Z łagodnością i czułością

Homilia w domu św. Marty

Zdolnością Jezusa do tego, by być „blisko osób”, mieć dla nich „współczucie” i „czułość”, budowania swojego „autorytetu” na „łagodności”, powinien odznaczać się również każdy pasterz w Kościele. W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. odprawianej we wtorek 18 września w Domu św. Marty Papież Franciszek ponownie rozwinął temat roli i tożsamości biskupa, rozważając liturgiczne czytanie z Ewangelii (Łk 7, 11-17), które mu pozwoliło „kontemplować” Jezusa, Jego styl, by wziąć Go za wzór.

Pan, podkreślił na początku Papież, „miał władzę, był autorytetem”. Cechę tę ukazują opowiadania ewangeliczne, w których czytamy, że „ludzie chodzili za Nim, bo mówił 'z władzą', lecz nie tą władzą, z którą mówili uczeni w Prawie: oni nie mieli władzy w stosunku do ludu, Jezus natomiast tak”. Oto zatem pytanie, które nadało kierunek całej medytacji: „Co dawało Jezusowi władzę?”. Co stawiało Go w innym świetle w oczach ludu, zważywszy na to, że w gruncie rzeczy, „głoszona przez Niego nauka była taka sama jak innych”?

Odpowiedź znajdujemy w innym fragmencie Ewangelii, w którym Jezus mówi: „uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem”. To jest według Papieża klucz do zrozumienia tej kwestii: „tam, w tej pokorze Jezusa jest wyjaśnienie Jego władzy”. Jaki był bowiem styl Jezusa? „On nie krzyczał, nie mówił „jestem mesjaszem” czy „jestem prorokiem”; nie dął w trąby, kiedy uzdrawiał kogoś lub nauczał ludzi bądź czynił cuda, takie jak rozmnożenie chleba. Nie, był pokorny. On działał”.

Tę pokorę, dodał Papież, „widać było w bardzo specjalnej postawie: Jezus był blisko ludzi”. To Go wyróżniało: „Uczeni w Prawie oddalali się od ludzi, nauczali ex cathedra: 'Musicie robić to, to i to...' Nie interesowali ich ludzie. Interesowało ich narzucanie ludziom przykazań, które mnożyli, mnożyli do ponad 300... Ale nie byli blisko ludzi”. Tymczasem Jezus „był wśród ludzi, blisko ludzi”. I, czytamy w Ewangelii, kiedy nie był z ludźmi, „był z Ojcem, modlił się”.

Źródłem „władzy”, którą wszyscy uznawali, było właśnie to postępowanie Jezusa, który poświęcił większość swego życia publicznego „na drodze z ludźmi”; Jego „bliskość”, Jego „pokora”. Pan, kontynuował Papież, „dotykał ludzi, brał ludzi w ramiona, patrzył ludziom w oczy, słuchał ludzi”.

Te cechy są dobrze widoczne w liturgicznym fragmencie ewangelicznym, opowiadającym epizod wdowy z Nain. Franciszek streścił go: „Jest słowo, które się tu pojawia, w tym fragmencie, kiedy On widzi mary, samotną matkę wdowę, martwego chłopca... 'Gdy patrzył na nią — matkę — ogarnęło Go wielkie współczucie'”. Uwaga ewangelisty ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia tego: „Jezus zlitował się”, miał „tę zdolność współczucia'. Nie był teoretykiem, nie. Można powiedzieć — nieco przesadzając, lecz można to powiedzieć — że myślał sercem, nie oddzielał głowy od serca, nie, tam było wszystko”. Pokorny, będący blisko ludzi, współczujący: wszystko to „dawało mu władzę, władzę pasterza”.

Skupiając się na tym aspekcie, Papież podkreślił „dwie cechy tego współczucia”: „łagodność” i „czułość”. Zresztą, Jezus sam mówi: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem”. Pan, wyjaśnił Franciszek, „był łagodny, nie krzyczał. Nie karał ludzi. Był łagodny. Postępował zawsze z łagodnością”. Nie było tak, żeby się nie złościł: pomyślmy, dodał Franciszek, o momencie kiedy zobaczył świątynię, dom swego Ojca, zamieniony na miejsce „shoppingu, handlu rzeczami”, gdzie były zmieniane pieniądze i działy się inne rzeczy: „tam się rozgniewał, wziął bicz i wszystkich przepędził. Dlatego że kochał Ojca, bo był pokorny przed Ojcem, miał tę siłę. A ludzie się tym zachwycali”. Lecz zasadniczą cechą Jezusa była „łagodność: ta pokora, która nie jest agresywna, jest łagodna”.

Jest potem inna cecha, czułość. Ukazuje ją jasno opowiadanie ewangeliczne. Kiedy Jezus zobaczył wdowę, zbliżył się do niej i powiedział: „Nie płacz”. Papież spróbował wyobrazić sobie tę scenę, sugerując, że zachowanie Pana nie było po prostu dostosowane do okoliczności: „Nie. Zbliżył się, być może dotknął jej ramion, może ją pogładził. 'Nie płacz'. To jest Jezus”. I, dodał, „tak samo postępuje z nami, bo jest blisko, jest wśród ludzi, jest pasterzem”.

Również następna scena jest znacząca: „Potem przystąpił i dotknął się mar — a ci, którzy je nieśli, przystanęli — i rzekł: 'Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!'. A zmarły usiadł i zaczął mówić. Uczynił cud”. Również tutaj ukazana jest bliskość: Jezus nie powiedział po prostu: „Świętujcie, żegnam”. Nie, dotknął chłopca i „oddał go jego matce”. Był to gest czułości. Tę samą czułość odnajdujemy w epizodzie Jaira: po wskrzeszeniu dziewczynki Jezus okazał troskę o nią: „Dajcie jej jeść, jest głodna”. Ukazana jest tu wyraźnie „czułość świadcząca o tym, że zna życie”.

Taki był Jezus: „łagodny i pokorny sercem, blisko ludzi, zdolny do współczucia, współczujący z łagodnością i czułością”. A przede wszystkim, podkreślił Franciszek, to co Jezus „uczynił dla tego chłopca, dla matki wdowy, czyni dla nas wszystkich, dla każdego z nas, kiedy zbliża się do nas”.

Tym samym w codziennym życiu Jezusa widzimy prawdziwą „ikonę pasterza”. Papież powiedział: „My, pasterze, musimy uczyć się być blisko ludzi, nie łączyć się w grupki wokół ważnych osób, ideologów... Oni zatruwają naszą duszę pasterza, nie wychodzi nam to na dobre! Pasterz musi mieć moc i władzę, które miał Jezus, pochodzące z pokory, łagodności, bliskości, zdolności do współczucia, czułości”. Tę postawę należy zachować również w momentach trudności. Rzeczywiście, zadał sobie pytanie Franciszek, „kiedy Jezusowi sprawy źle się układały, co robił? To samo. Kiedy ludzie Mu ubliżali w Wielki Piątek i wołali „crucifige” (ukrzyżuj), milczał, bo litował się nad tymi ludźmi, oszukanymi przez możnych, którzy mieli pieniądze, władzę... Milczał. Modlił się”. Podobnie, wyjaśnił Papież, „pasterz w trudnych momentach, w momentach, kiedy diabeł staje się agresywny, gdzie pasterz zostaje oskarżony, lecz oskarżony przez wielkiego Oskarżyciela za pośrednictwem wielu ludzi, wielu możnych, cierpi on, ofiarowuje swoje życie i modli się”. Jezus bowiem modlił się: „Modlitwa zaprowadziła Go również na krzyż, z mocą; i również tam potrafił zbliżyć się i uzdrowić duszę skruszonego grzesznika”.

Na zakończenie homilii Franciszek zachęcił do modlitwy za biskupów po ponownym odczytaniu fragmentu Łukasza: „Trzeba brać do ręki Ewangelię i czytać, i widzieć Jezusa, gdzie jest władza Jezusa. I prosić o łaskę, byśmy wszyscy, pasterze, mieli tę władzę: władzę, która jest łaską Ducha Świętego”.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama