekiedy podejmowane we współpracy z Papieską Radą ds. Dialogu Międzyreligijnego. Należą do nich stałe prace Królewskiego Instytutu Badań Międzyreligijnych i Myśli Muzułmańskiej, Orędzie z Ammanu z 2004 r., Międzyreligijne Orędzie z Ammanu z 2005 r. oraz późniejszy list Common Word, poświęcony temu samemu tematowi, który rozwinąłem w mojej pierwszej encyklice: nierozerwalnej więzi pomiędzy miłością Boga a miłością bliźniego oraz fundamentalnej sprzeczności, jaką jest stosowanie siły i spychanie na margines w imię Boga (por. Deus caritas est, 16).
Dzięki tego rodzaju inicjatywom wzrasta oczywiście możliwość wzajemnego poznania się i umocnienia szacunku zarówno dla tego, co nas łączy, jak i dla tego, co rozumiemy inaczej. Powinny zatem skłaniać chrześcijan i muzułmanów do zgłębiania zasadniczego związku między Bogiem, a Jego światem, tak abyśmy mogli razem dążyć do tego, by społeczeństwo wiernie odzwierciedlało Boży ład. Pod tym względem model współpracy, który udało się stworzyć w Jordanii, stanowi dla tego regionu, a w rzeczywistości także dla świata, zachęcający i przekonujący przykład pozytywnego i twórczego wkładu, jaki religia może i musi wnosić w życie społeczne.
Szanowni przyjaciele, dzisiaj pragnę poświęcić nieco uwagi zadaniu, o którym wspomniałem już przy wielu okazjach, i jestem przekonany, że chrześcijanie i muzułmanie mogą się go podjąć, poprzez wkład obu wspólnot w szkolnictwo, naukę i służbę publiczną. Tym zadaniem jest wyzwanie wychowywania do dobra, w wierze i prawdzie, wielkiego potencjału umysłu ludzkiego. Zaiste, chrześcijanie określają Boga, między innymi, jako stwórczy Rozum, który porządkuje świat i go prowadzi. A Bóg uzdalnia nas do udziału w swym rozumie, a zatem do działania w zgodzie z dobrem. Muzułmanie czczą Boga, Stworzyciela nieba i ziemi, który przemawiał do ludzkości. A jako wierzący w jednego Boga wiemy, że sam rozum ludzki jest darem Boga i że osiąga swoje wyżyny, gdy oświeca go światło Bożej prawdy. Istotnie, kiedy ludzki rozum z pokorą pozwala wierze, by go oczyściła, na pewno go to nie osłabia, a przeciwnie, zostaje umocniony, by nie ulec zarozumiałości i wychodzić poza własne ograniczenia. W ten sposób rozum ludzki nabiera mocy, która pozwala mu dalej realizować swój szlachetny cel, jakim jest służba rodzajowi ludzkiemu, wyrażanie najgłębszych, wspólnych dążeń i wzbogacanie, a nie manipulowanie lub ograniczanie debaty publicznej. Zatem szczere przyjęcie religii nie tylko nie ogranicza naszego rozumu, ale otwiera człowiekowi horyzonty rozumienia. Chroni społeczeństwo obywatelskie przed nadużyciami nieokiełznanego ego, które ma skłonność do absolutyzowania tego, co skończone, usuwania w cień tego, co nieskończone; daje wolności możliwość urzeczywistniania się w zgodzie z prawdą i wzbogaca kulturę o poznanie tego, co prawdziwe, dobre i piękne.
Taki sposób pojmowania rozumu, który stale pobudza ludzki umysł do wznoszenia się ponad samego siebie w poszukiwaniu Absolutu, stanowi wyzwanie; jest w tym jednocześnie nadzieja i ostrożność. Zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie wspólnie powinni poszukiwać tego, co słuszne i prawdziwe. Mamy obowiązek wychodzić poza nasze partykularne interesy i zachęcać do tego innych, zwłaszcza odpowiedzialnych za zarządzanie i przywódców społecznych, aby móc doznać głębokiej satysfakcji ze służenia wspólnemu dobru, nawet własnym kosztem. Musimy pamiętać o tym, ponieważ to właśnie nasza wspólna ludzka godność jest źródłem powszechnych praw człowieka; są nimi objęci w takiej samej mierze wszyscy mężczyźni i wszystkie kobiety, niezależnie od ich przynależności religijnej, społecznej czy etnicznej. W związku z tym trzeba zauważyć, że prawo do wolności religijnej wychodzi poza samą sferę kultu i obejmuje także prawo — szczególnie w odniesieniu do mniejszości — do jednakowego dostępu do rynku pracy i innych obszarów życia społecznego.
Tego ranka, zanim się rozstaniemy, chciałbym w szczególny sposób zwrócić uwagę na obecność pośród nas Jego Eminencji Emanuela iii Delly'ego, patriarchy Bagdadu, którego gorąco pozdrawiam. Ta jego obecność przypomina nam o mieszkańcach sąsiedniego Iraku, z których wielu znalazło schronienie tutaj, w Jordanii. Wysiłki na rzecz budowania pokoju i pojednania muszą być wciąż podejmowane przez wspólnotę międzynarodową oraz krajowych przywódców, aż przyniosą owoce w życiu Irakijczyków. Pragnę wyrazić uznanie dla wszystkich, którzy uczestniczą w dziele pogłębiania zaufania i odbudowy instytucji oraz infrastruktury, nieodzownej dla funkcjonowania tego społeczeństwa. I jeszcze raz wzywam dyplomatów oraz reprezentowaną przez nich społeczność międzynarodową, a także krajowych przywódców politycznych i zwierzchników religijnych do czynienia wszystkiego, co możliwe, by zapewnić starożytnej wspólnocie chrześcijańskiej tego szlachetnego kraju podstawowe prawo do pokojowego współistnienia z innymi obywatelami.
Szanowni przyjaciele, ufam, że uczucia, które tu dzisiaj wyraziłem, odnowią w nas nadzieję na przyszłość. Nasza miłość do Wszechmogącego i powinności wobec Niego wyrażają się nie tylko poprzez kult, ale także w miłości i trosce o dzieci i ludzi młodych — wasze rodziny — i o wszystkich Jordańczyków. To dla nich się trudzicie i to ze względu na nich dobro każdej osoby stanowi dla was istotę instytucji, praw oraz działań społeczeństwa. Oby rozum, który staje się pokorny i szlachetny dzięki wielkości prawdy Bożej, nadal kształtował życie i instytucje tego państwa, ażeby rodziny mogły rozkwitać, a wszyscy mogli żyć w pokoju, na gruncie kultury, która jednoczy to wielkie Królestwo, a jednocześnie wnosić w nią swój wkład! Dziękuję bardzo!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (7-8/2009) and Polish Bishops Conference