Misericordia et misera

List apostolski na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia (tłum. L'Osservatore Romano), 20.11.2016

Misericordia et misera

Franciszek
Tym, którzy będą czytać
ten list apostolski,
miłosierdzie i pokój

Misericordia et misera to dwa słowa, którymi św. Augustyn opisuje spotkanie Jezusa z cudzołożnicą (por. J 8, 1-11). Nie mógł znaleźć piękniejszych i bardziej odpowiednich słów, by wyjaśnić tajemnicę miłości Boga wychodzącego na spotkanie grzesznika: «Dwoje pozostało: nieszczęśliwa i miłosierdzie» (In Joh, 33, 5). Jak wiele w tym opisie Bożego współczucia i sprawiedliwości! Płynąca z niego nauka rzuca światło na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, wskazując jednocześnie drogę, którą mamy podążać w przyszłości.

1. Ta karta Ewangelii słusznie może być traktowana jako ikona tego wszystkiego, co celebrowaliśmy w Roku Świętym, czasie bogatym w miłosierdzie, które domaga się, byśmy nadal je celebrowali i nim żyli w naszych wspólnotach. Miłosierdzie nie może być bowiem epizodem w życiu Kościoła, lecz stanowi jego życie, czyniąc widoczną i namacalną głęboką prawdę Ewangelii. Wszystko objawia się w miłosierdziu; wszystko znajduje rozwiązanie w miłosiernej miłości Ojca.

Spotkali się kobieta i Jezus. Ona, cudzołożnica i, zgodnie z Prawem, zasługująca na ukamienowanie; On, który przez swoje nauczanie i całkowity dar z siebie, które zaprowadzą Go na krzyż, przywrócił Prawu Mojżeszowemu jego prawdziwy, pierwotny zamysł. W centrum jest nie Prawo i oparta na nim sprawiedliwość, ale miłość Boga, która umie czytać w sercu każdego człowieka, aby zrozumieć jego najbardziej ukryte pragnienia, i która musi mieć prymat nad wszystkim. W tej ewangelicznej opowieści nie spotykają się jednak abstrakcyjny grzech i osąd, ale grzesznica i Zbawiciel. Jezus spojrzał tej kobiecie w oczy i czytał w jej sercu: znalazł tam pragnienie zrozumienia, uzyskania przebaczenia i wyzwolenia. Nędzę grzechu okryło miłosierdzie miłości. Ze strony Jezusa nie ma żadnego osądu, który nie byłby naznaczony litością i współczuciem dla sytuacji grzesznicy. Ludziom, którzy chcieli ją osądzić i skazać na śmierć, Jezus odpowiada długim milczeniem, które pozwala głosowi Boga ujawnić się w sumieniach, zarówno w sumieniu kobiety, jak i jej oskarżycieli, którzy wypuścili kamienie z rąk i jeden po drugim zaczęli odchodzić (por. J 8, 9). A po tym milczeniu Jezus mówi: «Kobieto, gdzież [oni] są? Nikt cię nie potępił? (...) I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz!» (ww. 10-11). W ten sposób pomaga jej z nadzieją patrzeć w przyszłość i być gotowa rozpocząć życie na nowo. Od tej pory, jeśli zechce, będzie mogła «postępować drogą miłości» (por. Ef 5, 2). Kiedy okrywa nas miłosierdzie, to choć utrzymuje się sytuacja słabości z powodu grzechu, przewyższa ją miłość, która pozwala patrzeć dalej i żyć inaczej.

2. Jezus zresztą jasno to wyłożył, kiedy został zaproszony na posiłek przez faryzeusza i podeszła do Niego pewna kobieta, znana wszystkim jako grzesznica (por. Łk 7, 36-50). Namaściła ona olejkiem stopy Jezusa, obmyła je swoimi łzami i osuszyła włosami (por. w. 37-38). Na słowa zgorszonego faryzeusza Jezus odpowiedział: «Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje» (w.47).

Przebaczenie jest najbardziej widocznym znakiem miłości Ojca, którą Jezus chciał objawić całym swoim życiem. Nie istnieje strona Ewangelii, która nie mówiłaby o tym nakazie miłości, posuwającej się do przebaczenia. Nawet w ostatniej chwili swego ziemskiego życia, gdy był przybity do krzyża, Jezus wypowiada słowa przebaczenia: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» (Łk 23, 34).

Nic z tego, co skruszony grzesznik zawierza miłosierdziu Boga, nie może zostać wyłączone z Jego uścisku przebaczenia. Z tego względu nikt z nas nie może stawiać miłosierdziu warunków. Jest ono zawsze aktem bezinteresowności Ojca niebieskiego, bezwarunkowej i niezasłużonej miłości. Nie możemy więc pozwolić sobie na sprzeciwianie się pełnej wolności miłości, z jaką Bóg wkracza w życie każdego człowieka.

Miłosierdzie jest tym konkretnym działaniem miłości, która przebaczając, przekształca i zmienia życie. W ten sposób objawia się Jego boska tajemnica. Bóg jest miłosierny (por. Wj 34, 6), Jego miłosierdzie trwa na wieki (por. Ps 136), z pokolenia na pokolenie bierze w objęcia każdą osobę, która Mu ufa, i ją przemienia, obdarzając swoim życiem.

3. Jakże wielka radość zapanowała w sercach tych dwóch kobiet, cudzołożnicy i grzesznicy! Przebaczenie sprawiło, że wreszcie poczuły się wolne i szczęśliwe, jak nigdy przedtem. Łzy wstydu ibólu przemieniły się w uśmiech osoby, która wie, że jest kochana. Miłosierdzie budzi radość, bo serce otwiera się na nadzieję nowego życia. Radość przebaczenia jest niewypowiedziana, a emanuje z nas za każdym razem, kiedy go doświadczamy. U jej początków jest miłość, z którą Bóg wychodzi nam na spotkanie, przerywając otaczający nas krąg egoizmu, abyśmy i my stali się narzędziami miłosierdzia.

Jakże znaczące są także dla nas prastare słowa, którymi kierowali się pierwsi chrześcijanie: «Przyodziej się w radość, która zawsze jest miła Bogu i zawsze Mu się podoba. Każdy bowiem człowiek radosny postępuje dobrze i myśli dobrze, a smutkiem gardzi (...). Żyć będą dla Boga (...) wszyscy, którzy zrzucają z siebie smutek i jedynie w radość się przyodzieją» (Pasterz, Hermas, XLII, 1-4). Doświadczenie miłosierdzia daje radość. Nie pozwólmy, aby nam ją odebrały różne smutki i zmartwienia. Niech będzie głęboko zakorzeniona w naszych sercach i niech sprawia, abyśmy zawsze ze spokojem patrzyli na codzienne życie.

W kulturze, często zdominowanej przez technikę, jest jakby coraz więcej różnych form smutku i samotności, w które popadają ludzie, także wielu młodych. Rzeczywiście wydaje się, że przyszłość jest zakładnikiem niepewności, która nie pozwala na osiągnięcie stabilizacji. W ten sposób często rodzą się uczucia melancholii, smutku i nudy, które mogą powoli doprowadzić do rozpaczy. Potrzebni są świadkowie nadziei i prawdziwej radości, aby rozwiać iluzje, które obiecują łatwe szczęście w sztucznych rajach. Głęboka pustka wielu osób może być wypełniona przez nadzieję, którą nosimy w sercach, i radość, która z niej wypływa. Musimy uznać radość, która objawia się w sercu dotkniętym przez miłosierdzie. Weźmy sobie zatem do serca słowa Apostoła: «Radujcie się zawsze w Panu» (Flp 4, 4; por. 1 Tes 5, 16).

4. Przeżyliśmy intensywny rok, podczas którego zostaliśmy obficie obdarowani łaską miłosierdzia. Dobroć i miłosierdzie Pana rozlały się na cały świat, niczym silny i zdrowy wiatr. I wobec tego kochającego spojrzenia Pana, które tak długo było skierowane na każdego z nas, nie możemy pozostać obojętni, ponieważ przemienia ono życie.

Odczuwamy potrzebę, by przede wszystkim podziękować Panu i powiedzieć: «Łaskawym się okazałeś, Panie, dla Twej ziemi (...) odpuściłeś winę Twojemu ludowi» (Ps 85 [84], 2-3). Tak właśnie jest: Bóg starł nasze nieprawości i wrzucił w głębokości morskie nasze grzechy (por. Mi 7, 19); już o nich nie pamięta, rzucił je poza siebie (por. Iz 38, 17); jak daleki jest wschód od zachodu, tak daleko odsunął od nas nasze występki (por. Ps 103 [102], 12).

W tym Roku Świętym Kościół potrafił słuchać i bardzo intensywnie doświadczył obecności i bliskości Ojca, który za sprawą Ducha Świętego bardziej wyraźnie ukazał mu dar i nakaz Jezusa Chrystusa dotyczący przebaczenia. Było to naprawdę nowe nawiedzenie nas przez Pana. Odczuliśmy Jego życiodajne tchnienie, napełniające Kościół, i jeszcze raz Jego słowa wskazały misję: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane» (J 20, 22-23).

5. Obecnie, po zakończeniu tego Jubileuszu, nadszedł czas, by popatrzeć w przyszłość i zrozumieć, w jaki sposób wiernie, z radością i entuzjazmem dalej doświadczać bogactwa miłosierdzia Bożego. Nasze wspólnoty w takiej mierze będą nadal mogły być żywe i dynamiczne w dziele nowej ewangelizacji, w jakiej «nawrócenie duszpasterskie», do którego jesteśmy wezwani (por. adhort. apost. Evangelii gaudium, 27), będzie codziennie kształtowane przez odnawiającą moc miłosierdzia. Nie ograniczajmy jej działania. Nie zasmucajmy Ducha, który zawsze wskazuje nowe drogi, którymi mamy iść, by nieść wszystkim Ewangelię zbawienia.

Po pierwsze, jesteśmy wezwani, aby celebrować miłosierdzie. Ileż bogactwa jest w modlitwie Kościoła, kiedy wzywa Boga jako miłosiernego Ojca! W liturgii miłosierdzie jest nie tylko wielokrotnie przywoływane, ale jest rzeczywiście przyjmowane i przeżywane. Od początku do końca celebracji eucharystycznej miłosierdzie wiele razy powtarza się w dialogu między modlitewnym zgromadzeniem a sercem Ojca, które raduje się, gdy może obdarzać swoją miłosierną miłością. Po prośbie o przebaczenie, którą kierujemy na początku przez wezwanie: «Panie, zmiłuj się», natychmiast słyszymy zapewnienie: «Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący i odpuściwszy nam grzechy, doprowadzi nas do życia wiecznego». Właśnie z tą ufnością wspólnota gromadzi się w obecności Pana, zwłaszcza w świętym dniu zmartwychwstania. Wiele kolekt ma na celu przypomnienie wielkiego daru miłosierdzia. Na przykład w okresie Wielkiego Postu modlimy się, mówiąc: «Boże, źródło wszelkiego miłosierdzia i dobroci, Ty nam wskazałeś jako lekarstwo na grzechy post, modlitwę i jałmużnę, przyjmij nasze pokorne przyznanie się do przewinień, które obciążają nasze sumienia, i podźwignij nas w swoim miłosierdziu» (Mszał Rzymski, III Niedziela Wielkiego Postu). Następnie pogrążamy się w wielkiej modlitwie eucharystycznej z prefacją, która głosi: «W swoim miłosierdziu tak świat umiłowałeś, że zesłałeś nam jako Odkupiciela Twojego Syna. On stał się podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu» (tamże, VII Niedziela Okresu Zwykłego). IV Modlitwa Eucharystyczna także jest hymnem na cześć miłosierdzia Bożego: «W miłosierdziu swoim pospieszyłeś z pomocą wszystkim ludziom, by Ciebie szukali i znaleźli». «Prosimy Cię, zmiłuj się nad nami wszystkimi» (tamże, IIModlitwa Eucharystyczna) to nagląca prośba, jaką wypowiada kapłan w modlitwie eucharystycznej, aby błagać o uczestnictwo w życiu wiecznym. Po Modlitwie Pańskiej kapłan kontynuuje modlitwę: «wspomóż nas w swoim miłosierdziu», prosząc o pokój i wyzwolenie od grzechu. A przed znakiem pokoju, przekazywanym jako wyraz braterstwa i wzajemnej miłości w świetle otrzymanego przebaczenia, modli się znowu: «nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła» (tamże, obrzędy komunii). Tymi słowami z pokorną ufnością prosimy o dar jedności i pokoju dla świętej Matki Kościoła. Celebracja miłosierdzia osiąga swój szczyt w Ofierze Eucharystycznej, pamiątce paschalnego misterium Chrystusa, które jest źródłem zbawienia dla każdego człowieka, dla historii i dla całego świata. Krótko mówiąc, każdy moment celebracji eucharystycznej nawiązuje do Bożego miłosierdzia.

W całym życiu sakramentalnym otrzymujemy miłosierdzie w obfitości. Nie bez znaczenia jest fakt, że Kościół chciał wyraźnie odwołać się do miłosierdzia w formule dwóch sakramentów, nazywanych sakramentami «uzdrowienia», to znaczy: pojednania i namaszczenia chorych. Formuła rozgrzeszenia mówi: «Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła» (Obrzędy pokuty, n. 46), zaś w formule namaszczenia mówi się: «Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego» (Sakramenty chorych, obrzędy i duszpasterstwo, n. 99). Zatem w modlitwie Kościoła odniesienie do miłosierdzia nie tylko nie ma jedynie charakteru pouczenia, ale jest wysoce sprawcze, to znaczy, że gdy wypowiadamy je z wiarą, jest nam ono udzielane. Kiedy je wyznajemy jako żywe i realne, rzeczywiście nas przemienia. Jest to zasadnicza treść naszej wiary, którą musimy zachować w całej swej oryginalności: przed objawieniem grzechu mamy objawienie miłości, z jaką Bóg stworzył świat i ludzi. Miłość jest pierwszym aktem, poprzez który Bóg daje siebie poznać i wychodzi nam na spotkanie. Niech zatem nasze serce będzie otwarte na ufność, że jesteśmy miłowani przez Boga. Jego miłość zawsze nas uprzedza, towarzyszy nam i pozostaje przy nas, pomimo naszego grzechu.

6. W tym kontekście nabiera szczególnego znaczenia również słuchanie Słowa Bożego. W każdą niedzielę Słowo Boże jest głoszone we wspólnocie chrześcijańskiej, aby dzień Pański był rozjaśniony światłem, które promieniuje z tajemnicy paschalnej (por. Sacrosanctum Concilium, 106). W celebracji eucharystycznej możemy być świadkami prawdziwego dialogu między Bogiem a Jego ludem. W czytaniach biblijnych bowiem odtwarzamy historię naszego zbawienia poprzez nieustanne działanie miłosierdzia, które jest głoszone. Bóg także dziś z nami rozmawia jak z przyjaciółmi, «przestaje z nami» (Dei Verbum, 2), aby nam towarzyszyć i ukazać nam drogę życia. Jego słowo staje się wyrazem naszych potrzeb i trosk oraz owocną odpowiedzią, abyśmy mogli konkretnie doświadczyć Jego bliskości. Jak ważna staje się homilia, w której «prawda idzie w parze z pięknem i dobrem» (adhort. apost. Evangelii gaudium, 142), wywołując w sercach wierzących zachwyt w obliczu wspaniałości miłosierdzia! Bardzo polecam przygotowywanie homilii i troskę o kaznodziejstwo. Będzie ono tym bardziej owocne, im bardziej kapłan doświadczy na sobie miłosiernej dobroci Pana. Przekazywanie pewności, że Bóg nas kocha, nie jest ćwiczeniem retorycznym, ale warunkiem wiarygodności własnego kapłaństwa. Życie miłosierdziem jest zatem najlepszą drogą, by stało się ono prawdziwym głoszeniem pocieszenia i nawrócenia w życiu duszpasterskim. Homilia, podobnie jak katecheza muszą być zawsze wspierane tym pulsującym sercem życia chrześcijańskiego.

7. Biblia jest wspaniałą opowieścią o cudach miłosierdzia Bożego. Każda karta przepojona jest miłością Ojca, który począwszy od momentu stworzenia chciał wycisnąć we wszechświecie znaki swojej miłości. Duch Święty, przez słowa proroków i pisma mądrościowe, ukształtował historię Izraela w duchu wdzięczności za czułość i bliskość Boga, pomimo niewierności ludu. Życie Jezusa i Jego nauczanie w decydujący sposób naznaczyły historię wspólnoty chrześcijańskiej, która na podstawie nakazu Chrystusa uznała, że jej misją jest bycie zawsze narzędziem Jego miłosierdzia i przebaczenia (J 20, 23). Poprzez Pismo Święte, które pozostaje żywe dzięki wierze Kościoła, Pan nadal mówi do swojej Oblubienicy i wskazuje jej, jakimi drogami ma iść, aby Ewangelia zbawienia dotarła do wszystkich. Jest moim gorącym pragnieniem, aby Słowo Boże było coraz bardziej czczone, znane i rozpowszechniane, aby poprzez nie można było lepiej zrozumieć tajemnicę miłości, która wypływa z tego źródła miłosierdzia. Przypomina o tym wyraźnie Apostoł: «Wszelkie Pismo [jest] przez Boga natchnione i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do wychowania w sprawiedliwości» (2 Tm 3, 16).

Byłoby wskazane, aby każda wspólnota w jedną z niedziel roku liturgicznego mogła odnowić zaangażowanie w rozpowszechnianie, poznawanie i zgłębianie Pisma Świętego: poświęcić w całości jedną niedzielę Słowu Bożemu, aby zrozumieć niewyczerpane bogactwo płynące z tego nieustannego dialogu między Bogiem a Jego ludem. Nie zabraknie kreatywności, aby wzbogacić to wydarzenie inicjatywami, które zachęcą wierzących, by byli żywymi narzędziami przekazywania Bożego Słowa. Z pewnością jedną z tych inicjatyw jest szersze upowszechnienie lectio divina, aby w modlitewnej lekturze świętego tekstu życie duchowe znajdowało wsparcie i wzrost. Lectio divina na tematy miłosierdzia pozwoli przekonać się bezpośrednio, jak bardzo płodny jest święty tekst, czytany w świetle całej tradycji duchowej Kościoła, co musi skutkować konkretnymi czynami i dziełami miłosierdzia (por. Benedykt XVI, adhort. apost. Verbum Domini, 86-87).

8. Celebracja miłosierdzia odbywa się w sposób zupełnie szczególny w sakramencie pojednania. Odczuwamy wtedy uścisk Ojca, który wychodzi nam na spotkanie, aby przywrócić nam łaskę bycia na nowo Jego dziećmi. Jesteśmy grzesznikami i niesiemy ze sobą ciężar sprzeczności między tym, co chcielibyśmy uczynić, a tym, co rzeczywiście czynimy (por. Rz 7, 14-21). Jednakże łaska zawsze nas poprzedza i przybiera oblicze miłosierdzia, które staje się skuteczne w pojednaniu i przebaczeniu. Bóg sprawia, że rozumiemy Jego ogromną miłość właśnie w obliczu naszej grzeszności. Łaska jest silniejsza i przewyższa wszelkie możliwe opory, bo miłość wszystko zwycięża (por. 1 Kor 13, 7).

W sakramencie przebaczenia Bóg ukazuje drogę nawrócenia do Niego i zachęca do ponownego doświadczenia Jego bliskości. Jest to przebaczenie, które można zyskać przede wszystkim, gdy zaczyna się żyć miłością. Przypomina o tym także apostoł Piotr, gdy pisze, że «miłość zakrywa wiele grzechów» (1 P 4, 8). Tylko Bóg przebacza grzechy, ale żąda również od nas, byśmy byli gotowi do przebaczenia ich innym, tak jak On przebacza je nam: «Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili» (Mt 6, 12). Jakie to smutne, gdy pozostajemy zamknięci w sobie i nie jesteśmy zdolni przebaczyć! Górę bierze uraza, złość, zemsta, czyniąc życie nieszczęśliwym i niwecząc radosne zaangażowanie na rzecz miłosierdzia.

9. Doświadczeniem łaski, które przeżył Kościół bardzo efektywnie w Roku Jubileuszowym, była z pewnością posługa misjonarzy miłosierdzia. Ich praca duszpasterska miała na celu jasne ukazanie, że Bóg nie stawia żadnej granicy tym, którzy szukają Go ze skruszonym sercem, bo wychodzi wszystkim na spotkanie jako Ojciec. Otrzymałem wiele świadectw radości z ponownego spotkania z Panem w sakramencie spowiedzi. Nie traćmy szansy przeżywania wiary także jako doświadczenia pojednania. «Pojednajcie się z Bogiem» (2 Kor 5, 20) to zachęta także dziś kierowana przez Apostoła do każdego wierzącego, aby odkrył potęgę miłości, która czyni «nowym stworzeniem» (2 Kor 5, 17).

Wyrażam wdzięczność każdemu misjonarzowi miłosierdzia za tę cenną posługę, pełnioną po to, aby uczynić skuteczną łaskę przebaczenia. Jednakże ta nadzwyczajna posługa nie kończy się wraz z zamknięciem Drzwi Świętych. Pragnę bowiem, aby wciąż trwała, aż do nowego rozporządzenia, jako konkretny znak, że łaska Jubileuszu nadal w różnych częściach świata jest żywa i skuteczna. Opiekę nad misjonarzami miłosierdzia w tym okresie sprawować będzie Papieska Rada ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, jako bezpośredni wyraz mojej troski i bliskości, a także będzie ona szukała najbardziej odpowiednich form pełnienia tej cennej posługi.

10. Na nowo zachęcam kapłanów, aby z wielką starannością przygotowywali się do posługi spowiedzi, która jest prawdziwą misją kapłańską. Bardzo wam dziękuję za waszą służbę i proszę, byście byli: otwarci na wszystkich; świadkami ojcowskiej czułości, mimo powagi grzechu; gorliwi w pomaganiu w refleksji nad popełnionym złem; jasno przedstawiali zasady moralne; byli gotowi do towarzyszenia wiernym w procesie pokutnym, cierpliwie dotrzymując im kroku; dalekowzroczni w rozeznawaniu każdego poszczególnego przypadku; wielkoduszni w udzielaniu Bożego przebaczenia. Podobnie jak Jezus w obliczu jawnogrzesznicy postanowił milczeć, aby ocalić ją od kary śmierci, tak i kapłan w konfesjonale niech będzie wielkoduszny sercem, wiedząc, że każdy penitent przypomina mu o jego osobistej kondycji — grzesznika, ale szafarza miłosierdzia.

11. Chciałbym, abyśmy wszyscy rozważyli słowa Apostoła, napisane pod koniec jego życia, kiedy wyznawał Tymoteuszowi, że jest pierwszym z grzeszników, dostąpił jednak miłosierdzia (por. 1Tm 1, 16). Jego słowa mają nieodpartą siłę, prowokującą także i nas do zastanowienia się nad naszym życiem i dostrzegania działania miłosierdzia Bożego w zmienianiu, nawracaniu i przekształcaniu naszego serca: «Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia» (1 Tm 1, 12-13).

Rozpamiętujmy zatem z nieustannie nową pasją duszpasterską słowa Apostoła: Bóg «pojednał nas ze sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania» (2 Kor 5, 18). My sami jako pierwsi otrzymaliśmy przebaczenie z myślą o tej posłudze; staliśmy się bezpośrednimi świadkami powszechności przebaczenia. Nie ma takiego prawa czy przykazania, które mogłoby przeszkodzić Bogu ponownie wziąć w ramiona syna, który do Niego powraca, uznając swój błąd, ale i postanawia, że zacznie od nowa. Zatrzymanie się jedynie na prawie jest udaremnieniem wiary i Bożego miłosierdzia. Prawo, którego celem jest miłość (por. 1 Tm 1, 5), ma wartość propedeutyczną (por. Ga 3, 24). Jednakże chrześcijanin jest powołany do życia nowością Ewangelii, prawem «Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie» (Rz 8, 2). W najbardziej nawet skomplikowanych przypadkach, gdy mamy pokusę, by dać pierwszeństwo sprawiedliwości, wywodzącej się jedynie z norm, trzeba wierzyć w moc, która wypływa z łaski Bożej.

My, spowiednicy, znamy z doświadczenia wiele nawróceń, które dokonują się na naszych oczach. Czujmy się zatem odpowiedzialni za gesty i słowa, które mogą dotrzeć do głębi serca penitenta, aby odkrył bliskość i czułość przebaczającego Ojca. Nie niweczmy tych chwil zachowaniami, które mogłyby być sprzeczne z doświadczeniem upragnionego miłosierdzia. Pomagajmy raczej w rozjaśnieniu przestrzeni osobistego sumienia nieskończoną miłością Boga (por. 1 J 3, 20).

Sakrament pojednania musi ponownie znaleźć się na centralnym miejscu w życiu chrześcijańskim. Dlatego potrzebni są kapłani, którzy poświęcą swoje życie «posłudze jednania» (por. 2 Kor 5, 18), aby wszyscy mieli możliwość doświadczenia wyzwalającej mocy przebaczenia, jako że nikomu szczerze skruszonemu nie zabrania się dostępu do miłości Ojca, który czeka jego powrotu.

Sprzyjającą okazją może być przeprowadzanie inicjatywy «24 godziny dla Pana» przed IV Niedzielą Wielkiego Postu, która jest już dobrze przyjmowana w diecezjach i jest przekonującym zaproszeniem duszpasterskim do głębokiego przeżycia sakramentu spowiedzi.

12. W związku z tą potrzebą, aby między prośbą o pojednanie a Bożym przebaczeniem nie stała żadna przeszkoda, udzielam od tej pory wszystkim kapłanom, na mocy ich posługi, władzy rozgrzeszania osób, które popełniły grzech aborcji. Odnośna decyzja, ograniczona do okresu Jubileuszu (por. list, na mocy którego udziela się odpustu z okazji Jubileuszu Miłosierdzia, 1 września 2015 r.), zostaje obecnie przedłużona w czasie, niezależnie od jakichkolwiek przeciwnych rozporządzeń. Chciałbym podkreślić z całą mocą, że aborcja jest grzechem ciężkim, ponieważ kładzie kres niewinnemu życiu. Jednakże z równą siłą mogę i muszę stwierdzić, że nie ma żadnego grzechu, którego nie mogłoby zetrzeć Boże miłosierdzie, gdy znajduje skruszone serce, które prosi o pojednanie z Ojcem. Niech więc każdy kapłan stanie się przewodnikiem, wsparciem i pociechą, towarzysząc penitentom na tej drodze specjalnego pojednania.

W Roku Jubileuszu zgodziłem się, aby wierni, z różnych powodów uczęszczający do kościołów, w których pracują kapłani Bractwa św. Piusa X, mogli ważnie i zgodnie z prawem otrzymać sakramentalne odpuszczenie grzechów (por. tamże). Dla duszpasterskiego dobra tych wiernych i z ufnością w dobrą wolę ich kapłanów, aby można było odbudować, z Bożą pomocą, pełną jedność w Kościele katolickim, na mocy mojej własnej decyzji postanawiam przedłużyć tę możliwość poza okres jubileuszowy, aż do wydania nowych postanowień w tej sprawie, aby nikomu nigdy nie zabrakło sakramentalnego znaku pojednania poprzez przebaczenie Kościoła.

13. Miłosierdzie ma również oblicze pocieszenia. «Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» (Iz 40, 1) — to pełne bólu słowa Proroka, rozbrzmiewające także dzisiaj, aby do tych, którzy cierpią i są pogrążeni w bólu, mogło dotrzeć słowo nadziei. Nigdy nie pozwólmy się okraść z nadziei płynącej z wiary w zmartwychwstałego Pana. To prawda, że często jesteśmy wystawiani na ciężką próbę, ale nigdy nie może zabraknąć pewności, że Pan nas kocha. Jego miłosierdzie wyraża się także w bliskości, uczuciach i wsparciu, które wielu braci i sióstr może zaoferować, kiedy przychodzą dni smutku i cierpienia. Ocieranie łez to konkretne działanie, przerywające krąg samotności, w którym często jesteśmy zamknięci.

Wszyscy potrzebujemy pocieszenia, ponieważ nikt nie jest odporny na cierpienie, ból i niezrozumienie. Ileż bólu może sprawić zjadliwe słowo, będące owocem wrogości, zazdrości i złości! Ileż cierpienia wywołuje doświadczenie zdrady, przemocy i opuszczenia; ileż goryczy w obliczu śmierci osób bliskich! Jednak Bóg nigdy nie jest daleko, gdy przeżywamy te tragedie. Słowo dodające otuchy, uścisk sprawiający, że czujesz się zrozumiany, pieszczota pozwalająca odczuć miłość, modlitwa dająca więcej siły... — wszystko to jest wyrazem bliskości Boga poprzez pocieszenie ze strony braci.

Czasami wielką pomocą może być także milczenie; bo nieraz brakuje słów, aby odpowiedzieć na pytania osób cierpiących. Jednakże brak słowa może zastąpić współczucie osoby, która jest obecna, bliska, kocha i wyciąga rękę. To nieprawda, że milczenie jest aktem poddania się, wręcz przeciwnie, jest to chwila siły i miłości. Również milczenie należy do naszego języka pocieszenia, ponieważ zamienia się w konkretne podzielanie cierpienia brata i uczestniczenie w nim.

14. W szczególnych czasach, takich jak nasze, które pośród wielu kryzysów są świadkiem również kryzysu rodziny, jest ważne, by do naszych rodzin dotarło mocne słowo pocieszenia. Dar małżeństwa jest wielkim powołaniem, na które trzeba, dzięki łasce Chrystusa, odpowiedzieć miłością wielkoduszną, wierną i cierpliwą. Piękno rodziny trwa niezmiennie, pomimo wielu ciemności i propozycji alternatywnych: «Radość miłości przeżywana w rodzinach jest także radością Kościoła» (adhort. apost. Amoris laetitia, 1). Drogę życia, która prowadzi mężczyznę i kobietę do spotkania, zakochania się i przyrzeczenia sobie przed Bogiem wierności na zawsze, często przerywa cierpienie, zdrada i samotność. Radość z daru dzieci nie jest wolna od obaw rodziców o ich rozwój i edukację, o przyszłość godną tego, by ją aktywnie przeżyć.

Łaska sakramentu małżeństwa nie tylko wzmacnia rodzinę, aby była uprzywilejowanym miejscem, w którym można żyć miłosierdziem, lecz zobowiązuje wspólnotę chrześcijańską i całą działalność duszpasterską do tego, by wyraźniej ukazywały wielką wartość konstruktywną rodziny. Jednakże ten Rok Jubileuszowy nie może sprawić, że stracimy z pola widzenia złożoność obecnej sytuacji rodzin. Doświadczenie miłosierdzia czyni nas zdolnymi do spoglądania na wszystkie ludzkie trudności w postawie miłości Boga, który niestrudzenie akceptuje i towarzyszy (por. tamże, 291-300).

Nie możemy zapominać, że każdy niesie z sobą bogactwo i ciężar własnej historii, która odróżnia go od innej osoby. Nasze życie, z jego radościami i smutkami, jest czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym, upływającym pod miłosiernym spojrzeniem Boga. Wymaga to, przede wszystkim ze strony kapłana, uważnego, głębokiego i dalekowzrocznego rozeznania duchowego, aby każdy — nikogo nie wykluczając, w każdej sytuacji życiowej — mógł się poczuć konkretnie przyjęty przez Boga, mógł aktywnie uczestniczyć w życiu wspólnoty i być włączony do tego ludu Bożego, który niestrudzenie zmierza do pełni królestwa Bożego, królestwa sprawiedliwości, miłości, przebaczenia i miłosierdzia.

15. Szczególne znaczenie ma chwila śmierci. Kościół zawsze przeżywał to dramatyczne przejście w świetle zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który otworzył drogę do pewności przyszłego życia. Musimy podjąć wielkie wyzwanie, zwłaszcza we współczesnej kulturze, która często skłonna jest banalizować śmierć tak bardzo, że staje się ona zwykłą iluzją, lub ją ukrywać. Ze śmiercią trzeba się natomiast zmierzyć i do niej przygotować jako do przejścia bolesnego i nieuniknionego, ale pełnego sensu: tego ostatecznego aktu miłości wobec osób, które nas opuszczają, oraz wobec Boga, którego idziemy spotkać. We wszystkich religiach chwili śmierci, podobnie jak narodzinom, towarzyszy obecność religijna. Pogrzeb przeżywamy jako pełną nadziei modlitwę za duszę zmarłego i pocieszenie dla tych, którzy cierpią z powodu rozłąki z kochaną osobą.

Jestem przekonany, że w działaniu duszpasterskim, opartym na żywej wierze, musimy dawać namacalnie odczuć, jak bardzo znaki liturgiczne i nasze modlitwy są wyrazem miłosierdzia Pana. To On daje słowa nadziei, bo nic i nikt nie może nas oddzielić od Jego miłości (por. Rz 8, 35). Dzielenie tego momentu przez kapłana jest ważną formą towarzyszenia, ponieważ pozwala doświadczyć bliskości wspólnoty chrześcijańskiej w chwili słabości, samotności, niepewności i płaczu.

16. Jubileusz dobiega końca i zamykają się Drzwi Święte. Jednak drzwi miłosierdzia naszego serca są zawsze szeroko otwarte. Zrozumieliśmy, że Bóg pochyla się nad nami (por. Oz 11, 4), abyśmy i my mogli Go naśladować, pochylając się nad braćmi. Tęsknota wielu, żeby powrócić do domu Ojca, który czeka na ich przybycie, jest pobudzana również przez szczerych i wielkodusznych świadków czułości Boga. Drzwi Święte, przez które przeszliśmy w tym Roku Jubileuszowym, wprowadziły nas na drogę miłości, do której przebywania wiernie i z radością jesteśmy wzywani każdego dnia. Jest to droga miłosierdzia, która pozwala spotkać wielu braci i sióstr wyciągających rękę, aby ktoś mógł za nią chwycić, żeby iść razem.

Pragnienie bliskości Chrystusa wymaga, byśmy zbliżali się do braci, gdyż nic nie jest bardziej miłe Ojcu od konkretnego znaku miłosierdzia. Miłosierdzie z samej swej natury staje się widzialne i namacalne w konkretnym i dynamicznym działaniu. Gdy ktoś raz go doświadczy w jego prawdzie, nie może zawrócić: ono stale wzrasta i przemienia życie. Jest to prawdziwe nowe stworzenie, które daje nowe serce, zdolne do miłości w sposób pełny, i oczyszcza oczy, aby rozpoznały najbardziej ukryte potrzeby. Jakże prawdziwe są słowa, którymi modli się Kościół w Wigilię Paschalną po przeczytaniu opisu stworzenia: «Boże, Ty w przedziwny sposób stworzyłeś człowieka i w jeszcze cudowniejszy sposób go odkupiłeś» (Mszał Rzymski, Wigilia Paschalna, modlitwa po pierwszym czytaniu).

Miłosierdzie odnawia i odkupuje, ponieważ jest to spotkanie dwóch serc: Serca Bożego, które wychodzi na spotkanie serca człowieka. To drugie się rozpala, a pierwsze je uzdrawia: serce z kamienia przekształca się w serce z ciała (por. Ez 36, 26), zdolne do kochania pomimo swego grzechu. Tutaj człowiek dostrzega, że jest naprawdę «nowym stworzeniem» (por. Ga 6, 15): jestem kochany, więc jestem; otrzymałem przebaczenie, a więc odradzam się do nowego życia; doświadczyłem miłosierdzia, a zatem staję się narzędziem miłosierdzia.

17. W czasie Roku Świętego, szczególnie w «piątki miłosierdzia», mogłem namacalnie przekonać się, jak wiele jest w świecie dobra. Często nie jest ono znane, ponieważ dokonuje się codziennie w sposób dyskretny i cichy. Nawet jeśli nie budzą zainteresowania środków przekazu, to jednak istnieje wiele konkretnych znaków dobroci i czułości wobec najmniejszych i najbardziej bezbronnych, najbardziej samotnych i opuszczonych. Naprawdę istnieją bohaterowie miłości, którzy sprawiają, że ubogim i nieszczęśliwym nie brakuje solidarności. Dziękujmy Panu za te cenne dary, które zachęcają do odkrywania radości, jaką daje bycie bliźnimi w obliczu słabości zranionego rodzaju ludzkiego. Myślę z wdzięcznością o wielu wolontariuszach, którzy codziennie poświęcają swój czas, aby ukazywać obecność i bliskość Boga. Ich służba jest prawdziwym dziełem miłosierdzia, które pomaga wielu ludziom zbliżyć się do Kościoła.

18. Nadszedł czas, aby zrobić miejsce wyobraźni miłosierdzia, aby rozwinąć wiele nowych dzieł, będących owocem łaski. Kościół potrzebuje dziś opowiadać o «wielu innych znakach», które Jezus uczynił, a których «nie zapisano» (por. J 20, 30), aby były wymownym wyrazem owocności miłości Chrystusa i wspólnoty, która Nim żyje. Minęło już ponad dwa tysiące lat, ale dzieła miłosierdzia nadal uwidaczniają dobroć Boga.

Także dzisiaj całe społeczności cierpią z powodu głodu i pragnienia, a ileż niepokoju budzi widok dzieci, które nie mają nic do jedzenia. Rzesze ludzi nadal migrują z jednego kraju do drugiego w poszukiwaniu żywności, pracy, domu i pokoju. Choroba, w swoich różnych formach, jest nieustannym powodem cierpienia, co wymaga pomocy, pocieszenia i wsparcia. Więzienia są miejscami, w których często do kary ograniczenia wolności dochodzą poważne trudności powodowane przez nieludzkie warunki życia. Nadal bardzo rozpowszechniony jest analfabetyzm, który uniemożliwia dzieciom kształcenie się, narażając je na nowe formy niewolnictwa. Kultura skrajnego indywidualizmu, zwłaszcza na Zachodzie, prowadzi do utraty poczucia solidarności i odpowiedzialności za innych. Sam Bóg pozostaje dziś dla wielu nieznany, a to stanowi największe ubóstwo i największą przeszkodę w uznaniu nienaruszalnej godności ludzkiego życia.

Mówiąc krótko, uczynki miłosierdzia względem ciała i względem duszy stanowią do dziś sprawdzian wielkiego i pozytywnego znaczenia miłosierdzia jako wartości społecznej. Pobudza ono bowiem do zakasania rękawów, aby przywrócić godność milionom ludzi, którzy są naszymi braćmi i siostrami, powołanymi wraz z nami, by budować «miasto godne zaufania» (enc. Lumen fidei, 50).

19. W trakcie tego Roku Świętego było wiele konkretnych znaków miłosierdzia. Wspólnoty, rodziny i poszczególni wierni odkryli na nowo radość dzielenia się i piękno solidarności. To jednak nie wystarczy. Świat nadal rodzi nowe formy ubóstwa duchowego i materialnego, które podważają godność osoby. Dlatego właśnie Kościół musi być zawsze czujny i gotowy, by wyodrębnić nowe uczynki miłosierdzia i wypełniać je z wielkodusznością i entuzjazmem.

Dołóżmy zatem wszelkich starań, aby nadać konkretną postać miłości i jednocześnie błyskotliwość dziełom miłosierdzia. Posiada ono efekt integrujący, dlatego ma tendencję do szybkiego rozprzestrzeniania się i nie zna granic. Właśnie w tym sensie jesteśmy wezwani do nadawania nowego oblicza uczynkom miłosierdzia, które znamy od zawsze. Miłosierdzie bowiem przelewa się; zawsze sięga dalej, jest owocne. Jest jak zaczyn, który zakwasza ciasto (por. Mt 13, 33), jak ziarnko gorczycy, które staje się drzewem (por. Łk 13, 19).

Wystarczy pomyśleć na przykład o uczynku miłosierdzia wobec ciała: nagich przyodziać (Mt 25, 36. 38. 43. 44). Prowadzi nas on do początków, do ogrodu Eden, kiedy Adam i Ewa odkryli, że są nadzy, i czując, że zbliża się Pan, zawstydzili się i ukryli (por. Rdz 3, 7-8). Wiemy, że Pan ich ukarał; a jednak «sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich» (Rdz 3, 21). Wstyd został przezwyciężony, a godność przywrócona.

Skierujmy nasz wzrok także na Jezusa na Golgocie. Syn Boży na krzyżu jest nagi; o Jego tunikę rzucono losy i zabrali ją żołnierze (por. J 19, 23- -24); On nie ma już nic. Na krzyżu w sposób skrajny ujawnia się dzielenie przez Jezusa losu tych, którzy utracili godność, gdyż zostali pozbawieni tego, co konieczne. Tak jak Kościół jest powołany, aby był «tuniką Chrystusa» (por. św. Cyprian, Ojedności Kościoła, 7), żeby przyodziać swojego Pana, podobnie jest zobowiązany do solidarności z nagimi ziemi, aby odzyskali godność, z której zostali ogołoceni. Dlatego słowa: «Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie» (Mt 25, 36), zobowiązują do nieodwracania wzroku od nowych form ubóstwa i marginalizacji, które uniemożliwiają ludziom godne życie.

Brak pracy i nieotrzymywanie godziwej pensji; niemożliwość posiadania mieszkania czy ziemi, gdzie można by zamieszkać; doznawanie dyskryminacji z powodu wiary, rasy, statusu społecznego... — te i wiele innych sytuacji zagraża godności osoby, a miłosierne działania chrześcijan odpowiadają na nie przede wszystkim czujnością i solidarnością. Jakże wiele jest dziś sytuacji, w których możemy przywrócić ludziom godność i pozwolić im na ludzkie życie! Wystarczy pomyśleć o tak wielu dzieciach, które doznają różnego rodzaju przemocy, ograbiającej je z radości życia. Ich smutne i zagubione twarze są wciąż w moich myślach. Domagają się naszej pomocy w wyzwoleniu z niewoli współczesnego świata. Te dzieci są jutrzejszą młodzieżą. Jak je przygotowujemy do godnego i odpowiedzialnego życia? Z jaką nadzieją mogą stawić czoło swojej teraźniejszości i przyszłości?

Społeczny charakter miłosierdzia wymaga, abyśmy nie pozostawali bierni i odrzucali obojętność i hipokryzję, aby plany i projekty nie pozostały martwą literą. Duch Święty pomoże nam, byśmy zawsze byli gotowi do skutecznego i bezinteresownego wnoszenia naszego wkładu, aby sprawiedliwość i godne życie nie pozostawały okolicznościowymi frazesami, ale były konkretnym zaangażowaniem osób, które chcą być świadkami obecności królestwa Bożego.

20. Jesteśmy powołani do rozwijania kultury miłosierdzia w oparciu o odkrycie spotkania z innymi: kultury, w której nikt nie patrzy na innych obojętnie lub odwraca wzrok, gdy widzi cierpienie innych. Uczynki miłosierdzia są «rękodziełem»: żaden z nich nie jest taki sam jak inny; nasze ręce mogą je kształtować na tysiąc sposobów, i chociaż inspiruje je jeden Bóg i jedna jest «materia», z której są wykonane, czyli samo miłosierdzie, to każdy nabiera odrębnej formy.

Uczynki miłosierdzia dotyczą w istocie całego życia człowieka. Dlatego możemy wprawić w ruch prawdziwą rewolucję kulturalną, rozpoczynając właśnie od prostych gestów, które potrafią dotrzeć do ciała i ducha, czyli do życia ludzi. Jest to zadanie, które wspólnota chrześcijańska może wziąć na siebie ze świadomością, że Słowo Pana zawsze wzywa ją do porzucenia obojętności i indywidualizmu, w których chcielibyśmy się zamknąć, by prowadzić życie wygodne i bezproblemowe. «Ubogich zawsze macie u siebie» (J 12, 8), mówi Jezus do swoich uczniów. Nie ma powodów, które mogłyby usprawiedliwić brak zaangażowania, kiedy wiemy, że On utożsamił się z każdym z nich.

Kultura miłosierdzia kształtuje się dzięki wytrwałej modlitwie, posłusznej otwartości na działanie Ducha Świętego, poznawaniu życia świętych i konkretnej bliskości z ubogimi. Jest to naglące wezwanie, aby nie przeoczyć sytuacji, gdzie trzeba koniecznie się zaangażować. Pokusę uprawiania «teorii miłosierdzia» przezwycięża się o tyle, o ile staje się ono codziennym przeżywaniem współuczestnictwa i dzielenia się. Z drugiej strony, nigdy nie powinniśmy zapominać słów, w których apostoł Paweł opowiadając o spotkaniu z Piotrem, Jakubem i Janem po swym nawróceniu, podkreśla istotny aspekt swojej misji i całego życia chrześcijańskiego: «byleśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się czynić» (Ga 2, 10). Nie możemy zapominać o ubogich: jest to zachęta bardziej niż kiedykolwiek aktualna, narzucająca się mocą swojej ewangelicznej oczywistości.

21. Niech doświadczenie Jubileuszu odciśnie w nas słowa apostoła Piotra: «Wy, którzy nie dostąpiliście miłosierdzia, (...) teraz miłosierdzia doznaliście» (por. 1 P 2, 10). Nie zachowujmy zazdrośnie tylko dla siebie tego, co otrzymaliśmy; umiejmy dzielić się tym z cierpiącymi braćmi, aby podtrzymywała ich moc miłosierdzia Ojca. Niech nasze wspólnoty otwierają się i docierają do osób mieszkających na ich terenie, aby do wszystkich trafiła czułość Boga poprzez świadectwo wierzących.

Jest to czas miłosierdzia. Każdy dzień naszej pielgrzymki naznaczony jest obecnością Boga, który kieruje naszymi krokami mocą łaski, którą Duch Święty wzbudza w sercu, aby je ukształtować i uczynić zdolnym do miłości. Jest to czas miłosierdzia dla wszystkich i dla każdego, aby nikt nie mógł myśleć, że nie dla niego jest bliskość Boga i moc Jego czułości. Jest to czas miłosierdzia, aby osoby słabe i bezbronne, oddalone i samotne, mogły odczuć obecność braci i sióstr, którzy wesprą ich w potrzebie. Jest to czas miłosierdzia, aby ubodzy poczuli na sobie pełne szacunku i uważne spojrzenie osób, które przezwyciężywszy obojętność, odkrywają to, co w życiu istotne. Jest to czas miłosierdzia, aby każdy grzesznik niestrudzenie prosił o przebaczenie i poczuł rękę Ojca, który zawsze przyjmuje i przygarnia do siebie.

W świetle «Jubileuszu osób wykluczonych społecznie», kiedy we wszystkich katedrach i sanktuariach na świecie zamykane były Drzwi Miłosierdzia, zrozumiałem, że jako dalszy konkretny znak tego Nadzwyczajnego Roku Świętego powinniśmy obchodzić w całym Kościele w XXXIII Niedzielę Zwykłą, Światowy Dzień Ubogich. Będzie to najbardziej godne przygotowanie do przeżywania uroczystości naszego Pana Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, który utożsamiał się z maluczkimi i ubogimi, a osądzi nas z uczynków miłosierdzia (por. Mt 25, 31-46). Będzie to dzień, który pomoże wspólnotom i każdemu ochrzczonemu w refleksji nad tym, że ubóstwo stanowi serce Ewangelii, oraz nad faktem, że dopóki Łazarz leży u drzwi naszego domu (por. Łk 16, 19-21), nie może być sprawiedliwości ani też pokoju społecznego. Ten Dzień będzie również autentyczną formą nowej ewangelizacji (por. Mt 11, 5), za pomocą której trzeba odnowić oblicze Kościoła w jego odwiecznym dziele nawrócenia duszpasterskiego, aby był świadkiem miłosierdzia.

22. Spoglądają na nas zawsze miłosierne oczy Najświętszej Matki Boga. Ona jest pierwszą, która toruje drogę i towarzyszy nam w dawaniu świadectwa miłości. Matka Miłosierdzia gromadzi wszystkich pod osłoną swego płaszcza, jak często była przedstawiana w sztuce. Ufajmy w Jej macierzyńską pomoc i idźmy za Jej odwieczną wskazówką, by patrzeć na Jezusa, który jest promiennym obliczem Bożego miłosierdzia.

W Rzymie, u Świętego Piotra, 20 listopada, w uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, w Roku Pańskim 2016, czwartym pontyfikatu

Papież Franciszek


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama