Macie w rękach książkę jak ogień

Przedmowa Papieża Franciszka do niemieckiej Biblii dla Młodych

Macie w rękach książkę jak ogień

Zamieszczamy poniżej przedmowę Papieża Franciszka do niemieckiej Biblii dla młodzieży («Jugendbibel der katholischen Kirche»), opublikowaną w «La Civilta Cattolica» n. 3972 z 26 grudnia 2015 r. Młodzież uczestniczyła również w dyskusjach nad samym projektem i w redagowaniu komentarzy. Pomysł, by opracować to nowe wydanie, podsunął prof. Thomas Söding, wykładowca Nowego Testamentu na uniwersytecie w Bochum, były członek Międzynarodowej Komisji Teologicznej, ojciec trojga dzieci. Uznał on, że należy dać młodym ludziom możliwość zbliżenia się do Biblii w sposób dla nich atrakcyjny. Z redaktorami Gregorem Fischerem i Dominikiem Marklem współpracowały Youcat Foundation z Augsburga i Katholische Bibelanstalt ze Stuttgartu.

Moi drodzy młodzi przyjaciele, gdybyście zobaczyli moją Biblię, być może nie zrobiłaby na was wielkiego wrażenia. Powiedzielibyście: «Co takiego? To jest Biblia Papieża? Taka stara książka, taka zniszczona!». Moglibyście nawet podarować mi nową, być może taką za 1000 euro, ale ja bym jej nie chciał. Kocham moją starą Biblię, która towarzyszyła mi przez pół życia. Widziała moją radość, zmoczyły ją moje łzy — jest moim bezcennym skarbem. Żyję nią i za nic na świecie bym jej nie oddał.

Biblia dla młodzieży, którą właśnie otworzyliście, bardzo mi się podoba: jest taka żywa, taka bogata w świadectwa świętych, młodych, że budzi chęć, by ją przeczytać jednym tchem, od początku do ostatniej strony. A potem...? Potem ją chowacie, a ona ginie na półce biblioteczki, niekiedy gdzieś w tyle, w najdalszym rzędzie i pokrywa ją kurz. Aż pewnego dnia wasze dzieci ją sprzedadzą na targu rzeczy używanych. Nie, tak być nie może!

Chcę wam powiedzieć jedną rzecz: dziś bardziej jeszcze niż w pierwszych wiekach Kościoła chrześcijanie są prześladowani; jaka jest tego przyczyna? Są prześladowani, bo noszą krzyż i dają świadectwo o Jezusie; są skazywani za to, że mają Biblię. Najwyraźniej Biblia jest książką niezwykle niebezpieczną, tak groźną, że w niektórych krajach osoba posiadająca Biblię traktowana jest tak, jakby ukrywała w szafie granaty!

Mahatma Gandhi, który nie był chrześcijaninem, powiedział pewnego razu: «Wam, chrześcijanom, powierzony jest tekst, który ma w sobie taką ilość dynamitu, że mógłby wysadzić w powietrze całą cywilizację, by wywrócić do góry nogami świat i przynieść pokój planecie zdewastowanej przez wojnę. Traktujecie go jednak tak, jakby był po prostu dziełem literackim, niczym więcej».

Cóż zatem trzymacie w ręku? Arcydzieło literatury? Zbiór starych i pięknych opowiadań? W takim wypadku należałoby powiedzieć wielu chrześcijanom, którzy dają się uwięzić i torturować za Biblię: «Jesteście doprawdy mało przezornymi głupcami: to tylko utwór literacki!». Nie, ze Słowem Bożym światło przyszło na świat i nigdy nie zgaśnie. W adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium napisałem: «Nie szukamy, błądząc w ciemności, ani nie powinniśmy oczekiwać, aby Bóg skierował do nas słowo, ponieważ rzeczywiście 'Bóg przemówił, już nie jest wielkim nieznanym, lecz objawił się'. Przyjmijmy wzniosły skarb objawionego Słowa» (n. 175).

Macie zatem w rękach coś boskiego: książkę jak ogień, książkę, w której mówi Bóg. Dlatego pamiętajcie: Biblia nie jest po to, żeby ją postawić na półce, jest raczej po to, by trzymać ją w ręku, by czytać ją często, codziennie, zarówno samemu, jak w towarzystwie. Zresztą w towarzystwie uprawiacie sport, chodzicie na zakupy; dlaczego zatem nie czytać Biblii razem, w dwójkę, w trójkę, w czwórkę? Bodaj na świeżym powietrzu, na łonie natury, w lesie, na brzegu morza, wieczorem przy świetle świecy... Będzie to doświadczenie mocne i poruszające. Czy może boicie się ośmieszyć przed innymi?

Czytajcie uważnie. Nie zatrzymujcie się na powierzchni, jak przy lekturze komiksów! Po Słowie Bożym nie można po prostu przebiec spojrzeniem! Zapytajcie siebie raczej: «Co to mówi mojemu sercu? Czy przez te słowa Bóg przemawia do mnie? Czy budzi we mnie tęsknotę, głębokie pragnienie? Co mam czynić?». Tylko w ten sposób Słowo Boże będzie mogło wyrazić całą swoją moc; tylko w ten sposób nasze życie będzie mogło się przeobrazić, stając się pełne i piękne.

Chcę wam powiedzieć w zaufaniu, jak czytam moją starą Biblię: często ją biorę, trochę czytam, potem odkładam i pozwalam, by Pan patrzył na mnie. Nie patrzę na Niego ja, ale On patrzy na mnie: Bóg wtedy naprawdę tam jest, jest obecny. I tak pozwalam, by mnie obserwował, i słucham — a nie jest to z pewnością sentymentalizm — w głębi duszy słucham, co Pan do mnie mówi.

Niekiedy nie mówi: i wówczas nie słyszę nic, tylko pustkę, pustkę, pustkę... Lecz cierpliwie trwam w oczekiwaniu, czytając i modląc się. Modlę się na siedząco, bo klęczenie sprawia mi ból. Niekiedy, modląc się, nawet zasypiam, ale to nic nie szkodzi: jestem jak syn koło swojego ojca, i to się liczy. Chcecie mnie ucieszyć? Czytajcie Biblię.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama